Skocz do zawartości

Emronn Marvelous

Brony
  • Zawartość

    403
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Emronn Marvelous

  1. Żeby było śmiesznie, proponuję demonicznego banknota - Dolara. Lubią ficki, pracują razem w brohoofie... Brzmi zabawnie!
  2. Emronn Marvelous

    Dowcipy

    Przypominam, że dowcipy muszą być zgodne z regulaminem forum. Jeśli zobaczę tu jeszcze jeden nieocenzurowany, czy rasistowski dowcip, to temat poleci do Archiwum i będziecie zakładali nowy. Proszę o trzymanie poziomu. Czarny humor jest zdecydowanie zabroniony!
  3. Otwieram temat ze względu na ponowne nim zainteresowanie. Powodem zamknięcia był spam/offtop i marnej jakości posty, więc proszę o normalną dyskusję - w przeciwnym razie zamknę temat. Proszę więc, nie offtopujcie.
  4. *Biegnie, niezdarnie się potykając po drodze, szybko zbierając papiery i biegnąc do podium, na którym się zatrzymuje* Witam, moi Mili! Wraz z Księżniczką dobraliśmy was w pary sugerując się wieloma różnymi czynnikami. Pewne jest to, że będzie... Powinno być przynajmniej ciekawie. Z pewnością niemal każdy z was zaprzyjaźni się z swoim partnerem/partnerką, co przyniesie piękne owoce wspaniałych lekcji. *Celestia stanęła przy Emronnie, obejmując go skrzydłem* Potraktujcie to jako zadanie. Prawda jest taka, iż zawsze można odkryć wielu, wielu więcej przyjaciół. Wiem to chociażby po sobie... Prawda, Emronn? *Puszcza oczko do Tarretha oraz Celestora stojących na tyłach tłumu* *Nie kryjąc dumy, wyciągnął dokument zaczynając czytać* Nie ma przepisu na przyjaźń. Jedynym jest wasze serce oraz rozum, czyli części nas, z których korzystamy na co dzień... Z pewnością o tym wiecie, więc nie widzę sensu tłumaczenia od podstaw, na czym polega ten wspaniały proces. Będziemy czekali na raporty dotyczące Magii Przyjaźni, które zbierzecie do następnej środy (czyli 27.II). Jaka forma? Dowolna. Powinna zawierać wniosek wyciągnięty z tygodnia przyjaźni. Skontaktujcie się ze sobą jakkolwiek, a gdy uznacie, iż już wiecie, jakie możecie wyciągnąć wnioski... ładnie opisać, wysłać w tym temacie lub do Celestii na PW (Odbiera listy w pierwszym poście). Tak czy siak - każdy wniosek ostatecznie trafi do tego tematu wraz z komentarzem Celestii. Wciąż czekamy...~Myhell Chciałbym też dodać, iż jeśli powstanie między daną parą jakaś niezgoda, która może utrudnić zadanie... Wyciągnijcie ten zły wniosek, może uda mi się wraz z Księżniczką coś doradzić?
  5. Potrzebujemy liczby parzystej uczniów. Jeśli ktoś jest chętny, proszę, zgłaszajcie się. Jeśli nie - będzie jedna trójeczka
  6. Małe sprostowanie pojawiło się w pierwszym poście! Zachęcam do udziału w zabawie, moi drodzy.
  7. Piękny, wtorkowy ranek... Czy do końca tak zwyczajny? Zobaczymy. Drogi Emronnie, wezwij moją straż i przygotujcie powóz. Muszę wyruszyć do Ponyville w typowym dla Księżniczki stylu... *puszcza oczko do pomocnika* Księżniczko Celestio... Straż prowadząca się rozchorowała, o dziwo każdy na grypę. Nie mamy odpowiednich osób na stanie, które mogły by pociągnąć wóz. Doprawdy? Wręcz przeciwnie: mamy, i to naprawdę wielki wybór. Przybij te oto *zapisuje coś na małym zwoju* ogłoszenie na słup przy głównej bramie. *nachyla się nad Emronnem i szepcze* Ruszaj, przyjacielu. Co ona sobie myśli... Jednym z tych mogła dać mnie... *przybija ogłoszenie* Proszę składać podania w tym temacie. Krótkie lub długie, powinny zawierać coś o sobie oraz kreatywny wyraz chęci udziału w podróży. Po wybraniu odpowiedniej szóstki, odbędzie się lot z Księżniczką, czyli post dokładnie opisujący cały przebieg. Naturalnie, wybrani będą mieli w tym swój udział. Miłego dnia oraz świetnej zabawy! Sprostowanie: W podaniach mogą się pojawić OC stworzone na potrzebę zabawy. Bez Historii, coś w formie... zwykłego, lecz kreatywnego podania. Wykażcie się, moi drodzy! Sama Celestia będzie to czytała. Zapisujemy się jako pegazy domyślnie, lecz mogą być ziemne, czy jednorożce - jak Celestia rzekła - mamy na to radę Emronie byłbyś zapomniał dodać kto poprowadzi zajęcia rekrutantom. Celestor Quarcente (Zdjęcie pochodzi z mojego paszportu Equestriańskiego) Tak moi drodzy, jako kuc pociągowy będę Was nauczał prawidłowej techniki powożenia, nie mówię że będzie łatwo. Służba u księżniczki wymaga wiele poświęcenia. I jeszcze więcej ciężkiej pracy ^.^ ale spokojnie, nie gryzę. psst...na pierwsze zajęcia weźcie sobie maść na otarcia ^.^
  8. Emronn Marvelous

    Daj swoje foto :P

    Nie denerwujcie mnie z tym swoim gadaniem "jaką mam mordę", bo mam ochotę sięgnąć po młotek. Mą piękną twarz znajdziecie jakoś na 34 stronie - tylko nie chcę wylądować u kogoś w ramce na ścianie. W sumie to łapcie, jak się szukać nie chce. Mały bonus, a żeby było bardziej cool to dorzuciłem do zestawu Stasia, który i tak już jest pokazywane wszędzie: Ten słodziak z prawej to ja, bonusowy wyraz "twarzy", bo innego na meecie nie splastelinowałem(?!). Pobudka, Narcyzy!
  9. Zabawa została reaktywowana! Zapraszamy do zapisów! Na początek chciałbym wszystkich przywitać wraz z Księżniczką Celestią. Usiądźcie spokojnie, wspólnie wymyśliliśmy coś ciekawego. Zresztą, najlepiej będzie, gdy pomysł przedstawi sama Księżniczka... Witajcie moi drodzy! Chętnie przyjmę kolejnych studentów Magii Przyjaźni pod swe skrzydło, jednak pierw chcę, byście czegoś się o niej dowiedzieli - dlatego poprosiłam mojego pomocnika, by was tu zwołał. Potraktujcie to jako zabawę, gdyż przy tej wiedzę nabywamy najszybciej. Mam nadzieję, że wyciągniecie szereg wspaniałych doświadczeń z lekcji. Emronn, możesz już mówić. Jak widać, Księżniczka Celestia świetnie potrafi wszystko tłumaczyć. Na czym polega zabawa? Nic trudnego! Przygotowałem listę, na której zmieszczę wiele nicków. Chętni zapisują się w tym temacie, zaś gdy Celestia uzna, iż jest was wystarczająco wielu - dobieramy uczniów w pary dając czas na zawarcie znajomości. Każda powinna przynieść owoce w postaci różnych, nawet jeśli małych wniosków, które są znaczącym elementem naszej Magii. Gdy czas dobiegnie końca - para wysyła do mnie list na PW informujący o tym, czego się nauczyła na temat Magii Przyjaźni. Księżniczka z pewnością odda swój komentarz na ten temat. W razie jakichkolwiek trudności - również. Tak więc zapraszam do zapisów w zabawie! Przyjmuję pierwsze zapisy do 16.06.2013, po dziewięć dni na zapis/wnioski. Zapisujemy swoje nicki w tym temacie, a gdy zabawa się rozpocznie,również dostaniecie stosowną wiadomość. Emronn, chyba nie obrazisz się za małą edycję posta, hm? ~Myhell
  10. Emronn Marvelous

    Wspólne granie!

    Ojj... No to ciężko, bo jestem zwolennikiem idiotycznego, nawet kilkunastogodzinnego grindu A zdobywanie expa opierające się na przechodzeniu Q jest już dla mnie zbyt masakryczn i nużące (Monotonia powstała od czasów WoW'a, wolę L2). Ktoś mi wyłączył kompa pod moją nieobecność, więc będę późno w nocy.
  11. Emronn Marvelous

    Wspólne granie!

