Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)

[Nightmare]

Po chwili stałeś na rurze, jakieś sto metrów od miejsca, w którym się kończy na dziurze przestępczej.

[Ohmowe Ciastko]

Na szczęście moje umaszczenie nie było najjaśniejsze, więc mogłem mieć nadzieję, że mnie nie zauważą. Ale i tak dla pewności spróbowałem czaru, którego kiedyś użyłem z pozytywnym skutkiem:bańki niewidzialności. Teoretycznie, jeśli zadziałałby dobrze, powinien otoczyć mnie bańką załamującą światło tak, że byłbym praktycznie niewidoczny. Ale tylko czysto teoretycznie, ponieważ dawno z niego nie korzystałem.

[Nightmare]

Dookoła ciebie utworzyła się słaba powłoka bańki.

[Ohmowe Ciastko]

Liczyłem, że policjanci nie zauważą mnie.

[Nightmare]

Za tobą wzniosło się kilku policjantów pegazich, ale nie zwrócili na ciebie uwagi.

[Ohmowe Ciastko]

Czekałem.

[Nightmare]

Kilka razy patrzyli w twoją stronę, ale po kilku chwilach wylądowali poza twoim polem widzenia.

[Ohmowe Ciastko]

Po cichu skierowałem się dalej po rurze. Starałem się iść cicho.

[Nightmare]

Dotarłeś do miejsca, w którym rura wychodziła z budynku policji.

[Ohmowe Ciastko]

Rozejrzałem się, co jest dookoła.

[Nightmare]

Obok miałeś widok na ulicę przed budynkiem. W oddali widziałeś dom Kate.

[Ohmowe Ciastko]

Spojrzałem się na niebo. Nie sądziłem, że zdołam jeszcze długo utrzymać czar będąc w ruchu. Wolałem sprawdzone skradanie się przez śpiące miasto.

[Nightmare]

Policjancie nie zauważyli cię, nawet kiedy zdjąłeś zaklęcie.

[Ohmowe Ciastko]

Spojrzałem się na niebo. Mmm, jakiś czas spałem, trochę też trzymali mnie policjanci. Dzień czy noc, o to jest pytanie.

[Nightmare]

Powoli zaszły słońca i uliczki rozświetlił wielki księżyc.

[Ohmowe Ciastko]

Zszedłem po cichu na ulicę i zrobiłem krok w stronę domu Kate. Nagle zrozumiałem, jakie głupie to może być, ale zawsze istniała nadzieja, że już wróciła do siebie i do swojego mieszkania.

[Nightmare]

Powoli zbliżałeś się do jej mieszkania. Nad miastem latali policjanci. Nie widzieli cię.

[Ohmowe Ciastko]

Skradałem się dalej. Zacząłem się zastanawiać, gdzie później powinienem się udać.

[Nightmare]

Kilka minut później znalazłeś się przed drzwiami mieszkania Kate. We wnętrzu paliło się światło.

[Ohmowe Ciastko]

Ostrożnie wszedłem z chęcią posłuchania co się dzieje w jej mieszkaniu, oczywiście z ukrycia. Musiałem być pewien, że jest tam tylko ona, a nie np. policjanci szukający moich rzeczy. Choć wiele to oni nie znajdą. Uśmiechnąłem się delikatnie na tą myśl.

[Nightmare]

Kate nie było w salonie. Policjantów też.

[Ohmowe Ciastko]

Po kiego draconequusa pali się tutaj światło? Zainteresowało mnie to. Nie przestałem słuchać.

[Nightmare]

Na stole stał kubek z napojem, do połowy pełny. Dom był cichy.

[Ohmowe Ciastko]

O co tu chodzi? Skierowałem się na zewnątrz pilnując się, by nie dać się wykryć. Musiałem znaleźć miejsce do obserwacji. Sądziłem, że okoliczne dachy mogą być najlepsze.

[Nightmare]

Wychodząc, kątem oka zobaczyłeś Kate leżącą na łóżku w sypialni.