Ares Prime Napisano Listopad 17, 2013 Share Napisano Listopad 17, 2013 - Niedaleko stąd powinna być opuszczona pustelnia jakiegoś eremity który żył tu kilkanaście lat temu. Została po nim jedynie ziemianka, bez wygód i sprzętu, ale parę razy tam nocowałem, nie będzie nam padać na głowy, i jest gdzie rozpalić ognisko. Znam to miejsce, nikt tam nie chodzi a już na pewno nie w nocy. To będzie gdzieś w tamtym lasku. - wskazałem jej duży zagjnik po zachodniej stronie. - To jeszcze jakieś 40 minut marszu. I będziemy na miejscu. No chodź, ''mądra, i urodziwa wiedźmo''. - rzekłem żartobliwie. - Chyba że chcesz żeby cię trochę ponieść, taki ładny plot aż przyjemnie było by nieść. I ruszyłem kierując się do tej pustelni, o ile ona jeszcze stoi. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 17, 2013 Autor Share Napisano Listopad 17, 2013 - Jakoś sobie poradzę, panie przewodniku. - Wiedźma ruszyła za Slagiem, podobnie jak Grzejnik. Las zagęścił się, a ścieżka zarosła niskimi krzewami. Po jakimś czasie cały dzień wędrówki zaczął się dawać we znaki obu kucom. Tylko salamandra nie dawała po sobie poznać zmęczenia. W końcu ujrzeli przed sobą niewielki, drewniany budynek, omszały, zarośnięty i nadgryziony zębem czasu. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 17, 2013 Share Napisano Listopad 17, 2013 - Trochę to zaniedbane... ale za to jaka dzielnica. - zaśmiałem się, i otworzyłem drzwi do chaty, jednocześnie szykując swoją magie do działania. Nie wiadomo czy ktos tu nie nocuje, a nie powinien nocować. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 17, 2013 Autor Share Napisano Listopad 17, 2013 Odpowiedziała cisza i ciemność. Nie było w środku nikogo ważnego oprócz miejscowej bandy szczurów, która jednak nie czuła się na tyle ważna, żeby zadzierać z czarownikiem i ognistą salamandrą. - Mogło być gorzej - mruknęła wiedźma po obejrzeniu wnętrza. - Czy to jest ten twój pustelnik? - Wskazała ukryty w cieniu kąt, w którym leżała kupka kości. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 17, 2013 Share Napisano Listopad 17, 2013 - Przynajmniej nie będzię nam na głowy padać. - odparłem stawiając toboły w kąt. - Grzejnik, ty masz kolację z głowy. Tyle smacznego mięska, ale chaty nie podpal chuncwocie. - Salamandry lubią od czasu do czasu chapnąć mięsko, a te szczurki chyba powinny mu zasmakować. Zwłaszcza pieczone. - O proszę, a jednak kipnął na eremickiej diecie z korzonek. - mruknąłęm patrząc na szkielet. - Hm... będą ci te gnaty do czegoś potrzebne? Ponoć umiesz czytać z kości? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2013 Autor Share Napisano Listopad 18, 2013 - Zobaczymy, zobaczymy. Jeśli nie są za stare, albo nic ich jeszcze nie wyczyściło... Może coś nawet z tego będzie - odpowiedziała i ruszyła na spotkanie z szczątkami. Grzejnik tymczasem zajął się lokalizowaniem populacji szkodników. - Umarł na jakąś chorobę. Kości strasznie łamliwe, a nie są stare... I niewiele z niego korzyści. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 18, 2013 Share Napisano Listopad 18, 2013 - Zatem rano się wykopie dziurę i się to zagrzebie. No co, ostatecznie chyba każdy tam zasługuje żeby gnaty w ziemi zakopać. - odparłem i ściągnąłem swoją zbroję. Moth miała zatem okazję zobaczyć mnie pierwszy raz w całej okazałości, wszystkie mięśnie, blizny i miejsca po dawnych poparzeniach. Przeciągnąłem się, aż mi kości zatrzeszczały. - Oohh... o wiele lepiej. - westchnąłem kładąc się na swoim niewielkim śpiworze. Wziąłem niewielką kupkę patyków, i prostym zaklęciem podpaliłem je. Teraz w kryjówce było ciepło i całkiem przytulnie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2013 Autor Share Napisano Listopad 18, 2013 - Muszę przyznać, że twoje umiejętności są całkiem przydatne - wyznała Moth i zdjęła swoje torby z grzbietu, po czym wyjęła z jednej z nich koc i ułożyła się pod nim. - Czy twój zwierz śpi w nocy? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 18, 2013 Share Napisano Listopad 18, 2013 - Jasne że tak. Jak zaobserwowałem przez lata, im dłużej salamandra jest aktywna w dzień i wygrzewa się w słońcu, to później ma więcej energii żeby działać w nocy. Choć chyba to należy do tych dziko żyjących osobników, bo zazwyczaj Grzejnik kładzie się spać razem ze mną. Zwija się w kłębek jak kot, i śpi przy mnie ogrzewając jednocześnie. Coś jak termos stosowany podczas gorączki. Salamandra chyba dalej była zajęta polowaniem na swoją dzisiejszą kolację. - Hm... Moth, a Ty masz jakąś rodzinę? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2013 Autor Share Napisano Listopad 18, 2013 - Hmm... Obecnie to chyba nie... Matka została spalona na stosie, ojca jakoś nie pamiętam... Z tym stosem to całkiem zabawna historia. Kiedy była na stosie, była już, spryciara, martwa. Ależ zamieszania wcześniej narobiła... O, tak. Mamuśka była prawdziwą jędzą. O, mam chyba rodzeństwo, o ile jeszcze żyją. Jeśli nie - ich strata. Dlaczego pytasz, i czy Ty masz rodzinę? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 18, 2013 Share Napisano Listopad 18, 2013 - Tak z ciekawości. Swoich staruszków nie widziałem odkąd wywalono mnie z Gwardii. Na do widzenie jeszcze się mnie oboje wyrzekli, także dla mnie są już od dawna martwi. Należeli do tego typu kucyków, dla których nieważne co robisz, jak się starasz, to nigdy ich nie zadowolisz. Ojciec był starym żołdakiem, matula zaś pokojówką w pałacu. Rodzeństwa nie miałem, jestem jedynakiem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2013 Autor Share Napisano Listopad 18, 2013 - O, to prawie tak samo milusi jak moja rodzinka. Wredota jest chyba uwarunkowaniem genetycznym w tej rodzinie... I całkowity brak szacunku dla własnej krwi. Obym nigdy nie miała dzieciaka. Wolałabym mu oszczędzić kilku nieprzyjemności... Z drugiej strony, ciekawe czy dałoby się to wszystko oszukać i postępować wbrew swojej naturze... - klacz spojrzała na szkielet leżący w kącie. - Patrz. Może w końcu biedaczek ogrzać stare kości. He, he. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 18, 2013 Share Napisano Listopad 18, 2013 - Hahaha! - doceniłem lekki żart z jej strony, nawet jeśli dotyczył trupa. - Mówi się że dzieci to błogosławieństwo tego świata. Ta jasne. Pieluchy zmieniaj, karm, wstawaj w nocy, chodź do lekarza, i inne takie. Nie, ja również za dzieci w przyszłości podziękuję. Raz, to same problemy a dwa to się do tego nie nadaję. Spojrzałem cieplejszym wzrokiem na wiedźmę. Hm... czy ona kłamie, czy mówi prawdę... chyba coś tam ze sobą wspólnego mamy. - Więc, może coś przekąsimy? - zaproponowałem, przelewitując tu torbę z jedzeniem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 18, 2013 Autor Share Napisano Listopad 18, 2013 - No, skoro proponujesz... O, jeszcze jedno pytanie... Jak czujnie śpi Grzejnik? Wiesz, lepiej byłoby, gdyby drań wyczuł ewentualnego intruza i dał nam znać. Słona woda w rzece jest nieco niepokojąca i może wróżyć problemy w nocy. Nie wiadomo co tutaj się kręci. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 18, 2013 Share Napisano Listopad 18, 2013 - Jak obudzi nas krzyk intruza któremu właśnie pali się dupa, lub twarz to będzie znaczyło że Grzejnik pierwszy go dopadł. Spokojnie skarbie, jak każde zwierzę ma instynkt ostrzegawczy. Jak ktoś tu choćby wleźć spróbuje to zarobi poparzenia trzeciego stopnia. Mam rację Grzejnik? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 19, 2013 Autor Share Napisano Listopad 19, 2013 Salamandra odwarknęła ostrzegawczo i wróciła do łapania szczurów. - To bardzo dobrze. Nie lubię w nocy wstawać i odganiać obcych. Potem się irytuję że nie mogę zasnąć. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 21, 2013 Share Napisano Listopad 21, 2013 - Masz jeszcze mnie. Jakby co to skrzywdzić nie pozwolę. Zacząłem rozdzilać prowiant. Nic specjalnego, ot trochę chleba, owoce, kilka warzyw. Plus woda w manierkach. Iście postna kolacja, ale pożywna i zabijająca głód. Gdy już zjadłem, zacząłem sie szykować do snu. - No to dobranoc pani wiedźmo. Miłych snów. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 23, 2013 Autor Share Napisano Listopad 23, 2013 I towarzyszka Slaga zużyła swoją porcję. - Dzięki i dobranoc, panie czarowniku - rzekła i ułożyła się do snu. Chwilę później tuż obok swojego właściciela ułożył się Grzejnik i zapewnił mu temperaturę na całą noc. Sen nadszedł szybko, chociaż jednorożec nie mógłby powiedzieć, o czym śnił. Obudził go stukot. Rytmiczny, powtarzający się stukot dochodzący z dachu. Na zewnątrz wciąż było jeszcze ciemno. - Gdzie do cholery ten spalony tyłek? - spytała Moth szeptem, otwierając zaspane oczy. Grzejnik również nie spał. Stał w miejscu, gapiąc się w górę i warcząc. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Listopad 27, 2013 Share Napisano Listopad 27, 2013 - Zara się tym zajmę. - odparłem wstając i zapalajac róg żywym ogniem. - Cholera, nie proszeni goście. Grzejnik, siedź tu i pilnuj naszej towarzyszki. Po czym wyszedłem gotów do bitki i spalenia na wiór intruza. Ktokolwiek to jest źle zrobił zakłócajac nam sen. I tego pożałuje. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Listopad 30, 2013 Autor Share Napisano Listopad 30, 2013 Nie wiem, co to jest. - Odezwał się Róg. Grzejnik posłusznie został w środku, razem z Moth. Tymczasem stukot ustał na chwilę, tylko po to żeby zaraz ponownie zacząć irytować. Z dołu nibyło widać intruza, zaś otoczenie zdawało się być spokojne i niczym nie zakłócone. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Grudzień 1, 2013 Share Napisano Grudzień 1, 2013 Czas działać. Zapaliłem ognistą wokół rogu. Może to być poprostu jakieś zwierzę, ale ryzykować nie zamierzałem. Następnie uruchomiłem swoją lewitację, w której zawsze byłem dobry. Chcę się unieść w górę i zobaczyć co to za intruz nam spać nie daje. Najwyżej się mu dupę przypali płomieniem. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 4, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 4, 2013 Po uniesieniu się na poziom dachu okazało się, że intruza nie ma. Albo był niewidzialny. Rzut kamieniem z kierunku dachu potwierdził drugą teorię. Więcej: chybił tylko o włos, a zaraz po nim rozległo się o wiele bardziej agresywne i głośniejsze stukanie. - Czy na pewno nie potrzebujesz pomocy? - doszło Slaga pytanie towarzyszącej wiedźmy. W dach wgapiał się też grzejnik. Z pewnością nie widział co siedziało na górze, ale całkiem możliwe że wyczuwał intruza. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Grudzień 8, 2013 Share Napisano Grudzień 8, 2013 - Ktoś tu se ze mną w cilula leci! Grzejnik, wyczuwasz tego ktosia? A ty moja śliczna wiedźmo, rusz tu swój nadobny tyłeczek i weź się do pracy. Ponoć ilizje to twoja specjalność, więc jeśli nasz nieproszony gość używa takowej to może byś ją przełamała albo zdjęła co? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arcybiskup z Canterbury Napisano Grudzień 8, 2013 Autor Share Napisano Grudzień 8, 2013 - Na moje oko to to żadna iluzja nie jest, tylko nasz gość jest niewidzialny. Trwale niewidzialny. - Odpowiedziała, i w tym momencie Grzejnik postanowił zadziałać, spluwając w dach kulą ognia. Nie skutkowało to jednak zajęciem się dachu, a rozpryśnięciem płomieni i efektownym syknięciem. - Bardzo możliwe, że to jest... - wiedźma nie dokończyła, bo zmuszona została do odsunięcia się przez nadlatujący kamień. - Możliwe że to duch, poltergeist znaczy się. Pewnie tej kupki kości w rogu, ale pewności nigdy nie ma. Nie wiem jak zadziałać w takich przypadkach. Radziłam sobie ze zwykłymi duchami, ale te wystarczy tylko przekonać, że nie żyją, podczas gdy ten tutaj nie wydaje się skory do dyskusji... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ares Prime Napisano Grudzień 8, 2013 Share Napisano Grudzień 8, 2013 - Cholera jeszcze z umarlakami mam się po nocach użerać... szlag by to trafił. - mruknąłem wkurzony. - Słuchaj no duchu parszywy! - powiedziałem stanowczo. - My tu chcemy tylko na jedną noc przenocować, a rano się wyniesiemy. Chcemy tylko odpocząć. Ty dasz nam spokój, a mu potem tej twojej ziemniance. Kto wie, może nawet pochowamy te twoje gnaty w ziemi i nagrobek ci postawimy. Ale coś za coś, my chcemy się tylko przespać na dziś w nocy. A jak dalej będziesz rzucać w nas kamieniami to z tej chałupy nawet popiół nie zostanie. Rozumiemy się? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts