Skocz do zawartości

[Tawerna] Antyczny Zwój


Syrth

Recommended Posts

Skoro wszyscy zostali pokonani przez Lune oraz Celestie to oznacza, że one mogą wiedzieć coś o miejscu ich pochówku. A co do Sternuma z czarnej przystani dlaczego ciężko będzie znaleść miejsce jego pochówku?

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Róg być może został, ale wydaje mi się to wciąż za mało. Nie pasuje mi do wskazówki. Ale dobrze jest go mieć w pamięci.

Uśmiechnął się do Doktora, po czym spojrzał na Dziadka.

- Wiem gdzie są pochowani. Lorian został pogrzebany w Studni Dusz. Są to obecne tereny podmieńców. Trochę daleko stąd. Spatula pochowali na cmentarzu w Everfree, jednak warto także wziąć pod uwagę, że zmarł w lochach zamku. - Opowiadał to wszystko z pasją, zupełnie zapominając o wszystkim dookoła.

- Natomiast jeśli chodzi o Sternuma to nikt nie ma pojęcia co się stało z jego ciałem po śmierci. Ale wydaje mi się, że księżniczki mogą wiedzieć nieco więcej. 

Odetchnął cicho. Nie był zadowolony, że z taką ważną wiedzą nie może się podzielić.

- A-ale jeśli chcecie to mogę wam o nich więcej opowiedzieć. Żebyście mogli sobie porównać z wiedzą innych... doskonale jestem świadomy, że jestem na liście podejrzanych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze. Więc zacznę od Loriana. Był potężnym czarnoksiężnikiem. Jak na maga miał też dość potężną budowę ciała i był dość silny fizycznie. Czcił Nightmare Moon.

Spojrzał na ich pyszczki, chcąc sprawdzić ich zainteresowanie, po czym kontynuował.

- Likwidował każdego, kto stawał mu na drodze. Ale nie  tylko. Tych, co nie chcieli się buntować przeciwko Księżniczce Dnia też nie darował życia. Niektóre źródła mówią, ze miał brata bliźniaka. Bardzo chorowitego, urodzonego wadliwie. Lothric się bodajże nazywał. Bardzo możliwe, że to śmierć jego brata była motywem przewodnim...ale to tylko moje osobiste domysły, więc nie kierujcie się nimi.

Uśmiechnął się zadowolony. 

Edytowano przez PervKapitan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spatul Zgniły.

Powiedział jego imię. Przypominał sobie dokładnie o nim, męcząc kopytkiem swoją wystającą bródkę. 

- Miał swoje miasteczko. Niewielkie. Miał motywy bardzo szlachetne, ale wykonanie już mniej. Chciał po prostu chronić swoje kochane miejsce. Ale jego magia...

Mówiąc o tym aż jego pomarańczowe futerko się lekko zjeżyło. 

- Wiecie czym jest nekromancja? To wskrzeszanie ciała zmarłego. Samego ciała. Bez duszy. Spatul taką magię właśnie posiadał. Stworzył więc armie nieumarłych. Chodzących zwłok biednych kucyków!

Spojrzał na nich. Opowiadając o tym mocno emocjonował się, machając kopytkami. Nerwowo odchrząknął, kiedy to zauważył i przestał.

- Nie podobało się to prawie nikomu. W końcu bezcześcił ciała kucyków. Księżniczki zareagowały i zamknęły go w lochu swojego zamku. Jak mówiłem - tam zmarł. Ale ciało pochowali w lesie Everfree. 

Odetchnął cicho.

- Ostatni, którego znam chyba był najbardziej przerażającym. Sternum należał go grupy Wielkich Czarnych Magów, a specjalizował się w przyzywaniu demonów do naszego świata.

Zmarszczył brwi, mówiąc o tym. 

- Zawarł z jednym demonem pakt. A jeśli nie wiecie, to demony pragnął na ogół jednego - duszy niewinnych, rozumnych stworzeń. Takich jak my. Spatul bez wahania oddawał demonowi co chciał. Aż nasze księżniczki Dnia i Nocy nie załatwiły sprawy. Nie wiem jednak, gdzie leżą jego zwłoki.

Usiadł już normalnie, kończąc opowiadać. Chociaż uśmiechał się nerwowo przez to swoje emocjonowanie się.

- Ale myślę, że w takiej wyjątkowej sytuacji księżniczki - chociaż jedna z nich - powinna odpowiedniej informacji udzielić...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję ci za opowieść. Chyba rzeczywiście będzie trzeba złożyć wizytę księżniczkom. Skoro Spatul Zgniły wyznawał Nightmare Moon to księżniczka Luna raczej nie będzie na jego temat wiedziała zbyt wiele. Wszak przebywała wtedy na księżycu, chyba będę musiał odwiedzić Celestię. - Starzec uśmiechnął się. - Dziękuję ci Sunburst za gościnę. Gdy zdobędę więcej informacji przybędę ponownie. - Ogier zwrócił się w stronę Doktora. - Życzę powodzenia Doktorze wierze iż uda ci się dowiedzieć czegoś ważnego. - Skończywszy zdanie udał się w kierunku wyjścia.

