-
Zawartość
235 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Posty napisane przez Victoria Luna
-
-
Każdemu zdarza się gorszy dzień ^^ Powiem szczerze, że zrobiłam ten art na opak i szybko xdd
· · ·
SpoilerBogaty kuń ubrany w złotko z budżetu Ceśki na ciastka nadciąga
- 2
- 1
- 2
-
SpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoiler
- 1
- 1
-
1 godzinę temu, Król Etirenus napisał:
Tak. Ciekawe zaklęcie, ale zastanawia mnie, czy było by ono dobre dla takich jednych ze znanego nam wszystkim cyrku. I nie mam na myśli administracji, ani unserów .
A to ciekawe. Tak sobie rozmyślam słuchając utworu Equinoxe (part 3) i jeszcze taki jeden tego samego artysty (chodź trochę za szybki) i dochodzę do wniosku, że nawet by pasował do nadesłanego na konkurs tekstu (sytuacji).
Mam co prawda (wiersz) klątwę skończoną od roku, (taki skromny prezencik dla Celestii), ale on się nie liczy chyba, zwłaszcza, że jest dość długi czas.
Bardzo proszę o nie offtopowanie tematu
(Offtopem nie jest zgłaszanie udziału)
-
Zaklęci w moim odczuciu jest nawet ciekawe :3
Niestety, problem polega na tym, iż w kategori efekty uboczne nie ma trzech zdań... Jednak na szczęście rozpisałeś się nieco lepiej w wymaganiach oraz dodałeś coś od siebie, dzięki czemu twoje zaklęcie zostało zatwierdzonego do dalszego etapu
-
-
6 godzin temu, PervKapitan napisał:
Gdzie wysyłać zgłoszenia? Tutaj czy na PW?
Tutaj
-
Sparkle patrzyła bezradnie na klacz prowadzącą w kierunku stosu. Niebieski jednorożec wodził błagalnym wzrokiem, poszukując pomocy. Nikt jednak nie odważył się wyciągnąć do niej pomocne kopytko. Po kilku krokach nieszczęśnica spróbowała uciec, jednak wyszkoleni strażnicy niemalże natychmiast ją złapali. Mineutte zaczęła krzyczeć i na przemian szlochać, próbując wyrwać się z uścisku gwardzistów.
Wszyscy chcieli, żeby już to się skończyło.
W końcu doprowadzono oskarżoną do stosu, który miał uwolnić ją z życia a nas od wiedźmy. A przynajmniej tak sądziły kucyki...
Twilight nie słyszała rozmowy Zecory z Luną, lecz widać było, że księżniczka chce osobiście wykonać egzekucję. Zebra nie wyglądała za dobrze, więc chętnie przystała na taką opcję. Przez chwilę w sercu alikorna zagościło współczucie i żal.
Jednak widok płonącej żywcem klaczy przywrócił chłód. Ofiara krzyczała, błagając o szybszą śmierć. Jej łzy leciały ciurkiem, by po chwili wyparować. Wrzaski z każdą chwilą przybierały na sile. W końcu krzyk osiągnął apogeum bólu i bezradności.
Nikt nic nie zrobił. Wszyscy odwrócili spojrzenia od tej sceny.
Oprócz Twilight Sparkle i księżniczki Luny.
Luna w pewien sposób chciała dodać otuchy Minuette, która za chwilę miała wyzionąć ducha. Nie chciała, żeby była sama. Robiła to też z ogromnego poczucia winy i świadomości brzemienia jaki spoczywał na jej barkach.
Twilight natomiast patrzyła, by zapamiętać tą chwilę. Musiała wiedzieć. Pragnęła tego.
Chciała zapamiętać bezsilność kucyków, ich obojętność... Gotowość do poświęceń.
W końcu krzyki ustały. Minuette zamieniła się w szary pył.
Jeszcze jeden stos zapłonie...
O pięć za dużo.
- 3
-
- Popularny post.
- Popularny post.
Biała pegazica przemierzała błękitne, bezchmurne niebo, kierując się do zamku Twilight Sparkle – księżniczki Przyjaźni i kucyka, który posiada niemal wszystkie książki Equestrii. Klacz nuciła cichą melodię pod nosem, utrzymując kurs. Na szczęście dzień był przyjemny, bez żadnych wiatrów czy innych kaprysów pogody, dzięki czemu szybko dotarła do celu.
Antilia studiuje medycynę weterynaryjną na Uniwersytecie Canterlockim, gdzie zazwyczaj spotyka się kierunki związane z magią. Na szczęście, jakiś czas temu zostały otwarte nowe kierunki dzięki współpracy z innymi uczelniami na terenie Equestrii i poza nią. Była to dobra wiadomość dla takich kucyków jak Antilia, ponieważ gdyby nie Canterlot, musieliby wyjeżdżać do miast znacznie oddalonych od Ponyville.
I dzięki czemu pegazica jest w stanie poprosić księżniczkę Twilight o pożyczenie książki do anatomii zwierząt egzotycznych oraz chorób zwierząt towarzyszących.
Mimo, że panna Sparkle studiowała czarodziejstwo, nie wyklucza, że będzie miała w swoich księgozbiorach materiały do nauki medycyny weterynaryjnej…
A przynajmniej mam taką nadzieję… – pomyślała An.
Po szybkim przelocie nad miasteczkiem Ponyville, klacz wylądowała na drodze prowadzącej do wrót zamku Przyjaźni. Postanowiła dać odpocząć swoim skrzydłom po kilkugodzinnym locie ze stolicy. Tak to jest, gdy spóźniasz się na pociąg… Zdmuchnęła pasmo błękitnych włosów z turkusowych oczu, po czym ruszyła wydeptaną ścieżką przed siebie.
Gdy znalazła się pod drzwiami zamku, zapukała kilka razy w pięknie malowane drewno. Przez pewien czas czekała na odpowiedź, ponieważ klacz nie była w stanie stwierdzić czy księżniczka Twilight nie jest na jakiś zajęciach dodatkowych w swojej Szkole Przyjaźni, czy też dostała jakieś pilne wezwanie od księżniczek lub Znaczkowej Mapy…
An zapukała ponownie, tym razem nieco głośniej, aby pani domu, czy jak w tym przypadku – zamku, wiedziała, że ktoś chce się z nią spotkać. Wtedy drzwi uchyliły się z delikatnym skrzypem.
– Halo? – zawołał kucyk, zaglądając do środka. – Czy jest tu kto?
Odpowiedziało jedynie echo jej głosu.
Pegazica postanowiła zaryzykować i wejść do ogromnego holu zamku.
Nikogo w zasięgu wzroku.
Normalny kucyk powinien uszanować prywatność Twilight i iść do domu czy na targ zrobić zakupy, ale nie Antilia; należała ona bowiem do tych kucyków, które uwielbiały ryzykować wpadać w wir przygód i kłopotów.
Kucyk ruszył w głąb zamku, oglądając kryształowe ozdoby rozwieszone na ścianach i wyższych piętrach zamku. Z oddali budowla prezentuje się przepięknie, a wnętrze, mimo mroku, było jeszcze lepsze. Klacz przyglądała się każdemu szczegółowi z równomierną dokładnością.
Nagle pośród błogiej ciszy zakłócanej jedynie przez skutok kopyt, usłyszała coś jeszcze. Przystanęła i zaczęła nasłuchiwać…
Gdzieś z oddali dochodził głos Twilight Sparkle oraz jej smoczego asystenta – Spike’a. Głos księżniczki był nieco piskliwy i zdenerwowany. Pegazica ruszyła w kierunku źródła głosu alikorna. Z każdym krokiem Antilia zaczęła się zastanawiać, czy wybrała odpowiedni moment na odwiedziny…
Po chwili znalazła się przed wejściem do biblioteki w której była księżniczka Przyjaźni we własnej osobie. Twilight latała od półki do półki przeglądając każdą książkę, a następnie rzucając je na ogromny stos księgozbioru. W dole stał jej smoczy asystent obserwując całe zdarzenie.
Antilia wzięła głęboki oddech, po czym weszła do pokoju. Z początku nikt jej nie zauważył, lecz po chwili gad podskoczył z przerażenia.
– Wow, jak mnie wystraszyłaś… – powiedział, przyglądając się gościowi. – Ty jesteś…
– Antilia – przedstawiła się.
– Spike. – Wyciągnął łapę a klacz z chęcią ją chwyciła.
– Co robi księżniczka? – zapytała pegazica, spoglądając na latającego, zdenerwowanego alikorna.
– Sam chciałbym wiedzieć… – Westchnął. Spojrzał na swoją przyjaciółkę, po czym zawołał jej imię. Fioletowy kucyk spojrzał w dół, lecz z powrotem zaczęła gorączkowo czegoś szukać.
– Widzę, że księżniczka Twilight jest zajęta… – powiedział ktoś. Spike oraz Antilia spojrzeli za siebie.
W wejściu do biblioteki stała klacz jednorożca o podobnym umaszczeniu co pegaz, z tą różnicą, że na kończynach miednicznych miała czarno-różowe paski. Czarno-czerwone kosmyki włosów opadałt na szmaragdowe oczy, które miały bystry blask.
– A żebyś wiedziała… – odparła Antilia, kiedy kucyk podszedł bliżej.
– Twilight, weźże chodź tu! – zawołał smok. Księżniczka leniwie wylądowała tuż przed gośćmi.
– Witam serdecznie… – Wymuszony uśmiech zagościł na twarzy alikorna. – Co was do mnie sprowadza?
Klacze spojrzał najpierw na siebie a następnie z powrotem na Twilight.
– Czy… wszystko w porządku? – zapytał jednorożec.
Sztuczna maska radości opadła i księżniczka westchnęła głośno.
– Szukam moich ksiąg z zaklęciami. Nie mogę ich nigdzie znaleźć… – wyznał szczerze.
– To źle…? – Jedna z brew pegazicy poszybowała w górę.
– Tak. Muszę zacząć pisać testy z zakresu magii dla moich uczniów…
– Ale masz jeszcze dużo czasu – wtrącił się Spike.
– No tak, ale mam jeszcze wiele innych spraw do załatwienia. Muszę napisać ten test, dopóki o nim pamiętam! – Panika w głosie Sparkle nie wróżyła nic dobrego.
Nagle do głowy Antilii wpadł pewien pomysł.
– A co jeśli napiszemy nową księgę zaklęć?
– Co masz na myśli? – zapytała z nadzieją Twilight.
– Wraz z… – urwała na chwilę, myśląc intensywnie. – W ogóle jak masz na imię? – zwróciła się do białego jednorożca.
– Bloody Herb. A ty?
– Antilia. – Ponownie zwróciła się do księżniczki. – Możemy popytać kucyki z Ponyville o zaklęcia, które znają. Zrobimy spis.
– A skąd będziemy wiedzieć, że uczniowie będą je znali? – Spike założył ręce na piersi.
– Księżniczka Twilight będzie wiedziała. Pokażemy jej i ona zdecyduje które weźmie.
– Ale czemu po prostu nie spiszesz ich sama, Twi – spytał smok.
– Nie pamiętam co było na lekcjach. Ale mam nadzieję, że kiedy tylko zobaczę te zaklęcia, będę wiedziała które były omawiane.
– Czyli postanowione. – Antilia klasnęła w kopyta. – Bloody? Wchodzisz?
Klacz kiwnęła głową.
– Zapytam nawet o pomoc moją znajomą. Akurat będzie miała podobny egzamin więc będzie mogła jeszcze się podszkolić.
– A propo… Czy księżniczka ma książkę o fizjologii zwierząt egzotycznych i chorób zwierząt towarzyszących? – Uśmiechnęła się nieśmiało. Twilight zachichotała, po czym poszła po poproszone pozycje.
Witam moi drodzy!
Z przyjemnością chcę Wam ogłosić, że organizuję konkurs! Nie wiem jak długo nie było tu żadnych konkursów (czy w ogóle były ^^'). Jeśli dokładnie przeczytaliście powyższą historyjkę, która ma za zadanie wprowadzić Was w klimat, możecie domyślać się, jakie będzie wasze zadanie. Niemniej jednak napiszę tak oficjalnie…
Celem będzie napisanie treści Waszego autorskiego zaklęcia!
