Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Jedynym co ruszało się w Ponyville tego ranka, był wiatr. I szczury. Nikt nie hałasował rozkładając stragany, nikt nie biegł do pracy, nikt nie spacerował. Był wczesny ranek, to prawda. Ale w normalnych okolicznościach już wtedy usłyszeć można było na przykład przekleństwa kogoś, kto wstając rano z łóżka natrafił na kota. Wtedy, oprócz przekleństwa dałby się słyszeć dziki wrzask, a to z kolei byłoby początkiem łańcucha reakcji prowadzącego niepowstrzymanie do obudzenia się całego Ponyville. Tego ranka było inaczej. Słońce wstało, jak codziennie. To był dobry znak. Stawał się on jednak niczym, jeśli spojrzeć na piękne, idealnie wyrzeźbione posągi, które niedawno jeszcze były mieszkańcami spokojnej wioski. To nie był dobry znak. Oto z jednego z domów, nie wyróżniających się spośród innych, niespodziewanie wychodzi szary kuc. On też nie wyróżniał się specjalnie od innych. Teraz jednak jest jedyny w swoim rodzaju. Żyje. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Ale cóż to znaczyło teraz, kiedy inni nie żyli? No bo trudno nazwać posagi czymś żywym. Ashen klął na siebie myślach za swoje życzenie... Chciał czegoś "ciekawego", no i to otrzymał. Pomyślał, że jakby sprecyzował życzenie to może wszystko byłoby inaczej. Choć na moment być zauważonym... Czy to tak wiele...?, pomyślał wychodząc na ulicę. To był już kolejny dom, w którym zastał jedynie posągi. Wolnym krokiem postanowił skierować się w stronę biblioteki. Był tam wczoraj wieczorem, ale pomyślał, że może w świetle dnia znajdzie tam coś nowego co poprzednio uszło jego uwadze. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 2, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Biblioteka podobnie jak wszystkie budynki, pozostała w nienaruszonym stanie. W środku wciąż siedziała bibliotekarka, uwieczniona z wyjątkowo leniwym i znudzonym wyrazem twarzy. Kubek z kawą stał w tym samym miejscu, co ostatnio. Że też nie zachciało jej się pić. Zachciało się za to szczurom, które najwyraźniej świetnie znalazły się w nowej sytuacji. Świadczyła o tym zawartość kubka i tłusty gryzoń, który czmychnął gdy tylko usłyszał otwierane drzwi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Ten widok szczególnie go przerażał. Oto siedziała tu ona, Twilight Sparkle - uczennica samej Celestii i naprawdę niezły mag... I także ona była niczym wobec... No właśnie, wobec czego? Ignorując wszelkie szczury, Ashen wszedł do środka. Momentalnie ruszył ku półkom, gdzie miał nadzieję znaleźć cokolwiek o tym "czymś" co spotkało Ponyville... A może i całą Equestrię? Kto wie... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 2, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Po drodze natknął - a może raczej potknął - się o Spike'a. Spike był smokiem i pomocnikiem w bibliotece. W momencie skamienienia biegł gdzieś, zapewne na prośbę Twilight Sparkle. Żeby przejrzeć wszystkie książki, będzie potrzebował naprawdę wiele czasu. Ale to bez znaczenia. Czas nie był już ważny. Nawet jeśli znajdzie jakąś księgę... Co jeśli będzie potrzebował magii? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 To była jedna z wielu sytuacji, kiedy nienawidził siebie za bycie zwykłym kucem ziemnym. Jakby mało było tego, że ma kompletnie bezużyteczny talent... W chwilach zagrożenia mógł liczyć jedynie na siebie i swoje kopyta. Czasem miał ochotę mieć skrzydła albo róg... Chociaż i tak to by wiele mu nie pomogło, bo wciąż byłby zwyczajny... Tymczasem jednak postanowił odłożyć swoje ciemne myśli na później i zacząć szukać czegokolwiek co mogłoby mu pomóc zrozumieć sytuację. Cóż... jeśli będzie do tego potrzebna magia... pomyśli o tym później. Że też muszę być sam jeden z tym wszystkim..., westchnął w myślach, po czym zaczął przeglądać półki z książkami. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 2, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Oczywiście, nie był zupełnie sam. Swojej obecności dowiadywały gryzonie, różniące się od siebie rozmiarami i kolorami, ale nie zapachem. Przez głośne piski dawały znać, że nie są zadowolone z powodu obecności intruza. I właśnie kiedy jeden z odważniejszych szczurów miał zamiar sprawdzić, czy Ashen jest zdatny do jedzenia, kuc wyciągnął z półki opasłe tomiszcze oprawione w czarną skórę. Na okładce miało czerwoną, pięcioramienną gwiazdę. Pewnym było, że Ashen skorzysta z księgi. Tego typu dzieła prawie zawsze sprowadzały kłopoty, i były jednymi z tych, które zaraz po odkryciu z pewnością zostaną przeczytane, lub przynajmniej dokładnie zlustrowane. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 2, 2013 Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Pozostawało jedynie pytanie czy w ogóle zrozumie treść księgi. Owszem, niektóre z nich miały to do siebie, że były napisane przystępnym językiem, jakby wręcz oczekiwały na głupka, który je przeczyta. No ale były też te "profesjonalnie złe" - zapisane starymi, dawno zapomnianymi językami, albo wykorzystujące skomplikowane sformułowania. Ogier tupnął kopytem płosząc szczura, po czym podszedł do stolika z kamienną Twilight i położył ją na blacie. Następnie zaś otworzył ją w poszukiwaniu... cóż, czegokolwiek. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 2, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 2, 2013 Aż dziw brał, że Twilight Sparkle trzymała w bibliotece takie rzeczy. Książka istotnie była zła i ciemnomagiczna, bo strony zapisane były - jak na złe niesamowicie księgi przystało - starożytnymi runami. Na każdej stronie leżała jednak kartka z tłumaczeniem. Autor książki umieścił na niej obrazki, potęgujące tylko ciekawość i kuszące, żeby jakiś lekkomyślny idiota przyzwał coś na miarę Jeźdźców Apokalipsy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 A i zapewne tak by się stało, gdyby chociażby młode Cutie Mark Crusaders wpadły do biblioteki pod nieobecność Twilight, bo NA PEWNO znalazłaby tę księgę i postanowiły sprawdzać czy są Wywoływaczkami Duchów YAY! Ja tam zaś mogłem w duchu podziękować skamieniałej Twilight, że sporządziła aż tyle notatek. Cóż... mnie pozostało jedynie sprawdzić tekst pobieżnie i zobaczyć czy cokolwiek z tej księgi odpowiada wydarzeniom, które wystąpiły w Ponyville. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Przez pierwsze kilka rozdziałów nie działo się nic. Były opisy różnego rodzaju stworzeń, demonów i duchów, a w niektórych przypadkach można było spróbować je przyzwać. Koszmarnie wyglądające czaszki, czerepy, ślepia i macki aż prosiły się, żeby wydostać je na wolność. Następne rozdziały traktowały o zjawiskach, które także mogły zostać wezwane przez kogoś bardzo lekkomyślnego lub zdesperowanego. Ospa, grypa, powstanie morza z brzegów, tajfuny, choroby psychiczne rozprowadzane drogą kropelkową... Nie było jednak wzmianki o niczym, co mogłoby wywołać zamienienie się mieszkańców wioski w kamień. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Spojrzał na to nieco poirytowany. - No dalej... - syknął. - Musi tu coś być... Przecież nie wzięło się znikąd... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Nawet kartkowanie księgi nie pomogło odnaleźć wyjaśnienia dla tajemniczego zjawiska, co doprowadziło kuca do wniosku, że po prostu nie ma go w tej konkretnej książce. Jeśli nie w tej, to może w następnej? Została ich w końcu prawie cała biblioteka i nieograniczony czas. Z drugiej strony mógł też ruszyć poszukać odpowiedzi w lesie, gdzie znajdował się w czasie koszmarnej przemiany. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Ze złością huknął książką o podłogę płosząc resztę co odważniejszych szczurów. Po chwili spojrzał w kierunku Twilight jakby oczekiwał jakieś tyrady na temat traktowania książek. Ot, głupia reakcja... Kamienie przecież nie mogą nic zrobić... Oby... Miał przynajmniej taką nadzieję, że nie. Tymczasem jednak postanowił opuścić bibliotekę i skierował się w stronę Everfree. Wolał zrobić to teraz, gdy było jasno - łażenie po lesie nocą nie należało do najmądrzejszych rzeczy. Chyba że mieszkało się w nim. Właśnie!, pomyślał. Muszę sprawdzić co u Zecory... Ruszył więc czym prędzej w kierunku puszczy. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Po minięciu zabudowań skierował się na polną drogę, która - jak nazwa wskazywała - prowadziła przez pola. Niedługo zapewne zostaną zarośnięte przez chwasty i las. Niedługo wszystko zostanie zarośnięte i naturalnie zniszczone, a po całej ich cywilizacji nie zostanie ślad. Może tylko stare szczury będą wspominać zabawne, kolorowe, czworonożne istoty, jeśli on, prawdopodobnie jedyny pozostały przy życiu kuc niczego z tym wszystkim nie zrobi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Była to niezwykle pocieszająca myśl... Cóż... może czułby się nieco inaczej, gdyby nie był tak samo, ale... tylko może. Było podobnie jak w życiu, nawet wtedy nie miał żadnych przyjaciół... Ot, efekt bycia szarym w świecie kolorowych kucyków... Przyśpieszył do galopu, gdy zbliżył się nieco do Everfree. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Przynajmniej las się nie zmienił. Tak jak kiedyś, panował w nim półmrok. Wilgoć wdzierała się wszędzie, podobnie jak zapach wilgotnej ściółki. Ciekawym było, że poza kucami ziemnymi, pegazami i jednorożcami nic nie skamieniało. Po kilku minutach marszu między gałęziami zamajaczył kontur domu szamanki. Nie świeciło się w nim światło, brakowało także amuletów i ozdób, którymi zwykle był przystrojony. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Pusta chatka Zecory to nie był dobry znak, podobnie rzecz się miała z brakiem tak charakterystycznych dla zebry dekoracji... W tym miejscu przystanął i zaczął iść niezwykle powoli w stronę domu. Tak na wszelki wypadek. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Ani dom, ani ewentualni lokatorzy nie zaatakowali Ashena. Nie zdarzył się wszelki wypadek. Nie zdarzyło się nic, czyli to, czego spodziewać się było można. Przy próbie wtargnięcia do domu drzwi skrzypnęły ostrzegawczo. W środku panował mrok. Drobinki kurzu wirowały w świetle, które wdarło się razem z kucem. Wnętrze było opustoszałe. Zostało kilka starych mebli i ciężki kocioł. Zecory ani jej pomnika nie było. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Wyglądało to tak jakby zebra po prostu wyparowała. Bo każdy kucyk z Ponyville wiedział, że dawniej mieszkała tutaj podobna do Zecory szamanka, która jednak zniknęła wieki temu... To dało ogierowi do myślenia. Bo co jeśli zaklęcie nie uderzyło w Ponyville... a w niego? To by wyjaśniało wiele dziwności oraz brak śladów istnienia zebry... No ale, również i to w niczym mu nie pomagało. W końcu często łaził do lasu, a nikogo nie obchodził jego los, nawet ojca, który był wiecznie zapracowany. Przypomniał sobie jeszcze ten sen, który męczył go od jakiegoś czasu, a potem nagle zniknął jak gdyby go nigdy nie było. Ashen westchnął, po czym wyszedł na zewnątrz. Rozejrzał się wokół i ruszył przed siebie w stronę miejsca, w którym przebywał, nim z nieba uderzył grom. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Nie wyróżniało się od żadnej z części lasu. Wydawało się wręcz niesamowicie przeciętne i żaden szczegół nie mącił tej aury. Żaden, poza sporej wielkości głazem. Za nim powstało długie wgłębienie z powyrywaną trawą i rozoraną ziemią. Zupełnie jakby kamień został przesunięty, lub przetoczony. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 3, 2013 Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Ashen przystanął na moment przyglądając się głazowi, jakby próbując wymusić na nim powiedzenia całej prawdy o tym co tutaj zaszło. Niestety jak to głazy miały w zwyczaju, kamień był nieugięty. Ogier westchnął i ruszył tropem rozoranej ziemi. Gdzieś tutaj MUSIAŁ być jakiś ślad! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 3, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 3, 2013 Ślad zaczynał się kilka metrów za kamieniem, a kończył w miejscu gdzie kamień w tej chwili odpoczywał. Żadnych śladów łap, kopyt, ani nawet płetw. Gdyby nie tajemniczy ruch, na polanie panowałaby sielanka. Ptaki śpiewały, drzewa - jak to drzewa - rosły, a kwiaty i zioła kwitły. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Niklas Napisano Kwiecień 4, 2013 Share Napisano Kwiecień 4, 2013 Czuję się zagubiony w tym momencie, bo nie wiem co mam zrobić *** Czuł się w tym momencie nieco zagubiony. Nic, absolutnie nic nie podpowiadało mu jak wydostać się z tego problemu. Ruszył więc z wolna w stronę poprzedniego położenia kamienia, chociaż wątpił, że znajdzie cokolwiek. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Kwiecień 4, 2013 Autor Share Napisano Kwiecień 4, 2013 Przepraszam, postaram się pisać lepiej. *** Dopiero teraz rzucił mu się w oczy pewien szczegół. Tuż za drzewami kamieni i głazów było więcej. Niektóre małe, inne zaś spore, a jeszcze inne ogromne. Tych nikt raczej nie mógł przetoczyć. Za każdym z kamieni była długa wstęga rozoranej ziemi. Wyglądało na to, że kamienie migrują, choć w sposób dziwnie chaotyczny, bowiem każdy z głazów obrał sobie inną drogę. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts