Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 03/05/23 we wszystkich miejscach

  1. Ponieważ minął prawie rok, a opowiadania konkursowe nie doczekały się ocen, komentarzy, ani publikacji poza konkursem... Zdecydowałam się je przeczytać i niewiążąco ocenić. Niewiążąco, ponieważ nie sędziuję w tym konkursie, więc wszystko, co tu napiszę potraktujcie jako przemyślenia koleżanki po piórze. Odprawa na skraju nowego jutra; Opowieści Żałobnego Miasta; Mordecz - zacznę od tego, że nie czytałam fika matki, ale po tym tekście zastanawiam się, czy tego nie zrobić, choć moje uczucia są mieszane. Postawmy sprawę jasno: podobało mi się, fabuła i sam świat wydają się interesujące, ale styl autora jest bardzo specyficzny i męczący. Część z zebrzą urzędniczką czytało się świetnie, ale sam wstęp? Dziwny język, przekombinowane zdania i humor, który częściej pudłował niż trafiał. Ale jak już trafiał, to w punkt. Fanfik ma tag [comedy], ale szczerze mówiąc nie był zbyt komediowy. Raczej określiłabym to jako slice of life. Nie wiem czym jest to Żałobne Miasto, poza tym, że najwyraźniej jak się tam trafi, to jest się martwym dla świata i chyba zarządzają nim zebry, których cywilizacja najwyraźniej dawno przewyższyła tę należącą do kucyków. Z jakiegoś powodu ma też chyba jakąś umowę z Equestrią i stanowi swego rodzaju ściek, do którego trafiają polityczni i inni uchodźcy. Przed czym dokładnie? Trudno powiedzieć, ale mam wrażenie, że Kucykoziemia w mordeczwersum jest trochę jak Oceania z Roku 1984. Tylko zamiast partii masz szlachtę i wiarę w Celestię. Aż chciałoby się więcej dowiedzieć o świecie. Sam bohater o mało kucykowym imieniu (podobnie jak inne postaci) w ogóle mnie nie zainteresował. Jest tylko nudnym narzędziem, które zapoznaje czytelnika z otoczeniem. I wydaje mi się, że to dobry fanfik zapoznawczy. Forma jest całkiem okej, choć niektóre zdania nie były zbyt poprawne, a i przyłapałam autora na paru błędach zapisu dialogowego. Jakbym miała ocenić całość, to dałabym "Odprawie na skraju nowego jutra" solidne 7/10. Jest okej, jest napisane całkiem kompetentnie, ale żarty często były nietrafione, a i fabuła szczególnie nie porwała. To po prostu kawałek intrygującego świata, z którym się płynie, ale niekoniecznie coś sprawdzającego się jako samodzielny fanfik. Czy daje radę pod tym względem? Owszem, ale nie jest wybitne. Dyliżans; Wredna szóstka na dzikim zachodzie; Sun - nie przypominam sobie, bym wcześniej czytała cokolwiek z tej serii, bo zarówno anthro jak i dziki zachód zbytnio do mnie nie przemawiają, ale nie wydaje mi się, bym coś zyskała, znając resztę serii. "Dyliżans" ma 51 stron, nie ma za to tagu [comedy] i jedyne co mi się tu nasuwa, to pytanie: DLACZEGO?! Zacznijmy od tego, że cały dowcip jest zaspoilerowany zarówno w opisie opowiadania jak i we wstępie do niego. Wstęp i zakończenie są stylizowane na narratora, który opowiada historię, która zdarzyła się kiedyś na dzikim zachodzie. Problem w tym, że skoro ten narrator powiedział nam to już na pierwszych stronach... to po co cała reszta? Moim zdaniem fanfik byłby lepszy, gdyby te fragmenty wywalić i zmienić opis na mniej spoilerujący, a całą sytuację na mniej oczywistą niż "goście wzięli napad za atrakcję turystyczną". Okej, ale co z resztą? Wydaje mi się, że "Dyliżans" bardziej sprawdziłby się w formie kreskówki, a nie tekstu, bo humor opiera się w dużej mierze na slapsticku. Czytanie jak komuś coś wybucha na twarz jest mniej śmieszne niż oglądanie tego. Bohaterki są zdecydowanie ooc w stosunku do serialowych odpowiedników, ale to jest okej. Odróżniają się od siebie, ale jest jedno ALE. Mam wrażenie, że jest ich zwyczajnie za dużo. Cały początek wydawał się napisany na siłę, by pokazać, że to są Twilight, Rarity, Rainbow, Pinkie, Background Pony i Fluttershy. Tylko to brzmiało strasznie nienaturalnie. Podobnie jak parę innych dialogów, będących ekspozycją. Sama fabuła, która kręci się wokół jednego pomysłu, który nie jest w stanie jej pociągnąć przez 51 stron jest momentami głupia. Jak chociażby to, że bandytki nie wiedzą co zrobić i wydają się być całą sytuacją wręcz przestraszne. Przecież to krwiożercze bandytki, które zabiły bez problemu parę kuców, więc czemu mają problem z zabiciem turystów, zgarnięciem fantów i przejściem nad tym do porządku dziennego? Niby Twilight na końcu mówi coś o wyrzutach sumienia, ale wyglądało to bardziej jakbyś próbował na siłę uzasadnić to, co piszesz. Bardziej by mnie przekonało jakby postanowiły zrobić to dla zabawy oraz sławy i tyle. Brakowało mi też trochę opisów i klimatów. Nie miałam poczucia, że to western, miałam wrażenie, że tam nie ma żadnej prerii, tylko jakaś pustynia, po której Gucio i Cezar chodzą przez 5 odcinków. Są bohaterowie, jest powóz i poza tym nie ma nic. Forma jest nienajgorsza, ale jest sporo literówek, urwanych słów, zdań, porzuconych słów itd. Daję temu 5/10. Byłoby więcej jakby tekst bardziej wiedział czym chce być. Bo to nie jest tak, że sam pomysł był zły. Po prostu tempa i sposób jego realizacji nie wyszedł. "Dyliżans" to przykład bardzo przeciągniętego żartu, który został spalony już na starcie. Może i nie ma tagu [comedy], ale ewidentnie próbował komedią być. I to się mogło udać, ale w zmienionej, okrojonej formie. Ciąg dalszy nastąpi^^
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...