Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

- Miecz jak sam wspominałeś, jest magiczny. Dodatkowo, jeśli odpowiada za petryfikację to może być w nim zaklęta moc. Pamiętaj, że Gatanyer, jest nieśmiertelny. Tak czy siak mamy znaleźć igłę w stogu siana... A jeśli chcesz zejść do podziemi, będziesz musiał pozwolić mi przenieść Twilight. No i pozostaje jeszcze kwestia tego, że drabina została zniszczona.

Shiva nie wiele czekając, za pomocą magii otworzyła właz do podziemi. Było w nich jasno dzięki światłu księżyca. Sterta rozwalonych blaszaków i hektolitry krwi, więcej śladów po hydrze nie było. Dalszy widok zasłoniła Ci lodowa bryła. Platforma którą stworzyła Shiva, czekała tylko na Ciebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Gdy tylko stanąłeś na lodowej bryle, obok Ciebie za pomocą wody została położona Twilight. Półka z lodu od razu ruszyła zabierając was na środek pobojowiska. Teraz znacznie wyraźniej widziałeś kawałki blaszaków i kałuże z krwi. Cichy przelot lekko muskał Twą skórę wiatrem. Shiva kierowała do najdalej oświetlonego miejsca. Potem wpierw delikatnie usadowiła wciąż nieprzytomną Twi na Tobie i zbroi. Gdy tylko skończyła platforma zetknęła się z podłożem. Nie potrzebowałeś wskazówek, ruszyłeś przed siebie. Prosto do miejsca gdzie niegdyś powinna być tafla iluzji. Czas mijał, tak samo jak dystans, a śladu po lustrze nie było. Krew i szczątki blaszaków były coraz rzadszym widokiem.

- Wiesz chociaż czego się możemy się spodziewać idąc dalej? Nie widzi mi się kolejna walka z hydrą...

________________

Czy za każdym razem mam pilnować za Ciebie multi :>?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hm.. najpewniej możemy spotkać inne duchy, możliwe że dawnych rezydentów zamku. Gdy ostatnio wędrowałem po lochach, nie napotkałem żadnych potworów. Nie mówię że nie spotkamy teraz nic takiego, ale lepiej zachować czujność. A właśnie... propo czasu - wskazałem na klepsydrę - nie masz czasem podejrzeń, że ta klepsydra jest głównie po to żeby ten świr nas obserwował ? Przynajmniej ja bym tak zrobił na jego miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponawiam info, że w multi czekamy na Ciebie :>.

_________________________________________

- Ma Derpy, nie musi Cię kontrolować - odparła szorstko Shiva. - Oboje wiemy, że mam rację i lepiej się pospieszyć...

Sęk w tym, że się zatrzymałeś. Przed wami leżał prawie przezroczysty avatar Thanatosa. Dodatkowo chyba Twilight zaczęła się wybudzać cicho pojękując.

- To ten avatar?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, to on. To Thanatos, tyle że cośik wyblakły. Gatanyer widać zalał mu sadła za skórę. Teraz nie wygląda tak groźnie. Cholerny świr - warknąłem w jego kierunku. Podszedłem nieco bliżej chcąc sprawdzić jego dokładny stan, ale nie podchodzę na tyle żeby mógł mnie jakoś dosiegnąć. Sytuacja coraz bardziej się komplikowała. Sam avatar śmierci leżał tu pokonany, znaczy że alicorn dysponował naprawdę wielką mocą. - Nie ma co tak nad nim stać, chodźmy dalej. Nie mam najmniejszego zamiaru pomagać temu szubrawcowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżając się do wyblakłej postaci dostrzegłeś, że to nikt inny jak brat Moon Blade'a.

- Raanyy... - jęknęła już wyraźniej Twilight. - C-co się ze mną działo - spytała nieco przerażona.

- Magnus uratował nas od niechybnej śmierci. Jednak za nie małą cenę, musimy znaleźć dla Gatanyer'a pewien artefakt i nie wiemy jak wygląda...

- Czy możecie postawić mnie na ziemi? - spytała wciąż osłabionym głosem Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomogłem Twilight ostrożnie stanąć na równe nogi, pilnując żeby nie upadła. Ostatecznie nadal była osłabiona. - Jak się czujesz Twilight ? Zacząłem się już o ciebie martwić, że tak długo pozostajesz nieprzytomna. Dobrze że się obudziłaś. Brat Moon Blade'a... ciekawe jak się tutaj znalazł. Ale i tak nie mam zamiaru mu pomagać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę wrażenie, że multi Ci nie w smak ^^...

