Skocz do zawartości

Granice Przyjaźni [NZ][Sad][Violence][Adventure]


Recommended Posts

Witam w moim pierwszym i wciąż nieskończonym fanficu. Słowa wstępu odnośnie mnie i swojej twórczości zamieściłem już w swoim poście powitalnym, do którego odsyłam :) klik

Co do samego opowiadania, to nie będę tutaj pisał o czym jest. Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że opisywanie pokrótce fabuły przyczynia się do spoilerowania, a często do utraty tego 'wow', kiedy nagle dzieje się zwrot akcji. Szczególnie kiedy jestem w kinie i leci trailer horroru, to zamykam oczy i zatykam uszy, bo twórcy tego gatunku spoilerowanie opanowali do perfekcji :isee: Bardzo Cię Mój Czytelniku drogi proszę, abyś zostawił mi jakikolwiek feedback jeżeli pokusisz się o przeczytanie ^^

 

Prolog

Rozdział I

Rozdział II

 

CDN...

Edytowano przez Duckling
  • +1 2
  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fanfic mi się podoba i nie wygląda jak na coś, co zostało naskrobane po raz pierwszy. Pewnie przed opublikowaniem pierwszego ff ćwiczyłeś swój warsztat i dobrze, bo się opłaciło. W tym roku pojawiło się dużo ff.  Ciekawe, czy zostanie pobity rekord z zeszłego roku.

 

Póki co jest późna godzina i komentarz nie jest zbyt obszerny, a przynajmniej nie na tyle, ile lubię komentować inne ff. Później Ci napiszę coś dłuższego. Jak na tą chwilę, to ff mi się podoba! :) 

 

Pozdrawiam!

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się nawet dziś przeczytać to co zostało zapisane.

Ogólnie; po przeczytaniu tych krótkich rozdziałów czuć klimat tego fanhyca. 

Szykuje się coś ciekawszego. Mam jednak parę uwag:

Spoiler

Nazwy - czasami są używane angielskie (np. University of Manehattan.), czasami mieszanka (n[. biblioteka Golden Oak) a czasami spolszczone (np. Główna Biblioteka Canterlot).

Najgorzej wyglądają mieszanki (taka mieszanka jak biblioteka Golden Oak przekracza już mój próg estetyczny :v.). Ale ogólnie dałbym jeden styl nazw, zwłaszcza, że duża część angielskich ma spolszczone odpowiedniki.

Błędy - parę było, zawsze się wkradną jak najlepszy włamywacz. Je w miarę możliwości zaznaczę lub poprawię, zwłaszcza, że parę pamiętam gdzie są.

Język - do Applejack nie pasuje pomyślenie o zwrocie persona non grata, nawet jeżeli by taki znała, to raczej nie pomyślała by o nim w pierwszej kolejności. Będąc w Manehattan nie zwracała uwagi na takie rzeczy, i raczej w Canterlot też. Jednak jest to już wizja twórcza bardziej. Samych zwrotów łacińskich jest dość dużo, nie jest to minus, ale radze nie przesadzać. Jak bym chciał czytać łacinę to bym poszedł na biologie, prawo lub jej się po prostu nauczył :v. 

Ocenić mi jest ciężką, jednak poziom jest wysoki a treść przyjemna... no tak jakby... hm... niechaj będzie 

7+/10 na razie, potem zobaczę jak dalej się to rozwinie.

Pozdrawiam

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grento

W pisaniu nie mam żadnego doświadczenia. To był spontaniczny napływ twórczości. Na polskim w szkole zawsze pozwalałem sobie na puszczanie wodzów fantazji i zawsze byłem za to miernie oceniany i ostatecznie nauczyłem się pisać pod klucz. Bardzo mnie cieszą Wasze pozytywne opinie, jak również to, że moja kreatywność nie umarła :pinkieawesome: Z niecierpliwością czekam na dłuższy komentarz :) 

 

@Ziemniakford

Dziękuję Ci za bardzo trafną uwagę odnośnie nazw. Nigdy nie oglądałem MLP po polsku i nie sprawdziłem jak zostało to spolszczone. Smaczki typu Golden Oak potraktowałem jak nazwy własne i stąd ta mieszanka. Pomyślę jak to rozwiązać i poprawić. 

Błędów na pewno parę jest. Czasami sam próbowałem poprawić niektóre rzeczy, ale jak człowiek przeczyta jedno zdanie parę razy, to nagle wszystko brzmi poprawnie i już sam nie wiem, czy ja to poprawiam, psuję, czy bez różnicy - inaczej formułuję :confused:

Co do języka. Jednym z dzieł, które wywarły na mnie ogromne wrażenie była Trylogia Husycka Sapkowskiego, a tam obce języki takie jak łacina i niemiecki (w mniejszym stopniu angielski i francuski) potrafiły czasem lać się strumieniami. Co chwila musiałem robić sobie przerwę w czytaniu i szukać czegoś w słowniku... ot taki dziwny ludź ze mnie :angelbloom:Oczywiście sam nie mam zamiaru przesadzać. Staram się też używać znanych zwrotów, z którymi wszyscy mieliśmy bądź będziemy mieli kontakt. W wielu kręgach są w powszechnym użyciu :)

A co do AJ - to porównanie, jak się poczuła, wyszło od narratora i nie było jej przemyśleniem... aczkolwiek teraz wpadłem na pomysł stylizacji tego powiedzenia i zamiany go na equus non gratus, ale, po Twoim komentarzu, chyba muszę to jeszcze przemyśleć :raritylaugh:

 

Dziękuję Wam raz jeszcze za bardzo cenne uwagi i równie chętnie wysłucham kolejnych. Mam to czego chciałem i chyba czas rozgrzać palce i zabrać się do kolejnego rozdziału :D

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Duckling napisał:

Co do języka. Jednym z dzieł, które wywarły na mnie ogromne wrażenie była Trylogia Husycka Sapkowskiego, a tam obce języki takie jak łacina i niemiecki (w mniejszym stopniu angielski i francuski) potrafiły czasem lać się strumieniami. Co chwila musiałem robić sobie przerwę w czytaniu i szukać czegoś w słowniku... ot taki dziwny ludź ze mnie :angelbloom:Oczywiście sam nie mam zamiaru przesadzać. Staram się też używać znanych zwrotów, z którymi wszyscy mieliśmy bądź będziemy mieli kontakt. W wielu kręgach są w powszechnym użyciu :)

A co do AJ - to porównanie, jak się poczuła, wyszło od narratora i nie było jej przemyśleniem... aczkolwiek teraz wpadłem na pomysł stylizacji tego powiedzenia i zamiany go na equus non gratus, ale, po Twoim komentarzu, chyba muszę to jeszcze przemyśleć :raritylaugh:

 

Jest to dość osobisty komentarz, zważając, że może to być po prostu część twej wizji. Jeżeli czujesz, że to pasuje i takie masz wyobrażenie to moras mi do tego. Do samego języka nic nie mam, jakoś lubię łacinę, choć nigdy nie chciało mi się jej nauczyć :v (ciekawostka, odwrotnie mam z angielskim, może dlatego tak zareagowałem). Ale fakt faktem, te zwroty są  dość często używane. 

Co do wyobraźni i szkoły - ta, to się jakoś obecnie nie je. Dlatego nie lubię naszego kochanego systemu edukacji, bo można dobrze napisać, ale nie trafić w klucz. Szczytem absurdu jest dla mnie pytanie: Co autor miał na myśli? Co miał to miał, on sam wie, a na pewno nie żaden urzędnik, który tworzy klucze.  Jednak mniejsza z tym, bo poniekąd to off-top. 

