Skocz do zawartości

Ihnes

Brony
  • Zawartość

    446
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Ihnes

  1. (Kotek, szkoda że tak szybko. Trudno, bywaj!) W dalszym ciągu próbuje dowiedzieć się od Reda jak dotrzeć do posągu. - Wiem jak osłabić Trytona, ale musisz mi pomóc. "Mam tylko nadzieję, że ten ktoś był ze mną na prawdę i rzeczywiście uda nam się pokonać Trytona. A co jeśli nie? W sumie... Trzeba coś zrobić, co mi szkodzi spróbować?"
  2. Ok. Ja już jestem. Przepraszam, że tak późno ale jak już mówiłem ten tydzień mam ciężki. Niestety... @Down: No ten tydzień jest wyjątkowo przepełniony nauką. W dodatku chyba jestem chory. I ten dylemat... uczyć się czy nie? xD
  3. Ja od razu mówię, że dołączę gdzieś po 19.00. Także kontynuujcie przygodę dalej. Ktoś inny może iść do tego posągu, a ja się później dostosuję do akcji.
  4. Leżąc pod ścianą traci przytomność. W jego głowie przenosi się w jakieś odległe miejsce, w którym spotyka jakąś postać. To ta sama postać co była w jaskini. Ihnes: Znowu ty? Kim ty jesteś i... gdzie ja jestem?! Postać: Uspokój się. Słuchaj. Nie możesz ich teraz zostawić. Musisz tam wrócić i pomóc im pokonać Trytona. I: Tak?! Wyobraź sobie, że jestem ledwo żywy! Czemu to ja mam iść walczyć, co?! Czemu nie ty?! P: Bo ja już kiedyś próbowałem. Jeśli nie pokonacie Trytona skończycie jak ja. Zostaniecie tu na zawsze do póki ktoś nie zabije potwora. I: Ale czemu mówisz to mi? Spin jest kapitanem. P: A ty sternikiem. To ty sterujesz okrętem na którym jest załoga. Musisz ich pokierować. Pamiętasz pomnik, o którym mówił Red? Tam jest pewien kryształ. Rozbijając go, osłabisz bestię. A teraz idź! Budzi się i szuka drogi do pomnika. - Red! Jak dojść do tego posągu którym mówiłeś? @Down: Ma się tą fantazję. xD
  5. Próbuje zajść z szablą trytona od tyłu. Czeka na odpowiedni moment i wbija ostrze w potwora. Ten nie przejął się tym zbytnio jakby nie wyrządzało mu to krzywdy. Obrócił się i złapał a następnie rzucił Ihnesem niedaleko Reda.
  6. Już chciał zrobić to co powiedziała Eliz, ale w tej chwili znowu słyszy głos: "Zostań tu! Musisz mu pomóc." Wtedy Ihnes mówił w myślach: "Co to... Nie mam już siły. Pewnie zmęczenie robi swoje." Gdy zamierzał iść do wyjścia z jaskini, zobaczył jakąś postać i znów usłyszał głos: "Musisz mu pomóc!" Nie zastanawiając się dłużej, wyjął szablę i ruszył na pomoc Redowi.
  7. Podchodzi do załogi. - Osobiście jestem za powrotem na statek. Myśl o dziwnym głosie który słyszał nie dawała mu spokoju. - Choć w sumie możemy jeszcze tam zajrzeć. Ihnes miał nadzieję, że może tam się coś wyjaśni.
  8. Ihnes napił się wody, skupiał się przez chwilę aby skojarzyć co się wokół niego dzieje. Wziął szablę i pobiegł za Redem. - Wracaj! Nie słuchaj go! "Myśl! Dasz radę!" Dalej biegnie, ale widząc, że nie może nic więcej zrobić zaczyna się poddawać. " Co ja tu robię? Powinienem był zginąć!" W pewnej chwili słyszy głos: "Biegnij dalej!" - Co? Kto tu jest? Wszyscy patrzą na niego ze zdziwieniem. Przecież stali obok niego przyjaciele. Głos który słyszał był w jego myślach. "Biegnij!" - usłyszał znowu. Tak tez uczynił, nie zastanawiał się co to za głos.
  9. Ihnes stoi jak osłupiały. Patrzy na Reda i ledwo go rozpoznaje. Słyszy co do niego mówi, ale nie może zebrać słów żeby odpowiedzieć. W końcu trochę oprzytomniał i odpowiada: - Chyba nic mi nie jest. Wiesz... Odechciało mi się szukania skarbów na tej wyspie.
  10. Przechodząc przez jaskinię, dostrzega jakąś postać. To nie syrena. - Spin? Red? Ihnes nie słyszy odpowiedzi. Gdyby to był ktoś z załogi na pewno dałby mu odpowiedź. Ihnes: Kim jesteś? Postać: Czego szukasz na tej wyspie? Ihnes zamilkł na chwilę. Zaskoczyła go obecność kogoś innego. ( Z tego eventu można by napisać ciekawe opowiadanie xD)
  11. (Wybaczcie już jestem) Ihnes budzi się i rozgląda dookoła. Noc minęła, ale w jaskini nadal panuje ciemność. Niewątpliwie był to najgorszy sen jaki miał. Postanawia ruszyć. Gdzie? Nie wiadomo. Przed siebie. "Jak ja się właściwie tu znalazłem? Aha... Syreny, no tak. Ale chyba uciekłem." Strasznie zmęczony, nie tyle fizycznie co psychicznie, rusza w drogę. Co chwila wydaje mu się, że ktoś koło niego przechodzi lub słyszy jakieś szepty.
