Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'jednorożce'.
Znaleziono 4 wyniki
-
ROZDZIAŁ I: PRAWDZIWE ZMARTWIENIE Do pewnego momentu to było całkiem spokojne uniwersum. Owszem, miało w swojej historii parę poważnych plag i wojen, miało nawet przypadki kryzysu na skalę światową, ale zawsze znajdował się wybraniec gotów w ostatniej sekundzie uratować sytuację i oficjalnie stać się bohaterem. Co jakiś czas prorocy zatruci oparami rtęci i innych alchemicznych substancji przewidywali koniec świata, wróżąc go z ciał niebieskich (bądź wcale nie niebieskich), czasem gdzieś wybuchł pożar, czasem pradawne zło wydostawało się z głębin oceanów bądź dziur cuchnących siarką, ale nic ponad to. Takie rzeczy zdarzały się przecież wszędzie. Łatwo jest walczyć z czymś, co ma rogi i zionie ogniem - wystarczy ostry miecz z odpowiednio długą nazwą i dureń o mężnym i czystym jak łza sercu. Prawdziwy kłopot zaczyna się w momencie, kiedy problem jest - przykładowo - kłopotliwym staruszkiem z sąsiedztwa. Albo hordą nieumarłych powstałych z grobów. Co gorsza, całkiem uprzejmych nieumarłych. Jak zwykle w takich przypadkach pojawiła się zapowiedź, tym razem w postaci komety, która pewnej letniej nocy przecięła niebo. Kometę widziano w Mglistych Górach na wschodzie kontynentu, nad pustyniami południa, Wielkim Morzem Wschodnim i Zachodnim i właściwie... No, wszędzie. Niektórzy nawet mieli okazję odczuć to na własnej skórze, ale do tego jeszcze wrócimy. Rufus McGrub Cały dzień minął na paru standardowych procedurach. Jako przedstawiciel inteligencji, na Rufusa spadły obowiązki na myśl o których większość krasnoludów przechodziły dreszcze. Mimo że mieli dryg do finansów, sprawy papierkowe nie były popularnym hobby wśród krasnoludów. Miasto klanu McGrub zbudowane było na zboczu dwóch gór. Nie było szczególnie wielkie, ale miało grube mury, a domostwa zbudowane były solidnie, aby przetrwać warunki chłodnej północy. W przeciwieństwie do miast równin, tu budynki były niskie i przysadziste, nierzadko wbudowane w skały. W jednym z takich domostw, w kamiennej chacie siedział właśnie Rufus. Dorobił się całkiem przyjemnego domu z czterema pomieszczeniami, zaopatrzonego nawet w biblioteczkę. Przez niewielkie okna wpadało światło zachodzącego słońca. Kiedy zamykał księgę z rachunkami, coś huknęło. Należy tu zaznaczyć, że huk w mieście krasnoludów musi być naprawdę potężny, żeby przebić się między standardowe huki dnia codziennego. Ten huk był na tyle okazały, że spowodował nawet drobne, trwające ledwie pięć sekund trzęsienie ziemi. To również nie należało do krasnoludzkiej codzienności - kopalniane tąpnięcia zdarzały się ludziom, ale krasnoludy tworzyły kopalnie na tyle profesjonalnie, że tego typu kłopotów nie miały. Zaraz potem do uszu krasnoluda dobiegły kolejne hałasy, w tym gwar mieszkańców zza okna. To tyle jeśli chodzi o spokojny wieczór. Na ulicy gromadziły się tłumy ciągnące w stronę kopalni srebra. Razem z nimi nadchodziły kłopoty. Claudio Helms Późne popołudnie. Stojący u podnóża gór dworek coraz bardziej popadał w ruinę, podobnie jak jego właściciel, choć ten drugi raczej w znaczeniu metaforycznym. Ukryty między drzewami, pałac obrósł pajęczyną i kurzem. Zapomniany przez wszystkich, oddalony od najbliższych zabudowań o parę kilometrów, stał się miejscową legendą. Czasem przychodziły tu co prawda dzieci, ale zniechęcone ilością pająków i pajęczyn szybko zawracały z powrotem do wioski. A przecież właściciel dworu wciąż żył. Nie był co prawda człowiekiem, ale nie był też duchem, upiorem ani innym przejawem złych mocy. Gdyby interesował się tym, co dzieje się na zewnątrz, widziałby ciało niebieskie zmierzające dosyć prędko w stronę dworu. Ale okiennice były zamknięte, a pajęczyny tłumiły dźwięki spoza pałacu. Claudio siedział więc na fotelu w swoim przestronnym salonie. Kominek od dawna nie zaznał ognia, a wszystko pokrywały pajęczyny. Mieszkanie z pająkami niesie za sobą pewne wyrzeczenia, z drugiej strony okazywało się, że potrafią być całkiem miłymi towarzyszami. Na podłokietniku pojawił się Harper, przedstawiciel rodziny omatnikowatych, wielki i wiekowy pająk o czarnym odwłoku i bystrych oczach. Szanowany przez wszystkich, często służył radą i dobrym słowem, nie pomijając w tym względzie Claudio Helmsa. - Claudio, chłopcze - odezwał się. Zaskakujące, jak potrafiła zmienić się perspektywa - kiedyś byłoby to tylko chitynowe chrobotanie, a teraz... Teraz wampir nie dość że rozumiał język pająków, to jeszcze potrafił się nim posługiwać. - Rozmawiałem z chłopakami i... martwimy się o ciebie. Nie zrozum mnie źle, jesteśmy wdzięczni za twoją gościnę i dobrze nam się z tobą żyje, ale uważamy... Ja uważam, że powinieneś się przejść na spacer. Może poznać paru ludzi, zawrzeć przyjaźnie. Zobacz tylko jaki ty jesteś chudy, jaki wynędzniały. Idź, zacznij żyć. Przewietrz się, poznaj świat. Opowiadałeś przecież o swoich dawnych przyjęciach. Nie brakuje ci tego wszystkiego?
-
No dobrze. Ostatnio zacząłem oglądać piąty sezon (wiem, że mam lekki poślizg ), no i zaintrygowała mnie wypowiedź Twilight Sparkle na temat wschodnich jednorożców, ich magii. Otóż, czy te słowa oznaczają, że występują jakieś znaczne różnice pomiędzy jednorożcami ze wschodniej i zachodniej Equestrii? Różnice dotyczą tylko magii czy też jest w tym coś więcej? I czym w ogóle charakteryzuje się zatem magia wschodnich jednorożców, czy one same? Trochę szukałem o tym na necie, ale wiele nie mogłem znaleźć, a zainteresowała mnie ta kwestia przez wzgląd na ciekawe pomysły, jakie nasuwają mi się na myśl, jeśli chodzi o opowiadania. Poza tym, ja mam... bardzo silną potrzebę znajomości świata, w tym wypadku Equestrii, ale nie tylko. Przykładowo, jeśli gram w jakąś grę, czytam wszystko co można znaleźć zarówno w grze, jak i w internecie na temat świata, jego historii i innych tego typu. To taki mój odchył, który dobrze wiem skąd się wziął, ale mniejsza z tym Mam osobiście nadzieję, że zostanie ta kwestia jeszcze poruszona w serialu. Ponadto mamy w tych odcinkach nieco bardziej rozbudowaną mapę okolicznych terenów. Widać część ziemi przykładowo, o której wiadomo jedynie, że żyją tam gryfy, itp. Na koniec jeszcze jedno pytanie. Czy to znaczy, że są jeszcze różnice jeśli chodzi o wschodnie i zachodnie pegazy i ziemskie kucyki, czy tylko jednorożców to się tyczy? Ciekaw jestem Waszych opinii na ten temat, który zamieściłem w dziale Twilight Sparkle, ponieważ dotyczy jednorożców, magii, a ponadto jej wypowiedzi.
