[ZAKOŃCZONE] Horse_Wars: Koniec Zakonu (by Nocturnal Light)

[Nightmare]

- Coś się stało? - zapytała Pokemona. Popatrzyła na ciebie swoim zezem.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Stało się dużo, ale nie to, co stać się powinno.-"Mam nadzieję, że stanie się jeszcze więcej"- pomyślała. Ruszyła i ułożyła się na kupce liści.

[Nightmare]

Ciszę przerywało już tylko chrapanie Pokemony i odgłosy przeżuwania stwora.

[Arcybiskup z Canterbury]

Mroczna Jedi zasnęła lekkim snem. Kevin... To on. To jego twarz. Chwyciła miecz i zaczęła biec... Znajdował się na podwyższeniu. Biegła i biegła... Nie przybliżał się ani trochę. Stał i patrzył. Mimo iż był daleko, widziała dokładnie jego oczy i coś jeszcze w środku nich. Czyżby... strach? Patrzał wprost na nią. Bał się jej. Ta trwoga zmotywowała Nocturne. Nagle, podwyższenie przybliżyło się. Podbiegła i pchnęła jednorożca ostrzem miecza. Ten zniknął i pojawił się poniżej podwyższenia. Był martwy. -Tak - wyszeptała - To ja rządzę. To ja mam teraz władzę. - Roześmiała się, a jej śmiech brzmiał szaleńczo. Zamknęła oczy... i obudziła się na kupce liści, pod drzewem, na jakiejś polanie. Dlaczego sen nie mógł trwać dłużej?

[Nightmare]

(sny nie zależą od ciebie, więc decyduje o nich MG)

Pokemona zdążyła już nakarmić potwora i podała ci lekko spalone owoce.

[Arcybiskup z Canterbury]

-Dzięki. - Powiedziała klacz. Poszła do lasu poszukać czegoś na prowizoryczne schronienie.

[Nightmare]

Było tam rzecz jasna mnóstwo gałęzi i roślin, więc materiału miałaś pod dostatkiem.

[Arcybiskup z Canterbury]

Pozbierała większe liście i gałęzie. Wróciła na polanę.

[Nightmare]

Pegazica zdążyła spalić jeszcze kilka owoców i zrobić jako-tako herbatę.