Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'chrysalis'.
Znaleziono 9 wyników
-
Nareszcie nadszedł czas na utworzenie miejsca gdzie możecie wrzucać wasze ulubione arty z podmieńcami, tęczlingami, Chrysalis i Thoraxem! Pamiętajcie by jeszcze nie wrzucać treści zakazanych w regulaminie, a będzie świetnie! Stara galeria (changea->archiwum): https://mlppolska.pl/topic/6144-galeria-na-zamku-chrysalis/ Obrazy proszę wrzucać w spoilerach!
-
Ponownie zapytajka naszej wspaniałej królowej wstaje z popiołów! Nie traćmy więc czasu!
-
Chrysalis uciekła po tym, jak Thorax przemienił się i większość jej podmieńców. Teraz czyha na okazję i planuje zemstę. A właściwie, to gdzie może się skryć taka Krysia wraz z grupką swoich czarnych podmieńców? Czy ich umiejętność zmiany postaci jest aż tak dobra, że mogą sobie żyć np. w takim Canterlocie bez wykrycia przez księżniczki? Jak nie tam to gdzie? Jak może wyglądać kryjówka Chrysalis? Piszcie! Jestem bardzo ciekawy, co mają do powiedzenia zwolennicy czarnych podmieńców...
-
Sezon 7 nie przyniósł planowanego przeze mnie powrotu Chrysalis. Za to dowiedzieliśmy się jednej ważnej rzeczy: nastąpi to w następnym sezonie, którego premiera będzie miała miejsce w przyszłym roku. Czy warto na nią czekać? Pewnie tak, bo możliwości powrotu Chrysalis jest naprawdę sporo, biorąc pod uwagę, że nawet targetów jakie może zaatakować jest co najmniej kilka: Ponyville, Canterlot, Kryształowe czy nawet Królestwo Thoraxa. Jak według was wyglądałby najlepszy powrót Chrysalis? Wybieracie walkę o tron w gnieździe podmieńców, czy może odnalezienie Chrysalis i jej przejście na dobrą stronę? Piszcie!
-
| WIELKIE PYTANIA - WIELKIE* ODPOWIEDZI | 1. Co kierowało Chrysalis, że nie przyjęła "miłości" Thoraxa i poszła w nieznane? 2. Czy nadejdzie "Wielka Przemiana Krysi"? 3. Czy Thorax wraz z Chrysalis będą żyli ... <shipping intensifies> 4. Dlaczego Changelingi były aż tak głodne? 5. Skąd podmieńce wytrzasnęły czarny tron i dlaczego jest on tak overpowered? 6. Czy istnieją dwa typy changelingów czy jeden? 7. Dlaczego Thorax będąc zwykłym changelingiem zaszedł tak daleko w poszukiwaniu miłości, że znalazł Spike'a? 8. Dlaczego Spike był takim idiotą, że łaził po terenie opanowanym przez changelingi? Zapraszam do dyskusji i odpowiedzi na któryś z wybranych tematów (lub wszystkie jak ktoś chce ...). Na samym końcu może coś jeszcze Thorax doda? Coś ciekawego? Zobaczymy wkrótce! *- czy wielkie to się dopiero okaże...
-
- Niechaj Najświętsza Chrysalis obdarzy was swym błogosławieństwem i pomoże przejść bezpiecznie po tej splugawionej grzechem ziemi. Amen. Podmieńczyni Kapłanka podchodziła po kolei do każdego z uczestników wyprawy, by namalować mu farbą znak na klatce piersiowej. Znak, na pierwszy rzut oka wydający się być jedynie linią namalowaną przez dziecko, jednak w rzeczywistości będącym kształtem rogu Chrysalis. Pierwsza była przeciętnego wzrostu zielona jednorożka o krótkiej, brązowo-pomarańczowej grzywie. Nie wyglądała na specjalnie zadowoloną z powodu namalowania znaku, ale nie miała prawa oponować. Obserwowała wszystko dookoła piwnymi oczyma. Kolejny był dość wysoki, granatowy jednorożec o czarno-czerwonej grzywie stojącej jak płomień. Przyjął znak błogosławieństwa z dumą, jak przystało na zastępcę szefa ochrony, jego syna, a także jedynego syna Najwyższej Kapłanki I Nadzorczyni. Następny był wysoki, spokojny ogier o popielatej sierści i ciemniejszej grzywie*. Na szyi nosił dziwny medalionik na rzemyku. Specjalnie nie ucieszył się ze znaku, ale nie wyglądał na specjalnie rozeźlonego z tego powodu. Rozglądał się wokół szmaragdowymi ślepiami. Przy następnej postaci Kapłanka musiała znak dwukrotnie ścierać, gdyż pędzel z poświęconą farbą dziwnym trafem wyślizgiwał się z jej magii. Była to błękitna klacz jednorożca o czarnej grzywie i cienkich pomarańczowych pasemkach, identycznego koloru co jej topazowe oczy. Widać było, że Kapłani nie byli z byt zadowoleni z faktu iż na wyprawę idą same jednorożce. Mniej jednorożców - mniej magii. Mniej magii - mniej pożywienia. Nadzorczyni musiała załatwić swoje obowiązki, więc nie mogła tam się zjawić, za to szef ochrony stał z boku dumnie salutując całej czwórce. Niedługo opuszczą te bezpieczne ściany, zostaną rzuceni na pożarcie świata na powierzchni. Kapłanka wymamrotała jeszcze kilka modlitw i odsunęła się. Dwa podmieńce zaczęły otwierać Stajnię. Nie była to jedna z najnowszych, więc nic dziwnego, iż do otwarcia drzwi trzeba było pokręcić ogromną korbą i pociągnąć odpowiednie dźwignie na panelu tuż obok rozsuwanych drzwi. Zaskrzypiał mechanizm nieużywany od lat. Powoli do Stajni przedostawało się powietrze i kurz z zewnątrz. Oczom drużyny ukazały się prymitywnie wykonane schody z ziemi, miejscami nawet zbite w płaską przestrzeń. Żadnych wind na górę, nawet dywanu czy kafelków. Pożegnały ich kolejne modlitwy. Drzwi do Stajni zamknęły się za nimi, skrzypiąc przeraźliwie. Zostali sami na zewnątrz. A może nie...? Proszę uczestników o pisanie na górze postu imienia swojej postaci. Tak w nawiasie Teraz kilka zasad dotyczących pisowni: Ktoś mówi: - bla bla bla - powiedział X. Ktoś myśli: bla bla bla - pomyślał X. Ktoś się modli: - Proszę cię Chrysalis o ochronę przed stworzeniami z czystego grzechu... - modlił się X. To raczej nie jest wiele, a ułatwia mi rozczytanie Miłej gry!
-
Poranne słońce nieśmiało przedzierało się przez pokrywające niebo chmury, gdy grupa przechodziła przez miasto. Gdzie nie spojrzeć, tam stały małe, acz ładne domki z hebanowych cegieł. Zazwyczaj były parterowe, a dachy krył materiał przypominający nieco liście zanurzone w atramencie. Wszelkie okiennice i drzwi zostały wykonane z czarnego dębu, jak to Podmieńce miały w zwyczaju. Ulice powoli zaczęły się zapełniać mieszkańcami, którzy pośpiesznym krokiem szli do pracy. Mimo, iż miele skrzydła, to woleli przejść się na spokojnie i rozprostować kopyta. Tymczasem grupka różnych istot wraz z Królową Chrysalis na czele, weszła do portu, czyli największej chluby tego miasta. Gdy wszystko wokół dopiero się budziło, tutaj życie tętniło od najwcześniejszych godzin. Stragany z towarami już tu stały, chronione przed słońcem i deszczem przez wielkie, kolorowe płachty rozwieszone