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łacina, jako martwy język, już od dawna nie ewoluuje i jej archaiczna forma może być zwyczajnie niestrawna w porównaniu do innych języków, które są w użyciu i dostosowują się do obecnych czasów. Podziwiam ludzi, którzy się jej uczą nie dlatego, że muszą :pinkiehappy:

 

Co do szkoły, to, cóż, jest to na pewno bardzo złożony problem, którego nie da się opisać w lakoniczny sposób. Każdy widzi to trochę inaczej w zależności od branży, którą się zajmuje i czym się interesuje... W każdym razie, absolutnie nie chciałem się nad tym rozwodzić. W czasie pisania poprzedniego posta po prostu przyszła mi na myśl taka luźna myśl :raritylaugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak jak zapowiadałem, postanowiłem, że napiszę jakiś dłuższy komentarz.

 

Jestem również ciekawy czy autor studiuje prawo. Bo niektóre rzeczy w tekście by na to wskazywały. Pojawiają się tam pojęcia typowe np: dla prawa międzynarodowego, które jest przedmiotem na drugim roku. No ale zostawmy to już... 

 

Po pierwsze przydałoby się znaleźć jakiegoś korektora, który by powyłapywał część błędów. Niekiedy można zatknąć nawet na zwykłe literówki, która są podkreślone przez edytor, dlatego też dobrze by było przeczytać ten tekst po parę razy przed opublikowaniem, żeby uniknąć czegoś takiego. Dobrze jest też oderwać się o jakiegoś tekstu po jego przeczytaniu i zostawić go do przeczytania za parę tygodni, czy nawet miesięcy. Z takiej perspektywy czasowej nabiera się dystansu i łatwiej jest spojrzeć na swój tekst nie zachwycając się nim bezpodstawnie lub wręcz przeciwnie. Niestety, ale odczucia autora względem ogólnego poziomu jego tekstu prawie nigdy nie są trafne; zazwyczaj się zaniża poziom tekstu w swoim oczach, a to wszystko przez taki głos z naszej głowy. To taki wewnętrzny krytyk, który towarzyszy nam przez całe życie i dba o to, żebyśmy nie wychodzi przed szereg, aby uniknąć kompromitacji przed tłumem. Jest to taki mechanizm psychologiczny, a sztuczka z odłożeniem tekstu działa i potrafi zniwelować ten efekt.

 

No a teraz przejdźmy do samego tekstu. Zaczynamy z trzema wątkami, które póki co nie zawiązują się w jedną całość. Trochę to dziwne, bo najwidoczniej trzeba będzie poczekać jeszcze trochę, aż te wcześniejsze postacie wrócą, ale póki co tamte sceny nie miały żądnego znaczenia. Lepiej moim zdaniem byłoby wrzucić tych studentów później, gdzie od razu mogliby odegrać jakąś większą rolę, a nie zajmować czas czytelnikowi na czytanie ich historii, która w tym momencie nie popycha zbytnio akcji do przodu. Głównym wątkiem jest ten o Applejack, która martwi się o swoją babcię. Myślę, że to może być interesujący temat, a pasuje on do tagu [sad]. Jeszcze nie wiadomo do czego to wszystko doprowadzi. Ciekawi mnie również postać tego starca. Mam nadzieje, że ich spotkanie nie było wynikiem przypadku, a tego, że ten dziadek specjalnie się napatoczył akurat gdy AJ potrzebowała pomocy. Ciekawi mnie czy jego podarunek doprowadzi do jeszcze większych kłopotów. Oczywiście najpierw pewnie wszystko będzie ładnie i fajnie, dopiero później wszystko się zepsuję. Ciekawe, czy będę mieć rację.

 

Jeżeli chodzi o styl, no to widać miejscami, że są niedoróbki. Piszą z trzeciej osoby trzeba mieć wyrobiony styl i wiedzieć o czym chce się napisać oraz jak, żeby zbudować klimat. Z pisaniem scen jak z malowaniem obrazu; musi coś był w tle i na drugim, pierwszym planie, żeby zbudować obraz wydarzeń w głowie czytelnika. Jednak nie jest źle, a dialogi są poprawne. Tekst jest poprawnie wyjustowany i zapisany. Na początek jak najbardziej wygląda to przyjemnie. Można jak śledzić przebieg wydarzeń i zastanawiać się do czego to doprowadzi. Tylko trochę szkoda, że w tym momencie tak naprawdę nie ma za bardzo powodu do obaw, czy do jakiegoś napięcia. Z doświadczenia można się zawsze czegoś takiego spodziewać, jednak brakuje tutaj jakieś Strzelby Czechowa, która dałaby jasno do zrozumienia, że stanie się coś niedobrego. 

 

Póki co pisz dalej. Zobaczymy do czego to doprowadzi.

 

Pozdrawiam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawo? :starry: Oj nie, ja zupełnie w innym kierunku :)

Ciekawe spostrzeżenia. Te wątki w prologu mają swoje zadanie. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć zamierzony efekt. 

Skorzystanie z korektora to bardzo dobry pomysł. Będę miał Twoje rady na uwadze podczas pisania. Dziękuję :pinkiehappy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Ach czemuż to, czemuż ten fik musi być porzucony? Toż to kawałek naprawdę fajnego dzieła. 

 

Już na samym początku fik budzi moje zainteresowanie, bo w pierwszej scenie widzimy Beauberna. Dość nietypowy wybór na otwierającego, a więc zapewne jednego z ważnych bohaterów. A nawet jeśli nie, to i tak mamy tu bardzo interesujące otwarcie. 


Dalej jest kolejne zaskoczenie, bo na pierwszy plan wysuwa się Applejack, która próbuje rozwiązać dość ciekawy jak na nią problem. Mianowicie, jak wydłużyć życie Babuni Smith? A odpowiedzi szuka w książkach, w bibliotece Celestii. No tego to bym się po niej nie spodziewał. 
Przyznam, bardzo fajny koncept, zaskakujący a przy tym dobry. Bo z jednej strony, Applejack nie ma kompletnie pojęcia o magii i o tym jak działa, a z drugiej jest strasznie uparta i łatwo nie odpuści (co znamy z serialu). Z tej perspektywy rozumiem też pierwszą scenę, która miała robić za kontrast między życiem młodym, dopiero rozpoczętym, a już się kończącym i tak dalej. Bardzo fajny pomysł. 
Sama Applejack jest bardzo dobrze napisana. Widać jej więzy rodzinne, czuć przywiązanie i miłość do babuni. Podoba mi się też to, że AJ szuka wiedzy w baśniach i bajkach. Ma to sens, bo jak autor sam wspomniał, Nightmare Moon, Sombra, Discord i Kryształowe Królestwo do niedawna same były bajkami dla dzieci. 
Kolejny plus to opisy. Bardzo klimatyczne i dobrze zbudowane opisy. Widać w nich zarówno otoczenie jak i emocje towarzyszące Applejack podczas jej poszukiwań, czy też smutek towarzyszący świadomości odchodzącej babuni. Scena w bibliotece też świetnie opisana. Jako, że wcześniej była wspomniana Twilight szukająca informacji o zamku, to przyznam, że początkowo myślałem, że w tej scenie mamy właśnie Twilight. A tu miałem dobrą niespodziankę. Kolejny plus.
Słowem, fabularnie zaczyna się naprawdę interesująco. Czuć to ziarenko tajemnicy zasiane w tekście. Może nadinterpretuję, ale spodziewałbym się, że AJ znajdzie sposób, ale niebezpieczny i albo wymagający trudno dostępnych materiałów, albo ewentualnie taki, który wywoła zagrożenie dla Equestrii. 

Od strony technicznej fik też wygląda dobrze. Owszem widziałem kilka literówek, ale przez tekst i tak się płynie. Doskonale czuć wszystko to, co autor chciał oddać. 

 

Podsumowując, wielka szkoda, że ten fik nie jest kontynuowany. Bo miał spory potencjał na bardzo przyjemne i ciekawe dzieło z nutką tajemnicy. A ja chętnie zobaczyłbym, co Applejack odwali w swych poszukiwaniach.


 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...