___________________________________________

Twilight z Twoją pomocą stanęła na własnych kopytach. Chwiała się chwilami, ale w końcu odbiła się na niej jeszcze walka z hydrą.

- Przepraszam - odparła. - Zmęczenie wzięło górę, pamiętam jak byłam podduszana...

W między czasie wyblakły Thanatos zaczął się lekko poruszać. Powoli też zyskiwał na swoim normalny kolorze...

- Chyba czas byśmy brali nogi za pas. Thanatos i alicorn zapewne będą mieli sobie coś do wytłumaczenia. Zwłaszcza jak ten pierwszy się ogarnie... Twi dasz radę?

- My-myślę, że tak...

- Może przerzucimy na Ciebie zbroje Twi, by Ci ulzyc? Co o tym sadzisz Magnusie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W multi odpiszę nie bój nic. Poprostu tutaj lepiej mi się podoba ___________________________ - Sądzę że najpierw powinniśmy się jak najszybciej i jak najdalej oddalić od tego typa, zanim się ocknie. Potem ustalimy kto zakłada zbroję. Dalej dziewczyny, ruszmy się. Akurat ustalanie i dyskusja kto założy zbroję, lub kto kogo poniesie jest nie na miejscu w towarzystwie Thanatosa. Najpierw trzeba się stąd ulotnić, a następnie obmyślić plan. Ruszyłem zatem pierwszy, w stronę wcześniej blokowanego przez lustro korytarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłeś jak postanowiłeś. Zaczałeś się oddalać od widma Thanatosa. Na początku słyszałeś również wyraźny nierówny cwał Twilight. Im większy dystans był przebyty, tym słabiej słyszałeś stukot kopyt Twilight.

- Właśnie to miałam na myśli. Przerzucenie zbroi na nią to tylko chwila...

Odwróciłeś się by sprawdzić obawy Shivy. Niestety, Twilght ledwo nadążała za wami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"to brzmi jak kiepski materiał na jakiegoś RPGa." Wiesz jak mnie rozbawić... chyba że to na serio pisałeś :rainderp:

______________________________________________________

Shiva momentalnie rozmontowała z Ciebie zbroję i przyodziała w nią Twilight. Jedyna (żywa) klacz jęknęła zaskoczona na całą sytuacje.

- Hej, zaraz, co wy? - dopytywała Twilight.

- To dla Twojego dobra, odpoczniesz sobie, a ja za Ciebie kopytami będę przebierać.

- Yhym - odparła westchnięciem zaskoczona Twilight.

Wszystko trwało zaledwie kilka sekund. Chwilę później już pędziliście przed siebie. Im dalej byliście od Thanatosa, tym mniej ruin było wśród was. Nawet światło tu już nie docierało. Pod waszymi kopytami wkrótce nie było nawet kawałka cegły czy innego odłamka skalnego. Tylko woda. miała może dziesięć centymetrów wysokości. Pod nią była twarda podłoga. Chyba kafelkowa. Powietrze było na tyle gęste, że latarenka ledwo co oświetlała. Woda była zielona i nie przezroczysta. W dodatku miałeś wrażenie jakby oprócz was ktoś tu jeszcze był. Ktoś lub coś. Ten zamek lubił żartować w odległościach przebytych, więc o łatwym powrocie nie było co myśleć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kafelki... znaczy się chyba zawędrowaliśmy do bardziej cywilizowanej i dwaniej uczęszczanej części lochów. Powietrze tak gęste że siekierę można by na nim zawiesić. Zielona woda oznaczała zapewne że w niej jest mnóstów glonów i porostów. To byłoby dobre miejsce na pułapkę, nic tylko teraz jakiś kilkuset metrowy dół. - Stójcie. To miejsce aż się prosi o umiejscowienie jakiejś pułapki. Musimy poruszać się ostrożne, bo kilka kroków przed nami może być uskok. Chyba żeby wytworzyć krę na tyle mocną i grubą aby nas utrzymać, i na niej byśmy przeprawili się dalej. Co wy na to moje drogie ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiva tylko parsknęła śmiechem. Już po krótkiej chwili przed wami w powietrzu wisiała kolejna lodowa platforma.

