[ZAKOŃCZONE] Horse_Wars: Koniec Zakonu (by Nocturnal Light)

[Arcybiskup z Canterbury]

"Żebyś się nie zdziwiła" - skoro tak sądzisz...

[Nightmare]

- Strona się nie liczy, wszyscy mamy uczucia! - zaśmiała się.

[Arcybiskup z Canterbury]

Zastanowiłam się nad tym chwilę. Nie do końca byłam przekonana.

-Masz jakieś plany godne uwagi?

________________________________________

Zabij mnie, jeśli Ci to sprawi ulgę, ale... mogłabym przerzucić się na pisanie w trzeciej osobie? To już ostatnia taka zmiana, I promise :3

[Nightmare]

oki.

---

- Nie, jeszcze się nad tym nie zastanawiałam...

[Arcybiskup z Canterbury]

Nocturne spojrzała na nią badawczo.

- Czy ty masz zamiar być moją towarzyszką? - Przez chwilę poważnie zastanawiała się, czy ta myśl bardziej ją przeraża, czy dziwi.

[Nightmare]

- Jak chcesz, to oki. - uśmiechnęła się, a jej zez zrobił upiorne wrażenie.

[Arcybiskup z Canterbury]

Nocturne zbladła. Pegazica-destruktorka wydawała się być całkiem zadowolona z siebie, ale ponieważ Nocturne bardzo zależało na ucieczce, zdecydowała że Pokemona jej się przyda. Najwyżej później, kiedy będzie sprawiała kłopoty, się jej... Nad tym należało się jeszcze zastanowić i rozważyć wszelkie "za" i "przeciw".

-Cóż... Jeśli ci bardzo zależy...-Odpowiedziała.

[Nightmare]

- Ty decydujesz. - uśmiechnęła się i spojrzała przez okno. Na zewnątrz gwiazdy wróciły do wyglądu maleńkich plamek na niebie.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Niedługo lądujemy, tak? -Nocturne podbiegła do okna, a spojrzawszy przez nie odwróciła się z powrotem do pegazicy.

-Trzeba ułożyć błyskawiczny plan działania. Zrobimy tak: Ty robisz hałas, a ja w tym czasie wydostaję się na zewnątrz. Następnie, żeby odwrócić uwagę od ciebie, ja wyciągam miecz i rzucam się na każdego kto wyjdzie ze statku. Mam wrażenie, że mają co do mnie jakiś podstępny plan... Podejrzewam, że mogę być poszukiwana po zabiciu pewnego... Nie ważne. Kiedy ja będę robić zamęt, ty wylatujesz ze statku i uciekasz. W tym czasie ja znikam i spotykamy się... Gdzieś się spotkamy. Ale czekaj! To dopiero po wylądowaniu. Zgadzasz się na taki układ? Świetnie, nie masz wyboru! Przygotuj się.

[Nightmare]

- To raczej się nie uda. - za wami zmaterializował się Kevin - Tak mi odpłacasz za pomoc? Za ratunek? Pokemona, do kapsuły. - pegazica nagle została teleportowana.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Nie wiem nic o twoich planach co do mnie. Skąd tak nagle znalazłeś się w Siedzibie i dlaczego w ogóle mnie uratowałeś? Oczywiście, jestem ci wdzięczna i kiedyś się zrewanżuję. Ale jaki cel miałeś w ratowaniu mnie? Sitha? Podejżewam że znałeś ryzyko. Nie jestem Jedi z jasnej strony. Mam swoje plany, i nikt nie jest w stanie powstrzymać mnie przed ich wypełnieniem, chyba że moja własna śmierć. Nie wierzyłeś chyba w moją zmianę? -Spojrzała na Kevina badawczo.

[Nightmare]

- Żadnego celu. Każdy ma prawo do życia, no może oprócz łowców niewolników. Ja? W twoją "zmianę"? Taki głupi nie jestem.

[Arcybiskup z Canterbury]

-To dlaczego dziwisz się, że chcę się wydostać? Nie przewidywałeś czegoś takiego? -W oczach Nocturne widoczne było rozbawienie - Lepiej dla ciebie, jeśli następnym razem zabijesz jakiegoś Sitha, zamiast go ratować. Może nie być tak uprzejmy, jak ja. Uwierz mi, zakon jest gorszy od łowców niewolników.

[Nightmare]

- Tyle, że członka zakonu nie zabiją, nie? - Kevin uśmiechnął się złośliwie.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Kto nie zabije?

[Nightmare]

- Zakon nie zabije członka zakonu.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Nie, jeśli owy członek zostanie Lordem. - Uśmiechnęła się. - Czas już na mnie. Nie sądzisz?

[Nightmare]

Kevin otworzył drzwi i wleciał przez nie płaszcz Sitha. Wyłonił się spod niego miecz świetlny. Ogier włączył go, a w powietrzu błysnęły dwa czerwone ostrza.

- Nie zmuszaj mnie do użycia tego. A formalnie rzecz biorąc, to skoro Lord nie żyje... Ja nim jestem.

[Arcybiskup z Canterbury]

Przekrzywiła głowę i zmrużyła oczy. Zaczęła uważnie mu się przyglądać.

-Masz dziwne oczy. Zaskoczyłeś mnie, nie spodziewałam się że ty także należysz do Zakonu.

[Nightmare]

- Nie tylko tam.

[Arcybiskup z Canterbury]

-To zdążyłam zauważyć. Nie wyglądasz na Sitha i nie zachowujesz się...-Siadła i zaczęła się przyglądać.

[Nightmare]

Kevin schował miecz i teleportował go wraz z szatą. Następnie wyszedł bez słowa.

[Arcybiskup z Canterbury]

Nocturne wyszła za nim. - Dlaczego nie mogę opuścić statku?

[Nightmare]

- Dobrze wiem, co zamierzasz. Dlatego cię nie wypuszczę. - po tych słowach wsunął cię magią do kabiny i zabezpieczył wejście zaklęciem.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Będziesz mnie tu więził? Taki masz zamiar? - Nocturne krzyknęła do zamkniętych drzwi, mając nadzieję na odpowiedź. Następnie z całej siły kopnęła w nie i potrząsnęła nimi, za pomocą mocy.