Edytowano przez PervKapitan
poprawienie byków - PervKapitan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Poprawiłam Ci błędy na zielono, staraj się większą uwagę na nie zwracać, większość przeglądarek je na czerwono zaznacza, a komórki także posiadają w ustawieniach sprawdzanie pisowni - nie odpisuj już na to, to tylko upomnienie. Chyba, że na PW, ale tu nie ma co robić offtop.)

 

- Pamiętaj, że chcąc nie chcąc księżniczka Celestia jest w gronie podejrzanych. Nie, żebym coś sugerował... ale domyślam się, że nam ciężko ufać.

Spojrzał na Dziadka smutnawo. 

- Dziękuję jednak, że przyszliście. Chciałbym, żeby to już się skończyło... Do zobaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec w kuchni zorientował się, że przecież jego przepis lata z tawerny do tawerny, to pewnie też na wzgórze, gdzie nie wiadomo co robią z jego ulubioną książką kucharską. Nie miał do gotowania ani pieczenia takiego talentu jak do magii chociażby, ale chciał spróbować, bo czymś gości musi częstować. 

Ciasto jednak nie wyszło takie, jakie miało wyjść. Było ohydne. Wywalił je od razu, a zamiast tego wystawił jedynie pestki z dyni i marchewki. Usiadł niezadowolony przy stoliku, sącząc sobie sok dyniowy. Zastanawiał się czy ktoś jeszcze do niego przyjdzie i jak trzymają się jego przyjaciele.

  • Haha 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się. Kolejny kucyk został spalony. Ale kto by się spodziewał, że to właśnie Księżniczka Przyjaźni będzie kolejna? Mało osób. Sunburst dowiedział się o tym chcąc nie chcąc. Z początku nie dowierzał własnym uszom. Twilight? Był przerażony. Coraz bardziej. Ciężko mu było w to uwierzyć. Ale kiedy zdał sobie sprawę, że tak się właśnie wydarzyło załamał się. Nie miał ochoty piec żadnego ciasta, żadnych ciasteczek. Nie miał ochoty na nic. Usiadł za barem w taki sposób, że właściwie nie było go widać od strony drzwi. Znalazł tam jednak coś, na co nabrał ochoty. Nalał sobie za pomocą magi czegoś mocniejszego. Upił łyka i westchnął.

- Dlaczego ją...? - powiedział do samego siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec smętnie kroczył w kierunku karczmy. Nie czuł się najlepiej. Powoli powłócząc nodami, przemieżał miasteczko skąpane w ciemnościach. - Czy kiedykolwiek będę w stanie sobie przebaczyć. - Pomyślał ogier podążając ku celu swej podróży. To już tu tawerna "Antyczny Zwój". Pchną drzwi by po chwili znaleść się w środku. Usiadł przy pierwszym leprzym stoliku, po czym wyciągną sakiewkę złota i zakrzykną. - Poproszę coś do picia, byleby było mocne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier usłyszał skrzypiące drzwi, a następnie stukot kopyt po drewnianej podłodze. Więc miał gościa. Tak naprawdę Sunburst nie miał ochotę na gościnę. Nie podniósł się więc, kiedy przybysz zbliżał się coraz bardziej. Wypił głębszego, a wtedy usłyszał głos. Więc nie udało mu się zrobić wrażenia, że nikogo tutaj nie ma. Westchnął ciężko i podniósł się zza lady. Spojrzał na postać. Znaną już mu. Magią uniósł kielonek i postawił go przy Dziadku. Nalał mu prosto z butelki mocnego trunku.

- Nie wezmę tych pieniędzy - mruknął. - Wiem, że to wciąż tawerna, ale myślałem nad jej zamknięciem. - Jednorożec zaczął błądzić wzrokiem po suficie. Patrzył na te wszystkie ozdoby, które sam tutaj zawieszał, by wyglądało klimatycznie. Z początku tutaj było tak przyjemnie, mimo że był świadomy tego, co może ich spotkać to jednak czuł spokój. Ale teraz było coś innego. Nie miał na nic ochoty.

- Ale jeśli ktoś będzie potrzebował się u mnie zatrzymać to nie widzę nic przeciwko. Dopóki to wszystko się nie skończy... Chcę służyć pomocą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och panie Sunburst. - Starzec upił łyk mocnego trunku ze swojego kieliszka. - Co ja zrobiłem! - Starzec popatrzył na ogiera w jego oczach widać było smutek. - Skazałem na śmierć księżniczkę. - Po czym wzią większy łyk trunku. - Złamałem przysięgę miałem chronić swego kraju oraz jego władczynie. Splamiłem swój honor. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dlaczego...?

Głos łamał mu się w gardle. Jednak zaraz przełknął ślinę i powtórzył te pytanie, bardziej pewnym tonem.

- Dlaczego spaliliście Twilight? Ja rozumiem, że była w podejrzanych...ale... tak właściwie... ja też na przykład byłem.

Spojrzał na niego niezbyt przychylnym wzrokiem. 

