Skocz do zawartości

Bogini Luna [Z] [Violence] [Fantasy]


Recommended Posts

Z błędów dwa razu napisałeś Cerance zamiast Cadence

Do tego Ona oraz Discord zginał w kryształowym królestwie czyli poza polami stwórcy. - taka mała nieścisłość.

Sam fic ma dobrą fabułę, lecz czyta się go bardziej jak streszczenie. Spokojnie można by było go rozwinąć i serdecznie do tego zachęcam.

Fic polecam każdemu kto ma ochotę na szybką przygodę i dowiedzieć się kim według autora są tak na prawdę kucyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z błędów dwa razu napisałeś Cerance zamiast Cadence

Do tego Ona oraz Discord zginał w kryształowym królestwie czyli poza polami stwórcy. - taka mała nieścisłość.

Sam fic ma dobrą fabułę, lecz czyta się go bardziej jak streszczenie. Spokojnie można by było go rozwinąć i serdecznie do tego zachęcam.

Fic polecam każdemu kto ma ochotę na szybką przygodę i dowiedzieć się kim według autora są tak na prawdę kucyki.

"Po czym przeteleportowała siebie i Discorda na lodowate pustkowia, na których obrzeżach znajdowało się kryształowe imperium."

kryształowe imperium lezy na Polach Stwórcy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde światło rzuca cień, a cień powstaje ze światła. Czy jakoś tak to było. To opowiadanie dokładnie to ukazuje i jest jednocześnie bardzo dobre. Można nawet wyczytać jakąś naukę np:

- Nie każde zło jest złe i nie każde dobro dobre, czasem zło ma wygląd dobra, a dobro ma postać zła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie niezła rzecz. Najbardziej podobały mi się te pierwsze rozdziały, potem gdy dochodzi do finału akcja zaczyna lecieć o wiele za szybko i odnosi się wrażenie, że to zaledwie streszczenie właściwej walki finałowej. Zakończenie nawet mnie zaskoczyło, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Poza tym ciekawa wizja twórcy odnośnie przeszłości księżniczek i ich rodzin. Celestia została ukazana jako ta zła w konkretny i zdecydowany sposób co również jest plusem, aczkolwiek rzecz która zainicjowała u niej taką przemianę trochę pretekstowa - mam na myśli ten żart z zaćmieniem. Poza tym kilka literówek i błędów ortograficznych, ale idzie przeżyć, a zawsze można to szybko poprawić.

Ogółem wrażenia pozytywne. Nie za długa przygoda w sam raz na spędzenie wolnego czasu, tak na szybko.

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...

Jeżu kolczasty i borze szumiący. Przyznam, byłem dobrej myśli, gdy sięgałem po ten fik. Nie przeraził mnie ani fakt, że ten wielorozdziałowiec ma 17 stron, nie zaniepokoiła data jego publikacji (tak, jestem zdania, że z czasem fanfiki robiły się lepsze a pisarze się wyrabiali), nie zaniepokoiła mnie nawet mikroskopijna ilość komentarzy, ani też fakt, że o autorze nie słyszałem. To przecież jeszcze o niczym nie świadczy. 
Niestety, ten fik zawiera chyba wszystkie możliwe błędy, jakie może popełnić początkujący pisarz (też wiele z nich, jeśli nie wszystkie popełniłem).
 
Forma też nie powala, a w zasadzie sama leży i krzyczy, że nie wstanie. A jeśli ja to mówię, to wiedz, że coś się dzieje. Przecinki wydają się być umieszczane losowo, zdania zbyt długie, literówki, dialogi zaczynane z małej litery, brak justowania... Słowem wygląda to słabo. Wprawdzie, widziałem gorsze, ale dalej, jest tu źle.
 
Dobra, bierzemy się za treść. Tutaj też jest słabo. Choć zaczyna się niewinnie. Ot, Luna postanawia zrobić siostrze żart i robi zaćmienie. Pomysł dobry, podoba mi się. Szkoda, że już wtedy widać, że obawy były słuszne, bo reakcja jest szybka i jakaś taka sztuczna. Ceśka po prostu się śmieje, gratuluje Lunie żartu i idzie spać. Przy okazji Luna dostaje gigantyczne objawienie, normalnie złoty strzał z wiedzy, jakby spaliła bibliotekę i wciągnęła po niej prochy.
Dalej, okazuje się, że Ceśka przez noc przeszła na stronę zła, mroku i wiadomo czego, i postanowiła podnieść podatki. I przez to kucyki muszą pracować. No jak śmiała. Poza tym, w Zadzisławie tak się jej poprzewracało, że aż nakrzyczała na Lunę i ją pobiła, przez co ta zwiała do Zamku dwóch Sióstr w Everfree. Tam też Pani Nocy postanowiła zawstydzić Katarzynę Dowbor i sama wyremontowała Pałac, niezauważona przez siostrę. No ale łatwo przeoczyć znikanie dużej ilości materiałów budowlanych z rynku, gdy się wprowadza niewolnictwo, chłostę i wysokie podatki. 


No więc minął rok (na przestrzeni jednego akapitu) i powstał ruch oporu. Którego Ceśka nie bije, bo tak. Chyba 4 lata zbierają siły, aż Luna stwierdza, że by pokonać siorkę, potrzebuje Discorda. Bo okazuje się, że z Discorda da się pozyskać skałdniki by zrobić sztylet do zabijania bogów. Bo taki sam sztylet zrobiła matka księżniczek ze swoich piór i rogu ich ojca, by zabić Stwórcę. Swoją drogą, ona była aniołem, a on upadłym aniołem, który stał się demonem. I za to, będę plusował, bo to jest fajny koncept. Nie wydaje się być oryginalny, ale jest spoko. Miał potencjał by rozwinąć się w coś ciekawego i w jakieś lore, gdyby tekst był tak ze 20 razy dłuższy.
Wracając, jeśli zastanawiacie się, skąd te kawałki w Discordzie? Otóż dlatego, że jest on synem Luny. Za to Cadance jest córką Celestii. Kto jest ojcem, ja się pytam? Choć pewnie się nie dowiemy, bo się powiesił jak się dowiedział, że czeka go kilka tysięcy lat spłacania alimentów.


Dobra, idźmy dalej. Luna szykuje zasadzkę. Księżniczka każe Discordowi się zranić i teleportować do Canterlotu, gdzie daje się złapać, zamknąć i torturować, zanim zdradzi lokalizację Discorda. Bo przecież bez 3 miesięcy tortur by jej Ceśka nie uwierzyła. Swoją drogą, dziwne, że Celestia nie zabiła siostry zaraz po uzyskaniu informacji. Cóż, standardowy błąd złego lorda ciemności mroku i dziury w kroku.


Po trwającej 2 czy 3 akapity, epickiej walce, Luna wygrywa, zabija siostrę i urządza jej pogrzeb z honorami. Na pogrzebie Cadance atakuje Lunę, za śmierć matki. Discord ją zasłania własnym ciałem i ginie, a Luna zabija Cadance.
I nareszcie ostatnia scena. Luna stoi na pustkowiu, gdzie pogrzebała swoja rodzinę. Podchodzą Twilight i Rainbow, wielkie generałki ruchu oporu (takie na miarę Jar Jara), obwieszone medalami bardziej niż ruscy kosmnauci i mówią, że pora na ostatni ruch. Luna niszczy Canterlot, bo tak i mówi, że minęło 7 lat chudych i pora na siedem lat tłustych.


Podsumowując, jest tu kilka dobrych pomysłów, kilka znośnych i cały miks większych i mniejszych głupot, okraszonych absolutnym brakiem opisów, płaskimi postaciami, chaosem i absurdem (ale nie tym dobrym, zabawnym). Wielka szkoda, bo tu naprawdę był potencjał na całkiem przyzwoite dzieło. Ale chyba zabiła go długość i brak doświadczenia autora. 

 

I jeszcze jako wisienka, taka jedna, śmieszna literówka, która była dla mnie najzabawniejszym momentem tego fika.
 

Cytat

...choćbym miała umrzeć, będę wałczyć z obłąkana siostrą...


Fakt, nie można pozwolić by Ceśka sama kręciła wałki i pasła się na kombinacjach budżetowych. Przecież księżyc sam się nie połata. A przecież taki dziurawy.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...