Wiecie, Ghatorr - jeśli chce - potrafi być bardzo przekonujący, jeśli chodzi o namawianie ludzi do pisania komentarzy. Możesz odsunąć ten pistolet od mojej głowy?
Przeczytałem parę nowych rozdziałów i ogólnie bardzo mi się podobało. Jakoś polubiłem te perypetie młodej, nieprzystosowanej do życia w nowoczesnym społeczeństwie klaczy. Bardzo pomaga tu fakt, że Obsidian jest córką jednego z największych serialowych złoczyńców i jej uwielbienie do ojca widać za każdym razem gdy próbuje zrozumieć współczesny świat.
Miło też, że autor nie zapomniał o tym, że na potrzeby fanfika stworzył parę...naście innych postaci i faktycznie ich używa, w najgorszym wypadku coś planuje z nimi zrobić, a nie robią tylko jako fillery zapychające tło.
Nieco mniej podobały mi się sceny, hm, akcji? Chodzi mi tu głównie o wątek północny czy [tu był spoiler z niewydanego jeszcze rozdziału, czasem dobrze być korektorem mającym wgląd w przyszłe wydarzenia]. Rozumiem ich znaczenie dla narracji, budowania świata przedstawionego czy jego wpływ na kreację postaci głównej bohaterki, ale jak dla mnie - fabuła mogłaby się koncentrować tylko na slice of life w Ponytown i nadal czytałbym to z przyjemnością.
Technicznie jest bez zarzutu i nie piszę tego tylko dlatego, że mogłem maczać w tym palce. E-e. Wcale. Jestem skromnym człowiekiem.
PS. ObsyXVerderer OTP