A cóż to się chłopaczkowi stało? - Zapytał Zachary, idąc w stronę Jacoba i patrząc się na półkę, która przygniotła poszkodowanego.
- Hehe, wiesz we dwóch może dałoby radę podnieść to żelastwo, ale... - wyciągnął powoli swój tomahawk, kierując go w stronę nogi rannego
-...ale możemy to też zrobić inaczej