    Chyba sobie poczekam I tak pobiera niesamowicie w kosmos szybko jak na mój internet... Kompletnie zapomniałem o pobraniu klienta przez noc w ten weekend, bo miałem za dużo roboty. W sumie to raczej chciałem po prostu zapytać, czy gra wymaga patchowania po tym wszystkim? Edit: Gdyby się do tej 20/21 pobrało, to stwierdzam nockę, hue. Edit2: Expimy grindem, czy głównie questami?
  12. Mylące tagi, edytowałeś posta za czasu, gdy już było MLN - wystarczyło poprosić kogoś o przeniesienie.
  13. Emronn Marvelous

    Wspólne granie!

    Gra prezentuje się świetnie na gameplayach! Trochę zajmuje, więc myślę, że do niedzieli się pobierze. Odezwę się do kogoś, gdy już zacznę. Druga sprawa - w grę nie wchodzi mikrofon, bo internet mam tak marny, że nie wiem nawet, czy gra nie będzie lagowała.
  14. Przez chwilę jeszcze podziwiał twór Lemuura, lekko się chwiejąc - najwyraźniej znów słabnąc. Wciąż się jednak uśmiechał. By nie puścić gafy w postaci upadku przez taką błahostkę jak zmęczenie, usiadł po turecku na swoim miejscu przyglądając się temu, jak jego rywala zaczęła otaczać błękitna aura podczas zetknięcia z promieniem. Białowłosego maga jakaś moc uniosła lekko nad ziemię, zaś aura nasiliła się na tyle, by oślepić wszystkich wokół. - Ty jesteś tym, który godzien posiadać Ellie, część duszy mej córki. Zapieczętowałem to, co z niej zostało, gdy opuszczała nasz świat. Urodziła się z niesamowitą mocą... lecz mimo upływu tak wielu lat, wciąż nie jestem w stanie władać Diamentową Magią. - Spuścił głowę, po chwili powoli się podnosząc, po czym spojrzał ponownie rywalowi w oczy, tym razem idąc w jego stronę. Aura nieco osłabła, już nie męcząc oczu widzów. - Od tej pory będę Cię obserwował, by zobaczyć w jakim stopniu opanujesz Magię Dia... Nie, Magię Ellie. Obecnie w niczym nie doradzę, nie mam pojęcia, jak uwolnić te moce, lecz ktoś z Twoją wiedzą... Jeśli nie masz nic przeciwko. Mag na chwilę się zatrzymał, podziwiając świeżo postawione wieże przez Lemuura. Dopiero teraz, gdy nie musiał się skupiać na nim, mógł dostrzec szczegóły ich piękna. Spojrzał jeszcze przez ramię, przyglądając się chwilę znikaniu diamentu, który się unosił w powietrzu. Promień zanikał, a Lemuur opadał, zatrzymując w końcu stopy na ziemi. Szczęśliwy takim obrotem spraw oraz tego, iż jego rywal okazał się prawdziwym obiektem podziwu, ruszył na środek areny. W końcu docierając, wyciągnął dłoń ku niebu, z której usta zaczęły dmuchać pięknym, kryształowym proszkiem, lekko opadającym na arenę - także zdobiącym świetnie wykonane wieże. Widzowie zaczęli głośno podziwiać efekt: wyglądało to tak, jakby w jakiejś małej kraince wybudowano technologicznie zaawansowaną architekturę, którą zdobiła kryształowa mgła, pięknie lśniąc i odbijając światło słońca. Emronn czuł po chwili, jak traci znów resztki sił, lecz nie żałował prezentacji. Liczyła się sztuka magiczna oraz jej zastosowanie. - Ostatecznie, oraz co najważniejsze, gratuluję wygranej, Lemuurze. Nie wypieraj się, moim zdaniem na nią zasługujesz. Spakuj swoje rzeczy, będę czekał pod piątką w lewym skrzydle po ogłoszeniu wyników. Chętnie zaprowadzę Cię do mojej pracowni i opowiem więcej o tym, czym Cię obdarzyłem. Zbyt wiele prywatnych sekretów, bym mógł je wyjawiać publicznie. - Stwierdził, po czym szeroko się uśmiechnął opierając dłoń na ramieniu rywala. Po chwili jednak zaczął wzrokiem szukać osoby odpowiedzialnej za organizację, jakby oczekiwał wkrótce ogłoszenia wyniku. - Nigdy Ci nie zapomnę tego pojedynku, bracie. - szepnął bardziej do siebie, niż do Lemuura. Był dumny z pokazu, który okazał się lepszy, niż się tego spodziewał.
