[Zabawa] Kontynuacja przygody ze Spikiem!

[Unbridle]

- Tu jest WSZYSTKO. Największy zbiór zaklęć znanych i nieznanych. Opracowuje się tutaj też nowe zaklęcia. Jak już wiadomo jestem spowiedniczą więc wychowałam się tutaj i nauczyłam walczyć. Już kilka zaklęć wymyśliłam... Ale nie czas na pogaduszki... Wchodzimy! - Leeth otworzyła drzwi do sali tronowej. - Halo?

- Słucham Leeth -na tronie pojawił się zielony kucyk o czarnej grzywie. Jego oczy świeciły się na czerwono. Sprawiał wrażenie dość pustego w środku kucyka, który nigdy nie był szczęśliwy.

- My szuka...

- Szukacie zaklęcia, które pomoże waszej przyjaciółce... Mam rację?

- W sumie to... Tak.

- Chodźcie za mną. - Król wstał ze swojego tronu i ruszył do starej biblioteki gdzie kurz był wszędzie (robaki też).

[Nightmare]

MoonSun utworzyła dookoła siebie tarczę, aby przypadkiem nie dotknąć robala.

[Unbridle]

- Proszę. Macie do dyspozycji całą bibliotekę. Ja muszę iść. Muszę zatwierdzić parę ciekawych zaklęć i wpisać je do księgi.

Leeth rozejrzała się chwilkę i szukała działu z książkami, który ją interesował. Nie trwało to długo.

- Dziewczyny! Mam ją.

[Nightmare]

- Co masz? - zapytała MoonSun. Sama przeglądała zaklęcia o przywoływaniu i kontrolowaniu potężnych istot.

[Unbridle]

- Książkę... Skoro to biblioteka to nie mogę znaleźć tutaj nic innego jak zwoje i księgi. - Leeth zaczęła szybko przewijać strony - Tutaj piszą, że połączenie jaźni da się cofnąć sprowadzając kucyki, które są ze sobą połączone do Jeziora Tysiąca Smutków i oba muszą wejść do niego w tym samym czasie.

[Nightmare]

- Hmm... A ten mały druczek? "Rozerwanie dusz spowoduje uszkodzenia u obu stron" Coś jak Pony Potter.

[Unbridle]

- Hę? Tego akurat nie zauważyłam, ale za to wiem gdzie jest Jezioro Tysiąca Smutków! Kiedy byłam mała mój tata zabierał mnie tam, a potem zaginął i przygarnął mnie Król. Więc to miejsce jest mi bardzo znane.

[Nightmare]

- To na co czekamy?! - krzyknęła MoonSun i złapała książkę.

[Unbridle]

- Ale trzeba tu sprowadzić NMM! Bez niej nic nie zrobimy. A na...

- Leeth ma rację. Potrzebujemy NMM... Chociaż jest naszym wrogiem. - przerwała jej RD - Niech Leeth otworzy portal, a ja ją tu sprowadzę!

- Niech ci będzie, ale uważaj na siebie. Nic nie może pójść nie tak. Od tego zależy cała nasza misja! - Leeth otworzyła portal - Powodzenia!

[Nightmare]

MoonSun złapała RD za ogon.

- Wolniej! Może by tak ją zwabić od razu do jeziora? - zapytała.

[Unbridle]

- Przecież właśnie to robię. A teraz możesz mnie wypuścić? - RD próbowała się wydostać.

- Weź tę mapę. Tylko uważaj, bo czasami jest wredna... - Leeth dała RD mapę i przeniosła resztę nad jezioro.

[Nightmare]

- Coś dziwnie... się... tu czuję... - wymamrotała MoonSun i potrząsnęła głową. To miejsce...

[Unbridle]

- MoonSun... Wszystko coś nie tak? - spytała się Leeth.

- Dziewczyny! - krzyknęła RD, a za nią leciała NMM.

[Nightmare]

- Tu... - MoonSun spojrzała na to miejsce i ponownie potrząsnęła głową. Świat przed jej oczami zawirował. Następnie padła na ziemię, nieprzytomna.

