Skocz do zawartości

Śmierć [NZ] [GORE]


Gość

Recommended Posts

Brak tagu obowiązkowego (w tym wypadku [NZ], skoro to początek). Czas na poprawę - 2 dni.

 

Co do samego opowiadania to po krótkim rzucie oka widzę tu niewiele fabuły, za to dużo przemocy dla przemocy. Cóż, mam nadzieję że mimo wszystko jakaś akcja się rozwinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minuty temu Dolar84 napisał:

Brak tagu obowiązkowego (w tym wypadku [NZ], skoro to początek). Czas na poprawę - 2 dni.

 

Co do samego opowiadania to po krótkim rzucie oka widzę tu niewiele fabuły, za to dużo przemocy dla przemocy. Cóż, mam nadzieję że mimo wszystko jakaś akcja się rozwinie.

Czyli mamy kolejnego CupCakea? Cóż, też można. Ale jak kiedyś powiedział znajomy bloger, który robił ze mną wywiad o twórczości min GORE...

 

Cytując[chodziło o babeczki] https://youtu.be/oCX-MtWlqDA?t=21m33s

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze: nie porwało mnie zbytnio. Widzę próbę połączenia klasyków (Cupcakes, Lil Miss Rarity, Rainbow Factory), chociaż nie mam pojęcia jak RF może się łączyć z pozostałymi.

Jak napisano wyżej: to gore w gore. Przemoc dla przemocy. Fabuła tutaj to głównie pociągnięcie wątków z LMR, Cupcakes i RF, z opisami morderstw i tak dalej.

Nie mogłam odczuć jakichkolwiek emocji postaci, chociaż to chyba najmniej potrzebna rzecz w gore.

Póki co dam 6,5/13, tak na zachętę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28.12.2015 at 16:10 Ampere napisał:

Powiem szczerze: nie porwało mnie zbytnio. Widzę próbę połączenia klasyków (Cupcakes, Lil Miss Rarity, Rainbow Factory), chociaż nie mam pojęcia jak RF może się łączyć z pozostałymi.

Jak napisano wyżej: to gore w gore. Przemoc dla przemocy. Fabuła tutaj to głównie pociągnięcie wątków z LMR, Cupcakes i RF, z opisami morderstw i tak dalej.

Nie mogłam odczuć jakichkolwiek emocji postaci, chociaż to chyba najmniej potrzebna rzecz w gore.

Póki co dam 6,5/13, tak na zachętę. 

.Fabuła się jescze nierozwinęła ale dobrze zauważyłaś, że łącze to wszystko (całą "fabułę" mam już poukładaną nie martw się.)Brak emocji? W tym co piszę próbuję zachęcić do wczucia się w postacie i przemyślenia "Co on/ona mogą teraz mieć w głowie". Dlatego też unikam opisów otoczenia. Niech wyobraźnia pracuje! Daję wam fundamenty - budujcie na nich jakie chcecie budynki. Za dużo Gore? Ech... próbuję tego unikać. Tak czy siak dobrze że nie ma dokładnych opisów gdzie na przykład prysnęła krew. Zapraszam do czytania następnych aktów (gdy tylko wyjdą) i sam spróbuje coś zmienić w sobie.

Edytowano przez stankaban
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świeża krew jest bordowa? No proszę. Widziałam patroszenie świeżo ubitego drobiu, preparowałam świeże (tj. nienastrzyknięte jeszcze formaliną, chociaż już wypatroszone) psy w uczelnianym prosektorium, a krew do morfologii potrafili mi rok w rok pobierać, ale jakoś nie wiedziałam... Zawsze myślałam, że odtleniona krewka żylna jest ciemnoczerwona, a tętnicza, utlenowana - jasnoczerwona, ale widać człowiek się uczy całe życie...

...tak samo, jak nie wiedziałam, że brak niemal jakichkolwiek opisów otoczenia ma skupić uwagę czytelnika na emocjach i odczuciach postaci (skądinąd słabo opisanych i kompletnie nierealistycznych), a spacje po znakach interpunkcyjnych to najwyraźniej jakaś wydumana fanaberia.

