Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)

[Ohmowe Ciastko]

-O co jestem oskarżony?- byłem przygotowany na każdy rodzaj obrony, od blokowania ciosów i pocisków, do odskoczenia przed siecią.

[Nightmare]

 - O próbę morderstwa obywatela i ucieczkę z więzienia.

[Ohmowe Ciastko]

-A czy go zaatakowałem? Nie. A z więzienia uciekłem, bo bałem się o swoje życie.

[Nightmare]

 - Zaatakowałeś, mamy dowody. Teraz pójdziesz z nami - powiedział droid wyjmując kajdany.

[Ohmowe Ciastko]

-Kiedy?

Wytworzyłem dookoła siebie barierę, przez którą droid nie powinien móc przejść.

[Nightmare]

 - Wczoraj wieczorem - powiedział, a jeden z droidów odjechał na mniejszej platformie w górę.

[Ohmowe Ciastko]

-To nie byłem ja. To jakiś inny sith, ale nie ja.

Wiedziałem, że ta rozmowa jest aż dziecinna, jednak jak na razie skutkowała.

[Nightmare]

Nad dziurą przestępczą zatrzymał się znajomy statek policji. Zaczął powoli opadać w waszą stronę.

[Ohmowe Ciastko]

Kurde!!!

-Żądam rozmowy z adwokatem! I możliwości wykonania telefonu!

[Nightmare]

 - Straciłeś to podczas ucieczki.

[Ohmowe Ciastko]

-Co?- zapytałem się niewinnie.

[Nightmare]

 - Straciłeś wszelkie możliwości obrony. Nie masz alibi.

[Ohmowe Ciastko]

Udałem zdziwienie.

-Co? Ja nie mam alibi? Przecież wczoraj wieczorem cały czas byłem z moją towarzyszką, Kate- Co ja mówię? I tak jestem w ohydnej sytuacji, a ja ją tylko pogarszam. Dobra, nie wiedzą, o ja..... Na Discorda, na pewno zajarzą, że chodzi o Kate. Dobra, może nie będą myśleć, że chodzi im ooooooo eeej, ale oni mówi o ataku wczoraj wieczorem. Czyżby to nie było wtedy, jak wyciągnąłem Kate do tych łowców? A niech mnie draconequus, czy ja dobrze myślę?

Cały czas utrzymywałem odległość od nich.

[Nightmare]

 - Pójdziesz z nami. - statek policji zawisł obok w powietrzu. Na jego dachu stało kilkunastu niezadowolonych policjantów.

[Ohmowe Ciastko]

I przykrywka ostatecznie poszła sobie gdzieś hen, daleko. Nie wiedziałem, co powinienem zrobić.

-Dobrze, jednak mój honor zakazuje rozstawać mi się z moją bronią po raz wtóry. Jedyne, co mogę wam dać, to słowo, że jako Jedi nie uszkodzę niewinnej istoty. Jeśli nie jesteście pewni mojego statutu, to zapytajcie się Kate, tamtej klaczy, którą to niby zaatakowałem.

[Nightmare]

 - Jadi? Przed chwilą mówiłeś, żeś Sith - powiedział ogier, który wkurzał się o ciebie za zajęcie miejsca na platformie.

[Ohmowe Ciastko]

-A co? Poudawać nie można?

[Nightmare]

 - Twoje błyskawice mówiły co innego.

[Ohmowe Ciastko]

-Można powiedzieć, że dawno temu nawróciłem się. Ale umiejętności zostały, a często są przydatne. Uwierz mi, to ciężka praca umysłowa korzystać z mocy obu ścieżek, a stać twardo na jasnej.

[Nightmare]

 - Taaa, o ile mówisz prawdę.

[Ohmowe Ciastko]

-A zadzwonisz? Mi możesz nie wierzyć, ale zapytaj się Kate.

Edytowano Czerwiec 2, 2013 przez PiekielneCiastko

[Nightmare]

- Nie ma sensu dzwonić. Idziesz z nami po dobroci, czy siłą, to nie ma znaczenia.

[Ohmowe Ciastko]

-Ech, na razie nie widzę, że jesteście źli. Dobra- odłożyłem miecz do kieszeni- Nie oddam go wam. I tak nie zamierzam was zaatakować-wyłączyłem barierę, choć i tak nadal byłem przygotowany do uniku przed atakiem lub próbą unieruchomienia.

[Nightmare]

Wszyscy policjanci zeszli ze statku i skoczyli w twoją stronę z kajdanami.

[Ohmowe Ciastko]

Odskoczyłem im.

-Powiedziałem, że nie będę uciekał, więc nie będę. Jak nie wierzycie, to wasz problem.