- 10 odpowiedzi
-
- dyskusja
- jednorożce
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Przypadkiem otrzymałem dziś bardzo interesujący list wysłany przez Twilight Sparkle (wygląda na to, że Derpy omyłkowo dostarczyła go do mnie, zamiast do Księżniczki Celestii, do której był oryginalnie zaadresowany ). Przed odesłaniem go pod właściwy adres, po prostu musiałem zrobić kopię i podzielić się nią z Wami, bo jego treść wywala mi kory! Twilight opisuje w nim swoje zadziwiające odkrycia w dziedzinie genetyki kucyków; odkrycia, które odpowiadają na wiele istotnych pytań, jakie wielu z Was na pewno sobie zadawało od dawna, jak np. "paradoks bliźniąt Cake", czy córka Derpy i Doktora Whooves , albo przyszłe źrebieta Księżniczki Cadence i Shining Armora . Myślę, że to może być bardzo użyteczne dla ludzi zajmujących się shippingiem (związkami uczuciowymi między kucykami). Lecz dotyka także spraw nieco głębszych, np. pochodzenia Jednorożców i Pegazów, albo możliwości zostania Alikornem. Zainteresowani? :-> Poniżej cytuję cały list, lecz pozwoliłem sobie gdzieniegdzie wstawić nieco dodatkowych wyjaśnień (w nawiasach klamrowych), by podobieństwa między genetyką znaną ludziom, a genetyką znaną w Equestrii, stały się bardziej widoczne. Dla czytelności dorzuciłem też kilka nagłówków. Z powodu ograniczeń technicznych tego forum, musiałem też podzielić ten list na kilka części. Po zamieszczeniu pierwszej z nich będę musiał odczekać 1 dzień, lub aż ktoś skomentuje tę pierwszą, by móc zamieścić następną. Na wszelkie takie komentarze odpowiem dopiero pod koniec całej serii, by nie rozwalać tematu, więc proszę o cierpliwość. OK, bez dalszej zwłoki, oto pełna treść listu: Droga Księżniczko Celestio. Niedawno w Ponyville miało miejsce dziwne wydarzenie, które natychmiast przykuło moją uwagę: państwu Cake urodziła się para bliźniąt: Pound Cake (Pegaz) i Pumpkin Cake (Jednorożec). Podczas wizyty w szpitalu moja przyjaciółka Applejack zadała mi ciekawe pytanie, które naprawdę mnie zaintrygowało: Jak to możliwe, że te bliźniaki są Pegazem i Jednorożcem, skoro oboje ich rodziców jest Ziemskimi Kucykami?! Pan Cake próbował nam wyjaśniać, że jego pra-pra-pra-pra-pradziadek był Jednorożcem, podczas gdy dalszy kuzyn ciotecznej babci z drugiego pokolenia był Pegazem. Jednak pan Cake sam też wydawał się gubić w tych relacjach rodzinnych. {Fani też się w tym gubią i wielu twierdziło, że był to błąd scenarzystów. Wkrótce przekonacie się, że to wcale nie był błąd, i da się to naukowo wyjaśnić } Ta sprawa bardzo mnie gnębiła, więc postanowiłam przeprowadzić małe studia nad tym, jak kucyki dziedziczą cechy po swoich przodkach i jak to wszystko działa. Studia te okazały się bardzo owocne i doprowadziły do pewnych interesujących odkryć, które przerosły moje początkowe oczekiwania. Nie tylko wyjaśniają one "paradoks bliźniąt Cake", lecz także stawiają w całkiem nowym świetle małżeństwo Cake i ich korzenie. Zdecydowałam więc, by niezwłocznie Ci o nich napisać, ponieważ mogą one mieć istotne skutki dla całej Equestrii i jej przyszłości. Rzucają także nieco światła na naszą przeszłość i pochodzenie. Pomogły mi nawet poczynić trochę przewidywań na temat przyszłego potomstwa Księżniczki Cadence i mojego brata, Shining Armora. Teoria bąbelków W starych, zakurzonych księgach Jednorożców w bibliotece Canterlot znalazłam informację, że Kucyki są zbudowane z całego mnóstwa maleńkich bąbelków. {Myślę, że Derpy Hooves spodobałby się ten pomysł, zważywszy jej znaczek } To dlatego, że wszelkie Życie rozpoczęło się w wodach mórz. {To mi bardzo przypomina nasze teorie na temat początków życia, a te "bąbelki" wydają się być tym, co my nazywamy "komórkami" żywych organizmów.} Nasze ciała są jak morska piana zrobiona z bąbelków, a wewnątrz każdego takiego bąbelka zamknięte jest Światło Życia. Przyjmuje ono formę dwóch wstęg kolorowej tęczy -- jednej od matki, jednej od ojca -- które są ze sobą splecione jak warkocz lub podwójna spirala, co przedstawiam na poniższym obrazku: {To wydaje się być bardzo podobne do naszej idei cząsteczek DNA, które też przyjmują kształt podwójnej spirali. Wygląda jednak na to, że Starożytne Jednorożce mogły wiedzieć o DNA coś więcej, niż my, bo piszą coś o jakimś Świetle Życia, w postaci tęczy, co przypomina mi pełne widmo promieniowania elektromagnetycznego. Czyżby naukowcom w naszym Świecie Ludzkim umykał jakiś ważny szczegół? } Warto zauważyć, że ta podwójna spirala tęczy wygląda bardzo podobnie do efektów potężnej Magii wytwarzanej przez Elementy Harmonii. Dlatego myślę, że oba te zjawiska mogą mieć coś wspólnego: mam teorię, że te żyjące bąbelki tworzą jakąś Magię Harmonii, by utrzymywać się przy życiu, i że funkcjonują podobnie do Elementów Harmonii, lecz w dużo mniejszej skali. To może też oznaczać, że moc Elementów Harmonii objawia się, gdy te wszystkie małe bąbelki rezonują ze sobą w Harmonii, a wtedy ich tęcze łączą się ze sobą w jeden wielki promień podwójnej tęczowej spirali. Wróćmy jednak do tematu mego listu... Tęczowe warkocze Ciała Kucykow mogą mieć różne cechy: mogą mieć różne kolory oczu, grzyw, umaszczenia itd. No i oczywiście istnieją różne rodzaje Kucyków: mamy Ziemskie Kucyki, Pegazy, Jednorożce, oraz Alikorny (jak Ty i Luna). Wiadomo też, że dzieci dziedziczą niektóre z tych cech po swoich rodzicach. W jaki sposób to się odbywa? Według ksiąg Jednorożców cała informacja o budowie ciała kucyka jest zapisana w tych tęczowych warkoczach. Księgi nie mówią w jaki sposób ta informacja jest tam zapisana, jednak wydaje się sensowne zakładać, że tęczowe warkocze muszą jakoś przechowywać informacje zarówno od matki, jak i od ojca (najpewniej każdą z nich na jednym z dwóch pasm tęczy). Ponadto każda cecha jest dziedziczona niezależnie od pozostałych, więc musi być zapisana na oddzielnym tęczowym warkoczu. {Wydają się one odpowiadać naszej idei chromosomów.} Poniższy obrazek przedstawia pojedynczy bąbelek, w którym zawarte jest kilka tęczowych warkoczy. Każdy z nich przechowuje informację jednej cechy, np. koloru oczu, albo wyglądu ogona. {Według ludzkiej Nauki fragment DNA kodujący daną cechę to gen, a różne wersje tego samego genu to tzw. allele. Kucykowe nazewnictwo jednak jakoś bardziej do mnie przemawia, bo jest dużo prostsze.} Ukryte cechy Jak już wspomniałam, każdy warkocz zawiera dwie wersje danej cechy: jedną odziedziczoną po matce, drugą odziedziczoną po ojcu, każdą na osobnym pasmie warkocza. Skoro tak, to skąd wiadomo, którą z nich wybrać? Przecież organizm może mieć tylko jeden kolor oczu na raz, jeden wygląd ogona itd. Zazwyczaj tylko jedna z wersji danej cechy się ujawnia, a druga pozostaje w ukryciu. Taką sytuację będziemy nazywać przesłanianiem. Tą z dwóch wersji danej cechy, która się ujawnia, będziemy nazywać silniejszą, a tą, która jest przesłaniana, będziemy nazywać słabszą. {Ludzie nazywają to allelem dominującym i allelem recesywnym.