Niemniej jednak jest kilka zasad, które trzeba przestrzegać, aby wziąć udział. Oto one:
- Obowiązuje regulamin forum i regulamin działu poświęconego postaci Twilight Sparkle;
- Organizatorem jest opiekunka działu – Victoria Luna. Wszelkie pytania/zastrzeżenia należy kierować do niej;
- W komitecie sędziowskim zasiadają: Moonlight, Porcelanowy Okular, Victoria Luna;
- Termin składania prac – od 29.10.2018 do 02.12.2018;
-
Wysyłając zgłoszenie należy użyć podanego wzorcu:
Spoiler
Nazwa:
Działanie (wymagane co najmniej 4 pełne zdania);
Efekty uboczne (wymagane co najmniej 3 pełne zdania);
Przeciwwskazania i wymagane przedmioty/stworzenia (opcjonalnie);
Nie musicie stricte trzymać się tego sztywnego wzoru, lecz możecie opisać w formie opowiadania czy wycinka z książki!
(Twilight kocha książki )
- Plagiat jest surowo zabroniony. Próba skopiowania pomysłu grozi natychmiastową i nieodwołalną dyskwalifikacją;
-
Jedna praca na jednego użytkownika;
7.1 Po wysłaniu swojej pracy nie można jej edytować/zmieniać/wysyłać poprawionej wersji;
7.2 Zgłoszenia z rażącymi błędami nie będą brane pod uwagę (dysleksja nie jest wytłumaczeniem – błędy w przeglądarce są podkreślane);
7.3 Zaklęcie musi być napisane samodzielnie – udział osób trzecich równa się dyskwalifikacją;
- Zaklęcie nie może: -zabijać; -wskrzeszać; -rozkochiwać; -zmieniać rasy i tym podobne boskie czary-mary;
A teraz część, na którą czekaliście. A mianowicie: nagrody!
Autorzy trzech najlepszych uroków wygrają rysunki wykonane przez naszą kadrę sędziowską! Każdy ze zwycięzców (pierwszeństwo ma zdobywca pierwszego miejsca, potem drugiego, a na końcu trzeciego) wybierze osobę, której wykona arta w ramach nagrody; to będą portrety/halfbody wykonane techniką tradycyjną/cyfrową (w zależności od artystki).
Oto przykładowe prace, jakie możecie wygrać:
Moonlight
SpoilerPorcelanowy Okular
SpoilerVictoria Luna
SpoilerMam też tutaj małą prośbę… Moonlight i Porcelanka są tutaj jako wolontariuszki – ich pomoc w organizacji nagród jest dobrowolna, przez co jestem im bardzo wdzięczna. Poświęcają swój wolny czas, którego i tak nie mają wiele, więc proszę nie poganiać artystek czy spamić ich skrzynek pytaniem typu “Kiedy dostanę swój rysunek???” do każdej za nas. Dziewczyny tak jak i ja mają życie prywatne w tym wymagające szkoły, a Porcelanka nawet maturę. Tak więc… proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Myślę, że dzięki temu jeszcze bardziej docenicie zdobyte nagrody.
Cóż więcej mogę powiedzieć?
Pojedynek na czary czas zacząć!
- 10
-
Twilight spoglądała na księżniczkę Lunę – młodszą siostrę Celestii, która spoczywała w pokoju, z dala od tego piekła. Miała jednak cichą nadzieję, że ześle na Equestrię miłosierdzie...
Luna dojrzała obecność byłej uczennicy Celestii... Kiwnęła głową na znak przywitania a następnie zwróciła się do tłumu, by dokonał wyboru ostatecznego.
Nagle ktoś wymówił jej imię.
Oraz słowo przyjaźń.
Tym razem nie wytrzymała. Postanowiła jednak utrzymać nerwy na wodzy.
Nie mogę stracić stracić kontroli. Twilight ozpoznała głos kogoś, kto często bywał w jej tawernie. Teraz zamkniętej na cztery spusty.
Alikorn znalazł się chrapy w chrapy z Starcem.
– A skąd masz pewność, że ci pomogę, starcze? – Zimne spojrzenie księżniczki skupiało się na oczach starego kuca.– Poza tym nie wydaje mi się, że to problem przyjaźni…
Przez chwilę milczała, po czym spojrzała na srebrzysty glob.
– Przyjaźń zginęła wraz ze mną w purpurowych płomieniach – dodała głosem bez emocji.
– Teraz jest tylko walka o przetrwanie – szepnęła cicho, tak, by wiatr porwał jej słowa.
- 1
- 6
-
Twilight powoli otworzyła oczy. Czuła na siebie miękkość swojej pościeli oraz zapach letniej lawendy. Była w swojej sypialni. Widziała perłowe refleksy światła Księżyca. Był zmierzch.
Natychmiast przypomniała sobie, jak obudziła się po nieudanej próbie rzuczenia zaklęcia w swoje tawernie.
I wiadomość, że Fluttershy została spalona żywcem.
Podobnie jak ja tydzień później...
Alikorn był cały obolały. Ciężko jej się oddychało, nogi były odrętwiałe… Jak przez mgłę pamiętała, co się stało na Wzgórza Ognia – chwilę przebudzenia, ukazanie szkarłatnego księżyca… Konfrontację z księżniczką Luną…
Zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech.
Staraj się o tym nie myśleć.
Klacz powoli zsunęła się z łoża, niepewnie trzymając się w pionie. Mięśnie głośno protestowały. Sparkle jednak zacisnęła zęby. Nie mogę pozwolić sobie na słabość. Nie teraz.
Nagle do pokoju weszły dwa kucyki – klacz i ogier. Sądząc po ciemnej zbroi i grawerunku księżyca, byli to gwardziści samej Pani Nocy. Ogier był pegazem. Miał ciemne umaszczenie, podobnie jak jego włosy o kolorze nocnego nieba. Tęczówki jednak miały intensywny, błękitny kolor. Obok niego stała klacz rasy kucyka ziemskiego o beżowym kolorze sierści. Długie włosy miały odcień pastelowej lawendy, Bystre, ametystowe oczy miały łobuzerski błysk.
– Księżniczko… – skłonili się lekko.
– Jak się czujesz? – zapytała klacz.
Twilight nawet na ich nie spojrzała.
– Bywało lepiej… – bąknęła. Odwróciła się, by im się przyjrzeć. – Jak ci na imię?
– Violet Star.
– Czy dzisiaj jest lincz?
Oba kucyki milczały.
– Zadawałam wam pytanie… – warknęła, podchodząc do gwardzistów. Ci nawet nie drgnęli.
– Tak – odpowiedział ogier głosem o głębokim tonie. Nie zdradzał żadnych emocji.
– W takim razie zabierzecie mnie na Wzgórze.
– Przykro nam księżniczko, lecz musisz zostać w zamku – rzekł ogier, robić krok w stronę alikorna.
