-W tym sęk że teraz nie wiemy... -powiedziałam opuszczając głowę- ostatnio widzieliśmy ich w pewnym grobowcu w którym Ignis ożywił swoją towarzyszkę. Teraz nie wiemy gdzie są.
-Nasze oczy... -powiedziałam po chwili ciszy- Nasza oczy które wyglądają na ślepe to symbol naszej służby Veritasowi ale też słowa czasami są jedynym dowodem.
-Niszczysz powietrze? Dobrze, i tak chciałem zmienić styl...
Po chwili Wiej z tornada zmienił się w dużego węża tunelowego który zszedł pod ziemię. Przez jakiś czas była cisza ale po chwili wąż spróbował zaatakować Śmierć po czym miał zamiar ponownie zejść pod ziemię.
-Czemu nie, mogę cie też nauczyć grać w inne gry. Może jestem graczem w kości na poziomie mistrzowskim ale inne gry mam opanowane na profesjonalnym poziomie, więc mogę cie ich nauczyć lub pokazać parę dozwolonych sztuczek w czasie gry.
-Arrow, możesz teraz ty o tym mówić? Mnie już trochę język boli... -powiedziałam szeptem do Arrowa, nadal analizowałam pomieszczenie gdyby coś poszło nie tak.
(kurcze... w tej sytuacji... jak to brzmi xD)
-Pewnie, nie wielu podczas swoich pierwszych starć z kośćmi zagrało ze mną więc można śmiało powiedzieć że poszło ci bardzo dobrze.
-Nie ma co się dziwić, z tego co pamiętam to wino w Fillydelphi. -powiedziałem siadając po czym nalałem sobie kieliszek wina- Mam nadzieję że nagroda za udział w turnieju cie zadowoliła.
Lekko zacisnąłem zęby widząc ja Rainbow się rozciąga. Popstrzyłem do szafki w celu odnalezienia czegoś zimnego...
-Hmmm... z zimniejszych mam trochę cydru lub butelkę rzadkiego wina.-powiedziałem patrząc na butelkę wina w której znajdowała się jedynie połowa owego płynu.
-Spokojnie jeśli nic się nie dzieje, czasami przychodzą do mnie kuglarze z jakąś sprawą ale teraz mam wolne więc chwile mi się ucięło drzemkę...-powiedziałem szukając czegoś w szafce- Napijesz się czegoś?
-Nie wiem jak masz zamiar zranić coś czego nie możesz dotknąć.
Wiej nadal będąc pod postacią tornada zmienił się w wielką trąbę powietrzną która zaczęła miotać dużymi głazami