Skocz do zawartości

[MLP] Odkryć swój specjalny talent - Flame Storm (FreeFraQ)


Applejuice

Recommended Posts

- Jak mam być szczera mamo, to podczas operacji, Śniło mi się coś dziwnego... Ale wracając do tematu, znalazłam się przed naszym domem. No niby nic, ale pani Applejack i Pani Apple Bloom były młodsze o jakieś, bo ja wiem dziesięć lat? To mnie nieco zdziwiło. - No, ale nic... weszłam do domu wszystko było jak teraz, szłam sobie dalej po naszym domku. Aż, zauważyłam ciebie wychodząca z sypialni. Też byłaś młoda... I mnie nie zauważyłaś, jak bym nie istniała. W każdym razie weszłam do sypialni, skoro i tak mnie nie widzieliście. - Zobaczyłam jak robicie jakieś dziwne rzeczy... nie rozumiem ich i dla mnie są obrzydliwe... - powiedziałam radośnie. - Stąd to pytanie, Jak przyszłam na świat?- zapytałam ponownie. -Może, przez ten korzeń co sobie rozwaliłam nogę, miałam ten pokręcony dziwny sen... - dodałam przytulając mamę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Fire zrobiła wielkie oczy, tak samo jak Applejack i Apple Bloom.

- Co ty... - zaczęła AJ z przerażeniem.

- Nie - przerwała jej Wind. - Poczekamy na twojego ojca, Flame. Porozmawiamy o tym i zdecydujemy, czy powinnaś się o tym dowiedzieć, czy nie.

Po czym lekko cmoknęła cię w czoło i powiedziała:

- Chodź, idziemy do domu. Musisz odpocząć po tej operacji. Pożegnaj się z Light - dodała, patrząc z uśmiechem na twoją przyjaciółkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze mamo. - powiedziałam cicho. - No to do następnego razu Apple, co powiesz na... wyjście do sadu, dzisiaj pod wieczór?- zapytałam radośnie. - Oczywiście, jeśli nasze mamy na to pozwolą. - dodałam uśmiechając się w kierunku Apple.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No oczywiście Apple, no to następnego razu. - powiedziałam radośnie. - Chodźmy już do domu mamo, mam ochotę poczytać jakąś książkę. Masz może, jakieś ciekawe? - zapytałam. - Oh... albo coś o akrobacjach. Ponoć czytałaś ich dużo. Jasne, że ja tego nie zrobię, ale chce coś poczytać. - dodałam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och, no dobrze - odpowiedziała matka. - Zobaczymy, co da się zrobić.

Fire zamieniła jeszcze jedno zdanie z Apple Bloom i poprowadziła cię w kierunku waszego domu, znajdującego się w centrum miasta.

Wind otworzyła drewniane drzwi kluczem i wpuściła cię do środka. Stanęła w dużym holu i popatrzyła na wieszak, gdzie znajdowały się kurtki i inne ubrania.

- Twojego taty jeszcze nie ma - powiedziała po chwili. - Powinien wrócić za jakąś godzinę. A tymczasem chodź ze mną do mojego gabinetu, poszukamy jakiejś książki.

Weszłyście do małego pomieszczenia, gdzie stało biurko i mnóstwo półek z książkami.

Matka podeszła do jednej z nich i wyciągnęła trzy książki. Były to: Akrobacje ekstremalne dla zaawansowanych, Akrobacje dla zielonych i Nauka robienia perfekcyjnych salt.

- Wybierz sobie którąś - powiedziała z uśmiechem. - Ja pójdę przygotować kolację.