– A ty to…
– Onyx Wings.
Przez chwilę Twilight wpatrywała się w podłogę, zgrzytając zębami.
– W takim razie r o z k a z u j ę wam zabrać mnie na Wzgórze Ognia… – powiedziała władczyni tonem, próbując naśladować Lunę.
– Zgoda. Przynajmniej bedziemy mieć cię na oku a ty nie będziesz musiała męczyć się z ucieczką – powiedziała oschle strażniczka.
• • •
Twilight Sparkle szła w wyście czterech strażników z gwardii księżniczki Luny. Towarzyszyli jej Violet Star, Onyx Wings oraz dwójka jednorożców o nieznanych imionach. Ich podróż trwała w całkowitym milczeniu.
Nawet i lepiej.
W końcu dotarli na miejsce. Przed oczami Twilight stanęły obrazy z rytuału nekromancji.
Nie teraz. Nie tutaj.
Zacisnęła zęby i szła z podniesioną głową. Kucyki nie muszą wiedzieć, w jakim stanie psychicznym jest. Teraz musi pokazać nieugiętą księżniczkę Equestrii, a nie wystraszonego kucyka, który został ożywiony na prochach swojej mentorki.
Chwała na pstrym koniu jeździ.
Gdy przeciskali się przez tłum zebranych kucyków, które były żądne krwi, do uszu księżniczki przyjaźni dolatywały trzępki rozmów i oskarżeń.
Jedna z nich przykuła jej uwagę.
Ktoś oskarżył jej przyjaciółkę o bycie wiedźmą.
Księżniczka Przyjaźni jednak nie dała się ponieść emocjom. Szła dalej, dumnym krokiem prać na przód.
W końcu dotarli tuż przed stos. Ciemne drewno czekało na ofiarę, która miała dzisiaj zginąć w objęciach oczyszczającego ognia, który miał nas wyzwolić od Koszmaru.
Oczami wyobraźni Sparkle zobaczyła siebie. Jak się wije, jak zdziera sobie gardło, wykrzykując swoje ostatnie słowa…
Teraz to ona będzie patrzyła, jak ktoś ginie w agoniach bólu.- 1
- 3
-
Bardzo przyjemny fanfik na rozluźnienie. Osobiście spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji, ponieważ ten konkretny motyw jest dosyć popularny w fandomie... Bardzo podobała mi się konwersacja kucyków, głównie gwardzistów którzy pogubili języki w gębach, z księżniczką Celestią oraz, przyznam szczerze, to co Ceśka zrobiła na końcu.
Gorąco polecam na pochmurne dni
SpoilerMam nadzieję, że Luna wydostała się z tej trumny nim zabrakło jej powietrza xD
-
Twilight zaczęła kaszleć, chcąc pozbyć się pyłu z płuc. Jej gardło paliło przy każdym oddechu, a umysł był dziwnie… martwy. Otworzyła oczy, jednak musiała zamrugać kilka razy, by zrozumieć, gdzie się znajdowała…
Leżała na wypalonej ziemi, przykrytej przez warstwę szarego pyłu… Dookoła wyjałowionej gleby zostały stworzone magiczne kręgi, które najpewniej miały pomóc w jakimś rytuale. Chyba nie chcę wiedzieć – pomyślała, powstrzymując torsje.
Podniosła głowę, chcąc rozejrzeć się po otoczeniu. Klacz zauważyła rozmytą sylwetkę zbliżającego się kucyka, czy też raczej, jak się później okazało, zebry.
–C-co się stało? – zapytała ochrypłym głosem, patrząc w oczy Zecory, gdy ta była kilka kroków od księżniczki. – Czemu... Gdzie ja… jestem?
Znachorka unikała spojrzenia Twilight, a gdy za nią rozległy się odgłosy kroków, odsunęła się w bok, ustępując miejsca księżniczce Lunie. Szła mocnym, pewnym krokiem, lecz oczy ją zdradzały – były w nich ból i tęsknota.
– Twilight Sparkle… – Głos Pani Nocy nie ujawniał żadnych emocji, podobnie jak jej kamienna twarz. Turkusowe tęczówki mówiły jednak coś, czego młodsza klacz nie mogła zrozumieć. – Cieszymy się, że znów jesteś pośród nas.
– Jak to? – Twilight patrzyła albo na granatowego alikorna, albo na pasiastego kucyka. Obydwie milczały jak zaklęte, patrząc się gdzieś w dal. Po pewnym czasie Luna zadała zaskakujące pytanie:
– Panno Sparkle… Jakie jest twoje ostatnie wspomnienie?
Purpurowy kucyk był zbity z tropu. Co to ma do rzeczy? Czyżbym straciła pamięć? Miałam wypadek?
Mimo tych wszystkich znaków zapytania postanowiła przypomnieć sobie co ostatnio się z nią działo. Przemknęła purpurowe oczy, zagłębiając się w zakamarki swojego umysłu.
To, co zobaczyła, zmroziło ją do szpiku kości.
Widziała ona bowiem swoją śmierć. W agoniach bólu i płomieniach ognia, który miał uwolnić Equestrię od jednej z czterech wiedźm.
Księżniczka Przyjaźni krzyknęła, wystraszona tą wizją. To musiał być sen… – uspokajała się, powtarzając to jak mantrę. Coś niestety nie dawało jej spokoju.
Więc dlaczego wydawał się taki realistyczny?
Władczyni Ciemności z szamanką patrzyły na Twilight z lekką obawą. Klacz oddychał głęboko, a następnie głośno przełknęła ślinę.
– Pamiętam, jak paliliście mnie na stosie…
Granatowy alikorn powoli kiwnął głową.
– Więc jakim cudem… żyje? – głos Sparkle powoli się łamał, modląc się w duchu, że jest jakieś normalne, logiczne wytłumaczenie.
W odpowiedzi obydwie klacze odsunęły się w bok, prezentując szkarłatny Księżyc w pełni. Nocne niebo było ciemne jak atrament. Gwiazdy lśniły jasnym światłem, tworząc swego rodzaju mapę na niebie.
Pomimo pięknej, prawie bezchmurnej pogody, fioletowy alikorn wpatrywał się jedynie w krwisty Księżyc. Powoli zaczęła rozumieć…
Spojrzała na martwą ziemię i podniosła szczyptę szarego pyłu. Lekki wiatr poniósł go gdzieś dalej, na wschód. Proch po chwili zniknął z zasięgu wzroku…
– Kto?