- Po co płynąć na wodzie i narażać się na paskudne ataki, czy jak sam wspomniałeś pułapki, skoro można unosić się w powietrzu? - spytała i jednocześnie wgramoliła zbroję lodową bryłę.

Sam zrobiłeś to samo co magiczna towarzyszka. Już po chwili powoli, ale znacznie bezpieczniej sunęliście dalej. Coś wewnątrz Ciebie dosłownie krzyczało, że ktoś jeszcze tu jest... Długo nie musiałeś czekać na pierwszy element zaskoczenia. Coś za wami zaklekotało, jakby olbrzymie trybiki, przekładnie i Celestia wie jeszcze co. Wszystko strasznie skrzypiało, ale działało... NIESTETY! Nim zdążyliście zareagować, za wami wyrosła ściana, albo raczej wysunęła się z podłogi. W oddali przed wami zaś było słychać kogoś z bardzo nierównym sposobem chodzenia. Brutalny i nie spójnym. Był daleko, ale wszyscy już wiedzieliście, że się spotkacie.

- Mordujemy, czy sprawdzamy co nas czeka? O wybaczcie... Bronimy się od razu, czy czekamy?

- Ja, już sama nie wiem - wtrąciła Twi. - Przed czymś tak powolnym, damy nawet radę uciec...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zachowujemy ostrożność, i wiejemy. Jeśli to coś pokroju tej zbroi wielkości lokomotywy, to czujność jest na miejscu. Mimo wszytsko bądźcie gotowe na walkę. Ruchy ! Walka w takim miejscu nie jest najszczęśliwszym pomysłem, a jeśli już to wolę walczyć z twardym gruntem pod kopytami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obie towarzyszki przytaknęły zgodnie. Platforma na której byliście stała w bezruchu, a wy czekaliście na to co miało nadejść. Brutalny chód stawał się coraz głośniejszy, a przed wami szybko rosła sylwetka czegoś nie naturalnego. Słyszałeś każde uderzenie swojego serca, a każda komórka wołała byś uciekał. Mimo to stałeś dalej. Oczekiwałeś jak na ogiera przystało, tego co miało nadejść. Wkrótce dało się usłyszeć i poczuć paskudny oddech potwora. Chwile później również dokładnie zobaczyć. Twilight aż przełknęła głośno ślinę na ten widok. W sumie nie było co się jej dziwić... Nie naturalnych rozmiarów kuc(?) Wlepiał w was swoje oczy. A przynajmniej kiedyś był kucykiem. Teraz to była chimera. Wężowe łuski zamiast skóry o barwie czerwieni. Kolce jak u jeża zamiast czupryny. Dwa przednie kopyta przypominały szpony modliszki. Hybryda posiadała róg jednorożca i smocze skrzydła... Reszty nie widziałeś, ale może to i lepiej.

- Dzień dobry, albo dobry wieczór, nie wiem jaka mamy teraz porę, wybaczcie mi moje króliczki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej... takiego czegoś raczej się spodziewałem, choć sposób w jaki zrobił pierwsze wrażenie mnie zaskoczył. Takiego zwierzęcego przekładańca w życiu nie wiedziałem. Byłem gotów na wszelki wypadek zareagować. - Bądźcie ostrożne, nie wiadomo co takiemu do łba strzeli. Jak będzie próbował jakiś sztuczek, Twilight oślepia magią, ja walę w pysk jak w bęben, a Shiva zamraża. Na razie zachowajcie spokój... - szepnąłem do towarzyszek, i zwróciłem się do... tego czegoś. - Dzień dobry szlachetny...panie. Dla twojej wiadomości to mam obecnie noc, do świtu jest jeszcze daleko. Więc... możesz powiedzieć nam kim jesteś ? Ja nazywam się Magnus, a moja urocza towarzyszka, to Twilight Sparkle. - rzekłem spokojnie i grzecznie do stwora, ale wcale nie ufałem mu. Jak będzie trzeba to będę z nim walczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy szeptałeś plan swoim towarzyszkom, potwór zastrzygł uszami jakby nasłuchiwał. Uśmiechnął się, obnażając trzy zestawy ruchomych zębisk. Mimo to dalej słuchał tego co masz do powiedzenia.

