-
Zawartość
446 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Ihnes
-
Szedł nadal wolnym i spokojnym krokiem. "Ciekawe jak daleko jest nasza polana... I ciekawe czy idę w dobrym kierunku..." Nagle usłyszał jakiś szelest, ale nie był do końca przekonany z której strony. Zaczął się rozglądać. "Odezwać się czy nie? Odezwać się czy nie?" - Ktoś tu jest?
-
Mega to jest! Ahh ta Zecora z Nightmare Night. ^^
-
Coś cały czas uciekało przed Ihnesem, a gdy ten bł już blisko, to coś nagle zmieniało kierunek. W końcu wszystko ucichło. Słychać było tylko szum wiatru. Chmury zasłoniły słońce i cały las nabrał trochę mroczniejszego wyglądu. Ihnes zatrzymał się na chwilę i po czym ostrożnie ruszył przed siebie. "Nie pasuje mi tu coś..." Nie mógł wyczuć już tego co gonił. W dodatku towarzyszyło mu to dziwne uczucie, że jest tu ktoś jeszcze. "A może to wszystko mi się tylko wydaje? Trzeba będzie pogadać z Mordimerem... jak już się dostanę na polanę."
-
Moja kolej! Przepraszam jeżeli jakieś pytanie już padło. 1. Jaka jest twoja ulubiona potrawa? 2. Potrafisz gotować? 3. Wolisz muzykę Vinyl Scratch czy Octavii? 4. Rozmawiałaś z którąś z nich? 5. Co najchętniej pijesz?
-
Błądząc po lesie, wyczuł bardzo przyjemny zapach. Dobrze go znał. "Miód!" Ostatnim razem ominęła go okazja skosztowania miodu. Zaczął rozglądać się, z którego miejsca czuć ten słodki zapach. W końcu wypatrzył gniazdo pszczół. Po gimnastyce przy wydobyciu miodu mógł wreszcie zjeść coś innego niż owoce. Jednak to nadal nie było mięso. Z trochę lepszym humorem, Ihnes ruszył dalej. "Niemożliwe, że nie ma nic, co mógłbym upolować. Na pewno coś jest!" W tym momencie znów dostrzegł to, co gonił tego wieczora, gdy oddalił się od polany. Zerwał się i biegł ile tylko miał siły. "Może da się to zjeść? Tylko co to jest? Zając? Nie... dobrze znam ten zapach, a ten? Nie spotkałem się z tym jeszcze. Lubię eksperymenty z jedzeniem!" Te i podobne myśli towarzyszyły mu podczas pościgu.
-
Widzę, że kolega Ares zna się na rzeczy. ^^ Arty są naprawdę świetne!
-
Po ogarnięciu swojej kajuty Ihnes znalazł małą szkatułkę, w której trzymał różne cenne kamienie zdobyte lub znalezione na różnych wyprawach, w których brał udział zanim trafił na statek. Ułożył ją w bezpieczne miejsce - nie chciał jej stracić. Za dużo znaczyła dla niego zawartość. Następnie udał się na pokład obejrzeć straty. Nie było za ciekawie. "Ciekawe jak radzą sobie nasi na lądzie. Może potrzebują wsparcia? Ale co ja teraz mogę zrobić?" W pewnym momencie dostrzegł kapitana. - Mogę jakoś pomóc?
-
Ihnes długo szedł przed siebie. Nadal nie wiedział dokąd właściwie idzie. Pierwszy raz w życiu w ogóle nie myślał o zabawie i żartach. Brakowało mu pozostałych wilków, a w dodatku nie miał żadnej okazji, aby coś upolować. Same owoce jednak nie wystarczą żeby przeżyć. Od jakiegoś czasu wydawało mu się, że jest przez kogoś obserwowany. Czasami wydawało mu się, że słyszy innego wilka gdzieś w okolicy, ale już sam nie wie, czy to co się dzieje to prawda. "Ihnes... ty i ta twoja ciekawość... A co jeśli nie trafię już do swoich? Zamieszkać sam? W jakiejś nieznanej części lasu? Niee... Tak nie może być!" Myślał jeszcze przez chwilę, po czym ruszył w dalszą drogę.
-
Super to jest! Ładnie!
-
(Jacob, będzie ciekawie. xD Raindrops i ja mamy dość... zabawowe postacie. xD) Zaczął się nowy dzień. Słońce obudziło Ihnesa. Spał tak dobrze, że przez chwilę zapomniał, iż znajduje się... sam nie wie gdzie. Obca polanka nie wyglądała już tak pięknie jak w nocy. "Trzeba wrócić do swoich. Ale najpierw coś zjem!" Pech chciał, że dookoła nie było nic, co nadawałoby się do zjedzenia. "No trudno... W taki razie ruszam do domu, właśnieee... Teraz!" Ruszył do lasu jednak nadal nie miał na widoku żadnej ścieżki. Ihnes po prostu szedł przed siebie.
