Skocz do zawartości

Equestria: Kamienne Miasto


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Co jest, do siana?!, mruknął w myślach podchodząc bliżej. Te kamienie wcale się mu nie podobały. Powinny stać grzecznie w miejscu, a nie się turlać w bliżej nieokreślony sposób.

Zaczął więc iść pomiędzy nimi i obserwował ich ślady. W końcu musiały skądś się tu wziąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Był to całkiem ładny kamień i miły w dotyku. Zupełnie inaczej byłoby, gdyby spadł komuś na kopyto, był to bowiem kamień o wadze, na którą nie wyglądał. Przez wpatrywanie się w nowo poznały odłamek skalny, Ashen nie zauważył, że pozostałe kamienie wyraźnie starają się go otoczyć. Mimo iż szło im to wolno, skutki były widoczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jednak zwrócił na to uwagę, doszedł do wniosku, że czymkolwiek jest ten mały kamień, musi być kluczem do tego wszystkiego. Włożył go więc do swojej torby na drobiazgi i powiedział:

- No to... za mną, kamyczki...

Po czym wymanewrował je i ruszył galopem przez las w stronę miasta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W lesie oprócz kamieni od czasu do czasu dało się zauważyć ruch między drzewami i śpiewanie ptaków. Przynajmniej one były żywe. Ashen musiał kilka razy omijać kamienie, które nieopatrznie wlazły na wąską ścieżkę. Czasem nawet stanowiły pułapkę i niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia, bo ukryte w ściółce i krzewach były niewidoczne. Wreszcie w oddali zamajaczyła sylwetka Ponyville.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiał więc bardzo uważać, by przypadkiem nie wpaść na jeden z nich. Dlatego właśnie nie przyśpieszył widząc miasto w oddali, a jedynie utrzymał swoje tempo. Wolał dotrzeć nieco wolniej a bezpieczniej, niż skręcić nogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważył kiedy czarny kamień wyleciał z torby, czy też się wymknął. Z tymi kamieniami to nigdy nic nie wiadomo. W końcu Ashen dotarł do zabudowań. Niewiele głazów zapuściło się aż tak daleko. W odróżnieniu od nich, mieszkańcy nie zmienili pozycji i miejsc, w których kuc ich zostawił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz miał już tę pewność, że czymkolwiek były te kamienie, były dość... żywe, a zwłaszcza ten mały czarny. Nie było możliwości, by wyleciał z torby ot tak. Nawet jeśli założyłby, że wypadał podczas biegu to i wtedy straciłby więcej rzeczy z torby. Tymczasem jednak nie brakowało niczego poza niewielkim kawałkiem skały...

Ponownie wkroczył do biblioteki, ale tym razem wiedział już czego szukać. Potrzebował książki o kamieniach... Żywych, ruchliwych kamieniach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki o naukach przyrodniczych ustawione były bardzo wysoko na półkach. Drabina była koniecznością... Tylko jak ją ustawić tak, żeby przy okazji nie spaść i nie unieruchomić się? Kamienie wydawały się bardzo dobrym pomysłem... Oczywiście, gdyby w trakcie przypadkiem nie zechciały pójść na spacer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugim rozwiązaniem i znacznie pewniejszym w obecnej sytuacji były książki. Twilight w końcu miała ich wiele, także tych cholernie ciężkich. Cóż, większość kucyków miałaby problem z udźwignięciem niektórych tomów bez pomocy magii, ale nie Ashen.

Ustawił więc drabinę, a następnie chwycił kilka co cięższych książek, by zapobiec możliwemu upadkowi. Gdy zaś upewnił się, że zablokował ją wystarczająco dobrze, wspiął się na nią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Półka pełna była książek o faunie i florze. Na końcu regału stały dwie, zakurzone książki o geologii. Były w stanie zupełnego zniszczenia i gnicia. Wyglądały jak siedem nieszczęść. Jedna nosiła tytuł "Geologia dla idiotów", druga zaś "Litosfera i Pedosfera Equestrii".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile jeszcze stan tej pierwszej mogłem zrozumieć (Twilight nie potrzebowała takich "głupich" książek), stan tej drugiej był zastanawiający. Brzmiała na tyle fachowo, by zainteresować lawendową klacz, a jednak wyglądała jakby ją wyciągnęła z zapomnianej piwnicy...

Ashen westchnął i powoli wyciągnął książkę o litosferze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś stuknęło o drabinę. Nie spowodowało przewrócenia się, ale wyraźnie dało znać o swojej obecności. Nie był to ani szczur, ani książka. Był to znajomy już, gładki i czarny kamień. Wyraźnie przypatrywał się Ashenowi, choć ten nie miał pojęcia czym kamień się przypatruje. Z drugiej strony kawałek skały nie miał też narządów ruchu, a jednak udawało mu się samoczynnie zmieniać pozycję. Ba, nawet całkiem szybko przemierzać odległości!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No super... Nie dość, że jestem sam, wszyscy są zmienieni w kamienne statuy, to jeszcze mnie śledzą kamienie... - syknął. - Czego wy ode mnie chcecie...

Zszedł na podłogę wraz z książką, po czy położył ją na blacie i zaczął szukać czegokolwiek co mogłoby go naprowadzić na ślad pochodzenia tych kamieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odstawił książkę i rozejrzał się. Wciąż nie było tutaj nikogo prócz małego kamienia. Tego jeszcze mu brakowało - gadających kamieni. Nie dość, że był sam to jeszcze zaczynał świrować.

- Świetnie... po prostu świetnie... - syknął spoglądając na niewielki głaz. - Może sobie darujmy uprzejmości i przejdźmy do tej części, w której się dowiaduję czego ode mnie chcecie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- My? Przecież to ty, durniu, nagle wlazłeś z buciorami w nasze życie! Żyliśmy sobie spokojnie, nikt nie sprawiał nam kłopotów i niepokoju, aż nagle ty się pojawiłeś! Wszystko tak nagle przyspieszyło, hmm, hmm... - Zakończył monolog kamień. Wyraźnie nie podobała mu się obecna sytuacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bo gdyby przemienić absoluntnie WSZYSTKO to walnąłby ekosystem, co odbiłoby się też na was - odparł. - A co powiesz o całym mieście, co? Nagle wszyscy, prócz mnie, w ciągu chwili zmienili się w kamienne twory. - Stuknął w glowę skamieniałej Twilight. - Zresztą... kamień, który... który gada? Jak dla mnie to jesteś najlepszym podejrzanym... I zresztą jedynym, jako że cała reszta kucy jest sztywna. I coście zrobili z Zecorą, skamieliny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyglądał na obrażonego. Zanim znów się odezwał, minęło kilka minut.

- Czy to przypadkiem nie jest rasizm? Oskarżasz mnie o coś, czego nie zrobiłem. Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego, jak ty. A wszystkie te kamienie w mieście są nienaturalne i nie mogły powstać. Nie mają prawa bytu, kumasz? Nie istnieją! A jednak istnieją... Wyglądają na mocno okaleczone kamienie. Z pewnością ty to zrobiłeś, a teraz chcesz nas wrobić! Tak właśnie! Odkryłem twój mroczny sekret! - Wykrzyknął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ashen również się oburzył.

- Byłem w cholernym Everfree, gdy to się działo... - umikł. - Zresztą, co ja się spowiedam jakiemuś kamieniowi... - Odwrócił się w stronę książki. - Niech to tylko o was coś znajdę... a wtedy... wszystko będzie jak dawniej...

Zaczął więc czytać książkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...