Skocz do zawartości

Brohoof nr 4/23 (marzec 2014)


bobule

Recommended Posts

Daję okejkę, bo ile rzeczy pisałem, tworzyłem itd., nigdy nie otrzymałem aż takiej krytyki, a czasem się ona przydaje. 

Cóż mam rzec. Nic nowego nie wniosę oprócz tego, co pisałem wcześniej Krzyśkowi. No, może trochę. 

Zabawne, że wspomniałeś o Polsce i Ukrainie. Skoro tak bardzo orientujesz się w tej sprawie, to jakim cudem nie wiesz o tym, że o ile rząd stara się wesprzeć Ukrainę, to z kolei obywatele zapytani w różnych sondażach gadają, że ich Ukraina nie obchodzi? 

Faktycznie, o czwartej grupce zapomniałem. 

I zapewne zauważyłeś, ale pisałem o tym, że pomoc nie da rady dotrzeć do każdego m.in ze względów ekonomicznych 

 

 

Obywatele?

 

7qm9R.png

 

7qmf3.png

 

7qmin.png

 

7qmkD.png

7qmun.png

 

Wybaczy waćpan, więcej mi się szukać nie chce. Mogę jeszcze zamieścić taki link : *Click!*

 

Podsumowując, naprawdę zastanów się co piszesz. Nie miałbym żadnych zastrzeżeń do treści tego artykułu, jest technicznie nieźle napisany, podejmuje w sumie ciekawą tematykę, ale to jaki wniosek wychodzi z tego tekstu to jakaś kpina.

 

Jestem patriotą i to nie z "nowoczesnego" i "postępowego" drzewa, lecz jeszcze z tego, w którym uważam że bycie Polakiem to coś więcej. Zdarzyło mi się z wieloma waćpanami z zagranicy podejmować polemikę na różne tematy. Oczywiście z tego powodu, wiele razy zdarzyło mi się tłumaczyć że w Polsce wcale nie nosi się internetu w wiadrze, mamy bieżącą wodę i wcale do cholery nie koloborowaliśmy z komunistami. Ale wiesz co? Ja jeszcze Amerykanów rozumiem. Po prostu, ich wiedza jest nikła więc mają prawo robić takie tragiczne błędy. I w takim wypadku mogę walczyć, mogę tłumaczyć i wyjaśniać. Ale jeśli Polak wbija mi nóż w plecy i tako rzecze żeśmy wszyscy złodzieje, tępaki, egoiści i pijoki, to mnie krew zalewa. Widać potrzebuję ochrony przed rodakami, bo z osobami z zagranicy mogę dać sobie radę sam...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że tekst o komentowaniu się podobał :fluttershy4:.

 

A ja popieram przesłanie Lindsa. Mu nie chodzi o to, że powinniśmy się rzucić z kasą i pomocą, ale o reakcję "Sam sobie winien". Ludzie, to jeszcze dziecko! I uważam, że to, iż niektórzy bronies zdecydowali się mu pomóc w jakiś sposób jest dobrą rzeczą. To wyjątek, ale miły. Oczywiście, na świecie jest dużo zła. A jest go dużo, ponieważ olewamy pojedyncze epizody zła, mówiąc "Tyle tego jest, że i tak nic nie zmienię". Sam nie zmienisz, ale bez tej cegiełki, jaką jesteś ty, to mur może runąć.

I to nieważne, że on pisze do Polaków, o Polakach. Moi drodzy Polacy- właśnie wielu z was udowodniło swoją skrajną znieczulicę. Nie dlatego, że jesteście Polakami, tylko dlatego, że jesteście leniwi.

 

Fajnie się czytało też tekst Scootalera- naprawdę ciekawy artykuł.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


nie koloborowaliśmy z komunistami

I z Niemcami też nikt nigdy nie kolaborował, żaden Polak, ni jeden ;) Wybacz, Verlax... mi też akapit o polskiej znieczulicy nie spodobał się zbytnio, lecz jeśli wyrażasz tak żywiołowe oburzenie zobrazowane zwrotem "nóż w plecy", to też nie popadaj w skrajności.  :flutterbitch:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I z Niemcami też nikt nigdy nie kolaborował, żaden Polak, ni jeden ;) Wybacz, Verlax... mi też akapit o polskiej znieczulicy nie spodobał się zbytnio, lecz jeśli wyrażasz tak żywiołowe oburzenie zobrazowane zwrotem "nóż w plecy", to też nie popadaj w skrajności.  :flutterbitch:

 

Może trochę się nieprecyzyjnie wyraziłem. Mi chodzi o jakiś dziwnie popularny w USA trend, jakoby Polska dobrowolnie przyjęła rząd komunistyczny. To w ogóle bardzo ciekawe, że generalnie jeśli zapytasz się kogoś z zagranicy z poza krajów dawnej kurtyny, to w większości ci powiedzą, że państwa w obszarze Układu Warszawskiego nie miały nic przeciwko okupacji sowieckiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co ciągnąć dalej dyskusji. Jak zawsze, ile osób, tyle opinii. Jedni się zgodzą, drudzy nie.

