Skocz do zawartości

Przyjaciel [Oneshot][Slice of life]


Recommended Posts

Tekst dobrze odzwierciedla hasło serialu "Friendship is Magic" :) Sposób ukazania przyjaciela, jako kogoś, kto wciąż jest przy nas, nawet w tych najcięższych momentach, zawsze gotów podnieść na duchu czy służyć radą, jako kogoś... ponadczasowego. Dosyć to prawdziwe. Nawet dosyć bardzo :D

Sama kreacja Celestii również mi się podobała, oto władczyni ciągle zastanawiająca się nad losami swojego kraju i poważnie traktująca swoje obowiązki, poważna... ale nie zawsze pewna. Wydarzenia "serialowe" również dobrze ukazane oraz, co ważne, umiejętnie wykorzystane w kontekście przyjaciela. A raczej, rzekłbym, wzbogacone motywem "przyjaciela" ^^.

No i przesłania... Oprócz tego "głównego" można dopatrzeć się też paru innych i wyciągnąć swoje wnioski, tak więc tekst raczej do przemyśleń, a nie "przeczytać-zapomnieć". Dobra robota :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny fanfic do listy przeczytanych. I kolejny, który warty był lektury.

 

Z opowiadań Draquesa przeczytałem tylko jedno. Było nim “Save Me”. Tam, jak i w “Przyjacielu”, autor pokazał, że umie utrzymać czytelnika pomysłem, który jest bardzo ciekawy i w równie ciekawy sposób przedstawiony. +

 

Właśnie! Pomysł!

 

Może i nie przeczytałem nawet ¼ całego wora ficów (a tym bardziej polskich), ale nie spotkałem się w swej czytelniczej karierze takiego pomysłu, w jaki zostały przedstawione najważniejsze fragmenty życia “jedynej słusznej księżniczki”, Celestii. Co do postaci “przyjaciela” – podczas czytania fica opracowałem teorię dotyczącej tego bohatera, o której napiszę pod koniec.  +

Opisy są wystarczającej długości i zawierają tyle informacji, by łatwo wyobrazić sobie scenerię wokół bohaterów.  +

 

Co do dialogów, fanfic się na nich opiera, więc gdyby były beznadziejne, to nie zamieściłbym pierwszej linijki tekstu. +

 

Jedyną, nanometrową skazą jest widoczny w niektórych częściach tekstu pośpiech autora, przez co zdarzają się drobne literówki. -

 

A teraz czas na moją teorię o “przyjacielu”. Czy jest prawdziwa ( o ile nawet może być ona prawdopodobna) pozostawiam ocenie autora.

Podczas czytania zastanawiałem się, kim może być towarzysz, najpierw Celestii, później księżniczki Twilight. Pierwszą opcją, jaka wpadła mi do głowy, jest to, iż mógłby to być Lord Tirek. Założyłem tak, ponieważ “przyjaciel” jest bardzo tajemniczy (jak z początku Tiruś), wyobrażałem sobie go jako kucyka w płaszczu i twarzą zakrytą kapturem, a także pamiętałem nie wiele o Herr Tirek. Oczywiście jak szybko wpadł mi pomysł, tak szybko później został usunięty. Lecz nie wykluczone jest, że autor mógł się na nim wzorować.

Drugą opcją jest tak: “przyjaciel” to tak na prawdę “skutek uboczny” bycia alicornem (a raczej władcą Equestrii) i jest nim coś w rodzaju zmyślonego przyjaciela, może nawet tulpy czy czegoś podobnego. Pojawia się on zawsze, kiedy jest jakiś ważny moment w Equestrii oraz kiedy władczyni jest sama. Nie jest też udowodnione, czy widzą go inne kucyki. Jest takim głosem rozsądku, przekazanym następnym pokoleniom rządzących. Lecz i tą teorię zaburza ostatnia linijka opowiadania:

“– Witaj Twilight – zabrzmiał znajomy głos.” – wynika z niej, że Twilight już gdzieś słyszała ten głos, jakim cudem, tego nie mogę wywnioskować.



 

Dobrze, czas na podsumowanie!

Widać po tym opowiadaniu, że autor ma doświadczenie w pisaniu. Przyjemnie się przy nim spędziło czas, a nawet doprowadził mnie do przemyśleń, które wyżej zapisałem. Ocena końcowa 5/6.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z całą szczerością mogę stwierdzić i podpisać się pod stwierdzeniem, że to nie jest złe opowiadanie. Wręcz przeciwnie, jest... dobre. I tyle. Po prostu dobre. Oczywiście, to moja subiektywna opinia, żadnym znawcą nie jestem (jest też prawdopodobieństwo, że jestem głupi i nie zrozumiałem do końca przesłania tego fika :D).

 

No więc tak... Bardzo podobał mi się motyw ukazania Celestii po ważnych wydarzeniach z jej życia. Ma to swój urok i wykonane było naprawdę dobrze, sama Celestia została przedstawiona wiarygodnie. Widać, że jest to bardzo rozgarniętą władczynią, a przy tym ciepłą, tak jak w serialu. Podobała mi się szczególnie pierwsza i przedostatnia scena. Taki początek i koniec drogi, bardzo takie rzeczy lubię.Tylko ta ciągła "Pani Dnia" bywała irytująca. Przynajmniej w moim odczuciu.

