Skocz do zawartości

Rozkaz [Oneshot][Slice of Life]


Recommended Posts

Rozkaz

 

e221d0a40a.jpg

 

Opis Opowiadania:

 

Jak to zwykle bywa przy opisywaniu historii wielkich wojen, do pamięci przechodzą wielcy generałowie, wspaniali marszałkowie, admirałowie, czasem od biedy jakiś as lotniczy czy pancerny. Pamięta się najważniejsze bitwy, starcia czy decyzje polityczne, czasem ktoś wspomni imię dyplomaty i ważnego polityka. Zwykle jednak, gdy przychodzi do pewnych „szczegółów”, pojawiają się liczne problemy. Dlatego też chciałabym opowiedzieć o pewnym nieznaczącym z punktu widzenia historii „szczególe”, który jednak dla mnie był bardzo istotny.

 

Tym bardziej, że prędzej czy później tę historię będę zmuszona opowiedzieć.

 

 

Od Autora:

 

To dosyć stare opowiadanie zostało opublikowane na konkurs literacki "Niepodległościowy" II. Otrzymał przyzwoitą ocenę za treść, ale fatalną za beznadziejną formę, anglicyzmy i podobne mankamenty. Później bardzo długo zwlekałem z poprawą tego dzieła, ale wreszcie dzięki pomocy Gandzii "Rozkaz" jest już gotowy (za co mu bardzo dziękuję). Życzę miłej lektury.

 

 

Rozkaz

 

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to "z pomiędzy wierszy" śmieszkował do mnie ten przesympatyczny pan:

Spoiler

z7168452Q,Rafal-Ziemkiewicz.jpg

Opinię zamieszczam poniżej, chociaż ja do takich rzeczy się średnio nadaję, ale ponieważ Rozkaz ogólnie mi się spodobał, to postanowiłem co nieco skrobnąć:


 

Spoiler

 

Ogólnie to strasznie wszystko wymieszałeś - telewizory, elektronika, a z drugiej strony 88-emki i Wielka Wojna Ojczyźniana i bliżej nieokreślony ustrój polityczny Equestrii. Pod tym względem ciężko mi się to czytało, ale w końcu uznałem, że taki jest świat przedstawiony i taki zamysł autora, więc zignorowałem niuanse, zagłębiając się w opowiadaną historię. Na pewno podobało mi się romans, który moim zdaniem zgrabnie wpasowałeś w toczącą się dookoła wojnę. Nie jest zrobiony na siłę, a tego co zaszło dowiadujemy się pod koniec opowiadania. (dodatkowy plus za układ wydarzeń). Co się tyczy samej wojny, tutaj parę rzeczy mi się nie podobało: cała heca z podmianą rozkazu wydaje mi się, że by nie przeszła - terminologia na szczeblu operacyjnym wymaga już niestety leksykonu, encyklopedii wojskowej, których raczej próżno szukać w domu prawnika z jakiejś małej mieściny. Inną historią byłoby zredagowanie takiego rozkazu przez samouka i studentkę administracji.

Poza tym, wywnioskowałem z opisu i dialogów kilka nieścisłości np. Marszałek mówi do Calm Breez'a, żeby dostarczył rozkaz do sztabu 5 Armii, która została odcięta w okolicach H. Dalej w opisie dowiadujemy się, że nie tyle została odcięta, co związana walką w okolicach H. Nasz bohater zaś na podstawie rozkazu (który w takiej sytuacji raczej nie miałby już sensu po upływie przynajmniej doby) decyduje się wycofać "odciętą" (patrząc na to wszystko i okres historyczny, mniemam iż 5 Armia, tak jak wiele innych, została otoczona, wyizolowana czy zamknięta w kolejnym kotle - poza tym brak kontaktu sztabu głównego z tym związkiem operacyjnym zdaje się to potwierdzać.) 5 Armię po uprzednim ewakuowaniu cywilów. Według mnie skończyłoby się to niezłą masakrą, bo nie dość, że wyprowadzani z miasta i okolic cywile zawaliliby drogi, to jeszcze wpadliby na jednostki gryfów, które weszły na tyły 5. Armii. W związku z tym, wydaje mi się, że w kwestii sytuacji 5. Armii jest pewna nieścisłość. No chyba, że czegoś nie zauważyłem, nie doczytałem. (Za co w tym miejscu od razu przepraszam. Ewentualne wyjaśnienia prosiłbym wysłać na skrzynkę).  

 

Poza taktyczno-operacyjnymi kwestiami - podoba mi się polemika, jaką prowadzą ze sobą Sharp i Breez. Jednocześnie dobrze, że nie obstają zawzięcie przy swoich przekonaniach, a następuje pomiędzy nimi taka "zwyczajna" - o ile można tak to ująć, wymiana argumentów, która prowadzi do wyrobienia sobie poglądu na świat, wojnę pojedyncze życia i ich sens oraz bezsensowność umierania w imię idei państwa, gdzie pojedynczy, zwykły obywatel ma niewiele do obrony, poza własnym życiem i może kawałkiem małego domu i mieszkania. 

 

Przemycona krytyka powstania warszawskiego - osobiście nie patrzę z tej perspektywy na powstanie, bo staram się być obiektywny i brać pod uwagę nie wąski wycinek czasu, kiedy powstanie trwa, ale od momentu jego rozpoczęcia do dzisiaj. Natomiast nie widzę potrzeby kłócić się o kwestię postrzegania tego zrywu z autorem opowiadania, czy chociażby Ziemkiewiczem, czy Zychowiczem. 

