Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/05/23 we wszystkich miejscach

  1. „Uciekinier” to całkiem interesująca historia. Chociaż ta forma nazywana jest drabblami, to raczej było to gotowe opowiadanie przerobione na drabble. Trudno tutaj opisywać fabułę aby nie popsuć odbioru czytelnikowi. Po przeczytaniu fanfika zasadniczo wszystko staje się jasne i nie pojawiają się żadne dodatkowe pytania. Pomimo krótkiej formy, autor wykorzystuje ją do maksimum, koncentrując się tylko na tym co istotne, co popycha fabułę do przodu. Pomimo tego samoograniczenia nie traci on klimatu, trzymają czytelnika do końca w niepewności. Jest to sztuka trudna, gdyż wielu piszących nie potrafi nie tylko nadać swoim krótkim tekstom jakichkolwiek wartości artystycznych, ale wręcz nie potrafi przedstawić zaplanowanej fabuły w odpowiedniej ilości znaków. Mnóstwo tego typu koszmarków nawiedza MLPPolska. Ale „Uciekinier” do nich nie należy. Od strony formalnej jest dobrze, nie zauważyłem błędów składniowych, ortograficznych, interpunkcyjnych itd. Gorąco polecam tego fanfika. Dyscyplina, którą narzucił sobie autor procentuje, dając czytelnikowi treściwy utwór, niestety raczej jednorazowego użytku.
    1 point
  2. Hello there! (general Ziemniakford?) Heh, nie był to najgorszy random jaki czytałem, ale i nie najlepszy. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy jest to w ogóle random. Technicznie brakuje zaledwie dolnych cudzysłowów. Styl jest całkiem przyjemny i oddaje pewne szaleństwo sytuacji. Nie mogę, ponownie ocenić strony tłumaczenia. Historia jest o Twi. Która, jak to Twi, przeczytała książki. Wszystkie. Absolutnie wszystkie książki. WSZYSTKIE. Prawdę mówiąc, myślałem, że wyniknie z tego coś ciekawego. Ale zakończenie jest… nijakie. Walory komediowe są, ale nie jest to opowiadanie, przy którym śmiałbym się w niebogłosy. Jednak nie jest to złe opowiadanie, jest to po prostu stracony potencjał. Myślę, że opowiadanie byłby lepsze, gdyby skupiło się na samej Twi i jej próbach czytania wszystkiego, łącznie z etykietami domestosu przy kiblu (i reakcją zaczerpniętą z Gothica 3, „Tu jest napisane cos o alchemii.”). W bardzo umiarkowany sposób polecam. Pozdrawiam
    1 point
  3. Witam! Kolejne tłumaczenie w kolekcji. Tym razem o jakach. Jak to jak? Ano tak! Ale jak? No jak jak! Ale jak jak jak być? No tak! Dobra, dość tego sucharu słownego xd. Błędów technicznych nie zauważyłem. Styl jest okej, chociaż nie zachwyca, ale to raczej kwestia tego, że tekst to głównie dialogi. Nie udało się tez w to wplątać jakiegoś klimatu, ale to chyba przez charakter historii. Sama opowieść skupia się na rozmowie Celestii z księciem jaków, niedługo po odcinku z delegacją. I tu tłumaczą sobie pewne jej ukryte przed Twi i Pinkie, a także przed nami (aż do tej pory) szczegóły. Puenta ma swój urok, ale nie nazwałbym bym tego opowiadania śmiesznym. Jest to po prostu przyzwoite opowiadanie. I tyle. Pozdrawiam.
    1 point
  4. Witam! Podobał mi się ten fik. Serio. Technicznie jest bardzo dobrze, styl jest przyjemny, wszystko ma lekki, solowy klimacik. A i sama historia, chociaż krótka, to jest sympatyczna. Bo cóż się działa z Trixie po incydencie z amuletem alikorna? Opowiadanie stara się, w trochę niekanoniczny sposób, odpowiedzieć na to pytanie. Nie mogę ocenić strony tłumaczenia, jak zwykle. Ciężko mi napisać dłuższy komentarz, bo i same opowiadanie nie należy do długich, ale dodam jeszcze tylko tyle, że mogę je z czystym sercem polecić. Pozdrawiam!
    1 point
  5. Witam! Cóż, fandomówki mają to do siebie, że bez znajomości fandomowej społeczności z danego okresu są całkowicie bezsensu i nie śmieszne. Tu w sumie są dość podobne problemy, z tym, że w sumie sam przedstawiony skład i nawiązania są w miarę aktualne, o dziwo. Technicznie doczepie się jedynie do tego, że nie ma dolnych cudzysłowów. Poza tym nie zauważyłem większych błędów. Fabuła jest dość prosta, ale skomplikowana nadmiarem nawiązań i postaci w swej prostocie. Ot, pewien kucyk-pisarz bierze udział w konkursie literackim. Jest to jedynie pretekst do dodawania coraz to kolejnych postaci. Same postacie to, mniej lub bardziej, czytelne nawiązania do prawdziwych osób. Niestety, nie są zbyt szczegółowo przedstawione, bazują na ogólnych skojarzeniach. Jeśli ktoś nie jest dłużej w tym fandomie, to wyciągnie z tego totalny chaos, a nie postacie. Prawdę mówiąc, nie czytało mi się źle. Jednak ja już troszeczkę w tym fandomie jestem. I szczerze – gdyby nie to, znacznie mniej zrozumiałbym z tego fanfika. To ogromny minus ale i cecha tego typu opowiadań. Cóż, to czy opowiadanie jakkolwiek was zainteresuje jest jedynie kwestią tej jednej rzeczy. Co mocno mnie dziwi, zważając na wspomniane pierwsze miejsce opowiadania. Osoby w jury na pewno znały fandom, ale powinny uwzględnić taką rzecz w ocenie, jak to, że ktoś może go nie znać. No i jedno pytanie… czemu to nie ma tagu random? Pozdrawiam!
    1 point
  6. Witam! Mamy tu do czynienia z opowiadaniem, które wydaję mi się zaledwie częścią całości. Historia nie jest zła, ale ucina się w pewnym momencie, gdy już siłą rozpędu się zaciekawiłem. Nie mam większych zarzutów do stanu technicznego. Styl bardzo dobrze oddaję brud sytuacji, chociaż mniej radzi sobie z beznadzieją, ale to przez fabułę. A sama fabuła jest o pewnej klaczy, żyjącej w tytułowym mieście „Detrot". Mieście, warto dodać, po poniekąd upadku. Syf, bandyctwo, beznadziejna sytuacja ekonomiczna... No Polska 2077, nic dodać, nic ująć. Sam fik zdawał się mocno SoLowy, choć w odcieniach szarości, po samym wprowadzeniu, ciut za długim warto dodać. Aż nagle skręcił w próbującą być smutną opowieść pewnego bywala pubu. Nie wiem doprawdy czy polecać czy nie ten fanfik. Prawdę mówiąc, największą wadą tego fanfika jest to, że jest on ucięty. O czym mówiłem na początku. Czytałbym więcej, bo to co obecnie mam mnie nie satysfakcjonuje. Pozdrawiam.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...