To i ja napiszę o czymś w co systematycznie teraz gramy.
DRG - Deep Rock Galactic
Oh boy, od czego tu zacząć...o wiem.
Weźmisz kociołek, a do kociołka wrzucisz - 24 unikalne pukawki, dziesiąt ozdób kosmetycznych, tuzin piw różnego rodzaju i efektu, kolejny tuzin granatów i gadżetów taktycznych. Porządnie zamieszaj. Dodaj do tego 4 krasnoludzkich wykolejeńców, odgotuj jakiekolwiek zasady BHP i wylej na pobliską asteroidę pełną robactwa.
No, to pokrótce - Deep Rock Galactic to połączenie strzelanki z grą survival/gather.
Ale od początku.
Gra ma prosty schemat - dostajesz misję na pobliskiej asteroidzie którą firma DRG sobie upatrzyła za swoją. Wybierasz jednego z 4 podstawowych krasnoludów - strzelca, wiertacza, inżyniera lub zwiadowce.
Każda z postaci ma unikatowy dla siebie styl gry, każda posiada narzędzie pomocnicze do poruszania się po nierzadko skomplikowanych korytarzach Hoxxes - skalistej planety na powierzchni której życie nie jest możliwe.
Macie broń główną, boczną, granat/gadżet, narzędzie pomocnicze, sprzęt wsparcia i flary. Te ostatnie są bardzo istotne - mamy ich nieograniczoną ilość, bo się regenerują z czasem, ale na raz możemy mieć tylko 4 więc często warto się zastanowić gdzie je rzucić.
Po wybraniu maniaka który zasypie ołowiem/plazmą/ciepłem/ogniem/lodem/kwasem(niepotrzebne skreślić. Albo i nie) całą okolicę, wsiadamy do gigantycznej rakiety z wbudowanym wiertłem odkrywkowym.
Wspomniałem, że na powierzchni życie nie jest możliwe, nie? To samo tyczy się krasnoludów.
Żeby dostać się na miejsce misji, trzeba wkopać się bardzo głęboko w skały pod nami.
Kiedy już wylądujemy a krasnoludy przestaną przeklinać, naszym oczom ukaże się jeden z wielu różnorodnych biomów - od wulkanicznych skał z aktywnymi ujściami ognia w podłożu, przez lodowe zamiecie na skutych zimnem jaskiniach po burze piaskowe niedaleko kryształowych grot.
Zadania są podzielone w 2 sekcje - główne i poboczne.
To pierwsze trzeba wykonać by dostać pozwolenie od zarządu na opuszczenie planety. To drugie to zwykle dodatkowa gotówka i doświadczenie.
A misje mogą być wszelakie - od wydobycia określonej ilości zasobów, przez eskortowanie gigantycznego wiertłożera do kryształowego serca, aż po założenie całej platformy wydobycia rop...a nie przepraszam, ciekłego morkitu.
W grze są 4 podstawowe poziomy trudności, a po wykonaniu serii zadań można odblokować 5. Gra skaluje się nie tylko z poziomem, ale też z ilością graczy - 4 graczy na 3 poziomie może mieć większy problem niż 2 graczy na 4. Zasada jest prosta - więcej graczy - więcej przeciwników.
A ci są przeróżni - podstawowi wrogowie to pajęczaki składające się z nóg, tułowia i zębów. I uwierzcie mi, nie wpadli się poprzytulać.
Przychodzą falami, przychodzą jednostkami, a ich wariacje bywają czasami uciążliwe - jedni tylko gryzą, ale inni już mają kończyny tnące zadające więcej obrażeń, jeszcze inni wzmocniony pancerz przez co ciężko ich zabić, a że o wybuchających nie wspomnę. Do tego przeciwnicy latający, stacjonarni, mechaniczni(najnowszy dodatek zwiększył ich różnorodność), bossowie i regionalni - na przykład latające i rażące prądem meduzy na jednej z map mogą zostać zastąpione rekinem piaskowym na innej. A i warianty wybuchające mogą zostawiać po sobie pola zabójczej radiacji - fajnie, nie?
Co do wydobycia - każdy biom oferuje 2 rodzaje minerałów do wydobycia które zabieramy z sobą po misjach - to za nie i za złoto ulepszamy swój sprzęt - tak, zarówno broń, narzędzia pomocnicze jak i sprzęt wsparcia można ulepszyć. Czasami są to drobne ulepszenia - jak kilka punktów obrażeń więcej. Czasami są to ulepszenia zmieniające sposób w jaki używa się broni - jak na przykład duży wzrost obrażeń, ale tylko przeciwko płonącym przeciwnikom.
Minerały te i złoto przechodzą z nami po każdej misji.
Składniki potrzebne do wykonania misji - jak holomit czy morkit, są tylko celem zadania i te znikają nam po każdej rozgrywce.
Tak samo jak nitra - ten czerwony kryształ jest krwią w naszych pukawkach - dzięki niemu możemy zapłacić za zrzut amunicji z orbity na planetę. A wierzcie mi, amunicja lubi tutaj wychodzić jak ojciec po fajki.
No ale jak wydobywać surowce?
Oczywiście kilofem
Tak samo jak w minecrafcie, macie kilof i trzeba się nakopać bo nikt tego nie zrobi za nas. Surowce bywają na ścianach, na suficie, na podłodze a za niektórymi trzeba się nawet wkopać głębiej w skałę.
A wszystko to by ulepszyć zarówno sprzęt jak i nasz wygląd.
I wygląd kilofa też, bo jest całkiem sporo części z których można go złożyć
Każde wasze zejście na dół ma szanse na wygenerowanie wydarzenia specjalnego - czasami jest to specjalny przeciwnik, czasami miejsce po poprzedniej załodze która nie przeżyła zejścia. Zdarzają się zamknięte kontenery z zasobami, a czasami hełm nieszczęśnika który zginał i dzięki zgraniu lokalizacji, możecie odnaleźć ciało poprzednika i sprzęt przy nim zawarty.
No i są jeszcze zagrożenia i bonusy - a z tymi jest różnie - nie masz tarcz, przeciwnicy wybuchają, przeciwnicy upuszczają po śmierci złoto, jest więcej złota na mapie, jest więcej minerałów, jest więcej wrogów danego typu albo pojawiają się grupy upierdliwców niezależnie od fal. Sporo tego i warto uważać na głowę jak się niektóre wybiera.
Gra została stworzona z myślą o 2-4 graczach, ale można też grać solo, jak kto woli.
W przypadku gry solo, można sobie ustawić czy ma z nami grać Bosco - nasz przyjazny dron wydobywczy - przydaje się do kopania rzeczy poza naszym zasięgiem i służy ogniem w czasie walki. Nie jest aż tak skuteczny jak inny gracz, ale za to wierny i nie trzeba mu 2 razy powtarzać co ma robić xD
Ogólnie gramy w to ja i Xsadi, często ze znajomymi, mogę z czystym sumieniem polecić
For Rock and Stone!