- Nie ładnie szeptać w towarzystwie króliczku. Swoją droga dawno nikt mnie nie odwiedzał... Wiec ciekawą mnie dwie rzeczy - stwierdził poważniejąc. - Pierwsza to skąd macie te zbroję. Zaś druga... TO WASZE CIALA! - krzyknął entuzjastycznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczulony słuch, morda od ucha do ucha pełna zębów jak sztylety, i chyba jest jeszcze stuknięty... robi się coraz ciekawiej. Napiąłem mięśnie, gotów do akcji, ale zachowałem spokój. - Spokojnie kolego. Po pierwsze, nasze ciała to wyłącznie nasza własność. - rzekłem spokojnie, bez emocji - Po drugie to co do zbroi, znalazłem ją w jednej z wież w tym zamku i należy ona do mnie. Więc... wracając do mojego pierwszego pytania - możesz nam powiedzieć kim jesteś i co tu robisz ? Proszę ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko Zaczałeś napinac swoje mięśnie, oczy hybrydy oszalały. Zwezaly się krótka chwile, a potem znów rozszerzaly. Nowo poznana istota tylko się rozesmiala. Potwór uniosl jedna z modliszkowatych kończyn i jakby zaczął nią gestykulowac.

- jestem Life Changer. Wieczny naukowiec i pan tych podziemi z polecenia Nightmare Moon. Swoja droga coś spiety jestes - dodał ze swoim uśmiechem. - Poza tym ta zbroja nigdy nie należała do ciebie...

______________________

Sorki że bez polskich znakow i to ostro, ale zmeczony jestem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... nie wykazuje jakiś magicznych zdolności, ale jest niezwyke uważny i bystry. Sprawia wrażenie zbzikowanego, ale wydaje się inteligentny. Cholera jasna, czy w tym zamku nie ma choć jednej istoty która nie jest zbzikowana i nie próbuje nas uszkodzić ? Służy Nightmare Moon ? Czyli chyba można spróbować go jakoś przekabacić, na swoją stronę.. - Śmiem się nie zgodzić drogi panie. Osobiście rozmawiałem z kapitanem Moon Blade'em, gdy przymierzałem tą zbroję. Nie protestował, ani nie zachęcał abym ją zabrał. Poza tym już kilka razy uratowała mi skórę. Ale skoro służysz Nightmare Moon... może zechce cię zainteresować pewien fakt, dotyczący twojej pani i tego zamku. Dodam że stanowi on zagrożenie dla tych którzy służą Nocnej Pani, w tym i ciebie. A my próbujemy temu zapobiec.... - rzekłem spokojnie, ale nadal pozostałem w gotowości do działania

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hybryda spoważniała słysząc Twoje zapewnienia. Jeszcze wcześniej podniesioną kończyna została teraz opuszczoną. Smocze skrzydła zostały rozpostarte, ich całkowita szerokość liczyła sobie około sześciu metrów. Wreszcie ujrzałeś także ogon bestii. Olbrzymi ogon skorpiona.

- Łżesz - odparł sucho. - Ja nie lubię kłamców. Masz teraz wybór, powiedzieć prawdę i liczyć na moje miłosierdzie, lub walczyć jak planowałeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Też nie lubię kłamać panie Life Changer. To co powiedziałem to prawda. Nie chcemy z tobą walczyć. - rzekłem spokojnie. - Istota zwana Gatanyerem, to szalony alicorn podający się za boga. Obecnie siedzi w głównej wieży, i jakby na to nie patrzeć to sam ogłosił się panem tego zamku. Czegoś tutaj szuka, a nas zmusił abyśmy to znaleźli. Tyle że sam nie wie co to jest. Tak, wiem może brzmi to nie dorzecznie, ale tak jest. Jest on naszym wrogiem, chcemy go powstrzymać na dobre. A drań jest naprawdę mocny, zabił bez wysiłku hydrę, oraz spory oddział tych ruchomych zbroi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hybryda usmiechnęła się słysząc Twoje słowa ponad to opuściła ogon. Life Changer wydawał się być zadowolony z tego co usłyszał. Odwrócił się do Ciebie tyłem. Podczas obrotu zauważyłeś jego CM. Zielone uskrzydlone światło, a nad nim skalpel. Ponad to ujrzałeś resztę cielska. Najpewniej legendarnego tura, tyczyło się to zwłaszcza tylnich kopyt.

- A więc wszystko idzie zgodnie z planem huh? Wyśmienicie, szkoda tylko Reksia. Za dobrą nowinę nie będzie sekcji... na razie nie będzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...