To powiedziawszy wyszła z gabinetu w kierunku kuchni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... wezmę sobie tą z robieniem salt, może nawet się czegoś nauczę? Kto wie... - mruknęłam sobie pod nosem, biorąc książkę. Wyszłam z gabinetu mamy i poszłam do swojego pokoju. Minutkę potem byłam w środku. Położyłam książkę na łóżku i weszłam na nie, kładąc się na brzuch. Ten gips jest nieco ciężki, wiec trochę mi zeszło, wejście na nie. " No dobra... to zagłębmy się w lekturze" - pomyślałam otwierając książkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka okazała się bardzo ciekawa. Zawierała mnóstwo wskazówek, jak perfekcyjnie robić salta - jak sama nazwa wskazywała.

Niestety, do większości akrobacji potrzebne były skrzydła, a ty takowych nie posiadałaś. Trochę przez to posmutniałaś, aż nagle znalazłaś w jednym z rozdziałów zatytułowanym "Każdy to potrafi" ciekawą informację.

Z zapałem zaczęłaś czytać:

Nie tylko pegazy umieją latać. Od wieków było wiadome, że jednorożce potrafią wyczarować sobie skrzydła i podobnie jak skrzydlate kuce szybować w przestworzach.

Te skrzydła były jednak tymczasowe. Do dziś, nawet najbardziej uzdolnionemu jednorożcowi, jest trudno je stworzyć.

Wonderbolts, najbardziej utalentowane i najszybsze pegazy w całej Equestrii, pewnego dnia postanowiły dla jednego ze swych najwierniejszych fanów uczynić miły prezencik.

Ta osoba miała na imię Adelaide - miła klaczka, która była kucem ziemnym. Wonderbolts'y specjalnie dla niej (z pomocą WIEEEEELU naukowców) wynaleźli pewną bardzo użyteczną, a zarazem bezpieczną, maszynę, która pozwoli zwykłym kucykom szybowanie w przestworzach.

To jednak nie było takie "dosłowne" szybowanie, jak się okazało. Maszyna ta była pomieszczeniem, do której zmieściłyby się ze trzy kuce. Osobie, która chce do niej wejść, zakładano specjalne gogle, które pozwalały widzieć inne rzeczy niż w realistycznym świecie.

Dzięki nim wydawało się, że leci się przez chmury, czy też po prostu leci się w przestworzach. Dodatkowe efekty specjalne, typu podmuchy wiatru, wata cukrowa czy też woda jeszcze bardziej pozwalały wyobrazić sobie, że jest się pegazem.

Podobno w tej maszynie udało się zrobić pierwsze salto w wykonaniu Adelaide (oczywiście - wirtualne). Dzięki niej ta sztuczka została polubiona przez Wonderbolts i po dziś dzień jest ona wykonywana nie tylko przez te pegazy.

Niestety, rząd Equestrii nie pozwolił, by ta maszyna nadal funkcjonowała. Uważali, że jest to zbyt niebezpieczne dla kucykowego umysłu. Wonderbolts'om ledwo udało się namówić Celestię, by nie niszczyła maszyny.

Obecnie maszyna znajduje się w Equestriańskim Muzeum w Canterlot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawe bardzo ciekawe - mruknęłam pod nosem. " Może znajdę, coś co będę mogła się nauczyć z tej książki. Fajnie by było, pochwalić się Apple." - pomyślałam, oraz z zapałem czytałam dalej. Znalazłam wzmiankę o mało skomplikowanych saltach dla kuców ziemnych. - O... to może być ciekawe. - szepnęłam se pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka głosiła:

Salto może wykonać każdy, z tym że pegazy mają ułatwione zadanie, ponieważ posiadają skrzydła.

Wysportowany kucyk ziemny czy też jednorożec może jednak nauczyć się robić salto na ziemi.

Wystarczy tylko być wysportowanym i mieć trochę oleju w głowie.

