Skocz do zawartości

Bester

Brony
  • Zawartość

    976
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    23

Posty napisane przez Bester

  1. Plan D: Rzucić to wszystko i zaciągnąć się do woja, by po odsłużeniu odpowiedniego czasu móc przejść na wojskową emeryturę.

    O tej opcji nie pomyślałem a to nie głupie się wydaje :v

     

    Chyba, że wcześniej na "misji pokojowej" jakiś snajper odstrzeli mi głowę...

  2. Pozwolicie, że sobie pomarudzę tutaj? :v Jeśli ktoś nie chce czytać marudzenia - scroll.

     

    Wprawdzie rzadko wypowiadam się na forum, a jeszcze rzadziej w podobnych tematach, tak tym razem mam ochotę się wypowiedzieć.

     

    Obecnie jestem w trakcie kończenia marnowania pięciu lat życia na znienawidzonym kierunku (napisać magisterkę i się obronić), po którym zasadniczo pracy raczej nie znajdę, ponieważ po pierwsze: uczelnia którą kończę nie zapewnia nam odpowiednich uprawnień do pracy jako diagnosta laboratoryjny (sic! Siedzę od cholery godzin na pracowniach, w laboratoriach. Uprawnienia? A po co mi to? Masz dyplom i wypier...), po drugie: już podczas szukania przytulnego labo na odbycie praktyk, nigdzie mnie i ludzi ode mnie z roku, nie chcieli. Uczelnia nie podpisała żadnych umów ze szpitalami, laboratoriami zakładowymi, przychodniami, z jakimkolwiek ośrodkiem, no bo po co?

     

    I tak jak jeszcze parę lat temu miałem różne plany na przyszłość, wyjazd za granicę, ogarnięcie różnorodnych szkoleń i kursów, zrobienie prawa jazdy, podjecie jakiejkolwiek pracy a w międzyczasie staż w jakimś labo. Kiedyś na uczelni przewinęła się oferta studiów podyplomowych - biologia sądowa. Chciałem się na to wybrać po magisterce.

     

    Obecnie natomiast, mam nieziemsko dosyć obecnego kierunku. Nie mam żadnego konkretnego planu na przyszłość. Nie wiem co będę robił po studiach. Pewnie skończę w jakimś maku, czy innym podobnym miejscu. Sądzę, że zmarnowałem te pięć lat, mogłem zaraz po maturze iść do pracy, porobić jakieś kursy i szkolenia, a tak? W trakcie ostatnich lat nie było nawet kiedy. W semestrze po 460 godzin zajęć, rozłożonych całkowicie z dupy w tygodniu, po 4-5 egzaminów w sesji. W wakacje człowiek nie miał ochoty na nic, ponieważ i tak wisiało widmo powrotu do tego mordoru. Pomińmy szczegóły wyboru takiego a nie innego kierunku.

     

    Reasumując:

    Nie wiem co będę robił. Obawiam się, że w przeciągu kolejnych miesięcy już całkowicie zobojętnieje mi jak potoczy się moje dalsze życie. Wszelkie plany porzuciłem, nie zamierzam iść na podyplomówkę, nie zamierzam robić drugiej magisterki, nie wybieram się na żadne kursy czy szkolenia. Mam je po prostu gdzieś. Pewnie wrócę na swoje zadupie z którego wybyłem na studia i tam sobie zgniję.

     

    Ciekawe, czy to prawda, że 90% broniaczy myśli o czymś wokół informatyki, nerdy jedne :twistare:

    Trochę ludzi związanych z biologią/medycyną/chemią/technologią żywienia widuję w fandomie. Sporo nerdów, ale inne nauki ścisłe trzymają się mocno :D

  3. Dziękuję za wszystkie wasze komentarze i za to, że znaleźliście chwilę na przeczytanie mojego tekstu. Cieszę się, że ten mały dodatek wam się spodobał. Widzę też, że część z was zinterpretowała ten rozdział na swój sposób, skupiając się na świętach i znikomej ich atmosferze w dzisiejszych czasach. Oczywiście to też może być dobra interpretacja, ale jest tam jeszcze coś, co mam wrażenie nie zostało zauważone, bądź nikt o tym nie wspomniał. Nie będę jeszcze pisał co mam na myśli, może ktoś zechce sam to odnaleźć, albo już odnalazł, ale nie zwrócił na to uwagi :twilight8:

  4. Witajcie, święta w tym roku trochę wcześniej :fluttershy5: Co dla was ma Mikołaj? A nic nie ma, bo worek z prezentami przepił i o...

