Skocz do zawartości

"Dziecię piasku" - Basel Fadi (Braeburn)


Komisarz Goblin

Recommended Posts

Dopiłem swoje piwo. Gdy odstawiłem kufel poczułem się dziwnie, błogo i lekko. Nie będę więcej pił, to ćmi umysł... - Hmm, inni szlachcice lub sam Kristos - powtórzyłem myśl. - Kim jest ten Kristos? Bo z tego co zrozumiałem, on sprawuję pieczę nad tym miastem... Spojrzałem na swój sygnet i odwróciłem od niego wzrok. Coś mi w duchu szeptało, że zanim znajdę swój ród, będę musiał brnąć przez niezłe szambo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 131
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Kristos był wielce szanowanym generałem. Udało mu się kiedyś obronić Turan przed najazdem Stygijskich bestii.

Twój towarzysz jakby posmutniał. Pochylił głowę nad kuflem i zamilknął na moment.

- Byłem tam. Cudem uszedłem z życiem. Jeszcze do tej pory mam bliznę. To była kompletna rzeź, ale gdyby nie Kristos wszyscy byśmy zginęli. W każdym razie, chcieli mu odebrać przywileje szlacheckie. Gdy to uczynili wnerwił się zebrał armię łasych na złoto łapserdaków i zamierza uczynić Turan swoim własnym. Nie mają szans, tyle lat dowodził Turańczykami, że zna ich wszystkie słabe punkty. Ale był szlachcicem i to obytym więc sądzę, że jest w tym mieście jedyną osobą, która może ci pomóc.

Basil dopił swoje piwo. Popatrzył się na ciebie z ciekawością.

- No chyba, że chcesz spróbować w podziemiu tego miasta. W końcu handel informacjami to też ich działka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsunąłem od siebie już dawno pusty kufel. Czułem dziwny szum w swojej głowie. Przetarłem oczy i westchnąłem. - Więc jest ktoś prawy w tym mieście - mruknąłem pod nosem. Spojrzałem na Basila i teraz już do niego skierowałem słowa. - Kristos wydaję się być człekiem za którym można podążyć. Szkoda tylko, że tak paskudnie został wykiwany. Świat... czasem mam wrażenie, że powinien spłonąć. Cóż, istnieje szansa bym mógł porozmawiać z Kristosem? Choć pewno będzie tak, że będę musiał skoro pokonałem Garoka - te słowa przeszły mi przez gardło z trudem. Czułem szacunek do olbrzyma, po za tym, w tej chwili jesteśmy po tej samej stronie barykady. - Do podziemia na chwilę obecną nie zbliżę się... nie chcę dodatkowych bujek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bujek? Chyba bójek lol XD

-----------------------------------------

Basil przyjął poważną minę.

- Ot tak po prostu go nie zobaczysz. Obawia się skrytobójców. Plotki chodzą, że król Yildiz udał się do Stygii. Aby skorzystać z czarnej magii. Heh, nie dziwię się. Ponad 200 tysięcy gorących serc biję tutaj. Wszyscy na skinienie Kristosa.

Twój towarzysz uśmiechnął się, wstał i klepnął cię w plecy.

- Ale nie martw się, pokonując Garoka pokazałeś jakim cennym nabytkiem jesteś! Teraz pozostaję ci albo zaimponować samemu Kristosowi lub zdobyć wysoką rangę. Chodź, zobaczymy co się dzieje w mieście.

