[ZAKOŃCZONE] W_objęciach_Chrysalis: Ratunek dla Arctic Wind (by Michalinek)

[Michalinek]

Jeden pokój na popołudnie, proszę - powiedziałem do klaczy - ale tylko na popołudni, w nocy opuszczam hotel

(Nadal jesteś na mnie zła, że nazwałem cię "nawiedzona"?)

[Nightmare]

(yup)

- Dobrze. Czyli 30 monet. Oto klucz. - podała ci kluczyk z napisem "piętro 2 pok. 234" na tasiemce.

[Michalinek]

(Do jasnego siana ile razy mam cię przepraszać? A czekaj... jesteś dziewczyną... sprawa się coraz bardziej komplikuje...)

Wziołem klucz powiedziałem "dziękuje" i poszedłem do pokoju

[Nightmare]

( uspokój się i skup na sesji, bo nawiasy są od niej dłuższe.)

Pokój miał łazienkę i sypialnię. Ściany były malowane na zielono, a podłoga była wyłożona błękitnymi kafelkami.

[Michalinek]

Poszedłem do sypialni, rzuciłem się na łóżko i usnołem

[Nightmare]

Obudziłeś się późnym wieczorem. Przez okno wpadało światło zachodzącego słońca.

[Michalinek]

Zabrałem torbę, wyszedłem z pokoju, drzwi zamknołem na klucz i zszedłem na dół

[Nightmare]

Klacz sprzątała już przed zamknięciem.

[Michalinek]

Można oddać kluczyk? - spytałem klacz - muszę gdzieś pójść, możliwe że wrócę za kilka dni a nie chciałbym dopłacać za pokój

[Nightmare]

- Oczywiście. Zapłaciłeś z góry wcześniej. - klacz powiesił klucz na haczyku.

[Michalinek]

Wyszedłem z hotelu i poszedłem w stronę kryształowych gór

[Nightmare]

Czekało cię kilka dni wędrówki, więc najpierw powinieneś zabrać jakiś prowiant.

[Michalinek]

(Je*** prowiant, mogę pochodzić kilka dni na głodnego )

Postanowiłem pójść do najbliższego sklepu 24 godz. na dobę i kupić trochę prowiantu oraz wody na kilka dni

[Nightmare]

Kiedy wyszedłeś ze sklepu, twoje juki uginały się od zapasów, a środki były wyraźnie uszczuplone.

[Michalinek]

Jak przyjdę znowu będę musiał wziąść udział w małym konkursiku pijackim - zaśmiałem się w duchu, po czym skierowałem w stronę kryształowych gór i powolnym krokiem powoli zaczołem zbliżać się do gór

[Nightmare]

Góry były bardzo daleko, więc czekał cię dzień marszu.

[Michalinek]

No to sobię trochę umile kolejne kilkanaście godzin mojego marszu - pomyślałem i idąc zaczołem rozmyślać nad najróżniejszymi rzeczami, przy okazji jednak pozostając czujnym

[Nightmare]

Nagle przypomniało ci się to co robiłeś wczoraj i przedwczoraj. Bawiłeś się, kiedy Arctic Wind mogła być torturowana.

[Michalinek]

Ja pierdziu, nie powinno się tak olewać klaczy na której ci zależy - szepnołem do siebie cicho - Blood jesteś imbecylem, klacz którą kochasz (pisałem ship) została porwania a ty sie pijesz cydr. No Blood tym razem to chyba trochę przesadzasz. I dlaczego gadam do samego siebie? Nie no, rzeczywiście jestem imbecylem - teraz miałem wyrzuty sumienia, ale i tak uśmiech z twarzy nie znikł

[Nightmare]

Po kilku godzinach dotarłeś do podnóży gór, ale robiło się ciemno.

[Michalinek]

(A mnie to gó*** obchodzi, że ciemno )

Spróbowałem sprawdzić czy da się obejść górę tak, żeby mniej wspinania było

[Nightmare]

Znalazłeś stary tunel kolejowy, lekko zbaczający z twojego kursu.

[Michalinek]

Przypomniałem sobie, że mam skrzydła () i mogę polecieć a nie muszę chodzić

[Nightmare]

Niestety, nagle śnieżyca przykuła cię do ziemi.

>

[Michalinek]

No to poszedłem tunelem

(A ja się tak cieszyłem)