    Ale ja mam! Świąteczny rozdział Save Me :3 By specjalnie nie przedłużać wstępu, oto on:

     

     

    Rozdział świąteczny

     

     

    Ze spraw drugorzędnych, rozdział ten to mój prezent dla wszystkich czytelników i fanów, a także swego rodzaju pożegnanie.

    Znikam tak z forum jak i z fandomu. Nie wiem na jak długo. Może na jakiś bliżej nie określony czas a może już nie wrócę. Wiem na pewno, że muszę odpocząć, odizolować się na jakiś czas, trochę wyciszyć i zająć innymi rzeczami, które na mnie czekają.

     

    Zatem, pragnę podziękować każdemu komentującemu i każdemu czytającemu moje opowiadania. Każdy komentarz jest dla mnie ważny, nawet jeśli jest to jedno zdanie. Przygoda z fikami była całkiem ciekawa, sporo się nauczyłem, trochę nerwów natraciłem i napsułem innym, ale w ogólnym rozrachunku, twierdzę, że warto było się zabrać za ten kawałek twórczości w fandomie.

     

    Są na tym forum osoby którym zawdzięczam bardzo dużo, bo mnie wspierały, pomagały, opierdzielały jeśli trzeba. Dziękuję im za to, już wy wiecie o kim mówię, nie będę was tutaj wypisywał :D

     

    Więc to tyle ode mnie.

    Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze, za to, że czytaliście moje opowiadania. Mam nadzieję, że spędziliście miło przy nich czas i że nie zawiodłem waszych oczekiwań.

    Życzę powodzenia każdemu piszącemu, nie poddawajcie się i ciśnijcie ile się da. Trening czyni mistrza :godpony:

     

    Komentujcie innym fiki, niech wiedzą, że je czytacie, zawsze powtarzam, że każdy komentarz się liczy, napisanie dwóch zdań opinii nic nie kosztuje a autorowi daje ogromną radość, tagujcie właściwie opowiadania, bo Dolar was powystrzela i twórzcie dalej świetną atmosferę w tym dziale :interesting:

     

    Trzymajcie się wszyscy, pogodnych, ciepłych i spokojnych świąt :)

     

     

    Draques tu był.

    • +1 4
  5. Nie ja tutaj wchodzę z buta i psuję atmosferę, ale dobra. Temat poprawiony.

    No i bardzo ładnie ^^

     

    Osobiście przepraszam, że napisałem post o takim negatywnym wydźwięku, lecz nieco mnie poniosło. Traktuję ten dział dość poważnie i choć nie należy on do mnie, chcę by nadal panował tutaj porządek. Moja wypowiedź była nacechowana skrajnie negatywnie, przez wzgląd na wcześniejsze odpowiedzi, wierzę, że można to było rozwiązać zdecydowanie spokojniej.

     

    Jeszcze raz przepraszam i liczę na miłą współpracę w dziale w przyszłości,

     

    Pozdrawiam,

    Draques.

  6. Octavia:

    Ludzie wyżej wskazują Ci, co zrobiłaś źle, ale do Ciebie to nie dociera jak widzę.

     

    Zobacz sobie w regulamin tego działu: TU KLIKNIJ, TAK TU!

    Wyraźnie jest tam zaznaczone, że forma obowiązująca do gdocs lub mlpfiction. Nie zamieszcza się tekstu w temacie, to nie sesja RPG. Nieważne, czy jest to fik, czy półfik, czy inne co. Jeśli jest to w tym dziale, MUSI być w powyższej postaci.

     

    Osoby wyżej, zwróciły Ci uwagę w dobrej wierze, byś nie otrzymywała punktów za złamanie regulaminu działu, ale Ty jeszcze masz czelność zarzucać im nagonkę zachowywać się prostacko, chamsko i bezczelnie. Jeśli dalej chcesz się tak zachowywać, zabieraj swoje wypociny i wynoś się. Ja nie jestem już tak miły jak reszta, też potrafię być bezczelny o czym już kilka osób się przekonało.