Powiedział, po czym wyjrzał przez drzwi na zewnątrz czekając na ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Patrzy na swojego posta.* Ale żal... to z mojej strony jest tak głupie, że przykro musi być na to patrzeć lol... Nie pytaj jak to zrobiłem... I nie mam zamiaru zasłaniać się dysleksją, głupota i koniec >.<. Pwned... _______________________________________________________________________ Westchnąłem i wstałem. Zachwiało mną. ~ Czy ja jestem pijany? Spoliczkowałem się w myślach i ruszyłem z wolna do Basila. Sam byłem ciekaw co teraz się dzieje na mieście, skoro pokonałem wybitnego wojownika. Zamieszki? Chaos? Spodziewałem się wszystkiego... Dołączyłem do Basila, by wreszcie spojrzeć na to, na co on sam ochoczo patrzy. A może mi się zdawało, ze widziałem w nim entuzjazm? Czas pokaże kim jest ten człek i co jeszcze mnie spotka w mym nędznym życiu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszliście z karczmy. Akurat w pobliżu tłukło się dwóch wielkich mężczyzn a wokół nich zgromadziło się paru widzów. Nie zatrzymywaliście się i ruszyliście dalej. Miasto naprawdę wygląda okropnie. Wszędzie syf, smród i brud. Aczkolwiek górne miasto wyglądało lepiej. Niektóry budynki miały dach jak ze złota, które połyskiwało w zachodzącym słońcu...

Nagle uświadomiłeś sobie, że straciłeś Basila z oczu. Do tego nie wiesz gdzie się znajdujesz. Wokoło tłum nieznajomych ludzi. Zgubiłeś się...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

~ No pięknie... zupełnie jakbym miał za mało problemów. W takim miejscu trzeba być przygotowanym do walki, jeśli nie ma się sojusznika obok. Moje dłonie były gotowe pochwycić krótkie ostrza w każdej chwili. Rozejrzałem się jeszcze raz, jednak moje oczy nie dostrzegły ani karczmy, z której niedawno wyszliśmy, ani Basila. ~ Górne miasto... Tam muszę się udać... tak sądzę... Ruszyłem z nadzieją, że nie spotka mnie nic gorszego, i że w ogóle trafię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłeś w stronę, jak ci się zdawało, górnego miasta. Z trudem przeciskałeś się przez tłum. Ciśnięcie się między tymi wszystkimi spoconymi facetami nie było miłe.

Ale na bogów! Cudem udało ci się trafić do zaułka, w którym nie było żadnego tłumu i jednocześnie wyglądał na skrót. Spacerkiem przechodziłeś wąskim przejściem gdy usłyszałeś za sobą głośny gwizd. Ujrzałeś za sobą 2 mężczyzn w czarnych płaszczach i kapturach. Mieli w ręku wyciągnięty sejmitar. Spojrzałeś w stronę wyjścia i własnym oczom nie uwierzyłeś. Również dwie identyczne postacie. Dosłownie przed sekundą ich tu nie było!

Na dodatek nie wyglądają jakby chcieli poprosić o autograf...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czterech wojowników. Tylko z sejmitarami... Otoczony... Śmiało mogłem stwierdzić, że znów wpakowałem się w gówno. Zbliżyłem ręce do krótszych mieczy, to one mogły mi tylko zapewnić szansę na przeżycie. - Ekhem - zacząłem. - Panowie zapewne do mnie? - spytałem retorycznie. - Ale w jakiej sprawie? Walka znów będzie ostatecznością, choć tym razem się pewno nie wymigam. Panujące tu bezprawie, bród i swołocz przyprawiały mnie o mdłości. Jednak teraz będę mięć okazję upuścić trochę krwi tych, których życie nie ma celu. - Tylko nie daj się zabić - wymamrotałem pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nic osobistego. - Zaczął jeden z nich grobowym głębokim głosem. - Zwyczajnie miałeś pecha nas zobaczyć, a nikt w tym mieście nie może się dowiedzieć o naszej obecności. Nasz mistrz srogo by nas ukarał gdybyśmy pozwolili ci żyć.

Ten, który mówił uniósł dłoń, po czym natychmiast ją opuścił i trzech jego towarzyszy ruszyło na ciebie trzymając broń bardzo blisko ziemi.

Technika zabójców, walka może okazać się ciężka. Tym bardziej, że maja przewagę liczebną...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz już nie było czasu na myślenie. Pozostała jedynie chęć przeżycia. Umiejętności walki bronią krótką są teraz moim kluczem do sięgnięcia po życie... Desperacka defensywa? Bezsens. Zwyczajnie trzeba będzie parować i odpychać ich jakkolwiek się da... Trzech zabójców... tu potrzeby będzie cud.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z zabójców wykonał śmiertelne pchnięcie w twoją tętnice. Sparowałeś go i zamierzałeś wykonać kontratak, ale nie zdołałeś bowiem musiałeś się osłonić przed kolejnym ciosem wykonanym przez jego towarzysza.

Nigdy nie lubiłeś walczyć będąc otoczonym. To sprawia, że czujesz się niczym zaszczute zwierze.

Najmniejszy błąd i po tobie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Panowie - zacząłem korzystając z chwili przerwy jaką zrobili - ja nie znam was, wy mnie... Może każdy rozejdzie się w swoją stronę? Jedyną słuszną linią obrony był ostrożny atak. Nie byli mistrzami fechtunku, ale wciąż byli zabójcami. Wiele się o nich uczyłem... dużo umiejętności, niewiele siły. Ja również nie jestem zbyt silny, ale może ich przewyższę..?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zamilcz i walcz. Przynajmniej zginiesz z honorem. - Powiedział jeden z walczących.

Zabójcy byli świetnie wyszkoleni. Ich ataki charakteryzowały się szybkością i zręcznością. Jedyna twoja przewaga to 2 miecze. Ich technika polega na atak i odskok. Nie możesz przez to wykonać kontrataku bo atakują cię wszyscy jednocześnie.

Zaczynam odczuwać zmęczenie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta sytuacja traciła sens... Nie mogłem ani zranić, ani uciec. Do tego dochodziło jeszcze zmęczenie. Ale ja nie mogę tu zginąć... Śmierć tutaj przekreśliła by moje marzenia... Myśl, myśl! Łapałem łapczywie powietrze z każdą chwilą odpoczynku jaką mi dawali. Praca nóg nie mogła zawieść, tak samo jak i rąk. Wreszcie na coś wpadłem... ~ Mam jeszcze długi miecz... Mam nadzieję, że się zdziwią kiedy cisnę w nich moimi mieczami jak sztyletami, by ich zabić, a potem dobędę ostatnią broń. Jedyna opcja... Jeśli się uda zabiję dwóch, jeśli nie... Czy tak będzie wyglądać mój koniec?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonałeś zręczny półobrót wypuszczając w tym samym czasie dwa ostrza w przeciwnym kierunku od siebie. Jednemu z napastników miecz wbił się w bark przewracając go na ziemię, drugi zdążył jedynie wydobyć z siebie krótki okrzyk gdy dostał w brzuch. Ten drugi padł od razu. Zanim trzeci przeciwnik zdążył zrozumieć co się stało, dobyłeś długiego miecza i odciąłeś dłoń trzymającą sejmitar.

Spojrzałeś się w stronę czwartego, prawdopodobnie dowódcy tylko po to, by zobaczyć jego plecy znikające pośpiesznie za rogiem...

Podsumowując - jednego zabiłeś, jeden uciekł, a dwóch z nich leży tutaj ranni i niezdolni do walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było zbyt proste. Czy oni na pewno byli zabójcami? Tymi których uderzenia są zawsze celne i śmiertelne? W każdym razie... pohańbiłem ich życie. - Panowie mi wybaczą... ale to dla waszego dobra... Nie wykonali zadania... jedyną słuszną drogą, powinna być dla nich śmierć, więc niosłem ją im. Jedno sprawne pchnięcie, by zakończyć cierpienie i ból przyszłości. Gdy tylko z nimi skończę, zabiorę moje miecze i przeszukam te ciała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twe poczucie honoru przyćmiło ciekawość. Zamiast wyciągnąć z nich informację, wolałeś zabić ich zostawiając im resztki honoru.

Właśnie w takich chwilach czujesz się lepszy od tych wszystkich szarych ludzi, którym przyziemne cele zasłoniły ważne wartości. Jesteś niczym tytan ze złota kroczący wśród brudnego rynsztoku. Nadejdzie dzień, w którym oczyścisz ten świat...

Szybko dokończyłeś robotę. Przebiłeś im serce, by męczyli się jak najkrócej. Jesteś pod wrażeniem. Żaden nawet nie pisnął. W milczeniu obserwowali uważnie jak ich dobijałeś jakby to w żadnym stopniu ich nie dotyczyło. Gdy upewniłeś się, że wszyscy są martwi zabrałeś swoje bronie.

To chyba wszystko. Oby ten czwarty nie chciał się mścić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo zwycięstwa czułem, że to nie koniec. Ciągle miałem wrażenie, że zaraz ktoś jeszcze wyskoczy. Zemsta? Zabójcy... ich to błahe uczucie nie dotyczy, ale innych... Pragnienia i żądze tego miejsca są wypaczone, więc jeśli pozostanę tu dłużej, na pewno zginę. Zwłaszcza teraz, ich pan przecież nie odpuści im tego... Będzie chciał zadość uczynienia. Od teraz moje gardło i plecy wyjątkowo będą ściągały na siebie ataki... Jedno wielkie bagno, tak mogę opisać swoje życie. Czy kiedyś wreszcie coś się zmieni? Nie wiem... muszę iść w stronę górnego miasta, to jedyna nadzieja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłeś dalej do górnego miasta. I z powrotem przeciskanie się przez tłum śmierdzących pijaków, prostaków i złodziei. Na szczęście ta podróż była krótka i odbyła się bez żadnych niepotrzebnych incydentów.

Dotarłeś do żelaznego ogrodzenia z bramą. Wysokiego na 2 metry i zakończonego szpikulcami. Stało przy nim dwoje strażników z halabardami i pełnych zbrojach płytowych.

To oczywiste, że brama prowadzi do górnego miasta zarezerwowanego tylko dla znaczących coś najemników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko spokojnie, nie rób kolejnej awantury... W końcu, chyba Garok tu już był. Kłopotów na dziś mi starczy... Zbliżyłem się do strażników, oczywiście zachowując bezpieczną odległość. - Panowie - zacząłem spokojnie. - Pech chciał, że się zgubiłem, a rozglądanie się po mieście mnie nie bawi. Wielki wojownik jakim jest Garok, sprawdzał mnie dziś. I o ile mi wiadomo skierował się właśnie tu po pojedynku ze mną... Miał rozciętą skroń... a ja jestem nowym najemnikiem... Do sedna, istnieje szansa, że przejdę przez tą bramę teraz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczesałem ręką włosy. Z całą pewnością wkurzały mnie te opłaty... Niby prawo siły rządziło tym miastem, jednak z czegoś te hołotę trzeba było wyżywić. - W pełni rozumiem powody, dla których nałożone są tu opłaty, ale... pytałem raczej o możliwość przejścia, bez opłat. Moje słowa muszą brzmieć zuchwale, ale wciąż nie wiem co czeka mnie tu... W tym brudzie... Górne miasto może być wybawieniem, po za tym, tam jest Kristos...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnik już otwierał usta by coś powiedzieć, gdy nagle zobaczył coś za twoimi plecami co bardzo go rozzłościło. Momentalnie zrobił się czerwony na twarzy.

- Basil...

- Sergill... - Powiedział Basil, który właśnie stanął obok ciebie. Widocznie muszą się znać.

- Nie możecie wejść, a szczególnie ty śmieciu! - Powiedział zaczepnie strażnik.

- Jak śmiesz, ty PSIESYNU! - Twój towarzysz jak w amoku rzucił się z pięściami na swego starego "znajomego". Drugi strażnik natychmiast podbiegł i starał się ich rozdzielić, ale ci już leżeli na ziemi okładając się nawzajem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłopoty jak widać towarzyszyły mi wszędzie. Sęk w tym co teraz powinienem zrobić. Honor... tylko to mi podpowiadało co ma się dziać dalej. Wyciągnąłem jedno krótsze ostrze i wymierzyłem w strażnika, który chciał przerwać walkę. - Nie wolno się mieszać w cudze sprawy - odparłem szybko. - Nic nie zrobimy, tak długo jak to jest tylko zwykłe okładanie się pięściami. Nie miej mi za złe, że wymierzyłem w Ciebie ostrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...