na specjalnych drążkach, umieszczonych tu właśnie do tego zadania. Z kolei sprzedawcy mieli wszystko, czego dusza zapragnie. Gdzie okiem sięgnąć, tam stały skrzynie pełne najróżniejszych owoców, warzyw, kwiatów, niekiedy też bele materiału czy ubrania wykonane przez doświadczonego krawca. Najbliżej statków swoje skarby rozłożyli handlarze zwierząt. W drucianych klatkach trzymali stworzenia nie większe od źrebaka, a mimo to przykuwające oko dzięki swoim barwom. Wśród nich dominowały powszechne jako pupile domowe Blackodille, czyli czarne aligatorki o kolczastym ogonie, opiłowanym dla bezpieczeństwa. Jednak były to jedyne stworzenia, które można zobaczyć w każdym Changeańskim domu, reszta wyglądała na egzotyczne i rzadkie. Jak na przykład wielobarwne żółwie, których skorupy przypominały masę perłową, a zamiast płetw miały sporych rozmiarów pierzaste skrzydła. Ich skóra była śnieżnobiała, a spojrzenie spokojne i inteligentne. Tuż obok nich ustawiono ich przeciwieństwo, czyli żywe i ruchliwe gryzonie o żółtej sierści w czarne łaty rozrzucone po futrze. Najbardziej przykuwały wzrok ich ogony, przez ich niewiarygodną długość i puszystość. Każdy źrebak, który przystanął w pobliżu mógł nacieszyć się tym, jak czepiają się drucianych ścianek i wykonują najróżniejsze akrobacje. Długo by jeszcze wymieniać barwy i rodzaje stworzonek, ale członkowie grupy najzwyczajniej nie mieli czasu przyglądać się im wszystkim, gdyż dotarli do ich celu. W samym skraju portu stał niewielki statek, który mimo swoich rozmiarów, wyglądał lepiej niż cała reszta. Został wykonany z jaśniejszego drewna, zupełnie jak inne, gdyż był to materiał mocny, nieprzepuszczający wody i co najważniejsze, lekki. Jednak, gdy reszta na dziobie posiadała piękne figury syren i Podmieńców, tak ten jedyny nie miał tam nic, ale za to cały statek wyglądał, jakby niósł go na plecach ogromny, drewniany, lecący wróbel. Jego skrzydła były przyciśnięte do burt, a tam, gdzie zwykły statek posiada gruszkę dziobową, znajdowały się kark i szyja ptasiej ozdoby. Jego ogon był skryty pod wodą. Następną rzeczą przykuwającą wzrok był wysoki maszt z pięknym, ciemnozielonym żaglem. Namalowany na nim cień głowy i szyi Chrysalis zdecydowanie się wyróżniał wśród pozostały, które posiadały godło Changei. Również zdawał się on mieć trzy warstwy, choć mogło to być złudzenie optyczne wywołane falowaniem materiału na wietrze. Nadbudówka zajmowała jedną trzecią pokładu, także wyróżniała się na tle innych. Wykonana z tego samego drewna co reszta statku, jednak krawędzie, okiennice i framugi drzwi zostały pokryte lśniącą, zieloną masą perłową. Nie da się zaprzeczyć, że stateczek mimo swoich rozmiarów, najprawdopodobniej wymagał najwięcej pracy i uwagi. Chrysalis wraz ze swoją grupą przystanęli tuż za rufą, jednak w bezpiecznej odległości. W tym momencie każdy z obecnych usłyszał szczęk łańcuchów i odgłosy mechanizmu. Tylna ściana nadbudówki poruszyła się delikatnie, po czym zaczęła się powoli opuszczać jak zwodzony most, trzymając się cienkich łańcuchów wzmocnionych magią. Jednocześnie w powietrzu zaczęła się rozsuwać, jakby we wnętrzu ściany ukryto drugą, specjalnie po to, by powstała rampa nie była zbyt stroma. Po niespełna minucie droga do środka była otwarta, a cała grupa powoli weszła do środka, a gdy tylko się weń znaleźli, mechanizm ponownie zadziałał, wciągając ścianę z powrotem. Mimo sporych rozmiarów pomieszczenia względem statku, miejsca było tutaj niewiele, głownie przez wielki, okrągły stół z czarnego dębu. Wzdłuż jego krawędzi ułożono purpurowe poduszki, nadzwyczaj miękkie i gładkie. Wtedy wzrok obecnych przyciągnął wystrój ścian, nie tak bogaty, ale również warty uwagi. Między dwoma drzwiami prowadzącymi na pokład została powieszona