Nika Napisano 8 godzin temu Share Napisano 8 godzin temu Od autora: Króciutkie opowiadanko. Korekta: @Hoffman Applejack ma problem. Rodzina jest najważniejsza 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano 7 godzin temu Share Napisano 7 godzin temu Na początek małe ostrzeżenie. Nietypowe, gdyż rzecz nie tkwi w spoilerach zdradzających fabułę - tej nie zamierzam zbytnio zgłębiać, najpewniej ograniczę się do oceny postaw poszczególnych postaci, o czym zresztą też będę ostrzegać - lecz w oczekiwaniach, albowiem jeśli przybywacie tu spodziewając się kolejnej historii kalibru "Twilight Sparkle w nowoczesnej baśni o Księżycu" czy też czegoś a'la "Ewolucji gwiazd typu słonecznego", to najprawdopodobniej będziecie zawiedzeni. Tym razem, chciałoby się rzec rekreacyjnie, autorka pozwoliła sobie na coś krótszego - coś, przy czym nie będzie trzeba szukać wskazówek, uważać na drugie dna, to nie będzie wielka tajemnica do rozwikłania, okraszona gęsto pytaniami, na które być może otrzymamy odpowiedzi albo i nie. To po prostu niezobowiązujący przerywnik, krótka obyczajówka, mimo ogólnie niewesołego wydźwięku i w gruncie rzeczy poważnej tematyki (zdaje się, że ta jedna rzecz tylko pozostaje niezmienna), lekka lektura utrzymana w dość "klasycznym" tonie. Bo istotnie, czytając "Rodzina jest najważniejsza", miałem wrażenie, jakbym wkroczył na pokład wehikułu czasu, ustawił najaktywniejsze lata naszego fandomu i przeniósł się akurat w porę konkursu literackiego; czas płynie beztrosko, do zakończenia rywalizacji pozostało jeszcze trochę czasu, ale wciąż spływają nowe prace i jedną z nich jest właśnie ów tekst. Ponieważ lubię, gdy nowe fanfiki potrafią pobudzić u mnie małą nostalgię, muszę uznać to za plusik. Opowiadania autorki zazwyczaj są zwięzłe i nie grozi przy nich wrażenia dłużyzny, nie ma miejsca na nudę czy jakiekolwiek fragmenty, o których zastanawiamy się, czy aby na pewno są potrzebne. A mimo to "Rodzina jest najważniejsza" wydaje się jeszcze oszczędniej gospodarować słowami, tak przy opisach, jak i dialogach. Wypowiedzi bohaterek zwykle są krótkie, zwięzłe, na temat, chociaż zdarzy się niekiedy jakaś dłuższa wypowiedź, a opisy koncentrują się głównie na podejmowanych czynnościach, w przypadku Applejack, czyli głównej bohaterki, otrzymujemy jeszcze pewną dawkę jej przemyśleń i emocji. Co ważne, nie odnotowałem wrażenia niedosytu - oczywiście, z pomysłu można wyciągnąć znacznie, znacznie więcej, ale pytanie czy byłoby warto? Gdyż zagłębiając się w lekturę odkryjemy, iż w gruncie rzeczy... to wszystko już gdzieś było. Niekoniecznie w kucykowej fanfikcji, ale pewno kojarzycie podobne wątki z książek, seriali (zwłaszcza seriali, telewizyjnych) czy filmów, a niewykluczone, że może i z gier wideo, wszakże czasy, w których wyłącznie idziemy w prawo/lewo, skaczemy i strzelamy minęły. Motyw nie jest świeży i stąd wydaje mnie się, że z próby jego rozwinięcia prędzej wyszłoby zbędne rozwleczenie, toteż całe szczęście, że został opisany oszczędnie. Dzięki temu mamy takie właśnie niezobowiązujące i dosyć lekkie "przeżyjmy to jeszcze raz", zamiast "o nie, znowu". Umiar odznaczam jako kolejny plusik. Poszczególne bohaterki zostały w moim odczuciu oddane dobrze, oczywiście na ile pozwala forma. Powiedziałbym, że przez większość czasu jest dosyć serialowo, za wyjątkiem paru momentów, w