Skocz do zawartości

Equestria: Płonąca zemsta


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Zamek puścił z sykiem, bo metal zaczął się rozpuszczać. Nie był zbyt odporny na wysokie temperatury...

Pomieszczenie było bardzo małe. Przez okno wpadało blade światło Księżyca, rozjaśniając nieco mroki pokoju. Tuż pod oknem stało niskie łóżko, a wybrzuszenie świadczyło o tym, że ktoś na nim leżał. Oprócz łóżka pod ścianą stało krzesło i szafa, i były to wszystkie meble.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 292
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Na łóżku leżała ruda klacz kucyka ziemnego. Moth. Wyglądała jakby spała, chociaż dziwnym byłoby nie usłyszenie włamania się do pokoju... Może zażyła środek nasenny, może była nieprzytomna, może tylko udawała... Gdy Slag zbliżył się jeszcze bardziej, usłyszał przytłumiony stukot kopyt. Ktoś właśnie opuścił pokój.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz nie zareagowała. Pojawiła się zmiana na jej sierści, jakby nagle błysnęło światło. Ale wiatła nikt nie zapalił, a migotanie powtarzało się, aż wisząca w powietrzy sylwetka stała się niematerialna i zniknęła. Moth leżąca w łóżku była tylko iluzją, dzięki której komuś udało się opuścić pokój.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ci dopiero!

Wyzwanie, to lubię. Zarzuciłem sobie Grzejnika na plecy i pognałem za tym czymś. No proszę czego to się może kuc dowiedzieć jeśli zaglądnie tam gdzie nie trzeba. 

Ciekawe co to takiego? Wyglada mi na ducha, albo jakąś formę energii. Jeśli udałoby mi się złapać to coś w klatkę utworząną z twardego ognia, to miałbym ją dla siebie. Dlatego muszę załapać to coś. Albo chociaż dowiedzieć się co to jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używając magii starałem oświetlić sobie drogę, oraz wychwycić ślady jakie pozostawił po sobie uciekinier. Nie zamierzałem odpuszczać, muszę wytropić tego zbiega. 

Chociaż jeśli w ciągu kilkunastu minut go nie odnajdę, to wracam do karczmy bo mi gorąca, ponętna klacz stygnie w łóżku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślady były, choć ledwie widoczne. W sporych dziurach pomiędzy brukiem zalegało gęste błoto i nie sposób było w nie nie wdepnąć, czego skutkiem były świeże, błotniste ślady kopyt na kamieniach prowadzace w lewo. Slag pamiętał w jakim kierunku prowadziły, bo z tamtej strony nadszedł. Musiał się jednak spieszyć, bo powoli zaczęła pojawiać się mgła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwiększyłem tempo biegu, wyczarowałem kolejne ogniki w celu oświetlenia drogi. Biegałem całkiem nieźle, więc nie powinienem mieć trudności z dopadnięciem uciekiniera. Jednocześnie spróbowałem  rzucić czar wyostrzający zmysły na swój nos, tak abym mógł wyczuć zapach kuca-zbiega. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku minutach jednorożec ujrzał po swojej prawej strone stare ogrodzenie. Zapewne ogrodzenie to było ogrodzeniem cmentarnym, a teoria potwierdziła się, gdy Slag ujrzał powykrzywianą bramę cmentarną.

Wyczuwam go. Emanuje dziwną energią. Masz uważać. Widziałeś iluzję - ten kuc ci się przyda. Nam się przyda - odezwał się kawałek rogu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jestem na dobrym tropie. 

Ostrożnie ruszyłem na cmentarz. Jeden ognik oświetlał mi drogę, zaś dwa pozostałe miałem naszykowane w razie ataku z zaskoczenia.

- Wychodź, wychodź, gdziekolwiek jesteś. Nie zrobię ci nic złego. Chcę... tylko pogadać. - powiedziałem spokojnie, choć aż mnie korciło żemy mu dupę spalić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, kamienny i omszały nagrobek tuż obok Slaga wydał z siebie trzask, a na ziemi utworzył się niewielki kopiec. Z niego zaś wychyliło się coś jasnego, okrągłego... Czaszka. Stara czaszka, a za nią reszta szkieletu wykopywały się właśnie z ziemi, powodując dziwne trzaski.

To może być Iluzja - szepnął Sombra. Może.

Z oddali jednorożec usłyszał niezwykle przenikliwe zawodzenie i wrzask. Dźwięki powielały się, tak jakby z kilku stron nadciągali właściciele głosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Iluzja czy nie.... nawet umarli nie będą w stanie odrodzić się z popiołów. - odparłem lekko i cisnąłem kulę ognia prosto w szkielet. Wiedziałem doskonale że jeśli chodzi o nekromancję to aby stworzyc szkieletowego sługą potrzebne są właśnie kości. A żaden nekromanta nie zodoła stworzyć sługi z samych popiołów. 