 

A bez ironii: tekst przejrzałam raczej pobieżnie i nie do końca, ale z tego co zauważyłam jest tym samym, czym było  choćby "Cupcakes": tanią gierką z odbiorcą, epatowaniem przemocą dla przemocy i szokowaniem dla samego szoku. Niektórych może to wystraszy czy obrzydzi - mnie nie rusza zupełnie, za to tym bardziej przyciąga moją uwagę do rwanej, nietrzymającej się przysłowiowej kupy fabuły, w której autor zabawił się w budżetowego Frankensteina i pozszywał ze sobą kilka sławnych "dziełek", do irracjonalnych zachowań postaci i ich papierowych osobowości, do skąpych lub brakujących opisów oraz ogólnie miernego warsztatu pisarskiego.

Nie wiem, czemu ma to wszystko służyć i co autor chce osiągnąć, ale na jego miejscu zamiast marnować czas na szmirowate gore-fiki, poszłabym po dobrą książkę lub dwie (tudzież dwieście), naczytałabym się... i za rok czy dwa spróbowała sił w pisaniu porządnych opowiadań - takich z fabułą, opisami i całą resztą inwentarza, gdzie celem jest nie świecenie czytelnikom po oczach obleśnymi obrazkami, a... nie wiem, może opowiedzenie jakiejś historii?

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29.12.2015 at 00:22 Ylthin napisał:

Świeża krew jest bordowa? No proszę. Widziałam patroszenie świeżo ubitego drobiu, preparowałam świeże (tj. nienastrzyknięte jeszcze formaliną, chociaż już wypatroszone) psy w uczelnianym prosektorium, a krew do morfologii potrafili mi rok w rok pobierać, ale jakoś nie wiedziałam... Zawsze myślałam, że odtleniona krewka żylna jest ciemnoczerwona, a tętnicza, utlenowana - jasnoczerwona, ale widać człowiek się uczy całe życie...

...tak samo, jak nie wiedziałam, że brak niemal jakichkolwiek opisów otoczenia ma skupić uwagę czytelnika na emocjach i odczuciach postaci (skądinąd słabo opisanych i kompletnie nierealistycznych), a spacje po znakach interpunkcyjnych to najwyraźniej jakaś wydumana fanaberia.

 

A bez ironii: tekst przejrzałam raczej pobieżnie i nie do końca, ale z tego co zauważyłam jest tym samym, czym było  choćby "Cupcakes": tanią gierką z odbiorcą, epatowaniem przemocą dla przemocy i szokowaniem dla samego szoku. Niektórych może to wystraszy czy obrzydzi - mnie nie rusza zupełnie, za to tym bardziej przyciąga moją uwagę do rwanej, nietrzymającej się przysłowiowej kupy fabuły, w której autor zabawił się w budżetowego Frankensteina i pozszywał ze sobą kilka sławnych "dziełek", do irracjonalnych zachowań postaci i ich papierowych osobowości, do skąpych lub brakujących opisów oraz ogólnie miernego warsztatu pisarskiego.

Nie wiem, czemu ma to wszystko służyć i co autor chce osiągnąć, ale na jego miejscu zamiast marnować czas na szmirowate gore-fiki, poszłabym po dobrą książkę lub dwie (tudzież dwieście), naczytałabym się... i za rok czy dwa spróbowała sił w pisaniu porządnych opowiadań - takich z fabułą, opisami i całą resztą inwentarza, gdzie celem jest nie świecenie czytelnikom po oczach obleśnymi obrazkami, a... nie wiem, może opowiedzenie jakiejś historii?

 

Wiedziałem... Wiedzialem! 

1. Wyszła poprawiona oraz wydłużona wersja aktu I (ile mogłem tyle zrobiłem)

2. Może masz rację, że świeża krew jest jasno czerwona... ale na ziemi. Ciekawostka: Equestria to nie nasz świat. Po za tym to fikcja więc krew może mieć kolor na przekład żółty.