     

    Zatem, albo się dostosujesz, przeprosisz powyższe osoby, albo wypieprzaj stąd. Psujesz atmosferę.

    • +1 9
  7. Wreszcie mam czas by skomentować konkursowe opowiadanie :D

     

    Na wstępie wypada pogratulować zajęcia podium w konkursie, więc gratuluję :D Kolejna nagroda do kolekcji :yay:

     

    A co do samego fika?

    Pisałem to pewnie już wiele razy, ale napiszę jeszcze raz: kolejny fik w typowym dla Foleya stylu :D Jest bitwa, są odważne kucyki, są dramatyczne sytuacje i nieco patosu, czy to w czym Foley czuje się najlepiej - jego własny styl, więc i opowiadanie musi być dobre. I jest.

     

    Nie umiem w recenzje, napiszę więc, że po raz kolejny nie zawiodłem się na Twoim fiku. W wojennej materii czujesz się jak ryba w wodzie i to widać. Znów wspomnę, że odobnie przecież czujesz się w odmiennej kategorii opowiadań, co już udowodniłeś ^^.

     

    Zgodzę się jeszcze z opinią Dolara, że czołki mają niemal autoaima. Trochę dramatyzmu, kiedy pocisk poleci cholera wie gdzie a amunicja się kończy dodałby smaczku całemu opowiadaniu. Wprawdzie bohaterowie obrywają, ale to za mało! To jest wojna! Tu się trup ściele gęsto, tu pociski gwiżdżą nad głowami, eksplodują w ścianach budynków, rozrywają ogrodzenia, wyrywają ogromne leje, huk ogłusza wojaków! Za mało "kurwa!"  :D Nie ma bunkrów ale i tak jest zajebiście :yay:

     

    Polecam :godpony:

    • +1 1
  8. Wreszcie znalazłem nieco czasu i chęci, by przeczytać najnowszy fragment Progressio w którym nie ma Progressio :D

     

    Zatem:

    Już od pierwszych zdań czuć tak lubiany przeze mnie klimat tego opowiadania. Jest on dość specyficzny i nie do podrobienia, głównie za jego sprawą wciągnąłem się w ten tekst. Wprawdzie nowy fragment jest dość krótki i w nieco innej formie mógłby stanowić doskonałe wprowadzenie do nowego rozdziału, to i tak udało się w niem zawrzeć to co lubię. Czyli wspomniany klimat i kolejnego charakterystycznego bohatera.

     

    Wiemy o nim mało, ale właśnie tyle wystarcza by mieć już konkretny obraz tej postaci. Czyi kolejnego aspektu przez który lubię ten tekst - bohaterowie. Głównego "zuego" :v tego tekstu było mało, ale tak po prawdzie dla mnie to on odegrał tutaj główną rolę. W tle, bo w tle, ale to on jest prowokatorem tego co zawładnęło myślami chirurga i nadało tytuł temu fragmentowi.

     

    Więc... klimat jest, ciekawa postać jest, w sumie to nie jedna, przemycono przecież też właściciela lokalu, przedmówców "głównego" bohatera, więc na tym polu jest tak jak tego oczekiwałem. Szczegółowo i ciekawie. Są też małe smaczki :D, jest opierdol wspomniany, czego chcieć więcej? Nowego, pełnego rozdziału?

     

    Nie napiszę nic odkrywczego, nie napisze recenzji, ale napiszę, że mi się podobało. Znalazłem tutaj to czego oczekiwałem, ale było tego trochę mało i niejako jest to wyrwane z kontekstu. Liczę, że będzie to rozwinięte, że zobaczymy coś więcej. Zatem, to by było na tyle. Podobało się, było fajne, zostawiłem kilka komentarzy, czekam na więcej :D

    • +1 2
  9. Nie mam pomysłu jak rozpocząć posta, więc się przywitam :3 - I to koniec miłych zdań w tym poście.

     

    Zazwyczaj trzymam się z daleka od tekstów które nagle są wychwalane w każdym miejscu fanodmu. Nie czytam ich od razu, nie interesuję się nimi i nie rozmawiam o nich. Dla mnie one nie istnieją. Czekam kilka tygodni, czy miesięcy i zaglądam do nich.

