Skocz do zawartości

[MLP] Odkryć swój specjalny talent - Flame Storm (FreeFraQ)


Applejuice

Recommended Posts

- No ba! - powiedziała sarkastycznym tonem Light. - Przecież jesteś moją przyjaciółką, nie?! Strasznie się bałam! - wykrzyknęła i rzuciła ci się na szyję, oczywiście robiąc to bardzo delikatnie.

Mama odgarnęła ci włosy z czoła i spojrzała na ciebie z troską w oczach.

- Ostatnio masz niebywałe szczęście do różnych wypadków... - mruknęła, po czym westchnęła i poszła do kuchni, by przynieść ci szklankę wody.

- Co się stało, Flame? - spytała mała klaczka z wypiekami na twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 242
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- To przez te lodowatą wode... - westchnęłam. - Strasznie słabo się poczułam, no i straciłam przytomność... - powiedziałam spokojnie jedząc powoli kolejne jabłko. - Ale wiesz co jest ciekawe Light? - zapytałam uśmiechając się dość słabo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nooo? - odpowiedziała niecierpliwie.

Z kuchni powróciła Fire, niosąc na tacy szklankę z gorącą wodą.

- Napij się, a na pewno poczujesz się lepiej - powiedziała, podając ci szklankę. - Widzę, że już możesz rozmawiać. Opowiedz więc nam o tym, jak to się stało.

- Flame powiedziała, że to przez tą lodowatą wodę - wtrąciła się Light. - I teraz czekam, bo ma powiedzieć coś ciekawego.

Zainteresowanie zagościło również na twarzy twojej matki. Obie patrzyły na ciebie, oczekując odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Nie wiem czy mama to zrozumie... Ale, co mi tam..." - pomyślałam. - Kiedy "spałam" trafiłam, chyba do alternatywnego świata, ponieważ po chwili zauważyłam... SIEBIE! Poważnie zobaczyłam siebie, tylko dorosłą... z cutiemarkiem w kształcie kwiatu? nie wiem co to było. Ale mniejsza o to... ty też tam byłaś dorosła Light, cutie marka miałaś w kształcie... jabłka z pędzlem? Chyba... - odpowiedziałam cicho acz wesoło. - Kontynując, był tam też, taaaki słodki malutki jednorożec, jakby... moja młodsza siostra? Na koncu... Ta starsza ja, powiedziała coś co ja nie rozumiem... - powiedziałam radośnie. - Mamo... Co to znaczy... "Jestem w ciąży?" Bo tamta starsza ja, właśnie tak powiedziała... pokazując na swój brzuch, który był dosyć duży. - zapytałam, wypijając gorącą wodę i wcinając kolejne jabłko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie klacze przez chwilę patrzyły na ciebie w osłupieniu, aż w końcu Fire Wind postanowiła odpowiedzieć na twoje pytanie.

- Być w ciąży oznacza mieć dziecko. Pamiętasz, jak opowiadałam ci z ojcem o uprawianiu miłości? - spytała. - To jest właśnie efekt - ciąża. Jeśli komórka z ciała mamy połączy się z komórką z ciała taty, powstaje zarodek, który rozwija się w brzuchu matki przez dziesięć miesięcy. Kiedy już dojrzeje, klacz rodzi, wydając na świat swojego małego źrebaczka. Stąd właśnie biorą się dzieci.

Popatrzyła na ciebie z uśmiechem, a potem kontynuowała:

- To może być dla ciebie jeszcze trochę skomplikowane. Wytrzymaj ten ostatni miesiąc wakacji, a potem pójdziesz do szkoły i o wszystkim dokładnie dowiesz się od twojej nauczycielki, Cheerilee. A teraz odpocznij.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... Masz racje... to jest trochę skomplikowane... No nic... - odrzekłam spokojnie, chwytajac kolejne soczyste jabłko. - No to co, Light. Pooglądamy telewizje przez ten czas? - spytałam. - Czy masz jakieś inne pomysły? - dodałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz - powiedziała już uspokojona Light, biorąc do kopytek swój plecak - wzięłam ze sobą moje porcelanowe lalki. Mogłybyśmy się nimi pobawić. A ostatnio dostałam dużo nowych akcesoriów od Babci Smith.

To powiedziawszy wyjęła otwierany, mały różowy domek, a następnie porcelanowe lalki. Kucki mieniły się różnymi kolorami tęczy, tak samo jak ich akcesoria: kolorowe stroje, szczotki, spinki i gumki, meble, plastikowe jedzenie... i wiele innych.

- Weź sobie jedną i możemy pobawić się w rodzinę - zaproponowała twoja przyjaciółka, biorąc do kopytka jedną z zielonych lalek. - To jest Cukierek, moja ulubiona lalka. Ty też możesz nadać swojej imię.

Mama, widząc że będziecie się dobrze bawić, poszła do swojego gabinetu, zabierając ze sobą pustą już szklankę oraz lód. Jabłka pozostały na swoim miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... wezme tą. - powiedziałam wesoło, biorąc lalke z blond włosami. - Nazwe cie... Stokrotka. - wymruczałam myśląc nad imieniem, po chwili doszlam do wniosku, że jednak zostawie takie jakie jest. - Zapomniałam sie spytać... chcesz jabłko? - zapytałam radośnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne - odpowiedziała Light, biorąc do kopytka soczysty owoc.

Twoja przyjaciółka położyła na środku dywanu różowy domek, układając w nich wszystkie swoje akcesoria. Po chwili mieszkanko było gotowe do zabawy.

- Hmm... - mruknęła, odkładając ogryzek jabłka na bok. - To w co się bawimy z Cukierkiem i Stokrotką?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Może w to co proponowałaś, w dom? - powiedziałam radośnie. Ciagle byłam słaba, ale czułam sie juz lepiej. Odłożyłam Stokrotke na chwile na bok i złapałam sie kopytkami za głowe. " Szlak by trafił tego pecha..." - pomyślałam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczór minął na wspaniałej i radosnej zabawie. Wkrótce przyszła do was Fire Wind i poprosiła, byście poszły już spać. Byłyście już zmęczone, dlatego bez żadnych sprzeciwów położyłyście się do łóżka.

Tydzień później

Szłaś razem z twoją mamą do lekarza. Dzisiaj był dzień, w którym wreszcie mogłaś zdjąć gips.

- No to jak? - spytała dorosła klacz przy klinice. - Jesteś gotowa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Weszłyście do budynku, który wyjątkowo brzydko pachniał - poprzednio nie zwróciłaś na to uwagi, lecz teraz zapach unosił się wszędzie i był niesamowicie trudny do zniesienia.

Omiotłaś wzrokiem hol i chyba zrozumiałaś, dlaczego tak tu cuchnie - na krzesłach siedziało mnóstwo chorych kucyków. Jedni mieli zabandażowane kończyny, inni podpuchnięte oczy, a jeszcze inni posiniaczoną twarz.

Flame zmarszczyła nos.

- Spory tłok - powiedziała. - Znajdę doktora i z nim porozmawiam, dobrze? Ty tu poczekaj.

To powiedziawszy zniknęła w jednym z korytarzy.

Nie miałaś ochoty stać, więc zaczęłaś szukać wolnego miejsca. Jedno było wolne, koło szarej maści ogiera z żółtą grzywą, który był w twoim wieku. Znałaś go ze szkoły, lecz nie potrafiłaś przypomnieć sobie jego imienia.

Ten spojrzał na ciebie z głośnym jęknięciem - wyraźnie coś go wyjątkowo bolało. Samo uniesienie głowy było dla niego trudne; nie miał jednak na sobie bandażu.

- Spoko - szepnął słabiutko. - Tu jest wolne, możesz usiąść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzieki... - odpowiedziałam cicho, uśmiechając się w kierunku ogiera. - A... tobie co się stało? - zapytałam, ostrożnie siadając na krześle. Miałam już dość tego gipsu... -Bo nie masz żadnego bandaża, opatrunku... - dodałam, oglądajać znajomego ogiera, z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier starał się odwzajemnić uśmiech, lecz ruch twarzy sprawił mu taki ból, że tylko głośno jęknął.

- Wiedziałaś, że złamane skrzydło boli bardziej niż wszystkie nogi razem wzięte? - spytał, powstrzymując stęknięcia. - No więc mam złamane skrzydło, a kiedy chciałem je sobie zabandażować, bolało jak diabli; jeszcze gorzej niż teraz. Poszedłem więc od razu do doktora, żeby mnie uśpił i oszczędził bólu - wysapał. W końcu zmusił się, by na ciebie spojrzeć.

- Jestem Nightsky. A ty?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nazywam sie FlameStorm, ale dla przyjaciół poprostu Flame, nie lubie swojego pełnego imienia... - odpowiedziałam głośno, I chyba pomyliłeś słowa Night, chciałeś chyba powiedzieć dał zniczulenie,środki antybólowe, bo co - popatrzyłam mu w oczy. - Ty chcesz spać w tym okropnym smrodzie? - zapytałam. I w coś przywalił, że złamałeś sobie skrzydlo? - dodałam, po czym zadałam jeszcze jedno pytanie. - Nie lepiej wziąsc bardzo mocne środki antybólowe lub znieczulenie jak kto woli i po zawiązaniu itp itd isc do domu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do szóstej - odparł. - Ty też chyba chodzisz do szóstej, nie? Tyle że jesteśmy w osobnych klasach.

Umilkł na chwilę i jęknął kilka razy, najwyraźniej walcząc z ciężkim bólem.

- Coś ty - odezwał się po chwili - Być pegazem jest fantastycznie. Możesz latać, być wolnym... To wspaniałe uczucia. Szkoda tylko, że te piekielne skrzydła muszą tak boleć, kiedy je się złamie.

Wykrzywił twarz z bólu, a potem zmusił się, by spojrzeć ci w oczy i... wyszczerzył się od ucha do ucha.