Iluzja czy też nie, po tym jak płomienie pożrą ten szkielet ruszam dalej. Hm... gdzie też bym się schował na cmentarzu? Zapewne w jakiejś krypcie albo kaplicy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkielet nie spłonął. Po prostu zniknął, rozwiał się w powietrzu. Nie zniknęły tylko jęki i zawodzenia. Były coraz głośniejsze i bliższe, przeszkadzały w skoncentrowaniu się. Cmentarz nie był wielki, ale pełno w nim było potencjalnych kryjówek - otwarte groby, kaplice, krypty...

Nagle Grzejnik zaczął się ruszać, po czym nagle odzyskawszy siły zeskoczył z grzbietu właściciela i ruszył przed siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra salamandra!- zawołałem ucieszony, ale trochę też zdziwiony tak nagłym powrotem do zdrowia przyjaciela. - Szukaj, szukaj frajera. A jak znajdziesz to możesz go podpalić. 

Zacząłem biec za Grzejnikiem, nadal zachowując dwie kule ognia na wypadek ataku martwiaków. Czyżby złapał trop tego kuca? Pewnie tak, w końcu ma bardziej rozwinięte zmysły niż Ja, nawet jeśli są wzmocnione magią. 

- No Grzejniczku, prowadź do frajera...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Salamandra zatrzymała się, po czym dokładnie zlustrowała otoczenie. Gad syknął i powoli zaczął się skradać. Otworzył pysk i splunął ognistą kulą kilka metrów od siebie. Ładunek wybuchł, oświetlając kilka najbliższych nagrobków i cień, który się poruszył i zaczął biec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurzasz mnie panie uciekinier! Oh... niech no ja cię dopadnę! Pożałujesz żeś wyszedł z tej kanciapy!

- Hej TY! - zawołałem za nim. - Weź no nie uciekaj! Naprawdę chcę tylko pogadać a ty na mnie umarlaków rzucasz? Koleś, ja cię uwolniłem z tej kanciapy więc cholera, chyba należy mi się choćby rozmowa a nie ganiania za tobą po chędożonym cmentarzysku! Tam czeka na mnie gorąca klacz, a jak dziś nie umoczę to... oj no coś tu spłonie! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parsknąłem lekkim śmiechem.

- Takie sztuczki głosowe to zachowaj sobie dla źrebaków, nie dla mnie. - odparłem nie zwruszony jej tonem głosu. Albo jego tonem głosu. - Pogadać chcę, bo mam sprawę. Po pierwsze - moją salamandrę próbowano struć w tej karczmie. Dwa - To Ty uciekałeś jakbyś był tam więziony, że o iluzji Moth nie wspomnę. Po trzecie - może miałbym do ciebie, że tak powiem sprawę. I dobrze ci radzę, nie chcesz mnie oszukać. 

Bo jestem jak ogień - mogę być albo przyjazny i ciepły, albo niszczący i spalajacy wszytsko na proch. Więc kolego, czy koleżanko... chyba chcesz żebym był przyjazny, nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie zależy mi na twojej przyjaźni. Zależy mi na spokoju - odezwał się damski głos.  - twojej salamandry nikt nie chciał, ani nawet nie próbował struć. To, że tak się czuła, wywołałeś ty, przez włożenie do ogniska. Szok termiczny, oto powód złego samopoczucia. Więziona nie byłam, o nie. Uciekałam, bo tacy jak ty bardzo często się mnie czepiają, a ja tego nie chcę. Proszę, przedstaw swoją sprawę, miejmy to z głowy, zapomnijmy o spotkaniu. Wiem, jesteś silny. O, tak. Czuję to. Ale nie sądź, że dam się szybko zabić. Wbrew pozorom po mnie też mogą ci zostać blizny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Grzejnik już wcześniej zachowywał się jakby był chory. Dla salamandry spanie w ogniu to norma. - prychnąłem. - Zabić cię? HA! A miałbym niby do tego powód?

Nie, ty interesujesz mnie jako żywa. Ale przejdźmy do interesów. 

Powiem krótko - jesteś mi potrzebna. I bynajmniej nie do celów towarzyskich. Chodzi o pewną sprawę, przy której oboje możemy sobie pomóc. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wkłada się do ognia niczego, co chociaż przez chwilę było w głębokiej hibernacji. Konkrety, oczekuję konkretów - przejdźmy więc do sedna sprawy. Czego oczekujesz? - zapytała tajemnicza klacz ukryta w cieniu. Grzejnik powęszył w powietrzu i zasyczał cicho. Był nieco nerwowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczekuję że ze mną pójdziesz, i pomożesz mi w realizacji moich planów. - powiedziałem prosto z mostu. - Mam duże i poważne plany do zrealizowania, a mój... wspólnik oczekuje od ciebie pomocy. I zapewniam cię, ty też na tym możesz skorzystać. I nie mów że nie, bo każdy czegoś pragnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...