3. W akcie drugim poprawię opisy.

4. Zacytuje Żuka Chaosu (o powstawaniach nowych kanałów) "Pierwsze filmy tak czy siak będą słabe" To co teraz czytacie nie ma być dziełem życia na miarę trylogii. To jest próba, lecz przykładam do niej masę pracy. Samo połączenie, jak ty to mówisz "dziełek" trwało ponad tydzień. Chciałbym wiedzieć co robię w pisaniu źle, a co dobrze.

5. Błedy są bo nia ma korekty, a sam ich nie widzę.

6. Czytam książki

Edytowano przez stankaban
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu stankaban napisał:

 

 

5. Błedy są bo nia ma korekty, a sam ich nie widzę.

Też nie posiadam korekty, jednak usiłuję sobie jakoś radzić. To tak naprawdę żaden argument, bo można sobie poradzić z tym wszystkim zaznaczając fragmenty, co do których ma się wątpliwości i sprawdzając jak powinno to być poprawnie. Potem przeczytać jeszcze ze dwa razy i gotowe. Przynajmniej ja tak robię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu Ampere napisał:

Też nie posiadam korekty, jednak usiłuję sobie jakoś radzić. To tak naprawdę żaden argument, bo można sobie poradzić z tym wszystkim zaznaczając fragmenty, co do których ma się wątpliwości i sprawdzając jak powinno to być poprawnie. Potem przeczytać jeszcze ze dwa razy i gotowe. Przynajmniej ja tak robię.

Też tak robię. Ale dup! Błędy są

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem znowu najlepszym korektorem, ale zawsze jakbym mógł komuś coś pomóc to się postaram.
Autora tutaj przepraszam z góry za to, że nie postawię tutaj komentarza, ale co powiem to powiem.
Dobrze odwzorowana przemoc, pomysł też tutaj widać, także nic tylko czytać dalej :) 
Co prawda ostatnio mam zawał roboty z swoim fikiem, ale jak zdarzy się, że ktoś potrzebowałby pomocy, to mogę się zgłosić, pod warunkiem, że będzie dość krótki lub nie dłuższy, ale skoro poprawiało się 'Ostatniego Łowcę' autorstwa Flashlighta, to zobaczycie o czym mówię w postaci długi, a krótki.
Samo to opowiadanie oceniam na 6.3/10.
Chociaż ocena może się zmienić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Nie chciało mi się nawet czytać aktu drugiego od pewnego momentu.

Przypominało mi to opowiadanie odtwórcze, na zasadzie opisywania jakiegoś innego opowiadania swoimi słowami.

Nie, zwyczajnie nie chciałam powtarzać tego wszystkiego.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze: Ten fik jest podstawą dla mojego uniwersum. W tym świecie będzie się działo ponad 15 fików. Po wyjściu aktu 4 (lub 3) dowiesz się o co chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z żalem to mówię ale to po prostu syf. Kilka zlepek niechlujnie poskładanych opowiadań (w dodatku nie za specjalnych); na dodatek ze sporą ilością literówek. Osobiście lubię gatunek gore ale w tej dziedzinie panują dwie ważne zasady a mianowicie: 1.opisy mocnych scen 2. Oparcie fabularne. Opisy są skąpe i napisane bez emocji. Autor nie buduje napięcia tylko obrzuca nas mięsem, oblewa tanim keczupem i mówi "bój się". Nic ze sobą się nie klei. Przemoc jest nie uzasadniona, brak sensownych albo jakich kolwiek motywów tego typu działań. Nie ma bohaterów, ani nawet typów; tylko jeden stęchły karton. Nie jest to hejt tylko konstruktywna krytyka, którą możesz wykorzystać lub nie.:squee:

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Uwaga! Uwaga! W związku z moim lenistwem i wzrastającą niechęcią do tego fiku, zawieszam to "coś" na czas nieokreślony. Jednak moje bazgroły w formie innego fiku ("Kiedyś") będą  za jakiś czas pływały w odmętach forum. 

Edytowano przez stankaban
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Nie sądziłem, że to możliwe ale „Śmierć” to całkiem ciekawy crossover. 

