Skocz do zawartości

Neon Genesis Evangelion


DiscorsBass

Recommended Posts

1. Nie mają imion demonów. Nazywają się Evangeliony, w skrócie Evy. Posiadają cechy pasujące do opisu władców piekieł (np. Eva-04 - cały czarny, długie ręce), ale nie jest to wytłumaczone fabularnie. Jest to nawiązanie twórcy, bo kto nie miałby walczyć z Aniołami, jak nie demony. Evangeliony wyglądają tak jak wyglądają - a jak ktoś wie, jak wyglądają ci władcy, może ich rozpoznać. To jedynie mrugnięcie okiem.

4. Ty możesz być za, ale sądzę, że większość populacji walczyłaby z nią, gdyby mogła.

Cechy władców piekieł to kolor i długość rąk? D: A skąd wiadomo że niby ma być to nawiązanie do władców piekielnych? W każdym razie moim zdaniem to nie jest budujące że stawiają taką scene ,gdzie w jakimś stopniu (choćby poprzez ten naciągnięty kolor i długość rąk) stawiają się(utorzżamiają się?) po stronie personifikacji zła(diabłów) i wlaczą przeciwko Aniołom które normalnie powinny być personifikacją dobra, a tutaj jeszcze przedstawiają aniołów jako morderców gdzie już totalnie gubi się granica dobra i zła. No ale mówię jako osoba bardzo postronna która patrzy mocno obiektywnie 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cechy władców piekieł to kolor i długość rąk? D: A skąd wiadomo że niby ma być to nawiązanie do władców piekielnych? W każdym razie moim zdaniem to nie jest budujące że stawiają taką scene ,gdzie w jakimś stopniu (choćby poprzez ten naciągnięty kolor i długość rąk) stawiają się(utorzżamiają się?) po stronie personifikacji zła(diabłów) i wlaczą przeciwko Aniołom które normalnie powinny być personifikacją dobra, a tutaj jeszcze przedstawiają aniołów jako morderców gdzie już totalnie gubi się granica dobra i zła. No ale mówię jako osoba bardzo postronna która patrzy mocno obiektywnie 

Właśnie chodzi o takie proste nawiązania - Eva-00 - cyklop, Eva-01 - zęby, róg, itd. Teoretycznie właśnie chyba Anioły nikogo, przynajmniej specjalnie, nie zabiły, jedynie w samoobronie. Serio walczyły tylko z Evami, które (dość duży spoiler)

okazują się być nie żadnymi "bio-robotami", tylko klonami czy czymś innym Pierwszego i Drugiego Anioła, zakutymi w zbroje służące do kontrolowania ich.

Głównym celem egzystencji Aniołów było dotarcie do siedziby głównej NERVu, czyli organizacji, która stworzyła Evangeliony.

Połączenie bowiem dowolnego Anioła z Pierwszym Aniołem, "więzionym" razem z Drugim miało doprowadzić do "Trzeciego Uderzenia", które zniszczyłoby pole AT każdego człowieka (pole AT - teoretycznie bariera, która oddziela duszę od innych dusz). Wszyscy ludzie zmieniliby się z powrotem w płyn LCL, z którego ponoć powstało wszelkie życie. W takim morzu nie wiadomo byłoby, gdzie zaczyna się jedna świadomość, a kończy druga. Ludzie nie raniliby się nawzajem i żyliby w wiecznej koegzystencji. Chyba, że się gdzieś pomyliłem.

Trochę się na tym znam :fluttershy5: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...
Gość Pegasis89

Ja osobiście uwielbiam te anime, jest bardzo fajne i wciągające. Ma jednak jeden wielki mankament, jak ten cały Shinjin (czy jak on miał na imię), przechodził kryzys i zaczął zachowywać się jak męczennik i jakiś zbawca ludzkości, którego się przymusza do tego. Nawet Ritsuko, mu to wyperswadowała prosto w twarz, co było całkiem fajne, ja osobiście męczenników nie lubię. Robisz coś, bo chcesz, a nie że ktoś karze. Najlepsze w całym anime, to jego początek do tej pory mam go w uszach i naprawdę warto choćby sam początek zobaczyć!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę tu jeszcze kilka moich przemyśleń dotyczących zakończenia

SPOILER ALERT!

Po pierwsze, pod koniec zanosiło się na to, że główny "bohater" będzie miał wybór między second impact a zostawieniem świata w spokoju, niby było to jakoś przedstawione (niszczenie zamków z piasku) ale strasznie to naciągane.

Po drugie, przemiana całej ludzkości w brązowawy płyn jako zbawienie.

Moim zdaniem, ludzie raczej nie zrezygnowaliby dobrowolnie ze swoich ciał nawet gdyby obiecano im ideslny świat wzajemnego zrozumienia, tęcz, kucyków i wuj wie czego jeszcze. Moim zdaniem to gorsza wersja atomowego holokaustu, po zrzuceniu bomb ludzkość może się jeszcze podnieść, po tym nigdy. Zostaje tylko jałowa egzystencja w "idealnym" świecie. Bez celu, bez sensu i bez szans na cel i sens.

Edytowano przez Pan E
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

O matkoo, to była taaka dobra sesja (pomijając Shinjiego), aż tu nagle - końcówka... Film kinowy był jeszcze gorszy.  :facehoof: Tzn. ten, który miał być "prawdziwym" zakończeniem, bo cała reszta wciągała na maxa (nawet jeśli częściowo były tylko streszczeniem anime).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...