 

Sam przyjaciel, czyli sedno tego fanfika. Domyślam się, że był to symbol kogoś, kto stoi przy nas w najcięższych i najważniejszych momentach naszego życia, jak wspomniał Foley. Z początku zastanawiałem się, czy to nie Discord, ale moje wątpliwości szybko zostały rozwiane. Potem kontemplowałem dalej nad możliwymi tożsamościami tajemniczego Przyjaciela. Zostawiłeś to do rozstrzygnięcia czytelnikowi, co jest dość popularnym zabiegiem. I bardzo fajnym, jeśli dobrze użyty. A tutaj JEST dobrze użyty.

 

Fik miał skłaniać do refleksji. Ale... Mnie nie skłonił. Może to moja wina, nie wiem. Ale to jak dla mnie główna wada. Jest dobrze opisany, ma sens. Nie ma tu dziur i nieścisłości, dobrze się go czyta... ale sedno gdzieś mi uleciało. Ale, jak wspominałem, ja być może jestem głupi i nie odebrałem przesłania ;_; (najabrdziej prawdopodobne).

 

Tekst nie ustrzegł się typowych błędów jakimi są powtórzenia, literówki i niekiedy dziwny szyk zdania. Nie pojawiają się nagminnie, nie psują odbioru, ale gdzieś tam są. Bura dla prereadera! :P

 

Pozwolę sobie skorzystać ze skali kolegi Fifoka i ocenię fanfik na +4/6. Nie jest niczym wybitnym, ale dobrze się czyta. (I ciągle się zastanawiam, czy na pewno wszystko zrozumiałem.)

 

Pozdrawiam

Edytowano przez Zodiak
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst nie ustrzegł się typowych błędów jakimi są powtórzenia, literówki i niekiedy dziwny szyk zdania. Nie pojawiają się nagminnie, nie psują odbioru, ale gdzieś tam są. Bura dla prereadera! :P

O wypraszam sobie! Tutaj naprostuję, że jest to robota korektora (a że takowego nie było to już inna sprawa :P). Ja mam w zwyczaju jedynie poprawiać kłujące w oczy ortografy (Draques mi świadkiem), a całą resztę zbywam. Co z tego, że ktoś napisze "jesten" zamiast "jestem", skoro nie utrudnia mi to odbioru tekstu, ani nie wytrąca z rytmu? :dunno: Może ktoś się czepiać, że jestem za bardzo pobłażliwy, ale cóż... Taki już jestem :D

Edytowano przez Foley
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O wypraszam sobie! Tutaj naprostuję, że jest to robota korektora (a że takowego nie było to już inna sprawa :P). Ja mam w zwyczaju jedynie poprawiać kłujące w oczy ortografy (Draques mi świadkiem), a całą resztę zbywam. Co z tego, że ktoś napisze "jesten" zamiast "jestem", skoro nie utrudnia mi to odbioru tekstu, ani nie wytrąca z rytmu? :dunno: Może ktoś się czepiać, że jestem za bardzo pobłażliwy, ale cóż... Taki już jestem :D

Dlatego nie wspominałem o korektorze :P Z racji tego, że nie wyczytałem żadnego z listy płac. I tu Ci zwrócę uwagę: Mimo iż Tobie to nie utrudnia odbioru tekstu, to jednak wygląda nieestetycznie. No i oczywiście SĄ ludzie, którym to utrudnia odbiór. A czasem "nic" zamiast "noc" może zmienić kontekst. Niestety, w tekście tego nie zaznaczyłem, bo czytałem na telefonie :C

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rola Foleya jako pre-readera opiera się na wystawieniu opinii o opowiadaniu i wyszukaniu dziur logicznych, nigdy nie mieliśmy umowy, że będzie robił za korektora. Czasami podsyłam swoje teksty wprawionym korektorom, ale zazwyczaj przed premierą opowiadania truję dupę tylko Foleyowi. I tak to leci już od dwóch lat, po co zmieniać ten układ? :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 years later...

Przyznam bez ogródek, że dziwnie się czułem, nie tyle powracając do starszego opowiadania Bestera, co historii czysto kucykowej, pozbawionej ludzi, technologii oraz wartkiej akcji, a do tego pisanej z perspektywy trzeciej osoby. Nawet jeśli przyjrzeć się stylowi, po tylu zagadkach kryminalnych, efektownych strzelaninach i akcjach, tudzież przejmujących zwrotach akcji, sojuszach i rozstaniach, początkowo trudno uwierzyć, że „Przyjaciel” został napisany właśnie przez Bestera.

 

No i od razu przyznam, że pod kątem formy, tekst w wielu miejscach wydaje się być niedopracowany. To znaczy, w żadnym wypadku nie jest tragicznie, ale zaledwie poprawnie i nie ukrywam, przynajmniej w materii powtórzeń, czy szyku zdań, miałbym co robić. Poszczególne akapity radzą sobie nieźle, ale przez cały czas nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że autora stać na więcej i na spokojnie mogło być dużo lepiej. Natomiast, jest w formie coś, co zwróciło moją uwagę i co całkiem mi się spodobało – kompozycja klamrowa. Bardzo dobry pomysł na zamknięcie tego niedługiego fanfika, a także znak dla odbiorcy, że być może mamy do czynienia z czymś więcej, z czymś, czego na początku oczy nie widzą.