których z ust tych kolorowych, kreskówkowych postaci padają brzydkie słowa (ale nie wulgaryzmy, tych tu nie uświadczymy w ogóle), ale nic poza tym. Siostrzana więź między Applejack a Apple Bloom wypadła wiarygodnie, zwłaszcza w chwilach, w których młodsza usiłuje bronić starszej, a gdy problem protagonistki zostaje ujawniony, ta nie odwraca się od niej, ale z nią rozmawia, zadaje pytania, próbuje zrozumieć. Innym razem czuje się, że Apple Bloom również ma swój własny dramat, z którym trudno jest jej sobie poradzić, gdyż nie wie, o co może chodzić. A gdy zostaje przelana czara goryczy, ucieka się do rozwiązania siłowego i wkroczyć musi Cheerilee - nie ma jej tu wiele, ale gdy już jest, pozostaje aktywna. Cóż, musi - jest nauczycielką i to ona jest odpowiedzialna za swe uczennice, wewnątrz szkolnych murów. W ogóle, mimo oszczędności w formie, czuć też wewnętrzne rozdarcie Applejack - wie, że to, co robi, nie jest dobre, ale chwilowo nie wie jak z tej drogi zawrócić, miota się, dusi w sobie swe rozterki, wszystko to zostało napisane bez zarzutu. Zwięźle, ale wiarygodnie. Przyznam też, że jak na tę bohaterkę, to dość nietypowa rola. Widać, że autorka próbowała wykreować przy niej paralelę do Pear Butter, w sensie, że córka powtarza błędy matki, aczkolwiek w przypadku Pear Butter nie powiedziałbym, że zostawiła rodzinę dla Bright Maca; prędzej to oni zostawili ją, każąc jej wybierać w sytuacji, gdzie nie było żadnej ostateczności, zamiast podejść do sprawy dojrzale. Applejack też nie wydaje się być postawiona przed takim wyborem, lecz szkopuł tkwi w czym innym. I uwaga, tutaj będą spoilery! Spoiler Pear Butter związała się z ogierem, którego jedyną "winą" było to, że pochodził z nielubianego przez jej ziomków rodu, a poza tym był kawalerem, odwzajemniał jej uczucie i chciał tego samego. Tych dwoje założyli rodzinę, z czystą kartą. Natomiast Applejack potencjalnie mogła rozbić cudzą rodzinę, nie mając pewności, że jej uczucie faktycznie jest szczerze odwzajemniane. A czy było? No... nie wiadomo. Bo mogło być tak, że "nie wypaliło" bo druga strona zmieniła zdanie sama, a może zadziałała tu presja obecnej małżonki, a jakieś uczucie jednak było. Ostatecznie... nie wiem co ona sobie myślała. Nawet jakby się zeszli, to ja tego nie widzę. Jestem sorry. Ale ostatecznie, o ile idzie Applejack... zrozumieć, oczywiście w pewnym stopniu, o tyle nie można powiedzieć, że zachowała się dojrzale. Co w sumie jest pewnym zaskoczeniem, bo kto jak kto, ale ona, przynajmniej dla mnie, sprawiała wrażenie twardo stąpającej po ziemi, zbyt zajętej pracą, ale zawsze szanującej rodzinę tak swoją, jak i cudzą, i rozumiejącej, że pewnych granic się po prostu nie przekracza. Spoiler Ogier, do którego zapałała uczuciem, zresztą też nie zgrzeszył dojrzałością. "Rodzina jest najważniejsza" w jego ustach trąci niesamowitą hipokryzją - tak, jest najważniejsza, dlatego też postanowił sobie skoczyć w bok i potencjalnie zniszczyć swoje małżeństwo. Poza tym, skoro był zdolny zrobić coś podobnego raz, to zapewne uczyni podobnie ponownie w przyszłości. Więc w tę czy we w tę, ta relacja była skazana na porażkę. I oczywiście, próba przygaszenia problemu pieniędzmi. Najbardziej prymitywny sposób, przeważnie kontrproduktywny. Podsumowując ten punkt, motyw paraleli między Applejack, a Pear Butter, był sam w sobie ciekawy, ale nie sądzę, by miał tu szansę zaistnieć, bo w gruncie rzeczy mamy do czynienia z dwiema kompletnie innymi sytuacjami; jedyne, co wydaje się wspólne to to, że i w jednym, i w drugim przypadku ktoś zachował się niedojrzale. Spoiler A skoro już wspomniałem o obecnej małżonce tegoż tajemniczego jegomościa, to ona również została oddana bez zarzutu. Zachowuje się tak, jak należałoby się po niej tego spodziewać w zastanej sytuacji. Jej pogarda w stosunku do Applejack, mam wrażenie, że bardziej z powodu różnicy w statusie społecznym, aniżeli próby wielkiej kradzieży męża, jest autentyczna. Nienawiść wylewała się z ekranu. I zależy jej na córce. Być może... niemniej niż na majątku. I najpewniej pociąga za sznurki za kulisami. Skromny komentarz odnośnie różnic społecznych także wydaje się tu ciekawym dodatkiem i moim zdaniem działa lepiej niż wymieniona przeze mnie paralela. Oczywiście, sam motyw wybrzmiewa dość naiwnie, ale to przez to, że wypowiada się na ów temat Apple Bloom, zatem mamy poważny skądinąd problem opisany z perspektywy dziecka. Applejack schodzi do jej poziomu, ale w sumie nie mówi wiele, w tym punkcie historii jest jeszcze na etapie... samooszukiwania się? Są oczywiście pewne rzeczy, przy których trzeba użyć wyobraźni - chociażby jak to się zaczęło konkretnie, kiedy, jak się wówczas czuła protagonistka, więc jakiś obszar do pogłówkowania mimo wszystko pozostał. Akcja fanfika jest jednostajna, chociaż wydaje się sprawnie zmierzać do przewidywalnej konkluzji, to cały czas lektura jest raczej spokojna. Jak mogło być inaczej? Wszakże to [Slice of Life] - wciąga, nie wymaga ani zbyt wiele czasu, ani tytanicznego skupienia, ma opowiedzieć pomysł, umilić nieco czas i dokładnie to robi. Ostatecznie wygląda na to, że każdy wraca tam, gdzie był, życie toczy się dalej, czas niby leczy rany, ale każdy wie, że już zawsze będzie budzić się każdego dnia ze wspomnieniami tego, co zaszło i świadomością tego, co mogłoby być, ale nie zaistniało. I to, samo w sobie, jest dosyć życiowe. Zdecydowanie - czyta się o magicznych kucykach, ale pod powłoką tych kolorowych postaci kryją się ludzie ze swoimi ludzkimi problemami, obarczeni typowo ludzkimi niedoskonałościami. Nie da się tego ukryć. Ostatecznie tekst można polecić, lecz jako krótką obyczajówkę, bardziej na przerywnik, aniżeli na coś, co może skłonić ku głębszym refleksjom, choć oczywiście potencjał ku temu tutaj jest. Opowiadanie jest krótkie, ale zwięzłe, zostało zrealizowane sprawnie, oszczędność formy służy fabule, a bohaterów oddano dobrze, wiarygodnie, jednych bardziej wyraziście od drugich, czuć tutaj melancholię, złość, smutek, ale także i nostalgię, zważywszy na ogólne wrażenie, jakie pozostawia po sobie fanfik. Można współczuć, można karcić, a można przejść obok problemu bohaterki obojętnie, ale nie można zaprzeczyć, że autorka chciała to napisać. Historyjka nie szokuje oryginalnością czy przewrotnością fabuły, ale nie zawsze o to chodzi; czasem wystarczy wciągnąć na kilka minut, opowiedzieć coś i zapewnić tym samym rozrywkę. A jeśli ktoś poczuje się zdopingowany do czegoś więcej, to tylko kolejny plusik Czasem taka oszczędność w formie potrafi wzbudzić więcej emocji niż epopeja - a już na pewno sprawia, że tekst zostaje w głowie na dłużej. Warto było przeczytać. 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się