Niżej znajdowały się dokładnie, obrazkowe instrukcje, jak krok po kroku wykonać salto. Na pierwszy rzut oka wydawało się to być łatwe... i całkiem fajne. Może spróbujesz? Gips w końcu nie jest aż taką przeszkodą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... spróbujmy czemu nie... - mruknęłam se pod nosem. Stanęłam na łózko, jeszcze raz popatrzałam na obrazki. Po czym ustawiłam się w prawidłowej pozycji. " No to jazda" - pomyślałam. Skoczyłam wykonując prawie całe salto, na końcu przywaliłam łbem o podłogę. Ponieważ zabrakło mi wysokości. - Ała! - krzyknęłam. Ehh.. czy to musi tak boleć...? - powiedziałam głośno, mało się nie rozpłakując. Chociaż, poleciały mi kilka łez po policzku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nic... takiego... próbowałam tylko wykonać salto. Niby łatwo... ale zabrakło mi wysokości. - powiedziałam cicho wycierajać łzy. A, przez to że zabrakło mi wysokości, przywaliłam głową o podłogę. Boli... - odparłam nieco głośniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chyba zapomniałaś, że nie jesteś pegazem - powiedziała Fire lekko uspokojona. - Chodź no tu.

Podeszła do ciebie i ucałowała cię w głowę - w miejsce, gdzie miałaś guza.

- Lepiej? - spytała z troską. - Zaraz przyniosę opatrunek.

Wyszła z pokoju i zostawiła cię na chwilę samą. Po chwili wróciła z plastrem i jakąś maścią.

- Flame, następnym razem uważaj - rzekła, przylepiając ci plaster z nałożoną maścią. - Ile jeszcze dzisiaj wypadków będziesz miała, co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem, że nie jestem pegazem, ale w tej książce piszą, że kuc ziemny może to zrobić. A, było by fajnie się pochwalić Apple nową sztuczką... - powiedziałam głośno, pokazując obrazki z książki. Widzisz? - zapytałam. - Aha... postaram się, nie narobić sobie więcej szkody... - dodałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire uśmiechnęła się.

- Jeśli chcesz, to nauczę cię robić salta. Ale wtedy, kiedy zdejmiemy ci ten gips - wskazała kopytkiem na twoją nogę. - I obiecaj mi, że bez mojej wiedzy i zgody nie będziesz wykonywać tych sztuczek, dobrze?

Jeszcze raz ucałowała cię w czoło i zabrała książki do siebie.

- Tata powinien zaraz przyjść. Chodź na kolację - powiedziała przez lekko uchylone drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To super! - prawie krzyknęłam z radości. - I obiecuje, że bez twojej wiedzy i zgody nie będę wykonywać tych sztuczek.- dodałam. " Dobra, nie zwlekajmy, chodźmy na kolacje... w sumie głodna jestem..." - pomyślałam i powoli szłam do salonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na stole stało mnóstwo różnych przysmaków - od kanapek ze stokrotkami po wspaniałą, warzywną sałatkę z jajkami. Fire nakładała sobie wszystkiego po trochu dla siebie i męża.

- Upiekłam tosty, specjalnie dla ciebie - powiedziała, wręczając ci talerz.

Po chwili do domu wszedł Frost. Zdjął swój płaszcz i powiesił go na wieszaku. Wszedł do kuchni i wykrzyknął:

- Dzień dobry, rodzinko!

Podszedł do Fire i dał jej głębokiego całusa. Kiedy chciał przywitać się z tobą, zaskoczony ujrzał gips.

- Och! - krzyknął. - Co się stało, Flame?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Umm... długa historia... Powiem w skrócie...- wymruczałam. - Rozwaliłam se noge o jakiś ostry wystajacy korzeń drzewa. Pani Bloom i Light, poszły ze mną do kliniki. Tam doktor stwierdził, że potrzebna jest operacja... Noi.. stąd mam ten gips... A plaster na głowie po... nie udanej próbie zrobienia salta. - powiedziałam nieco głosniej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ech - westchnął ogier. - Dobrze, że nic poważnego ci się nie stało.

Usiadł przy stole i zaczął zajadać ze smakiem swoją porcję.

- A co jeszcze się działo? - spytał, patrząc na Fire.

Twoja mama westchnęła.

- Oprócz ogromnej promocji na jabłka, to nic specjalnego - rzekła. - Musimy jednak zrobić dzisiaj naradę rodzinną. Ale najpierw zjedzmy.

Pochyliła się nad swoim talerzem i zaczęła jeść sałatkę.

- Naradę? - odezwał się zdziwiony ogier. - Po co?

Matka rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie. Ten natychmiast umilkł i zrozumiał, że to coś ważnego.

- Yyy... Flame - powiedział po chwili. - O jaki korzeń się potknęłaś? Opisz go. - Wziął kolejny kęs kanapki. - Podobno panuje jakaś epidemia... Tak słyszałem w pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To był jakiś zwykły korzeń, od jakiegoś drzewa... tylko miał kolce w kształcie...takiego stożka. A, na samym drzewie rosły chyba... jakieś gruszki czy coś. Po prostu zagapiłam się i tyle. - powiedziałam spokojnie jedząc sałatkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Yhm. Czyli to jednak nie to - mruknął Frost. - No nic, zjemy i porozmawiamy o tych... - zerknął na Fire - waszych sprawach.

*

Po kolacji poszliście do salonu, gdzie miała się odbyć narada rodzinna. Rodzice usiedli na kanapie, a tobie kazali zająć miejsce na fotelu.

- No więc? - spytał Frost.

Fire Wind wzięła łyk ze swojej filiżanki, którą wcześniej postawiła na stoliku. Potem zaczęła szeptać coś ogierowi na ucho, co jakiś czas zerkając na ciebie kątem oka.

Z każdym słowem tata robił coraz większe oczy. Kiedy klaczka skończyła mu opowiadać całą historię, chrząknął znacząco.

- Myślę... że to już czas - powiedział po chwili. - Ale... wiesz, Flame... to jest bardzo trudny temat i... to może być dla ciebie szok... Zastanów się... - dodał błagalnym tonem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musicie mi tłumaczyć łopatologicznie... po prostu skąd się wzięłam na tym świecie. Tyle chce wiedzieć, bo mam prawo chyba... - powiedziałam stanowczo. - Żebym doznała szoku, to musiałam bym przykładowo znaleźć parę skrzydeł na swoim ciele, albo... nie wiem... nagle dorosnąć i mieć jakieś siedemnaście lat. - dodałam. - Wiec walcie śmiało. - powiedziałam radośnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Frost przez chwilę kręcił się w miejscu zdenerwowany.

- No... więc... - zaczął powoli - widzisz, Flame... Jeśli dwoje kucyków bardzo się kochają to... chcą być ze sobą jak najbliżej i... eee...

Spojrzał błagalnym wzrokiem na Fire. Ta uśmiechnęła się do niego kpiąco i wyjaśniła swoim ciepłym głosem:

- ... i mogą wtedy uprawiać miłość. To jest... - zastanawiała się przez chwilę - fizyczne zbliżenie z użyciem narządów płciowych, o.

Ojciec patrzył na Fire z podziwem w oczach.

- I wiesz - nie dawał za wygraną - może być tak, że przez to klaczka zajdzie w ciążę...

- ... bo dwie komórki z ciała mamusi i tatusia połączą się podczas uprawiania miłości. Wtedy, w brzuszku matki, powstaje dziecko. Ale o szczegółach tego zbliżenia dowiesz się w szkole, ale to później - dodała z uśmiechem.

- Tak... w szkole - dodał zdenerwowany Frost.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... czyli wzięłam się na świecie. - zastanowiłam się przez chwile. - Przez "uprawianie " przez was miłości? - zapytałam. - Dobrze wiedzieć, ale i tak to mnie nadal obrzydza. - powiedziałam spokojnie. - Mamo masz jakieś ciekawe książki jeszcze? - spytałam. - Czy mam z tatą siedzieć przed telewizorem? - dodałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...