Uuu… przyznaję, nie spodziewałem się znaleźć w głębinach forum tak niecodziennie napisanego dzieła, a przy tym tak dobrego. Dlaczego niecodziennie? Otóż, nie jest to typowy fik z dialogami, opisami i wszystkowiedzącym narratorem, a zbiór wywiadów z kucykami, które przeżyły i ułożyły sobie życie w nowym świecie. I muszę przyznać, że ten koncept się świetnie sprawdza. Naprawdę buduje świetny klimat.
Dobra, ale jaki?
Akcja fika rozgrywa się kilkanaście lat po zagładzie. Zagładzie wywołanej między innymi epidemią. Między innymi dlatego, że gdy sytuacja zaczęła wymykać się spod rządowej kontroli, zostały użyte Wstęgi, czyli jakiś rodzaj broni masowej zagłady, która jeśli dobrze zrozumiałem, miała ostatecznie rozwiązać problem zakażonych i buntowników. Powiedzmy, że się udało.
Nasz bohater postanawia zostać kronikarzem i zebrać opowieści tych, którzy byli tam w samym centrum wydarzeń. I za pomocą właśnie tych opowieści budowany jest obraz upadku kuczej cywilizacji w obliczu wirusa, oraz tego, jak ci, którzy przeżyli, zaczynają na gruzach wznosić nowe miasta. Mamy historię klaczy, która została pielęgniarką, by pomóc cierpiącym. Mamy opowieść przemytnika, który wyprowadzał zdrowych z otoczonego przez wojsko miasta. Mamy opowieści żołnierza, który miał za zadanie dopilnować by nikt nie opuścił miasta i mamy opowieść ślusarza, który został… stalkerem? Gościem od przeszukiwania ruin w poszukiwaniu sprzętu.
Te kilkadziesiąt stron jest napakowane naprawdę klimatyczną, smutną treścią o upadku. Lecz mimo uzyskania dość dużej ilości informacji, by móc sobie odtworzyć cały przebieg zdarzeń, brak jest tych najbardziej kluczowych: Skąd się wzięła zaraza? Jak zniknęła? Dlaczego te kucyki się nie zaraziły? Gdzie są księżniczki? Jest wprawdzie kilka hintów co do tego, ale nic pewnego i jednoznacznego. Podoba mi się to. Tworzy taką atmosferę niepewności, napięcia i tajemnicy. Do tego doskonale współgra z opowieściami bohaterów, którzy wspominają też o rzeczach, o których tylko słyszeli. Jak zbiorowe samobójstwo personelu szpitala.
Nie chcę więcej mówić, bo to trzeba przeczytać. Na tych kilkudziesięciu stronach zawarte jest naprawdę dużo klimatu i światotworzenia. I to naprawdę dobrego światotworzenie.
Co do strony technicznej, to zdarzają się pewne drobne błędy i literówki, ale wydaje mi się, że dużo tego nie ma. A może to bardzo dobra warstwa fabularna i światotwórcza to przykrywka. Tak czy inaczej, jest tu naprawdę nieźle.
Swoją drogą, dopiero przed publikacją komentarza doczytałem, że to się dzieje w tym samym uniwersum co łowca dusz i stwierdzam, że przez to ten fik mi się jeszcze bardziej podoba. Nie pamiętam czy skomentowałem łowcę, ale to był jeden z pierwszych fików jakie czytałem na forum i mam co do niego ciepłe wspomnienia. Może warto go odświeżyć…
Podsumowując, polecam, bo ten fik aż kipi od klimatu.