"Służba na wieki" wiej007

[wiej007]

-Ciekawe... cóż świat nigdy chyba nie będzie taki jaki chcemy

[Wizio]

- Święte słowa... - powiedziała wzdychając i siadając na krześle. - Chcesz może coś do picia? - dodała po chwili.

[wiej007]

-Czemu nie, coś do pica dobrze nam zrobi.

[Wizio]

- To poczekaj chwilę - Tree wstała, i udała się na zaplecze.

[wiej007]

Po prostu czekałem aż wróci, rozglądając się trochę po sklepie

[Wizio]

Po jakimś, niedługim czasie Tree wróciła z dwoma kubkami gorącej herbaty, które niosła na głowie.

- To dla ciebie - powiedziała szybkim ruchem kładąc je na blacie.

[wiej007]

-Dziękuje- powiedziałem sięgając po kubek i przy okazji uśmiechając się do Tree

[Wizio]

Zebra odwzajemniła uśmiech po czym wzięła kubek herbaty i ostrożnie upiła łyk.

- A ty? Skąd pochodzisz?

[wiej007]

-Jestem z Filydelphi... albo raczej z jego ulic.

[Wizio]

- To smutne, lecz takie jest życie - podsumowała lekko się smucąc.

[wiej007]

-Niestety tak było, niektórzy mówili że krąży nade mną fatum lub klątwa bo zawsze pech mnie prześladował aż spodkałem jego... Veritasa... zaproponował mi wtedy walkę "w słusznej sprawie" zgodziłem się. Gdybym wiedział wtedy że zgadzam się na służbę u Rycerza Śmierci...

[Wizio]

- To nie twoja wina kochany... Nie wiedziałeś tego i owego, więc obwiniać się nie możesz. Myślałeś, że pomagasz Equestrii.

[wiej007]

-Taaa... towarzyszyłem pewnemu osiłkowi o dobrym sercu i klaczy o dużej inteligencji. I pomyśleć że się w niej zakochałem podczas gdy ona... nic... nie odwzajemniała tych uczuć...

[Wizio]

- To... smutne. Miłość jest piękna, a jeśli druga osoba jej nie odwzajemnia to jest wtedy źle... Pewnie nadal zaprzątasz sobie nią głowę tak?

[wiej007]

-Zawracałbym... gdyby nie to że to ja byłem jej katem- powiedziałem biorąc łyk herbaty- Bawiła się ze mną. Na chwilę udawała że mnie kocha... a potem... chciała mnie zabić w imię Veritasa. Niestety... to ja zabiłem ją.

[Wizio]

- A ty nadal żywisz do niej to uczucie tak? - zapytała z ciekawością.

[wiej007]

-Taa... jakaś część mnie nadal ją kocha... nie może pogodzić się że ją zabiłem... tak już bywa

[Wizio]

- Dam ci radę, lecz nie musisz się do niej dostosować. Miłość jest piękna, lecz bez odwzajemnienia sprowadzała tylko ból. Mówiłeś, że przyszedłeś tu zapomnieć o tym co było, więc chcąc czy nie chcąc musisz zapomnieć i o niej.

[wiej007]

-I to właśnie robię Tree, powiedziałem sobie że zacznę nowe życie. Pieczęcią tej "obietnicy" było nadanie sobie imienia Heaven oraz ucięcie swojego jedynego skrzydła bo drugie obetną mi Veritas podczas walki

[Wizio]

- Cóż... mam nadzieję, iż wszystko będzie dobrze i znajdziesz wymarzony spokój w tym właśnie miejscu.

[wiej007]

-Też mam taką nadzieje. A póki co, cieszę się że spokojem- powiedziałem z uśmiechem po czym wziołem łyk herbaty

[Wizio]

- To dobrze - uśmiechnęła się po czym również wzięła łyk herbaty i z zaciekawieniem wpatrywać się w ciebie.

[wiej007]

Nie wiedziałem dlaczego Tree się w mnie wpatrywała ale to mi nie przeszkadzało. Po prostu patrzyłem raz w tą, raz w tamtą

[Wizio]

Zebra mierzyła ciebie wzrokiem od góry do dołu raz po raz popijając herbatką.

[wiej007]

-Nie obraz się ale... co mi się tak przyglądasz? Mam coś na twarzy?