  12. A może w ogóle ustalmy konkretne godziny w których będzie się odgrywać event. Łatwiej byłoby sobie zorganizować czas. Akurat ja w tym tygodniu będę go miał mało, ale wieczorami mógłbym chwile posiedzieć. Tylko jakie godziny by wam pasowały? Potem mogę usunąć ten post żeby nie wprowadzać chaosu w zabawie.
  13. Skoro większość już idzie to może zostawmy to na jutro? Szkoda żeby teraz duża część miała ominąć kilka osób.
  14. Ihnes uciekając zauważył, że znajduje się jakiejś jaskini. "Nie dam rady dalej uciekać... Trzeba odpocząć." Znalazł w miarę bezpieczne miejsce i zasnął. Co chwilę budził go różne koszmary. Mimo to próbował choć trochę nabrać sił.
  15. "Cicho, cicho! Nie widzą! Nie słyszą!" - powtarza w myślach - "Trzeba odwrócić ich uwagę." Podnosi kamień i bierze potężny zamach. "Powinny pójść w stronę hałasu." Prawie pewny swojego sukcesu, ciągle w nerwach i trochę rozkojarzony rzuca kamieniem w drzewo znajdujące się jakieś 1,5-2 metry od niego. "No rzesz! Co jeszcze może pójść źle?!" Wybiega z krzaków i biegnie przed siebie. Nie myśli nawet o kierunku. Chce po prostu uciec.
  16. Kilka syren zaczęło coś "mówić" między sobą. Po chwili gdzieś odeszły. "Mam nadzieję, że nie w stronę statku. Hmmm... Jest ich mniej, może uda mi się jakoś wymknąć." Syreny dalej ciągną Ihnesa. Po chwili sternik zauważa, że zbliżają się do wielkiej przepaści na której dole znajdują się kości marynarzy. "O nie, nie, nie, nie, nie! To nie miało tak wyglądać!" Ihnes zaczął panicznie rzucać się na wszystkie strony. Jedną rękę uwolnił i szybko dobył sztylet (miecz zgubił zanim został schwytany) i wbił w jedną syrenę. "Ok, jedna... tylko osłabiona, ale zawsze coś." Po długim zmaganiu się z około 6 syrenami (wcześniej kilka odeszło) uwolnił się i ukrył w krzakach.
  17. "Lojalny i... trzeźwy sternik jednego z najpotężniejszych okrętów pirackich w kraju razem z załogą wierną i oddaną pokonał Lewiatana i zdobył wspaniałe skarby. Każdy dostał tyle na ile zasłużył... Tak, tak mogło wyglądać moje życie, a teraz zostanę zabity przez to... coś. Przepraszam was! Załoga Pijanego Pegaza to najlepsza załoga jaką mogłem mieć!" - mówił do siebie w myślach - "Ciekawe czy oni jeszcze żyją..." W tym momencie zobaczył błysk na niebie od pocisku wystrzelonego przez kapitana. - Powodzenia kamraci!
  18. W pewnym momencie dociera do niego, że to głos, którego miał sie wystrzegać. Oprzytomniał, ale syreny otoczyły go z każdej strony. O dziwo nie zabijają, ale zabierają w jakieś dziwne miejsce. - Co robicie?! Dokąd mnie zabieracie?! Jedna z syren odwróciła się w jego stronę i warknęła przeraźliwie. Myśli: "No ładnie... Zachciało mi się skarbów na wyspie syren... Żebym chociaż zginął z honorem... Nie tak to sobie wyobrażałem!"
  19. Ihnes próbując dogonić załogę potyka się prawdopodobnie o kamień i traci orientację. W nerwach nieco zmienił trasę. Wybiega na puste miejsce znajdujące się całkiem niedaleko od towarzyszy jednak ciemność i nerwy nie pozwoliły na skojarzenie faktów. W pewnym momencie słyszy głos syren. Myśląc, że to może załoga wsłuchuje się...
  20. Kotek, zapewne chodzi ci o maszt xD - Dość ciężko ale chyba jakoś damy radę. - Co dalej?!
  21. (Przepraszam, że nie odpowiadam na czas, ale strasznie mi internet zaczął mulić.) - Red, mam nadzieję, że wiesz co robisz. Psotunia może mieć rację więc lepiej wszyscy zachowajmy ostrożność. - Nie... nie mam zaufania ani do syren ani do tego miejsca.
  22. Ihnes próbuje się przyjrzeć temu co widzi kapitan. Wytęża wzrok i dostrzega coś, ale sam nie jest pewny co. - Wiedzą od dawna powiadasz? Jakie jest prawdopodobieństwo, że nas otoczą? - powiedział niepewnie rozglądając się dookoła.
  23. (Wiem, trochę późno, ale jestem.) - Ciemno dość... - Tu nic nie znajdę. Lepiej skupić się na głównym celu.
×
×
  • Utwórz nowe...