Zaskoczona księżniczka Nocy uniosła pytająco jedną brew. Zecora wycofała się do tylu, by dwa alikorny mogły porozmawiać na osobności.
– Nie rozumiem – odparła sztywno, ukrywając coś. Wiedziała, o czym była mowa.
– Kto został spalony? – warknęła przez zaciśnięte zęby Twilight. Podeszła do wyższego kucyka, niemalże stykając się chrapami.
Milczała.
– KTO?! – krzyknęła młodsza księżniczka. Gwardziści Luny natychmiast przybiegli, mierząc w księżniczkę Przyjaźń z broni.
– Celestia – szepnęła, odwracając głowę i ukrywając samotną łzę.
Twilight cofnęła się kilka kroków do tyłu, chcąc zrozumieć, to co usłyszała. Księżniczka Celestia została spalona, aby następnie, przy użyciu jej prochów, wskrzesić jej następczynię… Kiedy żal i rozpacz minęła, jej miejsce zajęła furia.
– Jak mogłaś na to pozwolić?! – krzyczała. Granatowy alikorn jednak odwrócił się plecami do niej, idąc w swoim kierunku. Fioletowy róg zaczął emitować światło – z początku niewielkie, lecz z każdym uderzeniem serca, blask rósł.
– Dlaczego tego nie powstrzymałaś?! – Księżniczka Przyjaźni teleportowała się przed Lunę, wbijając w nią swój wzrok. Młodsza z sióstr tym razem nie uciekała. Spojrzała na klacz z wyrazem tęsknoty, ale też determinacji.
– Zrobiłam, co musiałam.
Nozdrza Twilight niebezpiecznie drgały. Mięśnie napieły się z całych sił.
– TO TWOJA SIOSTRA! – ryknęła. Magiczna aura urosła kilkukrotnie w ciągu sekundy. Pani Nocy utworzyła tarczę ochronną.
– ZROBIŁAM TO DLA EQUESTRII – krzyknęła, po czym rzuciła czar ogłuszający wymieszany ze wzorem na urok obezwładniający trzeciego stopnia. Zaklęcie trafiło wprost do serca Twilight, przez co niemalże natychmiast kucyk padł nieprzytomny. Po zdjęciu magicznej ochrony alikorn podszedł do przeciwnika i sprawdził puls, tak dla pewności. Żyła.
– Zabierzcie ją do zamku. Gdy tylko się ocknie, dajcie mi znać – rozkazała gwardzistom. Strażnicy zasalutowali, po czym zabrali się do wykonania powierzonego im zadania.
Księżniczka Luna spojrzała jeszcze na srebrzysty glob oblany czerwienią.
Pomodliła się cicho za duszę swojej starszej siostry, po czym ruszyła do Canterlotu, by objąć nocną wartę.- 2
- 6
-
Czemu podłoga może kłamać?
SpoilerBo dywan ją kryje.
Co robi murarz z elektrykiem?
SpoilerBudują napięcie.
Jakie ryby łowi matematyk?
SpoilerSumy.
- 2
- 1
- 2
-
Swoim ockiem/postacią/babcią/stołem...
Czymkolwiek co ma cztery nogi
-
1 minutę temu, PervKapitan napisał:
Nie musisz rozwijać swojej postaci, nie musisz robić karty. To jest tak luźne jak się tylko da.
Można i tak
-
Wbijasz do knajpy i przedstawiasz się, jednocześnie rozwijając postać o kolejne wizyty w tej lub innych tawernach.
-
Twilight Sparkle wypiła kolejny kieliszek. Chciała się upić i zapomnieć o tej całej sytuacji... Nie mogła jednak pozwolić sobie na taką sytuację, gdy teraz, a zwłaszcza teraz, jest aż tak źle... Księżniczka Przyjaźni rzuciła urok poprawiający urodę, by nie dać po sobie poznać, jak bardzo źle wygląda. Spojrzała na Doctora, który sterczał na środku sali, nie wiedząc co ma zrobić.
– Może usiądziemy? – zaproponowała. Kucyk chętnie przystał na taką propozycję.
Gdy już zajęli miejsca, Twilight poprosiła Silver Stara, by ten przyniósł jej jabłecznik na kruchym cieście według przepisu barmana, gdy już skończy się piec. Wiedziała, że dziś będzie je piekł. Robił to co tydzień i co tydzień Twilight objadała się tym ciastem na kruszonce. I tak również będzie w tym dniu.
– Ja... Przepraszam... – powiedziała nieśmiało klacz. Jej towarzysz spojrzał na nią zaskoczony.
– Za co, jaśnie pani?
– Za... – Westchnęła ciężko. – Za wszystko. I również za dzisiaj. – Zaśmiała się nerwowo.
– Księżniczko... Nie masz za co przepraszać...
Spojrzała na niego z bólem i prośbą o pomoc. Nawet księżniczki miewają chwile słabości, a Twilight nie należała do wyjątków. Jej oczy zaczęły się szklić, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.
– Jesteś jak każdy kucyk. Taki jak ja. – Uśmiechnął się ciepło.
Klacz przetarła policzek, nieśmiało unosząc kąciki ust do góry. Doctor zaśmiał się szczerze po czym zaraził tym pannę Sparkle. Po chwili oboje rechotali radośnie.
Nagle do baru wszedł kolejny gość. Był nim Starzec, który ostatnimi czasu często bywał w tej oto tawernie. Przysiadł się do dwójki kucyków, prosząc barmana o coś płynnego.
– Tylko nie bierz whisky. Dobra, ale nieco zbyt mocna na podwieczorek... – zażartowała księżniczka. Starzec nieco nie zrozumiał kawału ale to nie zaszkodziło, by on również z niego się śmiał, podobnie jak reszta. Przez pewien czas rozmawiali na codzienne tematy – co jedli na śniadanie, jak mieszkają, czemu pomidory na stoisku były nieświeże...
Dzięki temu Twilight Sparkle zapomniała o wiedźmach, polowaniu...
O dzisiejszym linczu.
Gdy tylko rozbrzmiał dzwonek oznaczający koniec pieczenia pysznego ciasta. Silver zniknął za zaplecze, by przynieść gotowy smakołyk. W tej samej chwili do tawerny przyszedł młody podmieniec. Trzy pary oczu natychmiast skierowały się ku wejściu, by zobaczyć kto właśnie zaszczycił skromne progi tawerny.
