Skocz do zawartości

"Dziecię piasku" - Basel Fadi (Braeburn)


Komisarz Goblin

Recommended Posts

Łapczywie analizowałem słowa kusznika. Walka dałaby nam możliwość szybkiego wymarszu, z drugiej strony... Miasto upadło, a te bękarty, zaatakowane, podniosłyby alarm. Spojrzałem po wszystkich obecnych. Skupieni, gotowi przelać cudzą krew, lecz nie własną. - Gdy Shemita skończy przygotowywać zapasy, a oni wciąż będą w pobliżu, będzie trzeba wyeliminować ich z dystansu i szybko. To jednak będzie ostatecznością. W końcu... to oni dominują w tym mieście. Kto wie z czym nam przyjdzie się jeszcze zmierzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Stygijczyków było czterech. Wszyscy w czarnych zbrojach, wyglądających niczym spalone kości. Tylko jeden z nich miał czarną pelerynę i hełm z baranimi rogami. Drugi uzbrojony był w ząbkowany szeroki miecz i tarczę w kształcie czaszki. Dwóch pozostałych nie miało przy sobie broni, jeden prowadził pod ramię tego rannego.

Siedzieliście ukryci i obserwowaliście. Lecz nagle musieliście się schować, bowiem intruzi skierowali swe kroki do tejże karczmy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakląłem siarczyście pod nosem. Jeśli tu wejdą, żaden nie może uciec. To byłby nasz koniec. - Panowie, dajmy im wejść i zarżnijmy ich szybko. Inaczej nasz los będzie przesądzony - powiedziałem ściszonym głosem. Pozostało mi czekać w napięciu. Sztylet, który posiadam wbiję w oko temu, który będzie najbliżej. Wspaniała okazja na dozbrojenie się, jeśli przeżyje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Wszyscy zajęli dogodną pozycję i zamarli w bezruchu. Słyszeliście jak tamci zbliżają się coraz bliżej, już byli przed samymi drzwiami lecz ktoś z nich powiedział:

- Stójcie! Coś jest nie tak...

Następnie dało się słyszeć ciężkie, powolne kroki. Nie możecie określić gdzie się kierowały.

Co zresztą stało się wiadome gdy przez okno wpadł rogaty cień do wnętrza kraczmy.

Pod oknem jak przyklejony do ściany siedzi spocony Basil.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwęszyli nas? Pogratulować tylko ostrych zmysłów. Chyba, że to tropiciele. Kto by to nie był, robi się gorąco w tym mieście. Zresztą, gdzie nie pójdę tam widzę ten sam scenariusz. Zabijaj, morduj, pal, kradnij lub zgiń. To przekleństwo świata czy moje? Nie mogę się nad tym teraz zastanawiać. To my musimy wykonać pierwszy ruch, nie wiem tylko jak, skoro są na tyle wyczuleni, że wiedzą, iż tu jesteśmy. Pozostało mi tym jednym sztyletem w ostateczności cisnąć w rogatą sylwetkę za oknem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Musiałem czekać. Nienawidzę tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Złowieszczy cień spokojnie się oddalił i zapanowała cisza pełna czujności i strachu. Twoi towarzysze wymienili niezręczne spojrzenia.

- Panie... Panie, BESTIA NADLATUJE!

Kolejną rzeczą którą usłyszeliście i poczuliście, to potężną falę uderzeniową i wrzaski stygijczyków. W karczmie zrobiło się ciemno z powodu cienia rzucanego przez skrzydła potwora. Shemita upadł sztywno na ziemie i wyglądał jakby stracił rozum, wytrzeszczał tylko oczy i szczerzył zęby w bliżej nieokreślonym kierunku. Reszta drużyny trzęsła się i pociła, ale nie śmiała wydać z siebie choćby najmniejszego dźwięku.

Za to ty, czułeś się jak we śnie. Wsłuchiwałeś się we wrzaski żołnierzy i zdałeś sobie sprawę, że masz otwarte usta. Te wydarzenia cię oszołomiły do tego stopnia, że nawet przestałeś się bać o swoje życie. Lękać się o takie rzeczy mają prawo tylko ci dla których istnieje prawdopodobieństwo przeżycia. A co ma rzec osoba w twoim położeniu?

Krzyki ustały. Teraz dało się jedynie usłyszeć coś jak mlaskanie, przerywane co jakiś czas dźwiękiem łamanych kości...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bać się śmierci? Przecież to ból jest gorszy, a śmierć przynosi ukojenie. Paniczne pragnienie życia... Czy nie posiadam nawet tego, czując zapach krwi i słysząc odgłosy wyzwania? Otwarte usta ugięły się w uśmiech. Zostanie w karczmie było po prostu bezsensu, a bestia prędzej czy później i tak nas by wywęszyła. Tak długo jak jest zajęta posiłkiem mamy szansę na oderżnięcie jej łba i zabranie czegoś jako trofeum. Nie obchodzi mnie sława o mężach, którzy zabijają takie potwory i ratują księżniczki. W tej chwili moje pragnienie ogranicza się do przelewu krwi. Jestem nienormalny. Skierowałem się do Shemity, uważając na kroki, by były jak najcichsze i odebrałem mu broń zważywszy na jego stan, to nie było trudne. Dodatkowe wyposażenie będzie teraz niezbędne. Słowa tu nie były potrzebne, wiedziałem, że jeśli moi towarzysze pozwolą mi otworzyć drzwi, staną u mojego boku w walce z bestią. Ciekawe jak z ich rozsądkiem. Ruszyłem w kierunku drzwi z zamiarem walki. Cokolwiek to będzie, będę celował w oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...