-
To teraz ja! Kilka zecorzaste tapety:
-
Super są te arty, na których AS jest jako łuczniczka. ^^
-
Notatki ciekawe napisaliście. I znów bardzo dobrze się spisaliście. No fakt. Zwycięzcą znów zostaje BiP. Gratuluję! Teraz może opiszcie... Hmm... Wilczy Kieł. Pamiętam jak go kiedyś szukałam. Bardzo go wtedy potrzebowałam. No właśnie, więc może napiszcie notatkę. Kto wie do czego się może przydać?
-
Pinkamena powraca i więzi Księżniczkę Lunę! Jak tego dokonała? Czy zażąda okupu? Co grozi Księżniczce Celestii?
-
Biegł długo omijając drzewa i przeskakując niewielkie przeszkody. Czuł zapach, którego nie miał okazji poznać. Wzbudzało to jeszcze większą ciekawość. Po dość długim biegu znalazł się na jakiejś polanie. Była ona dużo mniejsza niż ta, którą zamieszkiwał z innymi wilkami. Mimo tego, że było już dość ciemno, można było zobaczyć piękne, delikatnie połyskujące na niebiesko i zielono motyle. Uroku całej polanie dodawało światło księżyca. Ihnes tak przejął się tym widokiem, że zapomniał o tym "czymś" co gonił i zaczął biegać za motylami. W końcu odczuł zmęczenie. "Szkoda, że inni tego nie widzą. Hahaha...ha... A gdzie oni właściwie są? Którędy do domu?!" Wilk zaczął panikować. Biegał jak szalony po całej polanie. Wbiegał do lasu i po chwili wracał, bo nie mógł rozpoznać drogi. "Hmm... No trudno. Prześpię się tutaj, a rano jakoś się dostanę do pozostałych wilków. Chyba nikt się nie pogniewa jeśli użyją sobie tych krzaków?" Podszedł do gęstych krzaków, położył się po czym zasnął.
-
Ihnes widząc, że tymczasowo nie jest tu potrzebny, postanowił się przespać. Znalazł sobie jakieś wygodne miejsce, ale mimo to nie mógł zasnąć. Zaczął chodzić po polanie rozglądając się... w sumie za niczym. W pewnym momencie coś przykuło jego uwagę. Dostrzegł coś między drzewami. Ciekawość go pokonała. Powoli się zbliżył, ale już po kilku krokach to coś uciekło w głąb lasu. Nie zastanawiał się długo. Myśląc, że to może być coś zabawnego ruszył do lasu.
-
- Nie ma sprawy! Odprowadził Aith do "szpitala", po czym zaczął rozglądać się za Remem. W końcu wypatrzył go leżącego w krzakach. Podszedł po cichu. W tej chwili pojawiły się w jego głowie kolejne myśli, jakby go obudzić i pośmiać się przy tym. "Dmuchnę mu w nos! Albo przydepnę ogon! Albo nie... włożę mu jagody do nosa! Albo zawyję w ucho!" W końcu opanował myśli, dotarło do niego, że po dzisiejszych wydarzeniach kawały nie będą najlepszym wyjściem. Delikatnie szturchnął go łapą chcąc w łagodny sposób wybudzić go ze snu.
-
- Powinniśmy być... O tak. To już tu. Minęli kilka drzew i przeszli przez dość gęste krzaki. Po chwili znaleźli się na polanie. Kawałek dalej Mordimer wchodził do lasu. - A ten gdzie? Panie lekarz! Jesteśmy!
-
Ihnes szedł niosąc Aith na grzebiecie. Powoli zbliżali się do polany. - Więc może powiesz mi jak się znalazłaś sama w środku lasu?
-
@UP: Ciekawe pytanie nr. 4. xD Od siebie dodam: 1. Spotykasz się czasami z Twilight? 2. Masz jakieś zwierzątko? 3. Odwiedzasz czasem farmę Sweet Apple?
-
Dziękuję bardzo! Ładnie, ładnie! No cóż... w końcu dealer artów ^^. Ten jest super!
-
Ihnes wziął Aith na plecy. - Trzymasz się? Potem zwrócił się do Mordimera: - To co teraz? Lepiej się wycofać, ale co z nimi. - skinął głową na Naszę i Rema.
-
- No tak, miód faktycznie może zaczekać. - Ruszył za wilkami. Biegnąc tak wył w bardzo dziwny wesoły sposób.
-
- Jasne, oczywiście, że jasne! - z głupawym uśmieszkiem daje do zrozumienia, że zrozumiał co powiedział do niego Mordimer. Po chwili zobaczył Rema. - Tak, zostań! Będzie fajnie!
-
Czy ciebie też dotknęła magia Discorda? Co się wtedy działo?