– Witaj Księżniczko... Nazywam się Alrix. – Skłonił się, przez co Twilight z hukiem wróciła na ziemie. Była księżniczką Przyjaźni w świecie, gdzie polowano na czarownice ukryte w sercach jej przyjaciółek. Niemniej jednak postanowiła zostawić pozory normalności. – W sumie... to powinien być wdzięczny. Ty byłaś pierwszym kucykiem, który okazał zaufanie Thoraxowi, mojemu wodzowi. Być może to od ciebie zaczęły się zmiany... – Zamilkł na chwilę. – Nie chciałbym też zbytnio się narzucać, ale potrzebujemy wiedzieć jak najwięcej o tych wiedźmach...
Klacz zamknęła oczy, oddychając coraz głębiej. Próby uspokojenia nie dawały rezultatu. Gdy już chciała coś powiedzieć, do sali wszedł Silver Star, mając ze sobą swoje popisowe dnia, czy też raczej ciasto. Zapach cynamonu i jabłek od razu wypełnił całe pomieszczenie.
– Proooszę bardzo! – zawołał uradowany ogier. – Skoczę tylko po talerzyki.
– Może... Zanim odpowiem na to pytanie, skosztujemy jabłecznika? – zaproponowała Twilight.
Po chwili czwórka kucyków i podmieniec zajadali się pysznym ciastem na kruszonce. Ciasto było idealnie wypieczona a jabłka wyśmienite. Po skończonej uczcie, kucyki na nowo powróciły do zwykłych tematów...
Kiedy przyszedł czas zamknięcia tawerny, Twilight pożegnała gości i sama udała się do swojego domu.
– Do widzenia, księżniczko. – Barman skłonił się, żegnając swoją pracodawczynię.
– Do zobaczenia, Silver – pożegnała barmana. – Do następnego jabłecznika...
Lecz nie było kolejnego jabłecznika...
- 3
-
Księżniczka zaśmiała się cicho, jednak nie z poczucia humoru kucyka.
– To dobrze... – powiedziała, po czym sięgnęła po kieliszek i wypiła jego zawartość. Zwróciła się do barmana. – Jeszcze jedna kolejka. – Spojrzała na gościa. – Dla niego też. Na mój koszt.
Silver Star schylił się, by wyjąć spod blatu dwa kryształowe kieliszki. Gdy już nalał do niego bursztynowy napój, Twilight użyła zaklęcia lewitacji i podała jedną szklankę Doctorowi.
– Nie, dziękuję.
– Nalegam...
Ogier westchnął cicho i wraz z panną Sparkle wypił napój. Klacz przez chwilę miała mętne spojrzenie, jednak szybko odzyskała przytomność umysłu.
– Więc... Co cię ponownie sprowadza do Mrocznej Gwiazdy?
-
Odpisywałam w temacie, choć powinnam się zająć fanfikiem który jest w czarnej dziurze
-
Pierwszym bodźcem, jaki poczuła Twilight, był silny ból głowy. Nie był to kolejny atak migreny, ponieważ one wyglądały zdecydowanie inaczej. Tym razem głowa emanowała stałym, silnym bólem zlokalizowanym na kości ciemieniowej.
Zupełnie jakbym oberwała...
Powoli otworzyła oczy, myśląc, że nadal znajduje się w tawernie i najpewniej oberwała od któregoś z pijanych ogierów, chcąc się wyżyć po przegranej w karty.
Zamiast tego zobaczyła ona swoją sypialnię w Zamku Przyjaźni, w Ponyville. Twilight leżała na miękkiej pościeli w łóżku z baldachimem, w jej zamku.
Jak ja się tu znalazłam?
W tej samej chwili drzwi do pokoju otwarły się, ukazując Spike — jej asystenta i pierwszego przyjaciela. Fioletowy gad podbiegł do łoża, wspinając się na górę.
— Twilight! Obudziłaś się! — wykrzyczał szczęśliwy. Podszedł do niej i przytulił ją. Klacz, dziwnie obolała, odwzajemniła gest. Nagle Spike zrobił zaskoczoną minę, a następnie zleciał z łóżka i pobiegł gdzieś. Księżniczka przyglądała się zaskoczona, próbując odgadnąć, co smok właśnie zrobił. Po kilku minutach okazało się, że poszedł on po doktora.
Chyba naprawdę mocno oberwałam... — pomyślała Twilight.
· · ·
— Proszę stosować się do moich zaleceń. Co do tego bólu głowy, powinien on minąć za kilka dni... W razie powikłań proszę się zgłosić do mnie — powiedział lekarz. Księżniczka kiwnęła głową, nadal zastanawiając się, po co ściągali do niej medyka. Kiedy w końcu badania się zakończyły, Twilight postanowiła zapytać Spike'a, co się takiego stało.
– Twilight... Spałaś pięć dni... – powiedział cicho smok. Klacz zatkało. Jednak okazało się, że na tym nie koniec.
– Kiedy ty byłaś nieprzytomna... – przełknął głośno ślinę. – Odbył się lincz... Społeczność podejrzewała kilka kucyków...
– Kto? – przerwała mu.
Asystent milczał, wpatrując się w swoje pazury.
– Kto...? – powtórzyła, tym razem nieco bardziej łamiącym głosem.
– Fluttershy.
Sparkle zamknęła oczy, błagając, że to nie jest prawda. Niestety, rzeczywistość była brutalna.
– Jak się czujesz? – Spike zmienił temat.
– Lepiej... – odpowiedziała bez emocji, modląc się za duszę swojej przyjaciółki.
Padło na Fluttershy... Kto będzie następny?
· · ·
– Ah, panna Sparkle! – zawołał Silver Star, wychylając się za blat baru. – Jak księżniczka się ma?
– Bywało lepiej – odpowiedziała ponurym głosem. Była nieco zmęczona podróżą do tawerny, ale jej stan był lepszy w porównaniu sprzed kilku dni. Martwiła się pogłoskami, lecz dopiero dziś mogła przyjść do tawerny o własnych siłach. Księżniczki, z którymi utrzymywała kontakt poprzez pocztę, nalegały, by ponownie wyruszyła ona z obstawą. Odmówiła.
– Jakie są plotki? – zapytała prosto z mostu.
Silver spojrzał na nią, początkowo nie rozumiejąc, o czym jest mowa. Gdy załapał, sprawdził, kto jest na sali.
– Różne. Jedni mówią, że ktoś odebrał ci twoją magię.
Prychnęła.
– Inni, że wiedźmy są potężniejsze nawet od alikornów.
Oby nie mieli racji.
– A co gadali po linczu?
Ogier westchnął.
– Myślą, że wybrali właściwie.
Twilight przymknęła oczy, starając się wyobrazić sobie tę scenę – tłum kucyków uzbrojonych w widły i pochodnię, ogromny stos, krzyk jej przyjaciółki... Potrząsnęła głową.
Kto teraz zajmie się Angelem? – pomyślała gorzko.
– Whisky proszę – rzuciła. Barman wziął butelkę i zaczął nalewać do małego kieliszka. Twilight spojrzła zdziwiona na ogiera i dodała – Dla ciebie też.
Barman był zaskoczony, ale nie protestował. Wyjął kolejny kieliszek i zalał go bursztynowym płynem. Oba kuce przy użyciu magii stuknęły szkło na znak toastu.
– Za Fluttershy i jej duszę spoczywającą w pokoju...
Twilight Sparkle miała cichą nadzieję, że zaraz ktoś przekroczy próg tawerny pod Mroczną Gwiazdą i poprosi o radę czy też zapyta o pewną postać, dzięki czemu będzie mogła choć na chwilę zapomnieć o stracie przyjaciółki.
-
Dnia 17.10.2018 o 19:33, Dzidek Chan napisał:
Chociaż polecam spróbować sobie wyobrazić (a nawet narysować podczas szkicowania), że w którymś miejscu jest żarówka/punkt świetlny i względem niego staraj się rysować cienie, bo w twojej pracy są one pod różnymi kątami... i jakoś tak dziwnie
Podpinam się. Światło odgrywa wielką rolę w rysunku, jeśli używamy cieniowania. Jeśli będą bez ładu i składu, cóż... mózg nam zwariuje
Co do samego rysunku... Niestety, nie obyło się bez rażących błędów. Jeden z nich- kielich. Kielichy powinno się trzymać za szyjkę a jeśli już- jak w tym przypadku -między palcami powinna być owa szyjka, tak, że palce dotykają główki (nie wiem jak inaczej to nazwać).
Kolejna rzecz- nogi. Wyglądają nieco nienaturalnie. Uważam też, że powinieneś delikatnie przesunąć nogę konia, tak by kostka w nodze jaszczurki była zgięta.
Ogon również jest nieco dziwny ale tutaj jest lepiej.
Głowa jest nieco zbyt przesunięta w bok, przez co ma się wrażenie, że Discord ma chory kręgosłup na odcinku szyjnym...
Myślę też, że jest nieco za wcześnie na perspektywę...
A i jeszcze jedna sprawa. @MagiMemNon - jeśli wrzucasz obrazki, chowaj je do spoilerów. Inaczej przysparzasz moderatorom dodatkowej roboty...
- 2
-
SpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoilerSpoiler
- 2
- 2
-
— Sunburst próbował? — spytała klacz Doctora. Ten przytaknął, nie spuszczając księgi z oczu.
— Nie wiem, czy dam radę... Czarna magia wywiera na mnie zły wpływ, a poprzedni urok był nieco... niestrawny dla mnie... — powiedziała Twilight, ponownie otwierając księgę, by znaleźć jakąkolwiek poszlakę. Niestety, antyczne runy były nie do rozszyfrowania. Księżniczka nie chciała dawać po sobie poznać, że czarna magia bardzo ją osłabiła. Mimo że użyła ona negatywnych emocji, które kumulowały się w niej, nie było to dobrym sposobem na pozbycie się ich. Po tym rytuale czuła się bardzo osłabiona oraz dostawała ataki silnej migreny.
— Możemy spróbować — westchnęła, nagle mając ochotę znaleźć się w swojej sypialni, pod ciepłą pierzyną, i spać mocnym snem.
Przymknęła oczy i ponownie przywołała mroczne uczucia, jakie towarzyszyły jej, odkąd rozpoczęło się polowanie na wiedźmy.
Mam nadzieję, że to tylko koszmar, z którego się zaraz obudzę i wszystko będzie jak dawniej...
Gniew, zazdrość, żal wypełniły serce, a następnie aurę magiczną Twilight. Ogiery patrzyły w zdumieniu, jak urok przybiera coraz bardziej na sile.
Nie zauważyły jednak, że księżniczka Twilight Sparkle jest na skraju wyczerpania. Ukryła to tak głęboko, że ona sama nawet tego nie widziała.
Nastąpiła eksplozja. Wybuch delikatnie poparzył dwóch gości, lecz to fioletowa klacz ucierpiała najbardziej. Twarz i szyja były mocno poparzone, końcówki włosów przypalone, a róg delikatnie osmolony. Do tawerny wpadły dwa kuco-nietoperze, wrzeszcząc, domagając się odpowiedzi, co tu się stało. Gdy tylko ujrzeli nieprzytomnego alikorna, kazali się odsunąć od ofiary i niemalże natychmiast wynieśli ją z tawerny, najpewniej zawożąc ją do lekarza.
Dwójka ogierów nadal nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Najwyraźniej autor czy też posiadać książki postanowił dobrze zabezpieczyć swoją własność... -
— Gdy tylko Księżniczka Luna powiadomiła kucyki o powrocie Koszmaru, kazałam swoim uczniom natychmiast wracać do ich rodzinnych domów. Dopóki ta sytuacja się nie rozwiąże, Szkoła Przyjaźni jest zamknięta — odpowiedziała księżniczka Starcowi. Ten argument usatysfakcjonował ogiera.
Alikorn następnie spojrzał na księgę oprawioną ciemnym materiałem. Twiligth użyła swojej magii jednorożca, by ją unieść, a następnie otworzyć ją, przeglądając strony. Na pierwszy rzut oka wyglądała ona na najzwyklejszą książkę kucharską z rozmaitymi przepisami, od zup po piękne torty. Jednak coś nie dawało Twilight spokoju. Cichy głos w jej głowie szeptał, że to może być podstęp lub nawet pułapka.
— Wspomniałeś, że Sunburst zdjął klątwę — zwróciła się do Doctora. Ten kiwnął głową.
— Co się działo przed odczarowaniem tej księgi?
Kucyk zamyślał się na chwilę, szukając odpowiedzi na pytanie.
— Księga wyglądała, jakby zapłonęła niebieskim ogniem.
Ta odpowiedź wystarczyła, ponieważ rozwiała ona wszelkie wątpliwości.
Panna Sparkle wstała i odeszła kawałek od stolika, postawiając księgę kilka kroków przed nią. Klacz zamknęła oczy i skoncentrowała się na negatywnych emocjach, które wypełniały ostatnie dni jej życia. Róg, zamiast zalśnić liliową poświatą, zaczął wytwarzać ciemne iskry, które zamiast tworzyć światło, pochłaniało je. Alikorn wymierzył w obiekt, a następnie wypuścił zaklęcie w postaci ciemnej wstęgi, która pochłonęła księgę, zamykając ją w ciemnej mgle. Gdy tylko chmura opadła, ujrzała nową księgę — bardziej mroczną, nadgryzioną zębem czasu...
...i napisana w nieznanym języku. Języku pradawnych magów.
— O Celestio... — szepnął Doctor. Twilight podniosła książkę, ostrożnie zaglądając do środka. Wewnątrz znajdowały się zakazane rytuały oraz mikstury, które nigdy nie powinny powstać. Księżniczka Przyjaźni, mimo swej ogromnej wiedzy, znała kilka słów i zdań w pradawnym dialekcie, jednak to wystarczyłoby określić, czym tak naprawdę jest teraz ten tom.
— Księga ta jest bardzo niebezpieczna, jednak na szczęście niewiele kucyków zna ten język. Ja znam tylko kilka losowych słów, jednak z pewnością mogę stwierdzić, że ta książka mogła należeć do czarnoksiężnika lub nawet do samej wiedźmy... — Klacz zobaczyła zszokowane miny dwóch przybyszy i dopiero po chwili zrozumiała, co tak naprawdę zrobiła. — Wiem, że jestem w kręgu podejrzanych. Niemniej jednak musiałam użyć tego czaru, by móc zobaczyć czym tak naprawdę to jest... — zamilkła na chwilę. — Czy Sunburst użył jedynie białej magii? — zapytała Doctora.
— Tak — odpowiedział krótko.
— No właśnie. Biała magia jeszcze bardziej wzmocniła ochronę nad prawdą, pokazując Wam to, czego pragnęliście. Zgaduję, że przyjaciel Starlight akurat piekł lub zajadał się ciastem dyniowy, tak?
Kucyk przytaknął.
— To wyjaśnia tak dużo przepisów na ciasta dyniowe rozmaitych rodzajów... — Westchnęła.
Przez chwilę trzy kucyki trwały w milczeniu. Dwa z nich starały się uformować wnioski, natomiast trzeci popijał cydr z kryształowego kufla.
[Samhain 2018] Wzgórze Ognia
w Archiwum działowe
Napisano
Twilight przyszła na Wzgórze Ognia, gdzie po raz ostatni zostanie zapalony stos wraz z żyjącym, rozumnym stworzeniem. Błoto oblepiło jej kopyta, bawiąc je na brązowy kolor. Deliaktny deszcz padał od rana, przez co ziemia była miękka a drewno, które ma stanąć w ogniu, wilgłe.
Chciała widzieć śmierć kucyka, którego dusza została otruta ciemnością. A przyjamniej tak twierdził tłum oskarżycieli.
Ciekawe, czy śmiertelnicy zdają sobie sprawę, co ich czeka, jeśli mrok przetrwał...
Fioletowy alikorn wysunął się na przód, rozglądając się za mistrzyniami ceremonii. Po pewnym czasie zjawiła się Zecora, która wyłoniła się z cieni Lasu Everfree, który był dla niej domem. Widać było, że zebra znacząco podupadła na zdrowiu.
Zazwyczaj lśniąca sierść była wypływała. Kilka kosmyków jej prostych włosów opadało na lewe oko. Można też było dostrzeg spadek wagi...
Jednak to nie ruszyło Twilight. Tknęło ją dopiero spojrzenie klaczy - bez nadziei, bez woli walki.
Bez życia. Martwe niczym popiół.
Gdzieś głęboko w swoim odrodzonym sercu alikorn poczuł lekkie ukłucie. Jedno z nielicznych emocji, jakie poczuła, odkąd powstała zmartwych. Twilight zamrugała kilkukrotnie, a igła żalu zniknęła bezpowrotnie.
Na niebie pojawiło się jasne światło, zwiastujące nadejście księżniczki Luny - drugiego sędziego i kata.
Młodsza siostra Celestii wylądowała z gracją na rozmokłej glebie. Spojrzała na zebrę a ta kiwnęła głową, że to czas osądu.
Kucyki zaczęły wybierać, kto ma dzisiaj spłonąć.
Sparkle położyła uszy do głowy, chcąc nie dopuścić do siebie imion prawdopodobnych wiedźm.
Kilkukrotnie słychać było imiona jej przyjaciółek. Słyszała też inne, znane i mniej znane imiona.
Księżniczka zamknęła oczy, chcąc otoczyć się ochronną tarczą przed okrutnym światem.
Nagle zagrzmiał głos Pani Nocy. Klacz z bóle powróciła do rzeczywistości.
- Trixie Lulamoon... - rzekła Luna.
Twilight cicho odetchnęła. Choć natychmiast tego pożałowała.
Oh, Starlight... Że też musisz być tego świadkiem...
Po pewnym czasie ofiara została dosłownie przywleczona. Miotała się, szarpała, wyrywała...
- Oszczędzaj siły na Śmierć - szepnęła cicho Twilight. - Ona lubi patrzeć, jak jej ofiary walczą o ostatnie tchnienie.
Nagle ofiara zdołała się wyrwać gwardzistom. Skorzystała z okazji do ucieczki, pędząc w stronę mrocznego lasu. Dało się zauważyć w oczach Trixie, iż determinacja wymieszna z adrenaliną zwyciężyła nad strachem...
Luna jednak nie okazała miłosierdzia. Schwytała jednorożca, związała tak, że ledwie mogła oddychać, po czym natychmiast podpaliła stos.
Błękitna klacz odeszła bez krzyków czy wrzasków.
Poddała się, co bardzo rozczarowało Śmierć. Sądziła, że taki kucyk jak ona, zaspokoi jej pragnienie cierpienia.
W końcu ceremononia dobiegła końca.
Wojna jednak nadal trwa.
Kucyki nie zauważyły jak Twilight Sparkle urania łzę, sądząc, że to kropla deszczu.
Celestio, dopomóż.