 

Nie jest to zbyt wielka tajemnica, gdyż autor otwarcie zastanawia się, kto odgadnie ukryte znaczenie opowiadania, no i kim może być ów tajemniczy przyjaciel. Motyw tejże zagadki został zrealizowany bardzo dobrze, tutaj nie mam czego się czepiać. Fakt, że mamy niewiele poszlak istotnie skłania do refleksji, tym bardziej, że mamy wspomnianą już kompozycję klamrową, czyli, że tak to ujmę, koło się zamyka, a przyjaciel zostaje.

 

Opowiadanie jest skonstruowane w taki sposób, że przez trochę ponad 83% fanfika mamy do czynienia z Celestią, tj. z następującymi po sobie przełomowymi momentami w jej życiu, jako władczyni Equestrii, natomiast zakończenie należy do Twilight. Widzimy Celestię świeżo obejmującą władzę w kraju, po pokonaniu Discorda, następnie Nightmare Moon, wreszcie, przyjmującą pod swe skrzydła młodą Twilight, która w końcu staje się jej następczynią. To właśnie jedyny dedykowany Twilight fragment, w którym ta obejmuje tron, zamyka owe koło, prezentując nam paralelę do początku opowiadania, zwieńczoną znajomym powitaniem.

 

W sumie, refleksja naszła mnie taka, że historia skazana jest na to, by prędzej czy później się powtórzyć – inne realia, warunki, postacie biorące udział w dokonujących się zmianach, ale model działania zawsze ten sam. Wprawdzie w 2015 nie mieliśmy bardzo wielu sezonów i odcinków, lecz dziś już wiemy, z kim musiała zmierzyć się Twilight, kogo Księżniczka Equestrii przyjęła pod swe skrzydła jako uczennicę (tzn. tak się domyślam, że może to być Luster Dawn) i kto najprawdopodobniej kiedyś zastąpi ją. Z kim się zmierzy? Czy będzie musiała wystąpić przeciwko komuś bliskiemu? Kogo spotka na swojej drodze? Wygląda na to, że to wie tylko czas.

 

No właśnie, czas. To chyba był mój pierwszy strzał, jeśli chodzi o tożsamość tajemniczego tytułowego przyjaciela. Czas jest z nami od zawsze i zawsze z nami będzie, aż do końca. Aczkolwiek, częściej działa na naszą niekorzyść, a przyjaciele raczej tak nie robią, więc przeładowałem i zacząłem strzelać dalej. Czy to możliwe, że ów przyjaciel jednak nie ma fizycznej formy i jest to po prostu głos zdrowego rozsądku, zarazem najlepszego doradcy? W sumie, jest z nami od początku istnienia, choć nie zawsze go słuchamy, toteż to by tłumaczyło, czemu ten głos jest znajomy. No i dlaczego zawsze, gdy się pojawia, rozwiewa wątpliwości i rozwiązuje problemy postaci. Nie sądzę, aby była to nam postać znana z serialu, ale znana z życia, ogólnie.

 

Myślałem o tym trochę, ale do dzisiaj nie udało mi się wyjść z inną teorią, gdyż autor zaatakował dosyć trudnymi puzzlami, nie powiem, że nie. Natomiast, odnośnie klimatu, doceniając pomysł, acz zaznaczając, że forma mogła być bardziej dopracowana, muszę przyznać, że jest obecny i daje się poczuć, a postać Przyjaciela intryguje i zatrzymuje przy opowiadaniu, co należy pochwalić. Z jednej strony żadne z ukazanych wydarzeń nie epatuje oryginalnością, ale możliwość przyjrzenia się Celestii po tym, jak było „po wszystkim” jest ciekawe i na pewno wnosi cokolwiek do wydarzeń kanonicznych, co niektóre momenty są nieco mroczniejsze niż to, czego można się spodziewać po serialu. Ogólnie, w materii nastroju, nie mam poważniejszych zastrzeżeń, ani powodów do szczególnego zachwytu – ot, solidnie, dobrze wykreowana atmosfera, której nie brakuje przez całą lekturę i dzięki której wrażenia z lektury są dobre i człowiek rzeczywiście ma ochotę na refleksję czy dwie. Zatem autor może odhaczyć, że cel został osiągnięty.

 

Opowiadanie jest niezłe jako niedługi przerywnik, kreacja Celestii jak najbardziej właściwa, a postać Przyjaciela intryguje, zastanawia. Nad formą spędziłbym nieco więcej czasu, aby całość brzmiała lepiej. Myślę, że w wolnej chwili warto rzucić okiem, trzeba przyznać, że mimo daty premiery, w opowiadaniu jest sporo starszego klimatu. Aczkolwiek, świeżo po besterowm [human & pony] można się poczuć troszkę zagubionym.

 

 

Pozdrawiam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...