 

Tak, jest w naszym fandomie kilka dziwactw. Jedną z nich jest upodobanie niektórych z nas do mordowania na stronach edytora tekstu bohaterek naszego ulubionego serialu. Jednak temu dała początek Pinkamena, potem pojawiła się Lil Miss Rarity, dyrektorka Fabryki tęczy, Rainbow Dash i wreszcie mordująca zwierzątka Fluttershy. Do tej pory nie widziałem by ktoś stworzył crossovera z tymi postaciami. A jednak. I o dziwo, jest on nawet niezły. Dlaczego?

 

Narracja jest tutaj chaotyczna o ile czytelnik nie wie do czego się odwołuje autor. Muszę przyznać, że sam nie wyłapałem nawiązań do Fluttershy, chociaż coś słyszałem. Poza tym jednak, jeśli znasz te postacie, to narracja staje się prawie... filmowa? Miałem wrażenie, że tak jak kolejne sceny pojawiają się w filmie tak tutaj następują przeskoki pomiędzy różnymi postaciami. Poza tym pewne rzeczy są przedstawione inaczej.

Dobrym przykładem jest proces pozyskiwania spektrum z pegazów. Przebiega on zupełnie inaczej a co więcej całość jest napisana lepiej niż to co było w fanfikach-pierwowzorach. Nie oznacza to co prawda, że jest to jakiś dobry fanfik ale byłem pozytywnie zaskoczony. Im dalej czytałem tym to pozytywne zaskoczenie rosło. Ba, do tej pory jestem zdziwiony i nie wiem czy sam sobie nie jestem winien, gdyż kilkadziesiąt przeczytanych fanfików w dziale My Little Necronomicon najwyraźniej zaniżyło moje oczekiwania. 

 

Fragmenty, które będziemy czytać oddają bardzo wiernie poszczególne sceny. A jednak z czasem zaczyna się z tego wyłaniać jedna, spójna fabuła. Niczym w kontynuacjach pewne wątki są rozszerzane, chociaż w oryginalnych fanfikach były ledwie wspomniane. 

 

W dodatku fanfik wcale nie jest napisany na odwal się. Przeszedł korektę i chociaż zdarzają się zdanie po polskawemu jak np. 

Cytat

 

Dawczyni pragnęła przerwać ten impas uniknięć, więc podbiegła do ogiera, zamachnęła się i zaatakowała od góry.

 

Scootaloo była w kompletnej rozsypce, myślała nad tym co się dzieje w bardzo złych barwach

 

Lekko roztrzepotana Scoot

 

 

To nadal nie ma tego tak dużo, by tekst się czytało źle.

 

Mogę się tylko czepić, totalnie pozbawionej logiki, reakcji Rainbow Dash w ostatniej rozmowie ze Scootaloo. Nie wiadomo czy chce ją zabić czy też nie. Ale jej reakcja i tak była bardziej zrozumiała, gdyż sama była roztrzęsiona tym, że jej przyszywana siostra trafiła w to miejsce i narobiła jednocześnie takich szkód. Przy okazji, autor sparodiował scenę gdy Rainbow Dash, ścigając Scootaloo, rozwala na swej drodze rury i inne rzeczy. Tutaj to Scoot otrzymuje niesamowitego kopa. 

 

Ale i tak najbardziej niesamowite jest inteligentne zakończenie nawiązujące jednocześnie do słynnych „Babeczek”, które rozpoczęły całą modę na grimdarki w naszym fandomie. Nie spodziewałem się, że coś takiego może być czymś więcej niż tylko mokrym snem jakiegoś fana kucyków, który mordując je w edytorze tekstu, chce pokazać, że nie jest dzieciakiem skoro ogląda MLP:FiM. Ale tak właśnie jest ze „Śmiercią”. To przemyślany fanfik, w dodatku całkiem dobrze napisany. 

 

Jeśli lubicie takie tematy, to dajcie „Śmierci” szanse i porównajcie sobie z badziewiem (co prawda zabawnym) jakim jest np. „Ponysher”.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...