Skocz do zawartości

Wielki Bankiet Charytatywny [Oneshot][Slice of Life]


Mordecz

Recommended Posts

Kolejne króciutkie opowiadanie pozbawione przydziału na gatunek. Coś z pogranicza komedii i powieści obyczajowej, acz uznałem, że do żadnego z powyższych się nie nadaje. Tradycyjnie - One Shot z okazji ostatniej odsłony pierwszej edycji Mojego Małego Fanfika, który miał miejsce kilka miesięcy temu. Całość nie przekracza tysiąca słów, tak więc jest to na jeden wdech.

 

Ciekawostka - przeczytawszy historię, niektórzy pragnęli przyporządkować to do gatunku [Troll]

 

Rarity w towarzystwie Twilight Sparkle oraz Pinkie Pie przybywają do Zamku Canterlot na specjalną uroczystość organizowaną przez Księżniczkę Lunę. Czy uznana projektantka z Ponyville zdoła spełnić swe marzenia o byciu sławną?

 

Link do Google Docs oraz MLPFiction

 

Pozdrawiam

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czepi się, ponieważ traktuje [brak tagu] jako jeden z tagów autorskich. Gdyby nie było w ogóle - no wtedy bym pluł jadem i tupał nogami :crazytwi:

 

Co do samego opowiadania to jest krótkie i przyjemne. W sumie osobiście przyporządkowałbym je do Slice of Life, może z niewielką, minimalną wręcz, domieszką randomu. W każdym razie napisane jest bardzo przystępnie i oferuje miłe spędzenie kilku minut na lekturze - ot tak, żeby się odprężyć.

 

Pomijając jednego byka na początku, strona techniczna wydaje się być bez zarzutu. Czekamy na kolejne teksty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wprawny obserwator mógł dostrzec wiele interesujących układów, zwłaszcza w okolicy ogona."

 

We hath observed what thou hast performed here... :TWcU3: 

 

Zakończenie na szóstkę, padłem :yay:  Ogólnie to bardzo przyjemny SoL, krótki, dobrze napisany i z lekkim przymrużeniem oka, jeśli chodzi o wspomniane zakończenie.

Edytowano przez aTOM
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używaj [brak tagu], oszukaj system gatunkowania.

 

Muszę unikać "żądzy", ponieważ za każdym razem popełniam przy nim błąd. Cóż, jestem świadom swej pięty achillesowej ^^ Zastąpiłem stary gatunek, poprawiłem jeszcze kilka pomniejszych błędów i cóż mogę więcej powiedzieć...

 

"Czekamy na więcej" i "czekamy na więcej" - wy chyba coś mi sugerujecie?  :TWcU3: (może kolejny tekst po świętach, wypadałoby ten okres spędzić z rodziną, a nie nad opowiadaniami)

 

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Wprawdzie autor zawczasu wspomniał, jaki był cel napisania niniejszej historyjki, jednakże nawet bez tej informacji domyśliłbym się, że było to opowiadanie konkursowe. Dlaczego? Powiem w ten sposób: wprawdzie między kolejnymi zdaniami nie widać było cięć, jako takich, lecz po skończeniu lektury nie mogłem pozbyć się wrażenia, że z opisania wielu rzeczy trzeba było rezygnować, na rzecz zmieszczenia się w pewnych ustalonych ramach. Ramach konkursowych. Ale zaraz, zaraz! Mowa o „Moim Małym Fanfiku”? Wprawdzie chodzi o pierwszą edycję, ale czy aby przypadkiem w tym konkursie nie obowiązują zbyt surowe limity słów.

 

Nieważne. Liczę, że w razie czego autor odświeży mi pamięć, tudzież skoryguje w tej materii. Tak czy inaczej, wielu rzeczy brakuje. Jest wprowadzenie, jest zakończenie, ale środek gdzieś się zawieruszył. Wprawdzie mamy migawki co też takiego działo się tego wieczora, tak z grubsza, lecz to zbyt mało. Informacja o „pograniczu komedii obyczajowej” każe sądzić, że czekają nas przeróżne zabawne sytuacje i nieporozumienia, wynikające z wszechobecnego przepychu, elegancji, towarzystwa, być może w pewnym stopniu kontrastującymi z szeroko pojętą przeciętnością. Próby przypodobania się, pokazania się, nawiązania kontaktów, chęć poczucia się bogaczem chociaż przez chwilkę… Te sprawy. Być może wyobraziłem sobie zbyt wiele, źle zinterpretowałem słowa autora. Ale to nie zmienia faktu, że po przeczytaniu opowiadania czegoś mi brakuje.

 

Ostatecznie, komediowy, randomowy wręcz smaczek udziela się jedynie na końcu opowiadania. Końcu, który absolutnie zaskoczył, wywrócił do góry nogami bardziej poważny klimat, zaburzył atmosferę, przyprawiając o banana na twarzy. Właśnie tak, banana. Ogólnie, wielka szkoda, że zabrakło wszelkiej maści perypetii na samym Balu, zabrakło dialogów, zabrakło nielogiczności i nieporozumień. Wówczas opowiadanie spokojnie mogłoby zostać opatrzone tagiem [Comedy]/ [Random] i mienić się komedią obyczajową. A tak, mamy krótki, nie wyróżniający się niczym szczególnym (poza dosyć niespodziewanym zakończeniem) kawałek życia, który choć napisany poprawnie, z pomysłem i dbałością o kompozycję, pozostawia po sobie niedosyt, zamiast jakiegoś trwalszego śladu.

 

Zahaczając o kwestie techniczne, w jednym tylko miejscu rzuciło mi się w oczy jednorazowe przejście ze stanu przeszłego w teraźniejszy. Nie wiem, czy to błąd, ale mnie osobiście zakuło w oczy. Ale czytając poniższy fragment raz jeszcze, dochodzę do wniosku, że w sumie może być i tak i tak. Może po prostu zabrakło tam „zazwyczaj”? Między „bankietu” a „są organizowane”? Proszę o naprowadzenie. Poniżej fragment.

 

 „(…)Pani Nocy postanowiła przygotowywać wielkie spotkanie, gdzie wszelkie zebrane fundusze zostają przeznaczone na małe, biedne źrebaki. Podczas bankietu są organizowane różne atrakcje i konkursy, a głównym punktem programu wybranie najbardziej dostojnego oraz szykownego stroju.”

 

Ale tak ogólnie, wydaje mi się, że jest to takie opowiadanie „na raz”. Ciężko mi o nim cokolwiek więcej napisać. Samo czytanie przebiega bez większych zgrzytów, jest przyjemnie, ale nic poza tym. Historyjka bardzo szybko ulatuje z pamięci, a czytelnik nie czuje jakiejś szczególnej motywacji, by ją sobie odświeżyć. Ale przekonałem samego siebie i przeczytałem tytuł raz jeszcze i po drugim czytaniu widać jak na dłoni, iż nie jest to szczyt możliwości autora, nawet, jeśli miała to być krótka i skromna praca konkursowa. Po prostu, im bardziej się w to zagłębiam, tym większe mam wrażenie, że mam do czynienia z czysto rzemieślniczą robotą. Mającą w sobie pomysł, ładnie skomponowaną, ale wciąż – czysto rzemieślniczą.

 

Ostatecznie, sam nie wiem komu mógłbym ten tekst polecić. Ogólnie, myślę, że z samej ciekawości warto dać mu szansę. Szału nie ma, ale można przy nim spędzić kilka miłych chwil, choć w mojej opinii, jest to historia na jeden raz. Nic więcej nie da się o niej napisać. Po prostu jest. Można było z tej tematyki wycisnąć o wiele, wiele więcej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Buenos Dias!

Nwm, nie mam pomysłu na przywitanie xd.

 

Nie mam pojęcia co o tym myśleć. Nie jest to złe opowiadanie, ale takie… bez polotu i bez pomysłu. Technicznie brakuje myślników i jednego wcięcia, a także dolnych cudzysłowów. Styl jest nawet przyjemny. Historia jest mocno taka sobie, mogła być spoko SoLem, gdyby nie dziwaczne zakończenie, próbujące zrobić z tego na siłę komedie. No nie wiem, kurczę. Jak to podsumować? Banan/10, nawiązując do niepasującego zakończenia.

 

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...