Skocz do zawartości

Skoniu

Brony
  • Zawartość

    202
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez Skoniu

  1. 4 minuty temu Decaded napisał:

    Piątek świątek. W sobotę na 8 na uczelnię :ming: 

     

    No to lipa

     

    Tak teraz zobaczyłem, że Pinkie z jednego z obrazków z głównej (ten z saniami) wygląda jakby się goliła

  2. Po 5 godzinach, niezliczonych przekleństwach, masie główkowania, dwóch zdradach, jednym Blitzkriegu i desperackiej obronie w końcu się udało! Wygrałem swoją pierwsza partię w Eclipse!!!

  3. 20 godzin temu Wlocz napisał:

    Tak, obecnie poszukuje kogoś do rysowania obrazków (szczególnie bitewnych) oraz preredearów i korektorów.  Poszukuje również konsultantów historycznych od Armii Czerwonej i Wermachtu oraz Armii Krajowej i partyzantki w poszczególnych państwach Europy. Sam jestem historykiem, ale wymiana opinii na jakiś temat zawsze może być pomocna.

     

     

    Z historią jako drogą zawodową rozstałem się co prawda dość dawno temu, ale nadal się nią zajmuję w wolnym czasie, zwłaszcza trzema aspektami: lotnictwem, marynarką wojenną i snajperstwem. W razie czego możesz w tych dziedzinach do mnie uderzać.

    • +1 1
  4. Co do szkoły średniej - w moim mieście wielkiego wyboru nie było, można było iść do jednego z dwóch jako takich liceów, albo zmarnować sobie parę lat życia w technikum lub zawodówce o poziomie godnym pożałowania (w najlepszym z nich mój znajomy z wiejskiego gimnazjum, który cały czas leciał na dwójach i trójach był prymusem i jak sam mówił nie robił kompletnie nic, po prostu przychodził odbębnić swoje, więc...). Myślałem co prawda przez pewien czas o technikum morskim w sąsiednim mieście ale ostatecznie postanowiłem kroczyć przez życie inną drogą, no i w tym roku czeka mnie mój pierwszy eksperyment naukowy na szczurach. W sumie mogło być gorzej ^^

     

    A co do snów - dzisiaj umysł mój poleciał klasyką, bo śniło mi się, że podczas bycia chyba czymś w rodzaju snajpera i podkradania się do wroga wpadłem do jakiejś dziury i zacząłem spadać :) 

  5. O rany, co ja bym dał, żeby się w czasie cofnąć i parę głupot naprawić...

     

    Ale do rzeczy - macie może tak, że potraficie się obudzić dokładnie o porze, o której chcieliście? Ciekawi mnie ta sprawa, bo ja właśnie jak sobie przed snem powiem "no dobra stary, jutro wstajesz o 4 rano" to i bez budzika obudzę się +/- 10 minut o tej właśnie godzinie.

  6. N: Spoko, taki trochę elficki, czy coś

    A: Urocza, drapieżna Luna - uwielbiam! Z drugiej strony wygląda też trochę jak sukkub wabiący swoją ofiarę

    S: Stwierdzam brak sygnatury w statystycznie istotnych wartościach

    U: Chyba dość rozsądny gość, lubiący sobie też pośmieszkować, z niezłym poczuciem humoru

  7. 22 minuty temu Decaded napisał:

    Czerwony czy niebieski?

    Srebrny czy szary?

    Biały czy czarny?

    Pizza czy kebab?

     

    Czerwony

    Srebrny

    Czarny

    Pizza

     

    Nawet nie wiem na co odpowiadam, czuję się jakbym się na koło nie nauczył ^^

  8. HMS Warspite udał się na wody Andromedy po wystrzeleniu w kosmos Sputnika, na którego pokładzie znajdowało się dwóch nawalonych Andrzejów z firmy Latam&Spadam, którzy to zapewniali, że całkowicie ogarniają lot na Marsa, uwzględniając koordynaty czasoprzestrzenno-heglowskie z uwzględnieniem teorii kół syrakuzańskich Archimedesa oraz antyteorii roślin nieżyciodajnych Sokratesa, przecałkowane przez współczynnik dominowania Nietzschego, co w efekcie daje nam wykładnię podróżniczą Włóczykija z Muminków, tak więc sens życia zależy od stężenia hemoglobiny w osoczy krwi, choć niektórzy uczeni przeciwstawiają temu reologię trudów istnienia Schopenhauera, co z kolei sprowadza się do wykluczenia nadmiernego optymizmu mnichów irlandzkich z wierzeń chrześcijańskich, co w efekcie daje nam sumę niezerową, świadczącą o tym, że im więcej w życiu przebywasz ze studentami, tym większa szansa na uzyskanie 5 danu w zatruciu etanolowym oraz odpalone wizje zbliżone do tej wg testu t-Studenta z wiarygodnością 95%, zredukowaną o badania krwi na posiadanie enzymu CYP 2D6

    • +1 2
  9.  Takie coś w wolnym czasie (którego teraz w końcu trochę mam) machnąłem

     

    Będzie może nieco przydługo, ale takie już moje zboczenie przy tworzeniu postaci do RPG-ów  

     

    Dane personalne:

    Walczyć ma oczywiście po stronie Equestrii

    Imię: Wing Hammer

    Płeć: Ogier

    Wiek: 26

    Rasa: Nietokuc

    Pochodzenie: Okolice Trottingham

    Zawód: Pilot myśliwca nocnego Bf-110G4, którego nazywa "Czarną Żmiją"

    Znaczek: Nurkujący uskrzydlony solidny młotek

    Przydomek: Razem ze swoim strzelcem są znani jako Kły Księżyca

     

    Wygląd:

    Ciemnogranatowa sierść, zielone oczy z wężową źrenicą, jak u wszystkich nietokuców, do tego błoniaste skrzydła i jasnoniebieska grzywa. Dość tęgiej budowy nawet jak na ogiera.

     

    Historia:

    Od źrebięcych lat wyróżniał się doskonałym wzrokiem oraz zmysłem orientacji, ale również niezbyt towarzyskim usposobieniem, przynajmniej w stosunku do innych kucyków, bardzo zżywał się za to z wszelkimi maszynami m.in. ze szkolnym autobusem. Często też przesiadywał na dworcu, obserwując przejeżdżające składy. Swój znaczek zdobył pomagając odnaleźć córkę sąsiadów, która zgubiła się w pobliskim lesie – dzięki doskonałemu wzrokowi udało mu się odnaleźć wystraszoną klaczkę. Oczywiście wdzięczność jej rodziców była... umiarkowana, bo w końcu był przecież tylko nietokucem, w dodatku wcale nie prosili go o pomoc no i jeszcze wystraszył ich córeczkę... Hammer jeszcze niejednokrotnie doświadczył w szkole podobnego podejścia ze strony innych kuców, kiedy to próbował komuś pomóc, aż w końcu przywykł do tego, ze najlepsze na co może liczyć. To milcząca akceptacja. W sumie, nawet mu to pasowało, przynajmniej nie musiał się angażować w jakieś naciągane przyjaźnie... Koniec końców po zakończeniu swojej edukacji znalazł zatrudnienie jako kurier pocztowy, przewożący pilne przesyłki, a więc takie, które nie mogły sobie pozwolić na kilkugodzinną zwłokę spowodowaną zapadnięciem zmroku. Przez kilka lat przemierzał więc nocne niebo Equestrii, dostarczając listy i próbując jakoś się ustatkować mając jako taką pensję, ale choć praca nie była specjalnie uciążliwa, to wciąż czuł, że to nie jest jego prawdziwe powołanie . A wtedy wybuchła wojna...

     

    Pierwszy kontakt z armią miał na kursie szkoleniowym, przygotowującym rekrutów do służby w 88 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Wszystko przebiegało we w miarę normalnym rytmie, przynajmniej do momentu, kiedy to na obóz spadły nocą bomby, najprawdopodobniej zrzucone przez jeden z samolotów słynnego pułku „Nocnych Wiedźm”. Wtedy nad głową Hammera zapaliła się przysłowiowa żarówka – no tak, przecież pegazy pomimo doskonałego wzroku niewiele widzą w nocy, a już na pewno nie do końca wiedzą jak wtedy nawigować, tak, żeby wrócić z powrotem do bazy. On jednak potrafił robić obie te rzeczy. Poprosił o przeniesienie do lotnictwa myśliwskiego Luftmare, gdzie na ochotnika zgłosił się do nocnej służby patrolowej, oczywiście po odbyciu standardowego kursu pilotażu. Jak można się było spodziewać jego pegazi przełożeni nie byli zachwyceni, że trafił im się nietokuc, a do tego jakiś szalony, który chce latać po nocy. Hammer tylko swojemu iście oślemu uporowi wytrzymał naukę pilotażu, kiedy to instruktorzy ze wszystkich sił próbowali wybić mu z głowy latanie samolotami, a na domiar złego, kiedy w końcu wprowadzono go do służby liniowej nie dostał jednego z cacuszek jak Bf-109, czy FW-190, a starego, dwumiejscowego Bf-110G4, zaś na strzelca pokładowego wyznaczono mu nieopierzonego (nomen omen), młodziutkiego kuca ziemskiego, o imieniu Green Plum. Nie miało to jednak znaczenia – osiągnął swój cel! Został pierwszym pilotem nocnego myśliwca w Luftmare i już wkrótce miał dowieść swojej wartości walcząc pod nocnym niebem w imię Luny!

     

    Charakter i relacje:

    Dość chłodny w obyciu, przyzwyczajony przez życie, żeby nie oczekiwać ciepłego przyjęcia przez inne kucyki, czym zresztą odpłaca się pięknym za nadobne. Los splótł jednak jego ścieżkę z Green Plumem, którego to może chyba uznać za swojego jedynego, prawdziwego przyjaciela. W końcu długie godziny spędzone w kokpicie wymuszają wręcz jakieś rozmowy, inaczej idzie oszaleć (a przynajmniej tak twierdzi Plum, Hammer pewnie by jeszcze wytrzymał, mając na uwadze jego samotną służbę kurierską), zwłaszcza teraz, zimą, kiedy to noce są takie długie, a więc i roboty więcej niż wcześniej... W swojej eskadrze mają opinię duchów, bo gdy inni piloci wstają i ruszają do maszyn, oni akurat swoją opuszczają i kładą się spać, aby choć trochę odpocząć po wyczerpującym, najczęściej całonocnym patrolu, ale zmęczenie i tak z każdym dniem narasta...

    • +1 1
  10. No właśnie kłopot w tym, że pisałem to jako krótką parodię (3 strony A4) fantasy RPG i jak przeczytałem to swoim znajomym z ekipy od RPG to dosłownie tarzali się ze śmiechu, więc chyba wyszło to całkiem nieźle.  Mógłbym to w sumie to nawet tutaj wrzucić, ale żebyście cokolwiek zrozumieli, to trzeba by było jeszcze przeczytać dwustronicowy wstęp mojej znajomej, na którym to się oparłem pisząc swoją część.

     

    @PervKapitan - klawiatura natychmiast won z prądu, to może jeszcze uda się ją uratować!

  11. Kurczę, odgrzebałem z mroków swojego katalogu z postaciami z erpegów historię dołączenia do drużyny jednej z moich ulubionych postaci i tknęło mnie na szalony pomysł, ażeby ten wątek rozwinąć do jakiegoś fanfika czy coś.... 

     

    Mam nadzieję, że do rana mi przejdzie :) 

  12. 2 minuty temu PervKapitan napisał:

    Prawko :c 

     

    Również trzymam kciuki, ale nie mogę niestety powiedzieć, że egzamin nie jest taki straszny, bo ja zdawałem na innych zasadach, więc nie wiem jak teraz jest...

  13. No w końcu, myślałem i dopieszczałem tego OC dość długo, ale jest i jestem z niego w miarę zadowolony, niezależnie, czy znajdzie dla siebie miejsce czy też nie ;) 

     

    Będzie może nieco przydługo, ale takie już moje zboczenie przy tworzeniu postaci do RPG-ów :D 

     

    Dane personalne:

     

    Imię: Wing Hammer

    Płeć: Ogier

    Wiek: 26

    Rasa: Nietokuc

    Pochodzenie: Okolice Trottingham

    Zawód: Pilot myśliwca nocnego Bf-110G4, którego nazywa „Grzmotem"

    Znaczek: Nurkujący uskrzydlony solidny młotek

    Przydomek: Razem ze swoim strzelcem są znani jako Kły Księżyca

     

    Wygląd:

    Ciemnogranatowa sierść, zielone oczy z wężową źrenicą, jak u wszystkich nietokuców, do tego błoniaste skrzydła i jasnoniebieska grzywa. Dość tęgiej budowy nawet jak na ogiera.

     

    Historia:

    Od źrebięcych lat wyróżniał się doskonałym wzrokiem oraz zmysłem orientacji, ale również niezbyt towarzyskim usposobieniem, przynajmniej w stosunku do innych kucyków, bardzo zżywał się za to z wszelkimi maszynami m.in. ze szkolnym autobusem. Często też przesiadywał na dworcu, obserwując przejeżdżające składy. Swój znaczek zdobył pomagając odnaleźć córkę sąsiadów, która zgubiła się w pobliskim lesie – dzięki doskonałemu wzrokowi udało mu się odnaleźć wystraszoną klaczkę. Oczywiście wdzięczność jej rodziców była... umiarkowana, bo w końcu był przecież tylko nietokucem, w dodatku wcale nie prosili go o pomoc no i jeszcze wystraszył ich córeczkę... Hammer jeszcze niejednokrotnie doświadczył w szkole podobnego podejścia ze strony innych kuców, kiedy to próbował komuś pomóc, aż w końcu przywykł do tego, ze najlepsze na co może liczyć. To milcząca akceptacja. W sumie, nawet mu to pasowało, przynajmniej nie musiał się angażować w jakieś naciągane przyjaźnie... Koniec końców po zakończeniu swojej edukacji znalazł zatrudnienie jako kurier pocztowy, przewożący pilne przesyłki, a więc takie, które nie mogły sobie pozwolić na kilkugodzinną zwłokę spowodowaną zapadnięciem zmroku. Przez kilka lat przemierzał więc nocne niebo Equestrii, dostarczając listy i próbując jakoś się ustatkować mając jako taką pensję, ale choć praca nie była specjalnie uciążliwa, to wciąż czuł, że to nie jest jego prawdziwe powołanie . A wtedy wybuchła wojna...

     

    Pierwszy kontakt z armią miał na kursie szkoleniowym, przygotowującym rekrutów do służby w 88 Dywizji Powietrzno-Desantowej. Wszystko przebiegało we w miarę normalnym rytmie, przynajmniej do momentu, kiedy to na obóz spadły nocą bomby, najprawdopodobniej zrzucone przez jeden z samolotów słynnego pułku „Nocnych Wiedźm”. Wtedy nad głową Hammera zapaliła się przysłowiowa żarówka – no tak, przecież pegazy pomimo doskonałego wzroku niewiele widzą w nocy, a już na pewno nie do końca wiedzą jak wtedy nawigować, tak, żeby wrócić z powrotem do bazy. On jednak potrafił robić obie te rzeczy. Poprosił o przeniesienie do lotnictwa myśliwskiego Luftmare, gdzie na ochotnika zgłosił się do nocnej służby patrolowej, oczywiście po odbyciu standardowego kursu pilotażu. Jak można się było spodziewać jego pegazi przełożeni nie byli zachwyceni, że trafił im się nietokuc, a do tego jakiś szalony, który chce latać po nocy. Hammer tylko swojemu iście oślemu uporowi wytrzymał naukę pilotażu, kiedy to instruktorzy ze wszystkich sił próbowali wybić mu z głowy latanie samolotami, a na domiar złego, kiedy w końcu wprowadzono go do służby liniowej nie dostał jednego z cacuszek jak Bf-109, czy FW-190, a starego, dwumiejscowego Bf-110G4, zaś na strzelca pokładowego wyznaczono mu nieopierzonego (nomen omen), młodziutkiego kuca ziemskiego, o imieniu Green Plum. Nie miało to jednak znaczenia – osiągnął swój cel! Został pierwszym pilotem nocnego myśliwca w Luftmare i już wkrótce miał dowieść swojej wartości walcząc pod nocnym niebem w imię Luny!

     

    Charakter i relacje:

    Dość chłodny w obyciu, przyzwyczajony przez życie, żeby nie oczekiwać ciepłego przyjęcia przez inne kucyki, czym zresztą odpłaca się pięknym za nadobne. Los splótł jednak jego ścieżkę z Green Plumem, którego to może chyba uznać za swojego jedynego, prawdziwego przyjaciela. W końcu długie godziny spędzone w kokpicie wymuszają wręcz jakieś rozmowy, inaczej idzie oszaleć (a przynajmniej tak twierdzi Plum, Hammer pewnie by jeszcze wytrzymał, mając na uwadze jego samotną służbę kurierską), zwłaszcza teraz, zimą, kiedy to noce są takie długie, a więc i roboty więcej niż wcześniej... W swojej eskadrze mają opinię duchów, bo gdy inni piloci wstają i ruszają do maszyn, oni akurat swoją opuszczają i kładą się spać, aby choć trochę odpocząć po wyczerpującym, najczęściej całonocnym patrolu, ale zmęczenie i tak z każdym dniem narasta...

     

×
×
  • Utwórz nowe...