  15. Emronn po otrzymaniu niewielkiej dawki energii zaczął przyglądać się przeciwnikowi. Ponownie odwzajemnił uśmiech, lekko wzdychając. - Piękny gest. Nie traćmy czasu. - po krótkim stwierdzeniu, ruszył wolnym krokiem nieco dalej, by utrzymać odpowiedni dystans od przeciwnika. Wiedział, iż efekty zaklęć są lepiej postrzegane, gdy jest na nie miejsce. Gdy już się zatrzymał uznając pozycję za odpowiednią, palcami zwinnie zaczął rysować wzdłuż dziwnych linii na ciele różne znaki. Na ciele maga pojawiła się dziwna kombinacja znaków, lekko świecąc na niebiesko. Po chwili jego policzki urosły, jakby trzymały wewnątrz coś dużego. Gdy mag otworzył usta, z jego gardła zaczął się wydobywać dziwny klejnot, rozmiarów dwóch, może trzech pięści. Przypominał diament, lecz nim nie był - miał też na sobie wyryte jakieś dziwne znaki, z których zaczęło wydobywać się lekkie, niebieskie światło (niestety niezbyt widoczne za dnia). Trzymając klejnot po ustach, lekko dmuchnął w niego niebieskim dymem, co spowodowało pulsowanie światła. Najprawdopodobniej był to jakiś sekret maga ukryty na ostatnią okazję, z której wcześniej nie zdążył skorzystać. - Skoro to nasze ostatnie starcie zaklęć... Nie popiszę się niczym szczególnym. - Rakuen e no tabi Emronn podniósł klejnot wysoko w górę, wyzwalając jakieś z jego mocy. Po chwile cała arena zatrzęsła, zaś z klejnotu wydobył się błękitny promień lecący w stronę przeciwnika. Coś jednak nie grało: wewnątrz promienia było widać jakby setki małych twarzy, które płakały, krzyczały, o coś błagały... Promień leciał dosyć szybko, więc Lemuur nie miał zbyt wiele czasu na reakcję. Wyczuł jednak, iż zaklęcie niekoniecznie będzie musiało nieść negatywne skutki. Być może było to coś w rodzaju zapieczętowanej wiedzy? Może jakaś klątwa? - Przyjmij jedyne, czym mogę się odwdzięczyć za pojedynek. Wiem, że nie chciałeś, by to się tak skończyło, jednak jestem już całkiem bezużyteczny ze względu na moje kryształowe pojemniki oraz oczy. Wymaga to wstrętnej roboty, czego nie zamierzam czynić na arenie. Jeśli oddasz się zaklęciu, wszystko wytłumaczę. Jeśli nie jesteś pewien co do niego, to śmiało atakuj.
  16. Jako, iż był to należący do Maga wymiar, bez problemu dostrzegł przeciwnika - być może jego oko miało moc zbliżania? Nie raz pokazało, ze do normalnych nie należy. Oko Emronna powoli zaczęło się przymykać, najprawdopodobniej w suktek zmęczenia. Przypomniał sobie o złożonej obietnicy Ellie... o tym, iż wygra sposobem, nie zakończeniem. Interpretacja zwycięstwa... Zwycięża ten, który pozostaje w pamięci, czy ten, który jako ostatni wciąż stoi na nogach? - zastanowił się przez chwilę, lekko uśmiechając. - To koniec, dla mnie lub Ciebie. Lemuur... jesteś niesamowity. Nikt nie doprowadził mnie jeszcze do takiego stanu. - wraz z mową powoli przesuwał rękoma widzów, opuszczając ich na wciąż istniejące trybuny tak, by czuli się bezpieczni. - Ci, którzy we mnie wierzyli, najprawdopodobniej się zawiodą. Wierzę, iż magia nie kończy się na zaklęciach... magią jest też sposób, słowa czy wiara. Zawiodłem pod każdym względem, zrobię więc to, co należy do mojego obowiązku w pojedynku i posłużę się ostateczną bronią, jaką być może doprowadzę Cię do podobnego mi poziomu. - Mag po krótkiej przemowie wyciągnął dłoń z ustami w stroną przeciwnika. Usta kaszlnęły, wypluwając po chwili do dłoni rubinowy bukiet róż, którym Mag cisnął w stronę Lemuura. - Bīmuraitoningu! - krzyknął najgłośniej jak tylko mógł, szybko wyciągając obie dłonie w stronę przeciwnika. Nad przeciwnikiem pojawił się olbrzymi zbiór chmur, który nie wyglądał na coś bezpiecznego. W tej samej chwili Emronn został wypełniony swą barwą, zaś reszta otwartych oczu na plecach zaczynała się zamykać, lekko łzawiąc błękitną cieczą. Padł na brzuch, twarzą do ziemi, odwracając jedynie dłoń z okiem ku niebu tak, by mógł obserwować ciąg dalszych wydarzeń. Chmury zaczęły tworzyć dziesiątki, jak nie setki pięknych, czerwonych wiązek błyskawic. Chmury zaczęły się nimi wymieniać, coraz bardziej zbliżając do przeciwnika, który przecież cały był wykonany z różnych metali, jeśli dobrze Emronn pojął ogół jego ciała. Wydawało się, iż dzieje się to tak bardzo powoli, jednak cały proces zajmował zaledwie sekundy. Grawitacja zaczęła powracać do normy, zaś barwy otoczenia powracały do pierwotnej formy, co najwidoczniej oznaczało zmianę wymiaru na poprzedni - zostawiając jednak za sobą wszelkie zmiany, czary... tak więc chmury, które nagle zrodziły przeogromną ilość grubych błyskawic, atakujących przeciwnika. Nie były to zwykłe błyskawice, jak wróg czuł - te miały na celu sparaliżować ciało, nie mogły go zniszczyć ze względu na plan zaklęcia (gdyż Emronn wszystkie przygotował tak, by te nie zabijały). Wstążki błyskawic masowo zaatakowały Lemuura, nie odpuszczając nawet na chwilę. Mag władający do tej pory kryształem, zaczął się znów lekko uśmiechać. Przewrócił głowę w bok tak, by mógł też obserwować reakcję widowni, tym razem otwierając swe naturalne oczy. Ciśnięty wcześniej bukiet opadł na ziemię blisko wejścia, z którego pierwotnie na początku pojedynku miał przyjść przeciwnik. Był to swego rodzaju okaz szacunku, a także honoru. - Wiem, że się powtarzam, lecz naprawdę Cię podziwiam... osobiście uważam, iż zwyciężyłeś. Jestem też dumny z tego, iż właśnie z Tobą dane było mi stoczyć pojedynek pełen honoru. Cóż... w jednym powinniśmy się zgadzać... - Mag zaśmiał się lekko - ...daliśmy świetny pokaz magiczny, a o to w tym wszystkim chodzi. Podaj mi dłoń, jeśli jakimś cudem nie dasz się pogryźć mojemu zaklęciu, gdyż niemal całkiem sparaliżowany sam tego nie uczynię. Jak bardzo Mag by nie pragnął, niemożliwym będzie kontynuacja pojedynku z jego strony. Powiedział to, co miał, kończąc pojedynek nieco wcześniej. - Honor po obu stronach, Bracie... - rzucił na koniec, najwyraźniej całkiem przekonany do swej przegranej. Ostatecznie jednak lud wyceni zwycięzcę, biorąc pod uwagę najróżniejsze szczegóły pojedynku. "Wierzę, iż magia nie kończy się na zaklęciach... magią jest też sposób, słowa czy wiara..."
  17. Czyli sprawa jest wyjaśniona, bo jednak zahacza o niebezpośredni dostęp do pirackich plików. Jeśli niekoniecznie z Twojego chomika, to wystarczyło by przewinąć w dół, gdzie inni reklamują swoje i udostępniają pliki, jakie można pobrać. Jak najbardziej - śmiało możesz zmienić mój wpis, usunąć czy też zastąpić.
  18. Słodka Celestio... Takie prace umieszcza się w odpowiednim dziale na forum. Przenoszę.
  19. Fic tego typu nie powinien być wystawiany publicznie. Po raz kolejny przenoszę Twoją pracę do działu MLN. Zapraszam do zapoznania się z regulaminem forum.
  20. Temat został przeniesiony do MLN z powodów... w sumie podanych już w pierwszych zdaniach Fica.
  21. Emronn zwinnie przechylił głowę w tym samym momencie, gdy już przeciwnik puszczał pierwszy pocisk. Wiedział, że tu liczą się sekundy - dlatego też drugi pocisk ledwie przeciął jego policzek, gdy ten próbował go uniknąć. Pełen powagi, spojrzał na rywala puszczając kukłę, która wyglądała tak realnie, jak sam rywal. Kukła posiadała trochę energii... co prawda sterownej, lecz jednak - zdołała w małym kawałku zregenerować to, co mag stracił (Licząc status: jest ok. 70%). Mag spojrzał na pobliski murek rubinowych rąk, zastanawiając się najwyraźniej nad sposobem ich wykorzystania. Za pomocą oka podniósł na arenie znacząco siłę grawitacji, co zaczęło mocno przyciągać do ziemi Lemuura ograniczając jego sprawność ruchową. Po chwili Emronn spojrzał pod siebie, znacząco obniżając moc grawitacji w promieniu metra, dwóch. Przyzwyczajony do krwawienia jako skutku ubocznego, nie zważał już na ból czy spływającą strumyczkami krew (Status: 80%). Musiał oszczędzać moc tylnych oczu najwidoczniej, skoro wszystko co robił, to przy pomocy zmęczonego już wymiarem trzeciego oka. Wstał i wyciągnął ręce w stronę pobliskiej ścianki zniszczonych, rubinowych rąk. Po chwili przy użyciu oka obrobił ręce (skruszając wokół) w piękne, długie włócznie. Jako, że był w zasięgu znacznie niższego pola grawitacji, bez problemu wziął pod siebie cztery takie i obserwował przeciwnika zmagającego się z otoczeniem. Szybko za pomocą oka podniósł swe bronie przed siebie, posyłając je z bardzo wielką prędkością (mimo otaczającej grawitacji, o prędkości pocisków z broni) prosto na Lemuura. Włócznie jednak nie były skupione i posłane po linii prostej, lecz lekko rozproszone - najwidoczniej miały przyszpilić przeciwnika do pobliskiej ściany, omijając punkty witalne, których uszkodzenie mogłoby zabić. - Znam regulamin pojedynku, dlatego nie mogę Cię za... - przerwały mowę szybkie wymioty krwią, zaś osłabienie wynikające z użycia sprowadziło Maga na kolana (Status: 90%). Czuł, że jest wykończony, lecz jego honorem było trwać do końca. Jego honorem jest zwycięstwo! Czasu jednak wciąż wiele przed rywalami, zaś los pokaże, komu pisana wygrana. Szybko stanął na nogi, próbując ignorować słabości i skupił się na przeciwniku. Włócznie pędziły, sekundy się liczyły, grawitacja mu nie sprzyjała.
  22. Emronn Marvelous

    AMV

    Ten najniższy mix bardzo przypadł mi do gustu zwłaszcza, iż praktycznie wszystko znam. Pora na AMV starej, dobrej szkoły: Slayers - The Mazoku Wielu osobom może się nie spodobać, bo to AMV z czasów, gdy efektami specjalnymi nie każdy tak łatwo władał. Ma swój klimat - to się liczy.
  23. Emronn Marvelous

    Najlepsze openingi i endingi

    Do Higurashi No Naku Koro Ni wkrótce zamierzam wrócić po raz piąty. Warto, każdy już chyba powinien wiedzieć. Taka już tradycja co ponad rok, bo oglądane odkąd odcinki zaczęły wychodzić. Zarzućmy czymś starszym... Co powiecie na opening Saber Marionette J? Żeby był zestaw, to stawiam dodatkowo ending z Saber Marionette J to X: Muzyka wspaniała, chociaż pewnie głównie temu, iż budzi piękne wspomnienie tytułu.
  24. ... To miało moc, dzięki! Czerwień mi się kojarzy... A Siper ostatnio był jakiś smutny, może tenże wspaniały trunek powinien przypaść jemu? Z pewnością by się ucieszył! Ma mój głos
  25. Zaskoczony działaniem przeciwnika, ciągle bacznie obserwował lustro, zaś dziwny, czerwony gaz wciąż wydobywał się z ust u dłoni. Nie spodziewał się takiego ataku. Poczuł nagle, jak opuszczają go siły, zaś barwa pokrywa go jeszcze szybciej (Obliczając status - ok.80%). Zignorował jednak pędzące w jego stronę kryształowe ręce, gdyż automatycznie jego poprzednie się na nie rzuciły (Przypominając - reagują na wszystko, co się w obecnej chwili najszybciej porusza, w tym wypadku ręce - ręce) tworząc przy uderzeniu dosyć wysoki, rubinowy murek. Dym z ręki szybko poleciał w stronę lustra, zasłaniając całe odbicie. Był tak gęsty, iż gwarantował idealną zasłonę. Prawdopodobnie miał zostać użyty w innym celu, lecz sytuacja zmusiła go do jak najszybszego działania. Trzecim okiem, zdolnym do kontroli w wymiarze, wyciągnął spojrzeniem mury areny oraz pobliskie skały, zabudowując nimi lustro. Gruz uderzał tak mocno, iż najprawdopodobniej wręcz je zniszczył. Jeśli nie - dla gwarancji wspomniany wcześniej dym spowodował jakąś eksplozję, która powinna się pozbyć lustra na dobre. - Przez chwilę nie wiedziałem, jak będę mógł Ci odpowiedzieć. Prawdę mówiąc, pojedynek wręcz za szybko się rozkręcił, a Ty pewnie wciąż masz jakieś asy. Właśnie dlatego pora to powoli już kończyć. - stwierdził Emronn, tym razem patrząc prosto na przeciwnika. Wzrok jednak znów powędrował ku ziemi, by najprawdopodobniej wykonać przy jego pomocy kolejny ruch. Mag zagryzł zęby zupełnie, jakby zaraz miał odczuć jakieś bóle... oko skupiło się na ziemi, wywołując jej małe trzęsienie. Wyciągnął w jej stronę ręce, po czym od siebie odsuwał tak, jakby coś rozrywał - nagle w ziemi pojawiła się niewielka szczelina (status: 85% koloru). Dłoń wraz z wzrokiem szybko wróciły na przeciwnika, gwałtownie cisnąc nim w szczelinę tak, by wbić go tam po same piersi. Mag zleciał, zatrzymując stopy na tak bardzo zmęczonej pojedynkiem ziemi, po czym stanął nie dalej niż metr od przeciwnika. - Tak szybko muszę tego używać... jesteś naprawdę potężny. Miało mi to służyć dopiero pod koniec pojedynku, bym mógł powrócić do swej posiadłości pełen sił... Nie lubię tego robić... - kucnął przed przeciwnikiem, wyciągając rękę z ustami prosto przed jego twarz - ...ale to konieczne, jeśli chcę dłużej z Tobą powalczyć. Szybko dłoń zacisnęła się na ustach przeciwnika, wysysając z niego energię, która była dostarczana powoli Emronnowi. Niestety w ślimaczym tempie, na dodatek nie widział rąk przeciwnika, gdyż te były pod ziemią i nie wiedział, czy czegoś nawet tam nie kombinuje. Barwy z Emronna zaczęły schodzić, jednak potrzebował by jeszcze wielu minut, by całkiem się oczyścić z "użycia" czy też "ukrytego atutu". Zdawał sobie sprawę z swobody ruchu rąk przeciwnika, jednak chciał go trzymać jak najdłużej, by przynajmniej wyrównać porcję posiadanej mocy. Wbrew pozorom, dłoń wysysająca energię nie dusiła przeciwnika, ani nic w tym stylu - po prostu gromadziła i zabierała to, czego się używa w magicznych pojedynkach. Druga ręka zaczęła masować oko, jakby piekło właściciela od tych kilku użyć. Wskazówka/Informacja dodatkowa: Jako, iż oko podczas tego marnego masażu musi być zmrużone, zaś obie ręce są zajęte, to właściciel wymiaru nie może go użyć do nagłego kontrataku. Świetna okazja, lecz czas leci, a wydaje się, że ten potrzebuje go jak najwięcej, by wyssać odpowiednie ilości energii...
×
×
  • Utwórz nowe...