 

 

Ogólnie opowiadanie mi się podoba, pomimo tych kilku uwag, które nakreśliłem powyżej. Jeśli stanowi to jakąś pociechę i satysfakcję dla Autora, to dodam, że niezmiernie rzadko kucykowe opowiadania wojenne przyciągają moją uwagę, natomiast to pochłonąłem i jeszcze miałem ochotę skomentować. (Co zdarza się jeszcze rzadziej) Nie dostrzegłem również poważniejszych błędów w tekście.(chociaż zastanawiają mnie te ryby i po części pedał homoseksualista gazu) Przyznaję z czystym sumieniem 8.5/10. I polecam - na pewno lepsze od bardzo napompowanego, wojennego "sami wiecie czego".

 

Pozdrawiam.

 

 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy mnie bardzo, że fanfik się spodobał - w spoilerze odpowiedź na zamieszczone przez ciebie uwagi.

 

 

Co do "ustroju" - akurat sytuacja w Equestrii najbardziej przypomina rządy KMT w Republikańskich Chinach oraz dyktaturę wojskową Chang Kaj-Szeka. Jest to również bardzo podobny kaliber - w wojnie chińsko-japońskiej też wykrwawiono się nawzajem do poziomu absurdu - stosunek strat jeszcze gorszy niż w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - max. 32 miliony Chińczyków na zaledwie 5 mln Japończyków. Często wspominanie o kompletnie nieefektywnym rządzeniu, degrandoladzie, korupcji i podobne to również rzecz typowa dla aparatczyków KMT. Przy czym od razu mówię - Equestria nie jest czystym odwzorowaniem jakiegokolwiek kraju - niby jest to ZSRR, ale nie ma komunizmu, niby są to Republikańskie Chiny, ale te akurat są relatywnie przygotowane do wojny a nurtów wschodnich tu nie ma - niby jest to Polska, ale również wiele rzeczy nie pasuje. Najlepiej traktować to jako ot stworzony osobno kraj, z licznymi "nawiązaniami" do różnych państw.

 

Co do uwag dot. samego Rozkazu i sytuacji pod Hayburgiem to jest generalnie sporo do napisania - ale to już wrzucę ci na PW.

 

Ah, i nie rozumiem uwagi co do telewizorów. Czarnobiałe przecież już "wtedy" były.

 

 

Dzięki i pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Całkiem przyjemny, choć nieco ciężki w odbiorze fanfik wojenny, co ważniejsze - realistyczny i czerpiący z historii w sposób inteligentny. Postaci są przedstawione w sposób przyjemny, chociaż plota nie urywają - ot, solidna, rzemieślnicza robota. Mam też drobne zastrzeżenia co do tytułowego rozkazu - jakoś nie widzę, by dwa przypadkowe kucyki mogły napisać dobry rozkaz i nikt nie połapałby się w oszustwie. Poza tym opowiadanie zasługuje na uwagę i przeczytanie, tym bardziej że ma dobre, zawsze aktualne przesłanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietypowy fanfik wojenny o dojrzałym jak na standardy fandomu podejściu do tematu.

Akcja rozwija się dość wolno, tak naprawdę nabiera tempa dopiero od połowy tekstu - albo już od połowy tekstu. Spodziewałem się, że starcie światopoglądów dwójki bohaterów rozegra się wyłącznie w formie rozmowy i na końcu dostaniemy jedynie odrobinę akcji. Tymczasem mamy dobrze skomponowaną fabułę, gdzie jej druga część i zakończenie pokazują praktyczne skutki postaw reprezentowanych przez wiodące postacie a bieg wydarzeń wskazuje, która postawa jest "słuszniejsza". Podoba mi się to, bo lubię opowiadania, które są o czymś.

Sceny walki nie pozostawiają wiele do życzenia, szczególnie poruszyła mnie scena rozstania dwójki bohaterów, podczas której od razu było widać, że

Spoiler

nie doczekamy się tu happy endu,

co nadało jej dramatyzmu. Słabiej wypadły dialogi w pierwszej części opowiadania - sprawiały one wrażenie wykładów wygłaszanych z katedry. Postacie w czasie tych rozmów nie były kucami z krwi i kości, lecz raczej narzędziami do przedstawienia określonych światopoglądów.

Jeśli chodzi o stronę techniczną, to w tekście jest trochę błędów stylistycznych i irytujących rzeczy, z których najbardziej rzuciły mi się w oczy kuce z futrem (zamiast sierści) i kuce traktujące mięso jako podstawę wyżywienia, czy kuc, który dostał serię z karabinu w plecy (zamiast grzbietu). Ok, wiem, że to pierwsze to rzecz gustu, a co do drugiego, to zaraz Cahan powie, że przecież konie lubią smak mięsa, ale... osobiście jestem zwolennikiem trzymania się biologicznej koniowatości tak bardzo jak to możliwe, a kuce mają jeść owies i sałatę. Muszę jednak podkreślić, że generalnie pod względem językowym fanfik jest na wysokim poziomie, a powyższe to detale.

Ogólnie solidny kawałek opowiadania, polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Ciekawy fanfic wojenny z przesłaniem. Dzięki prostemu zabiegowi dwutorowego opowiadania akcji otrzymujemy równo wymieszane fragmenty spokojniejsze i bardziej przepełnione walką, przemocą i tego typu rzeczami. Co więcej, otrzymuje się przy tym końską (nomen omen) dawkę przemyśleń na temat patriotyzmu czy polityki. Jest to, co prawda, nieco "suche", i nie zawsze spokojny ton tych przemyśleń pasuje do sytuacji w której znajdują się główni bohaterowie, ale to chyba jedyna negatywna uwaga jaką mam odnośnie tego opowiadania. Warte przeczytania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...