Ależ to był random. Chyba najbardziej randomowy random jaki widziałem, do czasów sweetie brick. Choć to jest random troszkę innego typu. Tu mamy po prostu zwariowaną fabułę, w którą autor wrzuca coraz więcej. I to działa. Bohater przesiedział drugą wojnę światową i kolejne 50 lat, grając na konsoli? Czemu nie. Adolf Hitler, który śpiewa? Czemu nie. Mane6? Oczywiście.
I, jak mówiłem, to jest poskładane nawet z pewnym sensem. Jak na random. Przyznam, że śmiałem się przy tym niezmiernie.
Technicznie, było spoko. Widzę, Ziemniak troszkę tam dodał sugestii, ale i tak było nieźle.
Podsumowując, polecam ficzek miłośnikom randomów i nie tylko.