[ZAKOŃCZONE]Equestria: Nowe życie (by Wizio)

[Nightmare]

Co chwila wyjmował i wkładał jakieś książki. Wreszcie stanął na jednej.

- Zmieniona w kryształ, czy zamknięta w krysztale?

[Wizio]

- Uwięziona chyba... A z resztą bierz książkę i wskakuj mi na grzbiet. Pobiegniemy tam.

[Nightmare]

Spike złapał jakąś książkę i wskoczył ci na grzbiet.

[Wizio]

Pobiegłem ponownie do lasu. Byłem zdeterminowany i przegrana nie wchodziła w grę.

[Nightmare]

Kiedy dopadłeś chatki, zobaczyłeś nieprzytomną Zecorę. Nigdzie nie było ani śladu AJ.

[Wizio]

< no dzięki wiesz -_- >

- Cholera... Spike idź do Zecory - powiedziałem ściągając go z pleców. Miałem zamiar biec do Canterlotu. Była to daleka droga, lecz nie obchodziło mnie to.

[Nightmare]

>

---

Spike zaczął cucić Zecorę, a do ciebie dotarło, że nawet bez przerw Canterlot jest odległy o kilkanaście godzin biegu.

[Wizio]

Poświęcenie... To było jedyne co mogłem teraz robić.

[Nightmare]

Po kilku minutach smok ocucił zebrę.

[Wizio]

Ja jednak nie zważając na dystans postanowiłem udać się do Canterlotu. Honor to jedyna tarcza, która mi teraz pozostała.

[Nightmare]

Po kilkunastu minutach byłeś na drodze. Nogi bolały cię coraz bardziej, a płuca paliły żywym ogniem. Po kilku godzinach biegu byłeś prawie na miejscu, ale w dalszej wędrówce przeszkodził ci ból mięśni. Twoje ciało krzyczało, zrujnowane z bólu.

(zgadnij skąd to, to dostaniesz repka)

[Wizio]

< Hmm SP? >

Próbowałem się nie poddawać. Musiałem być silny... Dla Applejack, dla Equestrii do cholery...

[Nightmare]

(pełną nazwę)

Dotarłeś czołgając się do obrzeży miasta. Przez ulice chodzili strażnicy przypominający kryształowe kucyki zmieszane e strażnikami Luny.

[Wizio]

< Silent Ponyville >

Musiałem się schować, gdyż nie wiedziałem czy te kucyki nie będą chciały zrobić sobie ze mnie szaszłyków lub sieczki.

[Nightmare]

Przez ulicę przebiegł szczur. Strażnik obrócił się i strzelił zaklęciem. Ze szczura została krwawa plama.

[Wizio]

Musiałem za wszelką cholerną cenę dostać się do pałacu. Postanowiłem przekradać się przez boczne drogi.

[Nightmare]

Kiedy ci się to udało, ledwie stałeś na nogach. Siedziałeś w krzakach obok wejścia, które było strzeżone przez strażników (xD).

[Wizio]

< Pierdoli**? :not_sure: >

Najpierw sprawdziłem ilu stało, gdy już to zrobiłem zacząłem szukać czegokolwiek do ogłuszenia, lub w ostateczności zabicia ich...

[Nightmare]

Strażników było 4, a dziwnym trafem, w krzakach była patelnia...

[Wizio]

< >

Zabrałem ją po czym wziąłem jakiś kamień i rzuciłem w strażnika. Następnie czekałem na jego reakcje.

[Nightmare]

Strażnik zatoczył się i upadł, albowiem był to duży kamień. Jego kumple zaczęli się rozglądać na boki, a ich rogi świeciły na turkusowo.

[Wizio]

< Past Sins? >

Może to była dobra taktyka? Wziąłem kolejny kamień i powtórzyłem czynność.

[Nightmare]

(tego znikąd nie wzięłam )

Tym razem strażnicy cię zauważyli, ponieważ utworzyli niewidzialną osłonę dookoła siebie. Podeszli do ciebie z zamiarem szybkiego morderstwa.

[Wizio]

Jeśli miałem zginąć to już w walce. Chwyciłem patelnie mocno w kopyta i czekałem...

[Nightmare]

W powietrzu pojawiły się ostrza z energii magicznej.