- Pamiętam naszą ostatnią rozmowę...szukaliście maga, który żył tysiące lat temu....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Morul Krwawy...?

Spojrzał na niego.

- To jego imię krzyczała...Twilight...tak?

Powiedział to twardo, marszcząc brwi. Nie wyglądał na zadowolonego. Popił kolejnego głębszego i spojrzał na starszego kuca.

- Nie znam czarodzieja o takim imieniu. Ale skoro znała go Twilight, to myślę, że powinniście zaczerpnąć widzę od jednej z księżniczek.

Westchnął głośno.

- Ale naprawdę...dlaczego Twilight wybraliście...? - Zapytał z duszonym krzykiem. Był naprawdę wściekły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach panie Sunburst prawda jest taka, że niedokońca byliśmy pewni, kogo mamy wybrać. - Starzec wypił cały kufel cydru po czym nalał znów do pełna. - Rozmawiałem z panem Alrixem na ten temat, porównaliśmy nasze podejżenia i tak jakoś wyszło. Nie powiem, że jestem z tego powodu dumny. - Ogier ponownie sięgną po swój kufel. - Wie pan co, kiedyś gdy byłem młody uwielbiałem słuchać historii o dzielnych bochaterach, któży w pojedynke ratowali świat z pomocą czarodziejskich artefaktów, Ale w naszej historii nie ma bohaterów, są tylko przerażone kuce, które przyparte do muru zrobią wszystko byleby ratować swój nędzny żywot. - Starzec upił łyk trunku. - Nie ma też czarodziejskich artefaktów. Nie panie Sunburst w tej walce jesteśmy osamotnieni.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Musieliście działać pod presją bez dowodów... - powiedział, chcąc jakoś ich wytłumaczyć, jednak zaraz na jego pyszczku znów pojawił się wrogi grymas.

- Ale dalej nie rozumiem co was zaprowadziło by spalić akurat Twilight!

Podniósł głos, po czym zarżał niespokojnie. 

- Ona jest przecież młoda, nie ma tysiąca lat!

Westchnął, dopijając do dna szklanki.

- W każdym razie... Morul Krwawy... niestety nic mi to imię nie mówi, ale mogę jeszcze przeszukać książki. Lecz radzę Tobie zapytać o to księżniczki. Wiem, że one są ciężko dostępne, ale ta sprawa jest zbyt ważna.

Mówiąc to zapełnił szklankę trunkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rasję. - Przytakną starzec. - Będzie trzeba odwiedzić księżniczki. - Ogier upił kolejny łyk. - Chcę jednak abyś wiedział, że mnie też ciężko było podjąć tę decyzję. Nie jestem potworem, nie czerpie przyjemności z palenia kucyków na stosie. Nie oczekuję też, że mi wybaczysz bo czyn ten jest niewybaczalny. Ale pragnę jedynie byś zrozumiał, że ktoś musiał spłonąć być może niewinni, ale stawka jest zbyt wysoka aby się teraz poddać. Dziękuję panu za rozmowę, chyba niebędzieszmiał nic przeciwko gdybym wziął butelkę cydru. - Starzec powoli podniósł się z krzesła, po czym udał się do wyjścia. - Chór potępionych rozpoczął swą pieśń, a ja muszę tańczyć jak mi zaśpiewa. - Pomyślał.

Edytowano przez MagiMemNon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Każdemu jest ciężko. Ale to było bezmyślne. - Podsumował ogier, patrząc jeszcze na dziadka. Było mu go szkoda, ale sam teraz ogromnie cierpiał. Twilight była jego przyjaciółką. Nie miał pojęcia dalej dlaczego ją wybrali. Brzmiało jakby to był czysty przypadek.Spojrzał na starca i kiwnął głową. Posunął mu butelkę cydru i patrzył jak odchodzi.

Sam wrócił do baru i spojrzał na szklankę. Dopił zawartość jej, po czym usiadł przy książkach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło trochę czasu zanim pojawił się następny gość z grupy poszukującej w tej tawernie. Jednak w końcu ktoś zjawił się u jej progu. A właściwie.. Wylądował. Albo wylądowała, bo to ona. Postać zarzuciła płaszcz na grzbiet i skrzydła, po czym obrzuciła wzrokiem ten przybytek, zanim zdecydowała się wejść. 

A więc z jej strony to powrót do śledztwa. Nie powinna porzucać go na ten krótki czas wtedy, doprowadziło to do spalenia Twi, może mogłaby jakoś zareagować. Ale z drugiej strony, Twi została wskrzeszona. Więc źle nie było. 

Zapukała, po czym weszła do tawerny.

-Halo? Zastałam gospodarza? - rzuciła w przestrzeń. W między czasie, zaczęła oglądać wnętrze pomieszczenia, aby zająć się czymś w czasie kiedy Sunburst się tu zjawi. No proszę.. Poprzednio trafiła na porozwieszane na ścianach zęby, teraz kości. Jednak mimo wszystko, odnosiła wrażenie że tu czuje się mniej nieswojo niż w tawernie Minuette. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...