Szkoda tylko Verlax, że artykuł o ile dobry to jest przestarzały i chyba jeszcze sprzed interwencji Putina. Nie chce mi się szukać w artykułu, ale generalnie dość często spotykałem się z komentarzami, by nie wspierać Ukrainy - i nie piszę tu o pomocy humanitarnej. Wiedzę tutaj opieram o fakty podawane w Interii, choć pewnie zaraz się dowiem, że tam manipulują ludźmi.

I nie mieszajmy do tego jeszcze polskiej historii, bo to temat do oddzielnej dyskusji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Cahan,

 

Przeczytałem napisany przez ciebie artykuł dotyczący "opiniodastwa" (ze Smoczych Łez zrezygnowałem - uznałem, że jeszcze trochę z tym poczekam. Kiedyś się przeczyta opowiadanie... kiedyś). Skoro zajęłaś się sztuką komentowania, to powinnaś otrzymać stosowny komentarz. Cieszy mnie, że ktoś podjął się odświeżenia tematu, który pojawiał się parę razy (m.in. w SŻP) i zapewne w przyszłości powróci. Fakt, że moje doświadczenie w tej dziedzinie ogranicza się głównie do opowiadań, tak więc skupię się wyłącznie na tej części.

 

Wypunktowujesz najważniejsze rzeczy dotyczące składowych prawidłowego tworzenia komentarza. Być może prawidłowego, ale czy słusznego? Chodzi o to, żeby zarówno komentujący, jak i otrzymujący komentarz (nie musi to być autor, równie dobrze rozmowa może się tyczyć dwóch czytelników tego samego dzieła) mieli pozostawioną furtkę do dalszego prowadzenia dialogu, bo przecież opinia nie musi się ograniczać do jednostronnej wypowiedzi, dla przykładu - inna wymiana opinii tocząca się w tym temacie. W tym fandomie, podobnie zresztą jak w środowiskach amatorskich pisarzy, istotniejsza od komentarza wydaje się możliwość skonsultowania i zbratania z odbiorcą. Nie chodzi wyłącznie o wskazanie błędów, recepty, ale również szersze zainteresowanie się tematem. Wiem, że to w przypadku ficów nie jest proste, ale chociażby na przykładzie oszałamiającej reakcji na "Pszczoły" Madeleine, tego uwypuklania oraz egzaltowania własnej interpretacji, można wyciągnąć coś znacznie więcej niż wskazane przez ciebie podstawy.

 

W swojej wypowiedzi zapominasz o kilku dość istotnych sprawach. Nieszczęśliwie posługujesz się mieczem obosiecznym we fragmencie dotyczący tzw. hejterstwa. Nie w twoim interesie leży określanie ludzi ze względu na sposób formułowania wypowiedzi. Na swoim przykładzie - trafiałem na różne opinie pod swoją garstką dzieł. Też trafiały się komentarze typu "0/10, bo tak", "gniot", no i najpiękniejsze - "zrób pożytek dla świata i przestań pisać, bo ci to zwyczajnie nie wychodzi". Takich komentarzy nie unikniesz ani nikogo nie uchronisz przed nimi - każdy przez to przechodzi. W przypadku takich osób społeczeństwo wycenia wartość komentarza. Jeśli widzi delikwenta, który notorycznie próbuje uprzykrzać życie, pisząc same bzdury, po pewnym czasie go skreśla i ignoruje. Takie zachowania można zwyczajnie w świecie ignorować, ponieważ szkodliwość społeczna jest niewielka, natomiast kiepski komentator z czasem albo poprawia swój warsztat, albo dojrzewa i przestaje się interesować tą gałęzią sztuki. Oczywiście są przypadki i przypadki. Prostszym rozwiązaniem wydaje się zwrócenie uwagi autorowi na inne rzeczy - wyławianie właściwych komentarzy pośród całego bagna, pisanie bez względu na opinię publiczną (skoro coś pojawiło się na głównej FGE albo nie zostało skreślone przez Dolara, to musi być wystarczająco dobre i składne), tworzenie przede wszystkim dla siebie oraz znalezienie dobrych pre-readerów oraz korektorów, czyli osób, które interesują się opowiadaniami od strony technicznej. Takie osoby też mogą co nieco powiedzieć nt. napisanej historii.

 

Oczywiście masz rację w wielu kwestiach, ale moim głównym zarzutem, wobec napisanego przez ciebie artykułu, jest bijąca po oczach lakoniczność. Wiem również, że pisanie w celu wyczerpania tematu w 110% jest niepotrzebne, ponieważ tekst wtedy staje się zbyt długi i zniechęcający, zwłaszcza w przypadku beletrystyki. W mojej opinii najmądrzej postąpił Alberich ze swoim cyklem artykułów pt. "Tajemnice Wieży Zegarowej", gdzie co odsłonę prezentuje różne sztuczki dotyczące pisania. Komentowanie też potrafi być zajęciem długim, wartościowym, przykład praktyczny - wideorecenzenci, recenzenci, o ile oczywiście w ich wypowiedziach nie ma zbyt wielu wycieczek osobistych.

 

No i jeszcze jedna rzecz. Wspominasz o tym, abyśmy my, komentujący, starali się pod każdą wydaną opinią pisać stosowną zachętę do dalszego tworzenia. Brakuje mi wzmianki o dość istotnej cesze, jaką jest destruktywność opinii. Sam byłem autorem, czasem też spotykałem się z takimi opiniami. Nie były to krótkie, lakoniczne wypowiedzi, a długie, rozbudowane, można by rzec "konstruktywne". Dlaczego więc autor poddawał się po przeczytaniu takiej opinii, zaniechując dalszego publikowania? Ponieważ zarówno on nie potrafił odpowiednio zinterpretować napisanego tekstu, jak i komentujący nie zdołał odpowiednio wyważyć swojej wypowiedzi. I tego mi najbardziej brakuje w tym artykule - zaznaczenia, że po obu stronach monitora znajdują się ludzie, którzy pomimo swoich dobrych intencji, są skazani na popełnianie błędów i samodoskonalenie się. Bardzo negatywna, acz rozbudowana, opinia nie musi świadczyć o katastrofalnie niskim poziomie danego dzieła. Może to być złe dobranie słów przez samego komentującego. Należny jest dystans do wypowiedzi oraz wypowiadającego.

 

Co by tu rzec na podsumowanie... Jestem ci wdzięczny, droga autorko, za napisanie tego krótkiego artykułu. Dzięki niemu mogę zweryfikować swoje wyuczone doświadczeniami podejście w tej dziedzinie życia forumowego.

 

Pozdrawiam

 

PS. Ścianę tekstu zamieściłem w dwóch miejscach. Jeśli administracja albo moderacja uważa to za off-topic bądź spam, proszę o usunięcie jednego (ale nie obu :D)

 

EDIT: Chryste, zapomniałbym o najważniejszym! Miejscami źle używasz przecinków. Przede wszystkim zbyt wiele. Nie stosujemy przed ani, czy oraz w zdaniach pojedynczych, gdzie nie ma wtrącenia ani dwóch orzeczeń, przymiotników itd. Łatwo powiedzieć, trudniej wskazać. Mam nadzieję, że dostrzeżesz chociaż część z nich. Taka mała uwaga - "czy" może być partykułą albo spójnikiem. Jeśli pełni funkcję partykuły (zaczątek pytania, na które odpowiadamy "tak" lub "nie"), to wtedy stawiamy przecinek. Jeśli pełni funkcję spójnika, to jego synonimem jest "albo".

Edytowano przez Mordecz
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morecz

 

Pragnę podziękować za długi komentarz. Celem mojego artykułu była głównie kwestia moralizatorska. Obawiam się też, że się nie zrozumieliśmy- nie chodzi mi o to, że negatywne opinie są, złe, bo nie są, ale o ich formę, bo można to zrobić w sposób bardziej, albo mniej przyjazny. Ja się niestety częściej spotykam z tą drugą wersją. 

 

Coś co jest niedopuszczalne:

 

"To opowiadanie to totalne dno, WTF?!  Kompletne bzdury, a napisane tak, że mój pies zrobiłby to lepiej."

 

"Zapis dialogów oraz brak opisów czynią to opowiadanie dennym. Fabuła jest dziurawa, jak sito, a postacie są za bardzo OP."

 

Jak to wyglądać powinno:

 

"Zapisujesz dialogi w niewłaściwy sposób, weź jakąś książkę i sprawdź jak to powinno wyglądać. Nie stosujesz opisów, co źle wpływa na odbiór fanfika. Fabuła jest nielogiczna, źle rozwinięta. Postacie są zbyt potężne. Ćwicz dużo, a wysiłek na pewno się opłaci."

 

Kwestia hejtu- oczywiście, że nie ma się czym przejmować, niemniej jednak jest to po prostu zły sposób komentowania. O odbiorze krytyki będzie w innym artykule, ten jest jedynie o komentowaniu.

 

Co do przecinków- wiem, że nie jestem mistrzynią interpunkcji, ale tutaj pretensje radzę składać do korektora, ponieważ to on to poprawiał i trudno stwierdzić, czy "zły" przecinek postawiłam ja.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu, w przedstawionym przez ciebie przykładzie brakuje pewnej rzeczy - pokazania możliwego rozwiązania palącego problemu. Skoro rzucamy postulat, powinniśmy przy okazji zaprezentować argument za tym przymawiający, czyż nie? Nawet jeśli ty się mylisz albo wysuwasz błędne założenia, możesz mimo to przemówić do rozsądku krytykowanego np.

 

"Zapisujesz dialogi w niewłaściwy sposób, weź jakąś książkę i sprawdź jak to powinno wyglądać. Nie stosujesz opisów, co źle wpływa na odbiór fanfika. Fabuła jest nielogiczna, źle rozwinięta. Postacie są zbyt potężne. Ćwicz dużo, a wysiłek na pewno się opłaci."

 

na:

 

"Powinieneś poważnie poćwiczyć nad konstrukcją dialogów. W Internecie można znaleźć wiele ciekawych artykułów dydaktycznych i nie tylko. Sprawdź rozwiązania zastosowane w tym linku - http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/

 

Drugą rzecz, na jaką powinieneś zwrócić uwagę, to przede wszystkim brak podstawowych opisów terenu. Jeśli planujesz stworzyć scenę walki pomiędzy Celestią a Hoofdykańskim Separatystą, powinieneś przedstawić przy okazji pole bitwy. Dobrym rozwiązaniem jest napisanie starcia widzianą z perspektywy jednej postaci, wtedy prościej jest zobrazować wszystkie toczące się w międzyczasie wydarzenia. Jeśli ucieka pod skałę przed dezintegrującym promieniem, to niech od razu zacznie się rozglądać za drogą ucieczki/odwetu i już masz możliwość wprowadzenia krótkiego opisu dotyczącego całej sceny. Im lepszy i elastyczniejszy opis podczas wartkiej akcji, tym większą frajdę możesz sprawić czytającemu. Ciekawą książką, opisującą teren walki na nieznanym czytelnikowi terenie, jest chociażby Klucz do Rebeki Folleta (o ile oczywiście lubisz powieści sensacyjne osadzone w klimatach drugiej wojny światowej o szpiegu i żołnierzu).

 

Ponadto nie wydaje ci się, że miejscami popełniasz kilka błędów logicznych? W pierwszym rozdziale piszesz, że <wstaw cytat>, a później (piąty rozdział) wskazujesz na coś zupełnie odwrotnego <potwierdzający cytat>. Zwróć uwagę na rozbieżność tych obu elementów. W międzyczasie nie tłumaczysz zaistniałych zmian, przez co czytelnik może się poczuć zagubiony. [O ile oczywiście autor potrafi zrekompensować tę dezinformację w odpowiedni sposób. Są opowiadania bazujące na dopowiedzeniach, inne już niekoniecznie.]

 

Na sam koniec pomyśl trochę nad balansem postaci. Potrafię zrozumieć ich ogromną siłę i drzemiacy potencjał, ale antagonista pozbawiony wad jest nierealny, a co za tym idzie - czytelnik nie potrafi się z nim zintegrować, ani tym bardziej nie wzbudzasz zainteresowania takim bohaterem. Pokaż, że nawet taki wszechmocny kucyk popełnia rażący błąd albo źle wylicza siłę rzucanego zaklęcia. Czasami lepiej, jak nie wszystko idzie zgodnie z planem - wtedy możesz przedłużyć cały rodział o dodatkową, niespodziewaną scenę."

 

Wracając do hejtowania - mimo twoich zapewnień, w tym artykule zaznaczenia tego i tak mi brakuje. Wybacz, po prostu moje widzimisię ^^ Cóż, w takim razie poczekam cierpliwie na kontynuację.

 

Pozdrawiam

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...