Skocz do zawartości

[Zpisy][Gra]Borderlands[Sci-fi][Potwory][Ludzie][Broń]


Dead Radio Man

Recommended Posts

- Zamyśliłam się i jakoś tak wyszło - Maniac wrócił do swojej pani i zniknął. 

- Jakie piękne przedstawienie - Usłyszeliście wszyscy denerwujący głos - Chciałem wam powiedzieć że dzisiaj kupiłem sobie dzisiaj kucyka, przywitaj się z nimi - Usłyszeliście w radiu rżenie konia i nic więcej Handsome Jack jak zwykle wkurzał wszystkich dookoła. 

- To jest chore, tak czy inaczej dostałam wiadomość od Rolanda, ma małe kłopoty i prosi o wsparcie. Ruszamy? 

 

 

(( Macie Borderlands 2??? ))

Edytowano przez Phoenix Luce
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Myślisz? - zapytał przerywając ostrzał. Puścił karabin a ten wisiał na pasku, przesunął go tak że wisiał mu prosto w pobliżu bioder, rakietnica wisiała na plecach. - Naprawdę potrzebuje nowej spluwy... - stwierdził. - Nie powtarzaj tego moim spluwą. - dodał szeptem do Banshee. - Możemy ruszać. -  dodał już normalnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Mam, ale proszę, nie rób mi spojlerów. Zbieram się, by go ukończyć, ale mam dopiero 20 lvl. Komandosem]


 - Tak sądzę - powiedział do chłopca. - Dobra, to jedziemy - To już powiedział do Banshee. 

 Handsome Jack. Może i Handsome, ale nie widać zza maski. A jego zachowanie jest dziecinne. Z chęcią zabrałby go na jakiś obóz. Nauczyłby go, że większość flory pandory dobrze się pali i wielu innych, przydatnych w życiu rzeczy. Ale ten ciągle próbował mordować wszystkich. Niemiły człowiek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Ciastek chcesz zagrać w kooperacji? Mam syrenę na tym poziomie i Komandosa na 50 :3 poluje na legendarne przedmioty już xD zamierzam sobie dokupić jeszcze dodatek z Mechromancerem :3 )) 

 

Banshee podeszła do panelu Catch-A-Ride i przyzwała pojazd bandytów. Weszła na miejsce kierowcy.

- Wsiadajcie musimy jechać do siedziby Bloodshots a stąd jest trochę drogi. 

Edytowano przez Phoenix Luce
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Okej - Banshee ruszyła ostro. Po jakiś 5 minutach dostali się pod bramę Blodshot'sów. Bansee zatrąbiła by otworzyli i na szczęście udało im się zmylić bandytów. Banshee szybko wjechała na plac rozjeżdżając paru psycholi. Wyszła z pojazdu i zaczęła prowadzić ogień snajperski w stronę bandytów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jinx chwycił za minigun i zaczął strzelać, we wszystko i wszystkich którzy nie byli razem z nim, trafiał na oślep ale i tak skutecznie. Po pewnym czasie puścił broń a ta znowu zawisła na pasku. Wyciągnął pistolet i zaczął strzelać.

 

((Ja mam tylko 1, ale pewnie wkrótce kupie dwójkę)) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jonh wyskoczył z paki. W jego dłoniach momentalnie znalazł się miecz oraz tarcza. Jako, że był największym celem, większość bandziorów właśnie jego obrała na cel. Właśnie po to była mu ta tarcza. Z krzykiem zmniejszył dystans dzielący go i pewną pechową grupkę bandytów. Pechową, bo najbardziej rzucili mu się w oczy.

 Karzeł, będący żywą tarczą pewnego nomada, został zmieniony w krwawy placek. Krew spłynęła na kamień. Nie pierwsza wytoczona przez Johna krew tego dnia. Ale pierwsza tutaj. Nomad spróbował ominąć karabinem stykające się tarcze. Znowu miał pecha - Jonh pomyślał o tym wcześniej, przebijając go mieczem, zanim ten nacisnął spust. Wyłączył tarczę i bez krępującego ruchów elementu, spotkał się z Bruiserem. Ten szybko stracił swą broń, wykańczane drewnem działko obrotowe, a jeszcze szybciej stracił życie. John zaśmiał się dumnie i zaczął ostrzał. Wykańczając grupkę bandytów, mieczem zdekapitował jakiegoś psychola.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Jak kupisz to daj znać, bo mam ochotę z kimś zagrać ;3 ))

 

Grupa oczyściła teren z straży. Brama się otworzyła i wyszedł z niej Badass.

- Uważajcie, to nie taki zwykły Badass - Banshee dojrzała że był to Nomad, z tarczą na której wisiały mali psychopaci. - Mam pomysł, my odciągniemy jego uwagę a Maniak zajdzie go od tyłu i zabije? Co wy na to?.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ee... taktyka? - zapytał. - Nie nie nie nie. Nie. No dobra pomyśle... - powiedział. - Dobra, wystarczy. - stwierdził dwie sekundy później. Wziął rakietnice i wycelował. - Dobra, policzę do... Czas minął! - krzyknął i wystrzelił rakietę. 

 

((Spoko. Za jakiś czas to będzie, ale będzie)) 

Edytowano przez Mephisto Pheles
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Banshee rzuciła za Badass'a urządzenie przyzywające Maniaka. Ten pojawił się po chwili i wbił ostrza w głowę badass'a który upadł ciągle drgając. Banshee wyszła za blachy i zobaczyła jak dwie fioletowe bronie wylatują z plecaka trupa. Maniak już znikł. Banshee podeszła do broni i zbadała je. 

- Pierwszy z nich to karabin z firmy Bandit z podpalającymi pociskami a drugi to shootgun od Jacobs'a, z pociskami typu korozja. Ja preferuje snajperki więc się podzielcie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No ludzie - Banshee już nie mogła wytrzymać - U Marcusa musicie płacić a tu za darmo możecie dostać nie udawajcie takich badass'ów, ehh no nic - Banshee podeszła do trupa wzięła klucz i wepchnęła do zamka który opuścił bramę fortecy. - Wchodzimy - Banshee pierwsza ruszyła pewnym krokiem na przód.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...