Applejuice Napisano Marzec 5, 2012 Autor Share Napisano Marzec 5, 2012 Applejack spojrzała na ciebie zmartwiona. Odezwała się jednak babcia Smith: - Mista? Tego ogiera co tu przylazł z tobą? - Spojrzała pytająco na Big Macintosha, który kiwnął sztywno głową. - Ja sobie nie przypominam. - Ja go widziałam - powiedziała pomarańczowa klacz. - Wstał wcześniej i od razu poszedł do sadu, może powinnaś go poszukać... Urwała i powędrowała wzrokiem do okna, za którym rozciągały się jabłonie. - ...o ile nadal tam jest - dodała po chwili. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Marzec 5, 2012 Share Napisano Marzec 5, 2012 Gdy tylko usłyszałam słowa Applejack, wepchnęłam do ust trzymany w kopytkach kawałek ciasta i błyskawicznie przełknęłam. - Wybaczcie... - spojrzałam przepraszająco na rodzinkę Apple i wybiegłam. Pięknym skokiem przesadziłam płot i pogalopowałam między drzewami, wypatrując skrzydlatej sylwetki. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Marzec 14, 2012 Autor Share Napisano Marzec 14, 2012 Ku twojej radości, pegaz stał przy jednej z jabłoni i zbierał jabłka z ziemi, po czym wrzucił je do ogromnego drewnianego wózka. Następnie przypiął sobie skórzany pas wokół taili i pociągnął wózek do innego drzewa, by stracić z niego jabłka. Jabłonie znajdowały się blisko siebie, toteż nie musiał męczyć się z taszczeniem ciężkiego ładunku. Ogrom owocowych drzew wprawiła cię w osłupienie. Obszary sadu rodziny Applejack ciężko było ogarnąć wzrokiem. Mist powtarzał czynności, które należały do jego pracy jeszcze kilka razy. Dopiero, kiedy zbliżył się dostatecznie blisko, by nie mógł udawać, że cię nie widzi, uśmiechnął się krzywo - a właściwie, wykrzywił w dosyć dziwnym grymasie usta, który miał być uśmiechem. - Cześć - przywitał cię, lecz od razu przeszedł do rzeczy. - Musimy zbić jabłka z drzew ze wschodniej części sadu. Uniósł się i zamaszystym gestem wskazał na znajdujące się obok siebie dwa wzgórza, które były porośnięte jabłoniami. - Oczywiście do wschodniej części sadu są zaliczane również te drzewa. - Wskazał kopytkiem w dół. - Twój wózek jest w stodole. Jak już ci się dużo nazbiera, wysypiesz jabłka do jednej z wielkich bek, które znajdują się w pobliżu. Applejack wieczorem ustali, ile dostaniemy za tę pracę. - Wylądował i podjechał do następnego drzewa. - To zależy, ile drzew strącimy. Umilkł i znów zaczął pracować. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Marzec 19, 2012 Share Napisano Marzec 19, 2012 Kiedy tutaj biegłam, czułam, że mogę wszystko, że przeproszę Mista, a on mi wybaczy. Teraz nie byłam tego znowu taka pewna. Odwróciłam się i zaczęłam powoli iść w stronę mojego wózka. ~ Nie. ~ Zawróciłam, okrążyłam pegaza i stanęłam przed nim, blokując mu przejście. Przełknęłam ślinę. - Mist, chciałam się przeprosić. To było naprawdę egoistyczne. Po prostu... było mi tak dobrze, że nie sądziłam, że ktoś może czuć się inaczej. A potem nie przeprosiłam od razu... Bo się wstydziłam. I usprawiedliwiałam przed sobą. I teraz chciałabym, żebyś mi wybaczył... Proszę - powiedziałam. O ile początek wypowiedzi był jeszcze dość głośny i zdecydowany, to kończące ją "proszę" chyba wyszło dość piskliwie i żałośnie. Spojrzałam z nadzieją na ogiera. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Marzec 19, 2012 Autor Share Napisano Marzec 19, 2012 Mist zatrzymał się tak gwałtownie, że jabłka znajdujące się w wózku omal z niego nie wyleciały. Przez chwilę stał tak zdziwiony i najwyraźniej speszony, lecz po chwili szybko odpiął skórzane pasy i - ku twojemu zdziwieniu - pocałował cię. Zanurzył prawe kopytko w twojej grzywie, a lewym objął cię, przygarniając mocniej do siebie. Jego pocałunek był tak namiętny, że przez chwilę mogłaś nawet usłyszeć szybkie bicie jego serca. Ogier zaś cicho postękiwał z rozkoszy, a z każdą chwilą pocałunek stawał się głębszy. Jego dotyk sprawił, że po twojej skórze przeszedł wspaniały, elektryzujący impuls, roznoszący ciepło po całym ciele. Miałaś ochotę utonąć w jego zmysłowym ciele i na zawsze pozostać w jego ramionach - niestety to nie było możliwe. Rzeczywistość przebiła się przez mgiełkę namiętności niczym ostry sztylet, kiedy pegaz z wyraźnym niezadowoleniem oderwał swoje wargi od twoich. Podobnie jak tobie brakowało mu tchu. Był również lekko zarumieniony. Wasze twarze nadal znajdowały się bardzo blisko siebie. - To nie ty powinnaś przepraszać - wyszeptał. - To moja wina. Zachowałem się jak skończony dupek. To ja powinienem prosić o wybaczenie... - Niezgrabnie odgarnął ci z czoła kosmyk włosów i uśmiechnął się tak, jakby został przyłapany przez mamę na podbieraniu ciasteczek. - A więc... czy to ty wybaczysz mi? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Marzec 27, 2012 Share Napisano Marzec 27, 2012 - Co Ty pleciesz? Nie mam czego Ci wybaczać! Ale jeśli chcesz... - przekrzywiłam głowę i uśmiechnęłam się nieco zadziornie - ... to oczywiście. A teraz wybacz, ale chyba zostawiłam w kuchni kawałek cudownej szarlotki. Cmoknęłam ogiera w policzek i delikatnie pociągnęłam go za sobą. Cieszyłam się, że nareszcie będę mogła oddać się radości przebywania na farmie bez martwienia się o cokolwiek... ~ A Pri? ~ Nie. Nie chciałam o tym myśleć w tamtej chwili. Przecież przystanek na farmie to tylko jeden z kroków do odnalezienia jej. Potrzebny. - Leniuchy wróciły - rzuciłam, gdy weszliśmy do kuchni. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Marzec 27, 2012 Autor Share Napisano Marzec 27, 2012 Applejack na widok was od razu się rozpromieniła. Posłała ci szeroki uśmiech i poklepała krzesło, na którym siedziałaś. - Siadaj, Er! Hej, Big Mac, przynieś krzesło dla Mista! Czerwony ogier z cichym jękiem poszedł do innego pokoju, wziął krzesło i postawił je obok twojego miejsca. - Dziecko, nie powinieneś tak od rana pracować bez śniadania! Dobre śniadanie do podstawa! - skomentowała babcia Smith, wymachując widelcem w stronę pegaza. - Jeszcze sobie coś złamiesz i co? Ja za szpital płacić nie będę. - E tam - odparł Mist ze śmiechem. - Niech się pani nie martwi, na pewno nic mi nie będzie. - No ja myślę - mruknęła babcia i ponownie zabrała się do jedzenia. Po skończonym posiłku Applejack zaprowadziła was do sadu. - Mist już ci wszystko wyjaśnił, ta? - Ogier kiwnął głową. - Dobra. W takim razie miłej pracy. Jakbyście czegoś potrzebowali, będę na zachodnim wzgórzu. Na razie! To powiedziawszy odeszła, zostawiając was samych. - Jak było na przyjęciu? - spytał pegaz, już podchodząc do najbliższego drzewa, z którego jeszcze nie strącił jabłek. - Musiała mnie ominąć spora impreza... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Marzec 31, 2012 Share Napisano Marzec 31, 2012 // Wybacz kontrolę gracza na jabłkami, o Wszechmocna - Taa, świetnie. Te kucyki są wspaniałe - uśmiechnęłam się i uderzyłam kopytami w gruby pień drzewa za mną. Zdziwiła mnie siła uderzenia moich tylnych nóg - jabłka co do jednego spadły do kosza stojącego pod jabłonią. - A... - zamilkłam na chwilę. Wydawało mi się, że zazdrości i inne tego typu sprawy mnie nie dotyczą, ale mimo wszystko wspólny wieczór Mista i błękitnej pegaz budził we mnie mieszane uczucia. - A jak tam Rainbow Dash? Nauczyła cię czegoś ciekawego? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Marzec 31, 2012 Autor Share Napisano Marzec 31, 2012 // COOO?! Ty niewdzięcznico! Cóż za zniewaga! Giń w otchłani ciemnooościii! Hah, wiesz oczywiście, że nic się nie stało xD Ale... GIIIIIŃ. To słowo fajnie brzmi :O A szczególnie jak tak przeciągasz to "i" i robisz akcent na "g"... No i takie długie "ń". Umm... Ok. Nie przedłużam tejże, o jakże zacnej, wypowiedzi. _______________________ - Rainbow Dash? - powtórzył ogier. W tamtej chwili "walczył" z jednym z drzew i był odwrócony do ciebie tyłem, więc nie widziałaś jego twarzy. Zawahał się na chwilkę, a potem powiedział: - Ona jest niesamowita. Nigdy nie widziałem pegaza, który potrafi tak szybko latać! I jeszcze... ten Grom Tęczowy. Przebiła barierę dźwięku! - zachwycał się. - Nie wiedziałem, że jest to możliwe. Łał - zakończył, podnosząc z ziemi jabłka i wrzucając je do kosza. Dalej pracowaliście w milczeniu. Kopyta szybko cię rozbolały od ciężkiej pracy. Podziwiałaś Applejack, która pracowała tak codziennie... Ciekawe, z czego ona ma te kopyta? Kiedy słońce było już dosyć wysoko, zbiliście jedną trzecią części, która była wam wyznaczona. Było gorąco niczym w piekarniku. Byłaś pewna, że jeżeli rozbiłoby się jajko, usmażyłoby się w mig. - Może przerwa? - zaproponował Mist. Podobnie jak ty był wyczerpany. Usiadł, opierając się o jedno z drzew, i ciężko westchnął. - Ciekawe, czy zdążymy przed zmrokiem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 3, 2012 Share Napisano Kwiecień 3, 2012 // Magicznie zmaterializowany bukłak z wodą... CHECK! - Musimy. Podjęliśmy się tego - powiedziałam i wyciągnęłam się na trawie. Podniosłam z ziemi bukłak z wodą i pociągnęłam kilka łyków. Następnie zrosiłam płynem czoło i popchnęłam pojemnik w stronę Mista. Wzięłam do ust kilka kęsów trawy i przymknęłam oczy. ~ Rainbow... "Niesamowita"... On potrzebuje czegoś takiego - co ja mogę mu dać w tej kwestii? N-i-c. Dokładnie. Czy to ma sens? ~ Przerwałam niemiłe rozmyślania i spojrzałam w stronę ogiera. Miał lekko przymknięte oczy... Nie czekając wstałam i odeszłam odrobinę razem z moim wózkiem, pozwalając, by monotonna praca znów mnie pochłonęła i uspokoiła. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 4, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 4, 2012 Nie musiałaś czekać długo, by Mist dogonił cię i zagrodził drogę. - Dlaczego tak nagle odeszłaś? - spytał, przyglądając się tobie uważnie. Podszedł bliżej i odgarnął ci z czoła kosmyk włosów. - Coś się stało? Jeśli jesteś zmęczona, to będę pracował za ciebie... Westchnął. Po chwili jednak na jego twarzy zagościł uśmiech. - Heeej... Nie musisz się martwić. Między mną a Rainbow do niczego nie doszło - zapewnił i parsknął krótkim śmiechem. - Wiesz przecież, że poza tobą świata nie widzę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 7, 2012 Share Napisano Kwiecień 7, 2012 - Ale ja wcale nie... - zarumieniłam się. - No dobra. Przyznaję, byłam trochę... troszeczkę zazdrosna - cmoknęłam pegaza w policzek. - A teraz wybacz, ale wolałabym nie pracować po nocach. Jeszcze raz pocałowałam ogiera - tym razem dłużej. Na moment objęłam go, po czym posłałam mu zalotny uśmiech i wróciłam do pracy. - Mam nadzieję, że wieczorem nie będziesz zbyt zmęczony, aby pozwiedzać ze mną Ponyville... Wróciliśmy do pracy, ramię w ramię. Słońce grzało, więc założyłam moją chustkę na głowę. Rozpierało mnie szczęście... ~ Mogłabym tu zostać do końca życia... ~ Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 7, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 