[Unbridle]

- MoonSun! - Leeth uklękła ciągle próbując nawiązać z nią kontakt.

- Leeth! Teraz! - RD starała się jak mogła zachować dystans od NMM.

Leeth uniosła Twilight magią i w tym samym momencie, w którym NMM wpadła do jeziora wrzuciła do niego też Twilight.

- Czy to aby bezpieczne? - spytał Spike patrząc zza Fluttershy na całe to zajście.

- Ee... Chyba. - odpowiedziała Leeth używając swojej magii do wyciągnięcia Twilight z jeziora - Trzeba zająć się MoonSun. To miejsce nie działa na nią zbyt dobrze...

[Nightmare]

(spikiem nie kieruje imka? skąd masz taką sygnę?

wkrecę się )

Nagle z krzaków wypadł fioletowy pegaz i uderzył w drzewo. Pień pękł i drzewo runęło. Pegazica wstała i uśmiechnęła się, zasłaniając oczy grzywką.

[Unbridle]

(spikiem nie kieruje imka? skąd masz taką sygnę?

wkrecę się )

1. Wiem, ale to jest historia o Spike'u, a imka ostatnio nie uczestniczy w zabawie więc jakoś musiałam coś zrobić. To przecież Spike miał być głównym bohaterem tej historii.

2. Sygnaturę robiłam sama.

Leeth spojrzała przez chwilę zdziwiona.

- Twilight? Wszystko w porządku? - Leeth spojrzała na Twilight, która powoli otwierała oczy.

[Nightmare]

MoonSun powoli zaczęła się świecić. Po chwili na jej miejscu leżał ciemnoróżowy Podmieniec. Pegazka poleciała dalej i uderzyła w kolejne drzewo, które również się zawaliło.

[Unbridle]

- Co tu się właściwie dzieję? - spytała RD patrząca na to z góry.

[Nightmare]

- Sorki, nie zauważyłam tego świerka. - pegazka pokazała dąb, który zwaliła. MoonSun zaczęła szybko oddychać.

[Adm1RED]

Nagle zza chmury do jeziora wleciał z dużą prędkością brązowy z niebieskimi oczami i czerwono błękitną grzywą pegaz. Wleciał tak szybko robiąc duży pluskot od wlatywania w wodę. Pegaz nie umiał pływać więc zaczął się topić robiąc przy tym chałas.

( nie umiem wpasowywać się w akcję )

[Unbridle]

Leeth użyła magii do wyciągnięcia pegaza.

- Musisz bardziej uważać. A tak wg... Jak się tutaj znalazłeś? - spytała zaciekawiona Leeth.

- No właśnie! - RD przesunęła Leeth i patrzyła dziwnym wzrokiem na pegaza.

- Daj spokój Rainbow... On nic nie zrobił. - Fluttershy starała się go obronić.

- Dajcie już spokój... - powiedziała Leeth dźwigając na plecach Twilight i MoonSun - Może byście mi pomogli?

[eragon333]

Halo! Ktos tu jest? -Widzac grupe kucykow powiedziala -Slyszalam iakby ktos walnal w drzewo a potem wpadl do wody. I przylecialam, zeby to sprawdzic. Kto to byl? -Spytala zloto skrzydla pegazica i czekala na wyjasnienie.

[Nightmare]

- To ja lecę! - rzuciła fioletowa pegazka i poleciała dalej. Gdyby ktoś na to patrzył z góry, uznałby, że to mantikora przewraca drzewa.

[Unbridle]

- MoonSun! Zatrzymaj się... Ehh... - Leeth zatrzymała MoonSun magią i ciągnęła ją za sobą - Idziemy!

- A co z tamtymi pegazami? - spytała Fluttershy.

- Jak chcą iść z nami to mogą iść...

- A NMM? - Pinkie patrzyła przez chwilę w oczy Leeth.

- Ehh... - Leeth wyciągnęła magią NMM z jeziora i niosła ją za pomocą magii, bo na grzbiecie miała Twilight - Możemy już iść?