para poroży, przypominających nieco baranie, ale jak powszechnie wiadomo, takie rogi również noszą smoki i niektóre rodzaje demonów, dlatego dokładne ich pochodzenie pozostało nieznane. Mimo wszystko najbardziej wzrok przyciągnęły dwa zawieszone pod sufitem szkielety. Były to małe smoki, uchwycone w momencie lotu., a ich kości połączono magią, by nie rozsypały się w najmniej odpowiednim momencie. Jednak, co było niezwykłego w tych dekoracjach? To, że mimo zawieszenia na lince i ogółu bycia martwymi, one wciąż machały skrzydłami, bezszelestnie krążąc nad stołem, wpatrując się przed siebie spojrzeniem pustych oczodołów. Chrysalis zajęła swoje miejsce na poduszce dokładnie pod rogami, a reszta rozsiadła się w pobliżu. Dopiero teraz mogli dokładniej się sobie przyjrzeć, a było na co patrzeć. Tuż obok Królowej, po jej prawej stronie swoje miejsce zajęła puchata kulka radości o różowym futerku, znana wszem i wobec jako jej maskotka i przyjaciel, czyli oczywiście Fluffle Puff. Rozglądała się dookoła, wydając dziwne odgłosy swoim językiem, co uznawała za mowę, jednak nie wszyscy to rozumieli. Następnym członkiem drużyny była piękna i delikatna istota, przypominająca nieco gazelę, acz jej ciało przypominało drzewo, a zamiast futra miała korę. Ze zgięć na jej nogach, z tylnej strony, wystawały krótkie gałązki pokryte liśćmi, a na głowie miała również drewniane poroże, przywodzące na myśl jelenie. Nie dało się dostrzec jej ust, zupełnie jak źrenic na w pełni żółtych oczach. Rozglądała się po obecnych, a jak wiadomo dosyć ciężko wyczytać emocje z samych oczu. Po lewej stronie siedziała największa postać w całym towarzystwie, ogromny, umięśniony minotaur. Sierść miał ciemnozieloną, a całe jego widoczne ciało znaczyły liczne blizny. Okrywał go pancerz z pancernych płyt i skór, wyglądający na niemożliwie ciężki do samego uniesienia, a co dopiero noszenia go na sobie. Jego lewe ramię i dłoń były szczególnie chronione, zakończone ostrzem o kształcie haka w miejscu środkowego palca. Za jego szeroki, gęsto ćwiekowany pas zatknięta była wielka, ostra szabla. Samo spojrzenie na jego twarz wywoływało ciarki, gdyż nosił on na niej osłonę przypominającej żuchwę jakiejś zębatej, stalowej bestii. Jego spojrzenie nie spoczęło na dłużej na żadnym z uczestników wyprawy, jednak częściej lądowało na porożu wiszącym nad Chrysalis. Dalej siedział równie tajemniczy, co reszta tej zgrai, jednorożec płci pięknej o błękitnej sierści, którego proste grzywa i ogon posiadły barwę granatu. Jej twarz, częściowo zakryta przez pasma grzywki, wyglądała na skupioną, a srebrne oczy uważnie studiowały każdą obecną istotę. Jedynie siedzący obok niej minotaur mógł dostrzec dymiącą probówkę widniejącą na jej boku jako znaczek. Każdy z obecnych schował swoje torby pod stół. Nie były one specjalnie duże, ale jak wiadomo, magia czyni cuda, więc dużo mogło się w nich kryć. Nikt nawet nie próbował się domyślać, co siedząca obok istota ma w swoich skarbach. W tym momencie przez otwarte okno w drzwiach wleciał szary stworek, przypominający nieco mysz. Nie miał on przednich kończyn, a ich miejsce zajęły skrzydła poruszające się z prędkością kolibra. Grzbiet stworzenia zdobił kolczasty grzebień, a koniec ogona przerażał trzema hakami skierowanymi w różne strony. Jednak w tym momencie trzymał on w nich pięć pergaminów zaczepionych na sznurze, zwiniętych w zwoje, opierające się na dwóch równych patykach. Przypominało to nieco te dzierżone przez Arie w trakcie rzucania zaklęć, jednak były to zwykłe karty z potrawami. Tym, którzy wkrótce będą przemierzać niezbadane i niebezpieczne krainy należy się odrobina luksusu i ciepły posiłek. Statek drgnął, co dało znać pasażerom, że powoli opuszczają port i ruszają w stronę nieznanych lądów. Stworek zrzucił swój bagaż na stół i wyleciał tą samą drogą, którą tu trafił. Chrysalis jako pierwsza sięgnęła po zwój, który mimo niezbyt bogatej listy potraw, posiadał je wyłącznie w języku changeańskim. Mimo to wystarczyłoby drobne zaklęcie tłumaczące, by rozwiać niezrozumiałe symbole. Nadszedł czas by się przedstawić przed Królową Podmieńców i pozostałymi. Witam w długo wyczekiwanej sesji Wyprawa z Chrysalis, mam nadzieję, że wszyscy będą się miło bawić. Mam jednak pewną prośbę. Jako iż wkładam dużo pracy w tutejsze posty, albo raczej zamierzam, mam nadzieję, że będziecie robić to samo. Nie proszę tu o całe książki jako posty, ale nie chcę tu widzieć krótkich wypowiedzi na odwal. Też nie jestem idealna w tej kwestii, ale będę się starać jak tylko mogę. Dziękuję i miłej gry! PS. Zapisy pozostawiam otwarte, jednak każdy, kto zamierza dołączyć, musi podać miejsce i dobre KP
-
W tym miejscu powinna się pojawić moja i Chrysalis rozmowa wstępna, ale zwyczajnie mnie przy niej nie było. Królowej aktualnie też przy mnie nie ma, bo siedzi u siebie i się pakuje. W dużym skrócie, pewnego dnia, gdy piłyśmy kawę z miętą, gdy przyszedł strażnik. Ja zabrałam puste filiżanki i poszłam, ale potem Królowa mi powiedziała co było. Strażnik ten był w rzeczywistości dowódcą pierwszego oddziału, czy czegoś tam, nie znam się na wojsku. W każdym razie dowódca czegoś tam powiedział, że nasze mapy są przestarzałe i poprosił, by Królowa wyznaczyła grupę najlepszych zwiadowców, którzy zbadaliby tereny dookoła nas i zaaktualizowali nasze mapy o świeże informacje. Wtedy Królowa postanowiła, że ona dawno nie była na żadnej wycieczce, więc ona poleci. Wtedy dowódca czegoś tam zaczął ją błagać, mówiąc, że to zbyt niebezpieczne, żeby nie narażała życia. Na to ona wspaniałomyślnie postanowiła, że wybierze kilku z Was, którzy się zgłoszą do tej wyprawy! Jest nawet spora szansa, że wyruszę wraz z nią, więc zapraszam do pisania tutaj swoich CV, kart postaci, czy jak zwał, tak zwał. Wyjaśnienie systemu statystyk. Aktualna lista uczestników: Chrysalis Proszę o docenienie czasu, którego włożyłam w przygotowanie tego, czyli miesiąca, a także pieniędzy na nowy mózg. Stary wybuchł przy pisaniu statystyk. Wszelkie pytania proszę tutaj lub na PW. W tej sesji będziecie ganiać z Chrysalis po Znanym Świecie, waszym celem jest zaznaczenie zmian na mapie, której ostatnia aktualizacja miała miejsce około dwustu lat temu. W tej sesji wiele zależy od waszej historii. Jeśli ktoś ma dobre argumenty, to może nawet zostać alicornem. Powtarzam - dobre argumenty. Jeśli nie wiecie jak coś nazwać, użyjcie wyobraźni. Do własnej nazwy dodajcie krótki opis. EDIT: Zapomniałam kompletnie trochę wyjaśnić w sprawie ekwipunku: - 5 mikstur jednego rodzaju mieści się w jednym slocie/miejscu/jak zwał tak zwał. - zwykła broń zajmuje 2 miejsca, zaklęta, bądź większa zajmuje 3. - sztylety można trzymać, również po 5 w jednym miejscu. - jedzenie i ogólnie flaszki również 5 na jeden slot.
-
Ty, która dajesz nam życie, Ty, która nam życie odbierasz, Ty, któraś zesłała piekielne płomienie, by zmazać grzechy z tej ziemi, Prosimy cię o łaskę, gdy przybędziesz zebrać nasze dusze, Twój pałac w przestworzach naszym rajem, Jak powiesz zostanie wykonane, O Pani nasza, O Bogini nasza, Pani życia, Pani śmierci, Pani łaskawa, Pani wychwalana, Władczyni nasza, Amen Każdy kucyk w wielkiej sali po raz ostatni się ukłonił. Dzienna modlitwa do Najświętszej Chrysalis dobiegła końca. Nie minęło dużo czasu od wielkiego wybuchu megaczaru, a Chrysalis została nazwana Jedną z dziewięciu Bóstw. Z czasem niektóre z Szóstki Harmonii zostały uznane za wygasłe i z Wielkiej Dziewiątki pozostała Szóstka. Szczodrość została zastąpiona przez chciwość, Dobroć zastąpiła przemoc, a Uczciwość została zmieciona przez kłamstwo. Ale zacznijmy od początku... Oto cytat z Księgi Końca, napisanej przez jednego z Wyznawców... "Sąsiadujące krainy zwróciły się przeciwko sobie. Koniec świata nastąpił w dużej mierze zgodnie z przewidywaniami – świat wpadł w otchłań ognia i mrocznej magii. Szczegóły są nieistotne. Przyczyny, jak zawsze, typowe dla nas. Życie zostało niemal wymazane ze świata. Wielka czystka; magiczna iskra skrzesana przez kopyta kucyków szybko wyrwała się spod kontroli. Megaczary spadały z nieba jak deszcz. Całe krainy zostały pochłonięte przez płomienie i utonęły we wrzących oceanach. Kucyki wyginęły niemal całkowicie, a ich dusze stały się częścią fali promieniowania, która pokryła świat. Cisza i mrok zapanowały nad planetą… …Nie był to jednak, jak przewidywali niektórzy, koniec świata. W pierwszych dniach, tysiące zdołały uniknąć koszmarów holokaustu znajdując schronienie w ogromnych podziemnych schronach zwanych Stajniami.* " Jedną z tych Stajni była właśnie nasza Pięćdziesiątka. Tam wszyscy mieli obowiązek odmawiania codziennie modlitwy do Najświętszej Chrysalis, która uważana tu była za Panią stworzenia. Wieczorna msza obejmowała również częste przestrogi i ogłoszenia do mieszkańców. Najczęściej mówiły one, że głód, który im zagraża, jest przyczyną ich grzechów i braku wiary. W rzeczy samej, ta Stajnia nie miała najłatwiej. Niecała połowa mieszkańców to Podmieńce, a reszta to kucyki ziemskie i niewiele pegazów. Jednorożców była tylko garstka. Changelingi nie są stworzone do czarów świetlnych, czy wspomagających wzrost roślin. Stworzyły niewielkie farmy jadalnych grzybów, którymi nauczyły się żywić kucyki, ale to wciąż było za mało. W szkole nie rozdawali obiadu źrebakom, nikt nie trudził się nawet z wybudowaniem stołówki. Wszyscy byli wychudzeni, nawet Changelingi, gdyż ich dieta wymaga prócz miłości także zwykłego pożywienia. Nie pozostało im więc nic innego jak czekać. Czekać i mruczeć pod nosem tą samą modlitwę... ...Zabłysło światełko w bezkresnej otchłani rozpaczy i beznadziei. Drobne, gotowe zgasnąć w każdej chwili, ale wszyscy uchwycili się go jakby ich wiara miała sprawić, że ta iskra ich ocali. Drobna iskra nadziei. Podczas ostatniej mszy zdarzył się najprawdziwszy cud. Jedna ze starszych klaczy, która od dawna była uznawana za najmądrzejszą jednorożkę w Stajni... Przemówiła. Przemówiła głosem ich bogini. W pierwszej chwili wszyscy zaczęli modlić się o jej duszę. Upadła i zaczęła się rzucać jak podczas ataku padaczki. Podmieniec z sekcji medycznej próbował jej pomóc, jednak przeszkodziła mu tajemnicza energia, którą później opisał, że była "słodka jak życie i gorzka jak śmierć". Kremowa staruszka rzucała się po ziemi, plącząc się w jej własnej, srebrnej grzywie. Nagle znieruchomiała. Czekam. Raj. PÓŁNOC! Wykrzyczała głosem Najświętszej Chrysalis. I zmarła. Każdy, kto był w tej sali, wiedział, że to wola ich Pani. Mają ruszyć na Północ. Przestać kulić się w mroku i wyjść na zewnątrz. Ruszyć. Do niej. Taka jest jej wola i musi być wykonana. Amen. *Fragment Fallout Equestria: Wprowadzenie. Imię: Rasa: Wiek: Płeć: Wygląd: Charakter: Historia: Cutie Mark: Broń: Ekwipunek: Statystyki (20p.) Siła: Zręczność: Wytrzymałość: Percepcja: Inteligencja: Szczęście: Umiejętności (max 3): Specjalna umiejętność (max 1): Od Ava słów kilka. Tak, zaczynam nową sesję Nie, nie zapomnę o niej. Tak, to jest Postapokaliptyczne. Nie, nie będzie tam Grimdarku ani clopu. Tak, obowiązuje regulamin forum. Tak, określona drużyna idzie zbadać ten "raj". Tak, mieszkańcy stajni są bardzo religijni. Tak, Chrysalis jest ich boginią. W razie pytań, proszę pytać w tym temacie ^^ Zapraszam do zapisywania się ~ Nightmare Asystentka Królowej Chrysalis ~