} Silniejsza wersja danej cechy potrafi przesłonić tą słabszą i całkowicie zablokować jej ujawnienie się {ekspresję genu}. Jednak Ta słabsza cecha wciąż tam jest, i może ujawnić się, gdy będzie miała okazję (np. w następnym pokoleniu). Czasami jednak różne wersje tej samej cechy mogą się ze sobą mieszać i ujawniać się jednocześnie w jakichś proporcjach. {Ludzie nazywają to współdominacją lub kodominancją.} Obie te sytuacje przedstawia poniższy obrazek: W przypadku zabarwienia ogona mamy do czynienia z mieszaniem: granatowy ogon odziedziczony po ojcu miesza się z białym ogonem z fioletowymi pasemkami. Granatowy kolor zastąpił biały, ale fioletowe pasemka pozostały, więc w efekcie wyszedł granatowy ogon z fioletowymi pasemkami. Tak właśnie było w przypadku mojego ogona, który jest mieszanką barw ogonów moich rodziców. W przypadku koloru oczu mamy do czynienia z przesłanianiem: wersja z zielonymi oczami odziedziczona po ojcu jest silniejsza od wersji z pomarańczowymi oczami odziedziczonej po matce, więc przesłania je, i kucyk będzie miał zielone oczy. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku Applejack i Big Macintosha, którzy mają zielone oczy, ponieważ odziedziczyli zarówno pasek tęczy dla zielonych oczu, jak i pasek tęczy pomarańczowych oczu po swoich rodzicach. Mają oczy zielone, ponieważ ten kolor jest silniejszy. Apple Bloom ma oczy pomarańczowe, tak jak Babcia Smith, ponieważ jej trafiły się aż dwa paski tęczy dla pomarańczowych oczu po obu rodzicach, więc nic już nie przesłania wersji z pomarańczowymi oczami i może ona się ujawnić. Na dowód zamieszczam ich zdjęcie: Niestety czasami interakcje różnych wersji danej cechy są bardziej skomplikowane. Nie udało mi się do tej pory zrozumieć ich działania dla koloru umaszczenia, grzyw i ogona kucyków. Ale w przypadku rodziny Apple da się zaobserwować pewien schemat: Big Macintosh ma taki kolor grzywy i ogona, jak umaszczenie Applejack. Ona z kolei ma taki kolor grzywy i ogona, jak umaszczenie Apple Bloom. Natomiast Apple Bloom ma taki kolor grzywy i ogona, jak umaszczenie Big Macintosha. Wygląda więc na to, że te kolory są ze sobą jakoś powiązane i mogą się wymieniać między sobą. Być może oznacza to, że znajdują się na tym samym tęczowym warkoczu. {My, ludzie, powiedzielibyśmy, że ich geny znajdują się na tym samym chromosomie.} Jak widać, różne kombinacje pasków tęczy wewnątrz bąbelków dają ostatecznie różny wygląd zewnętrzny kucyka, w zależności od tego, które wersje danej cechy zostaną wprowadzone w życie i ujawnią się. {U nas zestaw genów nazywamy genotypem, a wygląd organizmu, który powstaje na ich podstawie, nazywamy fenotypem.} Za chwilę pokażę Ci, jak ten mechanizm określa, czy dany kucyk będzie Pegazem, Jednorożcem, Ziemskim Kucykiem czy Alikornem, co było głównym tematem mojego listu. A tym czasem zostało jeszcze wyjaśnić, jak informacja dziedziczna przekazywana jest dalej, od rodziców do dzieci. Nasiona Życia Gdy kucyki się kochają i chcą mieć źrebięta, ich organizmy produkują specjalny rodzaj bąbelków, które zawierają tylko połowę z całej tęczowej informacji {połowę genomu}. Każdy tęczowy warkocz rozplątuje się i jego paski oddzielają się od siebie, po czym bąbelek rozpada się na dwa mniejsze. Każdy z takich bąbelków staje się Ziarnem Życia, z którego może wykiełkować nowy kucyk. Takie ziarno zawiera tylko po jednej wersji każdej cechy dziedzicznej: albo tej od matki, albo od ojca; ale nigdy obie na raz. To, czy do danego ziarna trafi tęczowy pasek od matki, czy od ojca, jest dziełem przypadku. Przedstawia to poniższy magiczny ruchomy obrazek: {W ludzkiej genetyce taki sposób podziału komórki nazywa się mejozą, a powstałe komórki rozrodcze nazywane są gametami. Widać w przeciwieństwie do kucyków, nasi naukowcy lubią trudne słowa, których nikt poza nimi nie rozumie } Dlaczego bąbelki dzielą się w tak dziwaczny sposób, by utworzyć Ziarna Życia? Dlaczego nie przekazują całej informacji, tylko połowę? Dzieje się tak dlatego, że poczęcie nowego kucyka wymaga połączenia Ziaren Życia od matki i od ojca, i połaczenia się tęczowego Światła Życia od obu rodziców. Gdyby przekazywana była cała tęcza od ojca i matki, to nowy kucyk musiałby mieć dwie tęcze, czyli o jedną za dużo. Ale gdy przekazywana jest tylko połowa tęczy, po połączeniu dwóch połówek powstaje znów pojedyncza tęcza, która może skręcić się w warkocz. Nowy kucyk dostanie po jednym pasku tęczy od matki i od ojca i będzie miał po dwie wersje każdego z pasków, tak jak opisywałam wcześniej. OK, może tutaj zróbmy przerwę. Zapoznajcie się dokładnie z tą częścią, bo następna część będzie używać całej powyższej wiedzy, by wyjaśnić pochodzenie różnych rodzajów kucyków (Pegazów, Jednorożców, Ziemskich Kucyków i Alikornów), oraz ich genetykę. Może zdołam tam również zmieścić rozwiązanie paradoksu bliźniąt Cake, albo dopiero w trzecim odcinku (bo następna część będzie zawierać wiele ilustracji i nie wiem, czy się z nimi zmieszczę). Ciekaw jestem jak Wam się podoba to, co do tej pory zobaczyliście, i jak bardzo ciekawi Was, co znajduje się w dalszej części listu
- 28 odpowiedzi
-
- 6
-
- jednorożce
- pegazy
- (i 8 więcej)
-
Ostatnio zastanawiałem się (a dokładniej, to kiedy masakrowałem zergów, terranami ) nad kwestią nauki magii przez jednorożce. Bo jest tak: Gdy jednorożec rzuca zaklęcia: - zamyka oczy tudzież nie - koncentruje się, - jego róg jaśnieje, - następuje efekt zaklęcia, - koniec, Więc czego oni się uczą ? No bo mi to bardziej przypomina wywoływanie efektu na bazie siły woli, a nie rytualnego zaklęcia; że się w ten sposób wyrażę. Jednorożec wizualizuje sobie efekt zaklęcia, następnie przywołuje magię i gotowe. Nie korzystają z żadnych elementów werbalnych, gestów czy komponentów materialnych. Żadnej inkantacji, której trzeba by się nauczyć. Więc pytam się, czego oni się uczą? Sądzę, iż najlepszym wyjaśnieniem jest: - Albo, iż uczą się właśnie treści zaklęć, które wypowiadają we własnych myślach. I koniec tematu. - Albo, uczą się metod koncentracji i czytają porady oraz sprawozdania jednorożców, które jako pierwsze osiągnęły takie, a nie inne efekty zaklęć. Tyle, że z tej interpretacji wynika, iż tak naprawdę jednorożce nie muszą się uczyć magii, ponieważ w księgach są jedynie wskazówki, a nie konkretne treści. Więc nie odpowiada to wyjaśnienie na pytanie czego uczy się Twilight. Chodzi mi o konkretny moment w serialu, kiedy Twilight twierdziła, iż wkuwała zaklęcia grawitacyjne. Ale czego odnośnie tych zaklęć się uczyła? Bo moim zdaniem w kwestiach uczenia się teorii; czyli książki; a ćwiczenia praktyki; czyli ćwiczenie zdolności, których się nie "kuje"; istnieje pewna zasadnicza różnica. Być może temat taki już był, ale tego nie wiem. Ciekaw jestem natomiast opinii innych osób na ten temat.
- 21 odpowiedzi
-
- magia
- jednorożce
-
(i 1 więcej)
Tagi: