Skocz do zawartości

Ostatnie tchnienie [Oneshot]


Recommended Posts

Witam wszystkich

https://docs.google.com/document/d/1aqFv_Gg2_pIqmZlU0wGoDcLqQBxg1aJOKH4P3_aUxfY/edit?usp=docslist_api

Tyle :P
Dziękuję za przeczytanie.
To jest mój pierwszy i pewnie ostatni fic więc proszę nie krytykować zbyt mocno. Coś mnie natchnęło i chciałem coś napisać. Wiem że mało i to strasznie mało :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest mój pierwszy i pewnie ostatni fic więc proszę nie krytykować zbyt mocno.

Jak wrócę ze szkoły, to napiszę taką (sprawiedliwą, z zaletami, nie jestem Mordeczem) krytykę, że się popłaczesz. W pisaniu nie ma taryfy ulgowej i proszenia o łaskę, bierzesz uwagi na klatę lub rezygnujesz.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uprzedzę Ylthin i napiszę pierwsza.

Powiem tak - w tym opowiadaniu ciężko doszukać się pozytywów, bo jest słabe. Na jego kiepskość wpływa m.in. fakt, że w życiu nie czytałam tak przewidywalnego tekstu. Są opowiadania, w których to nie przeszkadza, jednak tutaj wszystko jest tak wtórne, że aż bezsensowne.

O stronie technicznej się nie wypowiem, może Ylthin to zrobi, bo jest sporo do poprawienia w kwestii przecinków i tego, jak tekst powinien wyglądać.

Historia jest wyrwana z kontekstu, nijaka, wszystko jest oczywiste od pierwszych zdań. Najgorsze jest jednak to, że styl jest bardzo przeciętny i że ewidentnie nie radzisz sobie z opisami - jest takie opowiadanie, "Ostatni Element" Hoffmana. Tam też jest wątek z walką - biorą w niej udział Twi, Trixie i Spike. Opisane jest to jednak o niebo lepiej. Inny przykład - dynamiczne sceny walk w twórczości Draquesa. Sztandarowy przykład to fenomenalne "Save Me". Poczytaj, zobacz, jakiego słownictwa oni używają, jak malują sceny, jak pchają akcję.

Widać, że jest to pierwszy fanfik i nie ma w tym nic złego. Niestety, widać też że bardzo mało czytasz i to już jest naganne. Samo opowiadanie zdecydowanie nie jest tragiczne, ale jest tak przeciętne i nijakie, jak to tylko możliwe.

I tak, zgadzam się z Ylthin, lepiej się nie podstawiać i nie prosić o taryfę ulgową już na starcie, to nie wygląda dobrze.

Pozdrawiam i zachęcam przede wszystkim do czytania, a potem do pisania (w takiej właśnie kolejności).

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję że ktoś chociaż przeczytał :3 Proszę nie krytykować zbyt mocno - proszę nie denerwować mnie zdaniami bez sensu typu "to jest słabe, a ty idź się zabić" (napisałem na wszelki wypadek, bo osoby tak piszące mogą się pojawić wszędzie(przezorny zawsze ubezpieczony (czy jakoś tak (nie jestem ekspertem od przysłów ;-; (tych nawiasów chyba jest trochę za dużo xD))))) . Dzięki Madeleine, na pewno przeczytam i coś wywnioskuję (chociaż spróbuję).

Edytowano przez Randomowy Gościu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

Okej, pierwszy fanfik tego autora (i jednocześnie ostatni). Zobaczmy, co my tutaj mamy.

 

SPOJLERY

 

Każdy kiedyś zaczynał. Czasem gorzej, a czasem lepiej. Niestety tym razem poszło gorzej, co już widać na pierwszy rzut oka. Brak wcięć, dialogi od myślników, brak formatowania; ogólnie wszystkie możliwe błędy, jakie tylko mogły się pojawić, są tu obecne. Ponadto sama fabuła również nie niesie ze sobą niczego szczególnego. Ot, jakiś psychopata z nikąd pojawia się i chce wybić Twilight oraz jej smoka. No cóż…

 

Historia rozpoczyna się od samego trzęsienia ziemi… które rujnuje całość już na samym początku. Żadnego wprowadzenia, żadnego opisu, po prostu nic. Jasne, można zacząć w środku rzeczy, ja lubię, kiedy od razu dostajemy konkret, a nie smutne pitolenie. Zresztą; w dzisiejszych czasach w ten właśnie sposób łatwiej przykuć uwagę czytelnika. Ale trzeba znać umiar. Niby wiemy, co się dzieje, ale z drugiej strony nie. Niby wiemy gdzie to się dzieje, ale dlaczego? I po co to wszystko? To nie zostaje wyjaśnione. Akcja dzieje się po zmroku w lesie Everfree. Spike krzyczy do Twilight, która próbuje napastować jakiś psychopata-biały jednorożec. Zawiązuje się walka. Jednoróg dźga parę razy lawendową klacz swoim sztyletem, robiąc z jej boku ser szwajcarski. Do dziś zastanawiam się, jak po tym mogła się ruszać. Niby adrenalina i tak dalej, ale przez przesady… Aby było jeszcze gorzej, Spike przybiega na miejsce zbrodni i szybciutko zostaje pochwycony przez magię psychola. 

 

“-Będziesz patrzeć jak twoja opiekunka umiera - powoli i boleśnie. Zobaczysz to wszystko i nie będziesz mógł jej pomóc. O nie. Jedynie będziesz mógł patrzeć i płakać.
Jednorożec odwrócił się, ale ku jego zaskoczeniu nie było tam nikogo. “

 

Wiesza go na jakieś gałęzi, aby mógł sobie popatrzeć na masakrę. No ale tak jak w powyższym fragmencie zostało pokazane, Twi zniknęła. Niby jakim cudem? Dźwięk teleportacji jest dosyć głośny, a podniesienie się po otrzymaniu tylu ran kłutych to prawdziwe wyzwanie. Poza tym powinna pozostawić ślady pod postacią krwi. Jeżeli nie było żadnych śladów, to automatycznie wskazuje to na teleportację. Wścieka się i kopie pobliski kamień. Wow, ale z niego psychopata! Dokładnie w tym samym czasie Twilight z ukrycia podnosi Spike’a za pomocą magii i lewituje jego ciało do siebie, kiedy napastnik stoi tyłem… Heh, no cóż. Dał się zrobić. Sama ucieczka z lasu wygląda mniej więcej tak, że zostajemy postawieni przed faktem dokonanym. Po prostu nagle znajdują się w innej lokacji i tyle. 

 

“Byli za daleko żeby zły kucyk mógł ich zobaczyć albo usłyszeć, a Spike szybko by się zorientował gdyby chodził za nimi. Twilight przeszła jeszcze trochę i zatrzymała się. Spike szybko zaskoczył z jej grzbietu, a ona położyła się na drodze. Nie była zmęczona. Spike szybko jej się przyjrzał i zobaczył jej rany. Krwawiła i to bardzo. Jej lawendowa sierść powoli zmieniała się w czerwoną. Rany były głębokie, aż nie można było uwierzyć, że są zrobione za pomocą tak małego sztyletu. “

 

Zastanawia mnie na ile żywotna jest nasza główna bohaterka. Wyraźnie jest napisane, że rany są głębokie. To nie są jakieś nacięcia, tylko wyrażone dziury w jej ciele, a z wcześniejszego opisu wynika, że zadał ich bardzo dużo. Ponownie; wiem, że człowiek w szok jest w stanie pobiec nawet na złamanej kończynie, nie czując bólu ani innych dolegliwości, ale tutaj jakoś nie chce mi się wierzyć w to, że jest w stanie i uciekać, i dźwiga smoka, i normalnie rozmawiać, jeszcze zapewniać swojego asystenta o tym, że wszystko z nią w porządku. Utrata krwi do tej pory powinna doprowadzić ją do omdlenia. Ach no i najwidoczniej narrator nieco przecenia zdolności obserwacyjne smoka, ponieważ biały ogier chwilę później znów ich atakuje. 

 

“-Ładnie to tak uciekać?
Oboje podskoczyli i szybko się odwrócili. Ich koszmar jeszcze się nie skończył. Twilight szybko zaczęła rzucać zaklęcie - zwykły magiczny pocisk. Nie było to wiele, ale pozwoliłoby jej wyprowadzić kolejny, ale potężnejszy cios. Jednorożec jednak nie pozwolił na to.”

 

A ładnie to tak napi**dalać innych po zmroku nożem, ty kukułko? No nic. Jeszcze bym zrozumiał jakieś czar podtrzymujące klacz w lepszej kondycji, ale w fiku nie ma o tym mowy, a ona walczy i to zaciekle. Po ucieczce w fiku było chwila przerwy od gonitwy. W tym momencie emocje powinny trochę opaść, a Twilight zemdleć. No wiem, że się powtarzam, ale to główny zarzut co do logiki całego tekstu. Właściwie to jedyny, bo nic więcej tutaj nie mamy.

 

“Swoim sztyletem zrobił dużą ranę na jej twarzy. Wiedział jak to rozegrać, a wszystkie karty były idealne. “

 

A może oni tak naprawdę grają w jakąś karciankę, a cała akcja jest przerysowana? Ech, no nie wiem. W każdym razie psychol zwala Twi z nóg. Główna Mane 6 karze Spike’owi uciekać. Jednak ten mały heros nie ma zamiaru zostawiać swojej opiekunki w niedoli i atakuje… Co się nie udaje, bo zostaje natychmiast pochwycony przez czar lewitacji. Jednakże!

 

“ Twilight wreszcie rzuciła czar. Jakby strony zaczęły się zmieniać. Zwierzyna nie była już tylko krwawiącą i bezbronną. Stała się kimś potężnym.”

 

Skąd ona… Dobra nie ważne. Już wspominałem o tym, że się powtarzam. Poza tym… strony tak jakby zaczęły się zmieniać? No nie brzmi to zbyt dobrze. Chyba że strony w dokumencie google dosc. Istotnie, przynajmniej na moim monitorze, właśnie się zmieniają. Na ostatniej z nich dowiadujemy się, że… Twi umiera poprzez wbicie sztyletu w gardło. Najwidoczniej strony ponownie się zmieniły… Ale, ale! To nie koniec, ponieważ strony jeszcze raz ulegają zmianie, gdyż… 

 

“To przecież był sen!”

 

Nieee… Błagam, tylko nie to! No cóż ja mogę napisać. Ten fik nie niesie ze sobą żadnej treści. To tylko kiepsko opisy pojedynek, który ostatecznie i tak się nie wydarzył, gdyż to wszystko musiało być snem. Czemu nie uśmiercacie swoich bohaterów? Niech trochę pocierpią, to tylko zlepki liter. Trudno jest się zdystansować od świata napisanego, ale czasem warto to zrobić. O stronie technicznej już wspominałem na początku, zresztą jej fragmenty możecie zobaczyć w tym poście. Widać, co jest nie tak. Niestety ten fik nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Głównie przez tę bezsensowność. Aha, no i jednak siły życiowe Twi można uzasadnić tym, że to nie działo się naprawdę. Huh… chociaż tyle. Choć to zakończenie i tak jest gorsze niż ewentualna nielogiczność.

 

Tyle ode mnie.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...