     

    Tak też było z tym fikiem. Był okres, że słyszałem o nim wszędzie, co przyprawiało mnie o chwilową qrwice. No ale dobra. Czasu trochę upłynęło, tekst został nieco zapomniany, ale, że słyszałem o autorze, że jaki to on nie jest koks w pisaniu, że pr0 i te sprawy, to postanowiłem to sprawdzić.

     

    Z tego co słyszałem, to ten tekst miał być najlepszym. Więc zabrałem się za niego. Zaglądam sobie w temat, patrzę 8 głosów na EPIC. Hmm... to może być dobre. Odpalam dokument.

     

    Już na wstępie zapaliła mi się żarówa "Uciekaj w podskokach, WOOON". Ale nie, nie posłuchałem siebie. Wgryzłem się w tekst i czytam i czytam i czytam... i czytam. Czekam na zwrot akcji, czekam aż moc teg tekstu spłynie na mój czerep i go oświeci, czekam na duchową ucztę....

     

    I prędzej Half Life 3 się doczekam.

     

    Tekst się skończył a ja zostałem z dziwnym wyrazem twarzy.

    "I co... to koniec? Chyba mi dokument pochlało." Cisnę F5 i odświeżam. Strona się przeładowała, pobieżnie przeleciałem spojrzeniem po tekście. No nie, nic mi nie wcięło, strony są... Zatem co to jest?

     

    Rozsiadłem się wygodniej na krzesełku, westchnąłem ciężko i spojrzałem na ekran, myśląc:

    "Kolejne dziesięć minut stracone, immunopatologia sama się nie zrobi... ale napisze posta".

     

    Komentuję każdy fik który przeczytam, nawet jeśli ten komentarz jest niepochlebny. Nowym staram się dać jakieś rady, wskazać błędy, a z Tobą mam problem :v

     

    Tekst jest o niczym. Gdzie jest coś o czym on jest? Dostałem pudełko, którym wszyscy wyżej się jarają i nic w nim nie znalazłem. Co? Mam zachwycać się pudełkiem? Nawet ono mi się nie podoba. Obejrzałem je, ale mnie nie zachwyciło. Kolejny pseudofilozoficzny fik o niczym, cztery strony tekstu w którym nic nie ma. Wiesz co? Przypomina mi się pewien akademicki podręcznik do cytologii dla I roku. Więcej treści było w spisie treści niż w samej książce. Tutaj nawet spisu treści nie ma.

     

    CZEMU?! Czemu po raz kolejny widzę w dziale tekst O NICZYM który jest o krok od EPIC? Przecież ten fik nie zaskakuje, nie olśniewa, nie otwiera nikomu oczu, nie robi nic... NIC! Nie wiem, chyba ja jestem jakiś niewrażliwy i nieczuły i nie dociera do mnie rzekome piękno tegoż fika.

     

    W dziale zalega tyle fików które jeszcze nie doczekały się tego odznaczenia, ba mają nawet mniej głosów, a zasługują na nie znacznie bardziej niż ten tekst? Bo coś sobą reprezentują, bo autorzy naprawdę włożyli w nie masę serca i swych umiejętności. Ale o tych tekstach się nie wspomina, bo nie mają w sobie filozoficznego bełkotu, który zrozumie się kiedy człowiek wstawi się jak messreshmitt.

     

    Owszem, pewnie są w tym dziale fiki filozoficzne, napisane z sensem, ale jeszcze do nich nie dotarłem. Mam tylko nadzieję, że nie zawiodę się na nich, tak jak na tym tekście. Wszyscy wychwalają a przychodzę taki ja i krytykuję.

     

    Innymi słowy: meszek. Idę sobie stąd. Nic tu dla mnie, zawiodłem się, jeśli inne teksty też takie są... nie znajdziesz we mnie czytelnika i wielbiciela. Tymczasem, idę wielbić moich idoli i składać im pokłony, trzeba posprzątać ołtarzyk z wizerunkiem Pillstera i Gacinki, truć dupsko Dolarowi, że znów nie ma progressio w Progressio, i podziwiać siebie przed lustrem :3

    • +1 3
×
×
  • Utwórz nowe...