- Masz super włosy, Flame.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczerwieniłam się, nie wiem dla czemu ten ogier wpadł mi w oko... Jest taki fajny i słodki... podoba mi się... ale jakby to mu powiedzieć... - Dzięki Night, jesteś taki fajny... - powiedziałam radośnie. " Hmm... jak by mu tu ulżyć w bólu... ponoć pocałunek w policzek na przykład, daje te niby uczucie znieczulenia czy coś..." - pomyślałam po czym zmusiłam się, żeby to zrobić. Cała zaczerwieniona pocałowałam go lekko w policzek. - Ponoć całusek w policzek, albo gdzieś indziej, pomaga zwalczyć ból, wiec trzymaj Night hihi. " Ciekawe jak to przyjmie... bo zrobiłam lekki spontan z mojej strony..." - wymruczałam i... zawstydziłam się... prawie nigdy nie miałam takiego uczucia, ono jest takie... fajne... super... nie wiem jak to nazwać nawet...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, czas wreszcie odpisać.

JEDZIEMY Z TYM KOKSEM!

___________________________

Nightsky, zdziwiony i cały zarumieniony, spojrzał na ciebie..

- Wow. Faktycznie niezłe - powiedział i uśmiechnął się szeroko. - Od razu lepiej.

Wreszcie przyszła twoja mama. Jakoś przepchała się przez tłum chorych i dotarła do ciebie. Od razu złapała cię za kopytko i pociągnęła ku sobie.

- No już, szybciutko - pośpieszała klacz. - Udało mi się załatwić ci zdjęcie gipsu bez kolejki, doktor się zgodził. Chodź, idziemy.

Nie zdążyłaś nawet pożegnać się z ogierem. Matka ciągnęła cię przez korytarze, by w końcu opaść na ławkę obok pewnego starszego ogiera.

- Zaraz po tym panu jesteśmy my - wyjaśniła, wyjmując ze swojej torebki butelkę z wodą i biorąc z niej spory łyk. - A ty co taka czerwona? Denerwujesz się? Wiesz przecież, że nie ma się czego bać! Doktor tylko zdejmie ci gips i nic więcej, nawet nie poczujesz. A noga już na pewno jest zdrowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaczerwieniona? spytałam retorycznie. Noo... Spotkałam pewnego fajnego i słodkiego ogiera w moim wieku... spodobał mi się... Wiec dałam mu całuska, żeby go te złamane skrzydło mniej bolało... ponoć boli niesamowicie... mamo złamałaś kiedyś sobie skrzydło? - zapytałam prawie że na jednym tchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz wybałuszyła oczy jak ryba. Po chwili zaśmiała się głośno i popatrzyła na ciebie z miłością.

- Och, Flame, Flame... - mówiła, kręcąc głową. - No tak, jesteś już w tym wieku... Ogiery zaczynają ci się podobać. Ach, nie sądziłam, że to nadejdzie tak szybko!

Kilkoro pacjentów obróciło głowy z zaciekawieniem. Zaczęli przyglądać się tobie z zainteresowaniem, a ty poczułaś, że coraz bardziej się czerwienisz...

Nie słyszałaś, co mówiła twoja matka. Po chwili wydała długie, dramatyczne westchnienie i powiedziała:

- Nie, nigdy jeszcze nie złamałam skrzydła. Możemy o to spytać doktora, kiedy wejdziemy. - Popatrzyła na staruszka, który spał sobie w najlepsze. - No, kiedy będziemy my? - spytała zdenerwowana. Ponownie wyjęła ze swojej torebki butelkę z wodą i napiła się z niej.

Po chwili zauważyłaś, że z twoją mamą jest coś nie tak. Była potwornie zdenerwowana i wątpiłaś, że chodzi tu tylko o twój gips.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

" Nie tu chodzi o coś więcej, niż ten gips... " - pomyślałam... - Mamo... Widze po tobie, że chodzi o coś więcej niż mój gips... - powiedziałam stanowczo. - Poza tym czemu nie wejdziemy przed tym panem? skoro śpi? Albo chociażby tego pana obudzić... bo chyba na śpiąco nie pójdzie nie? - zapytałam weselej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz pokręciła z roztargnieniem głową.

- Nic mi nie jest. A przynajmniej ty nie powinnaś się tym przejmować. - Mama uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Fakt, możemy wejść przed tym panem...

Ledwo to powiedziała, a z gabinetu doktora wyszła pewna klacz z zabandażowaną głową.

- NASTĘPNY! - wykrzyknęła pielęgniarka, rozglądając się wokół. Jej wzrok padł na twoją mamę. - Pani teraz wchodzi?

- Właściwie, teraz powinien być ten pan, ale on śpi...

- Proszę wchodzić - przerwała jej pielęgniarka. - Nie mamy czasu.

Fire posłusznie popchnęła cię do gabinetu. Tam czekał już doktor, którego znałaś z operacji.

Po zdjęciu gipsu.... (sorry, nie wiem jak się gips zdejmuje xP)

- No! Już po wszystkim - wykrzyknął doktor, myjąc ręce. Leżałaś na wyjątkowo wygodnym fotelu lekarskim, a twoja noga była cała i zdrowa. - Sprawdź jeszcze, czy cię nie boli - polecił doktor.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...