7, 2012 Wiedząc, że Mist nadal jest tobie wierny, praca szła o wiele lepiej. Nie zaprzątałaś już sobie głowy zmartwieniami i cieszyłaś się z uroków pięknej pogody - nawet jeśli to przeszkadzało ci w pracy. Gdy minęło jakieś pół godziny, coś jednak zakłóciło twój spokój. A raczej... KTOŚ. - Dzień dobry! Wyjątkowo eleganckim i dumnym krokiem szła do was Rarity - wyrafinowana jednorożec, którą poznałaś na przyjęciu u Pinkie Pie. - Cześć... - Mist zawahał się na chwilę. - Och, jestem Rarity - natychmiast odpowiedziała klacz. - Myślałam, że utkwię wam w pamięci... No cóż. Popatrzyła po was. - Doszły mnie słuchy, że pracujecie u Applejack - powiedziała. - Pomyślałam sobie, że nie musicie sobie brudzić kopytek tak... - Spojrzała z niesmakiem na brudne wózki - ...wyjątkowo prostacką pracą. Mam dla was propozycję. Akurat tak się złożyło, że niedługo jadę do Canterlot. Byłoby wielce nieuprzejme z mojej strony, jeśli nie zabrałabym was, skoro jesteście nowi w Ponyville... Wyjeżdżam już dziś wieczorem. Co wy na to? Mist spojrzał zakłopotany na ciebie, najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 12, 2012 Share Napisano Kwiecień 12, 2012 Odwróciłam się w stronę śnieżnobiałej klaczy i zrobiłam krok w jej stronę. Byłam ciekawa, jak blisko muszę się zbiżyć, żeby wywołać u niej atak paniki z powodu brudu na mojej sierści. - To bardzo miła propozycja i z chęcią... ~ To jednorożec... Aż rak się spoufalać? Chociaż... Jeśli naprawdę chcę jak najszybciej odnaleźć Pri, powinnam się zgodzić. Mogłam pełzać przed rogatym kapitanem, mogę i... ale wtedy nie wiedziałam. A może liczy się każda chwila? Może później jej nie znajdę? Z drugiej strony Applejack... solidarność. Potrzebuje trochę naszej pomocy, nie wiadomo, czy znajdzie kogoś innego. No i co sobie pomyśli, kiedy tak zwyczajnie powiemy, że musimy znikać, i to z tą dystyngowaną damulką? ~ - ...i z chęcią ją przemyślimy. Kiedy wyjeżdżasz? Nerwowo grzebałam kopytkiem w ziemi. Nie miałam pojęcia, co zrobić. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 14, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 14, 2012 Rarity lekko się skrzywiła, ale szybko naprawiła to słodką minką. - Mogę w każdej chwili, aczkolwiek najbardziej pasowałby mi dzisiejszy wieczór. Spojrzała po was i zacmokała. - Jeśli chcecie ze mną jechać, nie możecie wyglądać jak obdartusy. Przemyślcie tę propozycję. Czekam u siebie. Applejack powie wam, gdzie jest mój butik. To powiedziawszy odeszła, wywijając ogonem na prawo i lewo. Pegaz parsknął krótkim śmiechem. - Ta Twilight Sparkle jest zupełnie inna. - Westchnął. - No to co robimy? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 24, 2012 Share Napisano Kwiecień 24, 2012 // Przepraszam za przerwę jakiś domniemanych... czytelników (?). Egzaminy gimnazjalne... Jestem już z powrotem i liczę, że uda mi się pograć trochę płynniej. - Zostajemy - powiedziałam nagle. O ile wcześniej zastanawiałam się jeszcze nad decyzją, to pożegnalne słowa Rarity spowodowały, że niepewność zniknęła. ~ Jak obdartusy, hę? Nie dość wykwintni dla panienki Rarysi? Dziękujemy panience, że się pofatygowała na naszą brudną farmę, ale, jaka szkoda, próżny trud. Ojojoj... ~ Strąciłam jabłka z kolejnego drzewa i, uniesiona nagłym przypływem wściekłości i dumy, podjęłam jeszcze jedną decyzję. - Gdy skończymy z tą częścią sadu, pójdę do niej i, jakby to powiedziała, zawiadomię ją o naszych poczynaniach - wycedziłam i uderzyłam w pień kolejnego drzewa z wyjątkową agresją. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 25, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 25, 2012 Mist był najwyraźniej zadowolony. Uśmiechnął się szeroko i wstał niechętnie. - Jasne, mała - powiedział. - Jesteś strasznie słodka jak się wkurzasz. Spojrzał na ciebie z czułością i znów zajął się pracą. Trochę dziwiło cię zachowanie Rarity. Ot tak przyszła na farmę i spytała akurat WAS, czy chcecie pojechać... Albo udawała miłą, albo wcale nie była taka zła. Podobnie było z Twilight Sparkle. Była jednorożcem, lecz nie zachowywała się tak jak oni. Była całkiem... normalna. I z jej przemowy na przyjęciu wywnioskowałaś, że do tego bardzo mądra. Przypomniały ci się słowa Mista, gdy lecieliście nad oceanem. Ponoć w tym mieście szóstka przyjaciółek pokonała Nightmare Moon za pomocą Elementów Harmonii i Magii Przyjaźni... Czyżby to były one? Nie... to zbyt absurdalne. Widać jednak było, że bardzo się przyjaźnią... Z zadumy wyrwał cię Mist. - Hej, już niedużo zostało - zauważył z zadowoleniem. - Mówiłaś coś o zwiedzaniu Ponyville, nie...? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 26, 2012 Share Napisano Kwiecień 26, 2012 - Uhum - rzuciłam przez ramię. - Przy okazji przekażemy Rarity... - zastanowiłam się chwilę - naszą decyzję... Znów nie byłam pewna słuszności mojej decyzji. Główną rzeczą, która mnie przy niej trzymała, była lojalność wobec Applejack. - Rainbow mówiła ci o jakiś szczególnych miejscach w tym miasteczku? Ja tylko usłyszałam jednym uchem o jakiejś cukierni, Kąciku kostki cukru... Chętnie bym się przeszła - uśmiechnęłam się i skubnęłam żartobliwie grzywę pegaza. Potem podniosłam głowę. - Widać stąd Canterlot. Niedługo to wszystko się skończy... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 26, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 26, 2012 - Niedaleko jest miasto Cloudsdale, ale tylko dla pegazów, wysoko w chmurach - zaczął niepewnie Mist. - Bo widzisz... dopiero teraz mi się przypomniało... Chcąc odwrócić od siebie uwagę, podszedł do jednego z drzew, by strącić z niego jabłka. - Przypomniało mi się, że Rainbow miała mi je pokazać. Wtedy było już późno i nic nie było widać - powiedział na jednym wdechu. Zmieszał się, a po chwili dodał: - Przepraszam, obiecałem jej. Może jutro? A... dzisiaj może pójdziesz z Applejack. Oprowadzi cię po mieście. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 28, 2012 Share Napisano Kwiecień 28, 2012 Pokiwałam głową, starając się nie okazywać zawodu. Nie chciałam, aby Mist przepuścił taką okazję tylko ze względu na moje niezadowolenie. - Kup mi pamiątkę - zażartowałam. - A ja może zostawię ci kawałek babeczki - cmoknęłam go w policzek. Zaczęłam się zastanawiać, co zrobić po skończeniu pracy. Do butiku nie mogę iść "jak jakiś obdartus", heh... Szybka kąpiel i wyruszam. Pomyślałam nawet, że mogłabym... ~ ...mogłabym spytać Twilight, czy zna jakieś interesujące fakty o Ponyville? ~ Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 30, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 30, 2012 Mist uśmiechnął się szeroko i z czułością zmierzwił ci włosy. - Wynagrodzę ci to, obiecuję - zapewnił i pocałował cię w policzek. Nastał wieczór, gdy kończyliście już pracę. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Zrobiło się o wiele chłodniej, a łagodny wietrzyk pieścił twoje zmęczone ciało. Gdy pegaz odnosił puste już wózki do stodoły, podeszła do was Applejack. Niosła ze sobą mały woreczek, który pobrzękiwał radośnie. - Świetna robota! - pochwaliła was, z zadowoleniem przyglądając się gołym drzewom. - Wspaniale się spisaliście. Tu jest zapłata. Wręczyła ci woreczek. - Powinno wystarczyć na jeden bilet. Na jutro przygotowałam wam o wiele mniej męczącą pracę. Jeśli chcecie, możecie skorzystać z naszej łazienki, albo wziąć coś sobie z lodówki. To powiedziawszy odeszła. Mist odetchnął z ulgą. - To ja... - powiedział niepewnie. - Lecę. Na razie! I odleciał, zostawiając cię samą. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Kwiecień 30, 2012 Share Napisano Kwiecień 30, 2012 Nieśmiało pomachałam Mistowi na pożegnanie, po czym głęboko odetchnęłam. W rzeczywistości byłam bardzo zawiedziona z powodu jego "wycieczki" z Dash, ale nie chciałam, aby rezygnował z wymarzonego wieczoru tylko z powodu mojego niezadowolenia. Teraz powoli ruszyłam do domu Applejack aby, zgodnie z planem, umyć się i móc w "godny" sposób powiedzieć Rarity o mojej decyzji... której znów nie byłam pewna. Z każdą chwilą złość na Mista rosła... ~ Gdyby nie on, już dawno byłabym w Canterlot, może nawet znalazłabym już Pri i albo siedziałybyśmy zadowolone w naszej "melinie" w Trottingham, albo mieszkały zadowolone gdzieś na obrzeżach Canterlotu... Albo wróciłybyśmy tutaj, dokładnie. I byłoby po wszystkim! Ale nie... ~ Dokładnie wyczyściłam sierść, uczesałam i spięłam lekko wilgotną jeszcze grzywę i poinformowałam Applejack, że wychodzę. Po chwili szłam już w stronę butiku - wysoki, zdobny budynek nietrudno było znaleźć wśród innych zabudowań. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Kwiecień 30, 2012 Autor Share Napisano Kwiecień 30, 2012 Rarity stała przed wejściem do swojego warsztatu. Jej sierść, grzywa i ogon połyskiwały. Miała na sobie ogromny, niebieski kapelusz z długim pawim piórem, ozdobiony jedwabną kokardą. Najbardziej jednak rzucał ci się w oczy jej ostry makijaż. Krwistoczerwona szminka, długie, czarne rzęsy, róż na policzkach... - Och! - wykrzyknęła uradowana i natychmiast do ciebie podeszła. - I jak? gotowa do podróży? Rozejrzała się ze zmartwioną miną. - Nie widzę twojego towarzysza. Jedziesz bez niego? - Cmoknęła. - Nieładnie. Lepiej się pośpieszmy, bo pociąg zaraz nam ucieknie... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Salmonella Napisano Maj 1, 2012 Share Napisano Maj 1, 2012 Zrobiłam kilka kroków za biały jednorożec, po czym stanęłam. - Bardzo cię przepraszam, Rarity, ale nie mogę... ni możemy z tobą jechać. To znaczy... - zastanawiałam się, jak nie narazić się na wyzwiska - ...twoja oferta jest naprawdę wspaniała, i to cudownie, że do nas przyszłaś, ale chcielibyśmy jeszcze zostać w Ponyville. Przepraszam... - zaczęłam się plątać. - Pójdę już... Odwróciłam się i oddaliłam od butiku. Mijające mnie kucyki rozmawiały wesoło w parach lub grupach przyjaciół. Czułam, że muszę ochłonąć... ~ Biblioteka... ~ Rozglądałam się przez chwilę, po czym zauważyłam zaadaptowane na dom wielkie, stare drzewo. Ruszyłam w jego stronę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Applejuice Napisano Maj 3, 2012 Autor Share Napisano Maj 3, 2012 Przez to wielkie, stare i majestatyczne drzewo, biblioteka wyglądała wspaniale. Przyciągała do siebie swoimi żywymi, kolorowymi odcieniami zieleni. Wszystko sprawiało, że od razu chciało się tam wejść. Dostrzegłaś, że u góry pali się światło. Twilight na pewno była w środku. Zanim jednak zdążyłaś dojść do drzwi, by do nich zapukać, coś na ciebie wpadło. - Ojej, strasznie przepraszam... To był... smok! Mały i fioletowy, z zielonymi kolcami. Zbierał właśnie z ziemi zwoje pergaminów i pióra, które upuścił, wpadając na ciebie. - Witaj, idziesz coś wypożyczyć? - spytał wesoło. - Byle szybko, bo robi się już późno, zaraz zamykamy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts