Skocz do zawartości

FreeFraQ

Brony
  • Zawartość

    2237
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez FreeFraQ

  1. FreeFraQ

    Nabór na MG

    Hmm.. Dobrze wiedzieć kiro ^^ Next razem tak zrobie. a co xD
  2. Niemogłem sie powstrzymać xD
  3. FreeFraQ

    Pociesz Pinkamenę!

    Hmm... myślałaś o byciu egoistką? Prawdopodobnie to by ci pomogło. Ponieważ byś miała mało rozczarować dużo "zabawy" bo dbasz wyłącznie o swój "interes", i nie obchodzi cie zdanie innych.
  4. Ja twierdze, że przesadzasz panno Pinkameno. Nie chce być nie miły, ale wygląda to tak, że wmówiłaś sobie, że przyjaciele cie zostawili. Założe się, że było by im miło jak byś chociaż zagadała, nie mówię o dłuższej rozmowie, po prostu się odezwała do jakieś swojej "przyjaciółki", ponieważ... twoi niematerialni przyjaciele są dziwni...< bez obrazy> ____ ps. Lemur lecisz z odpowiedziami tak jak na realnym swiecie co na serio niemożna "ufać" "przyjaciołom" xD Nie ogarniam o co ci chodzi, dziwnie to napisałeś xD Lemuur
  5. Jakby nie książka bym nie poznał, że to twi xD
  6. - Pierw to... pójdźmy się przywitać z moja mamą... pokazać się ewentualnie coś zjeść. - powiedziałam wesoło wchodząc do domu. -Jestem już mamo! - wykrzyczałam radośnie, przyszłam się pokazać jak zwykle. - Coś chcesz mamo? Jest coś jeszcze do jedzenia czy mogę sobie iść gdzieś z Morning? - spytałam z uśmiechem na twarzy. - Może od razu zapytasz się o swoją chorobę hmm? - wtrąciła Dark " Nie chce mamy męczyć o to... plus pewnie to by pogorszyło stan mojej siostry... a już i tak jest smutna... i mnie unika." ~ Prędzej czy później i tak będziesz musiała o to zapytać... - mruknęła Moon. - Hej a czy ty nie powinnaś jej podnosić na duchu na przykład? ~ Hmm... Nie. - To co z ciebie za Anioł? ~ Normalny. Myślisz, że anioły zawsze są takie "grzeczne?" Też mamy swoje odchyły, jak ty dark haha... - zachichotała. - Emm... skończymy to później. - powiedziała cicho. ~ Co pomysły się skończyły? - spytała ironicznie. - Siedź cicho...
  7. - Właśnie poczytaj ulotkę, sama jestem ciekawa co tam pisze. - wtrąciła Dark. - Sam nie wiem co to za "witaminy"... po prostu muszę brać i koniec... a teraz wybacz Morning chce poczytać te ulotkę. - powiedziałam radośnie sięgając po ulotkę.
  8. - Wiesz... pierw po skończeniu jedzenia, chyba będzie trzeba skoczyć do domu. Pokazać się mamie, a potem... się coś wymyśli. - odpowiedziałam radośnie zajadając się owsiąka była przepyszna... Po skończeniu jedzenia odłożyłam miskę i poszłam umyć kopytka. Nie ogarniam czasami "stanów" albo "nastrojów" Star... Ale przez, co jest wyjątkową klaczką. Kto wie, może te stany będą jej "specjalnym talentem?". - Czekamy na twoja mamę pierw, czy idziemy od razu na chwile do mnie? - zapytałam radośnie szturchając Morning kopytkiem.
  9. "huh? Przed chwilą miała ochotę na więcej... usłyszała o śniadaniu i już nie... może i lepiej..." - pomyślałam schodząc za Star. - Cała Morning, a ja chyba wiem jak spowodować... ta nie grzeczną MorningStar... Ale zachowam to dla siebie hihihahaha... - wy chichotała diabolicznie Dark. " Huh?" - Mruknęłam zdumiona. - Dowiesz się w swoim czasie hiehiehie... - W sumie... Morning jest inna od reszty... i za to ją lubię. - powiedziałam sobie wesoło pod nosem i zbiegłam po Star. Po chwili byliśmy już w kuchni.
  10. Spoglądnęłam na Morning... Jej oczy były takie... nieobecne, może cieleśnie była tutaj ale umysłowo nie... - Ja znam sposób żeby się "obudziła" hiehiehie - wtrąciła Dark i jakimś cudem moje kopytko wylało na Morning resztki soku. - Ops... P...przepraszam cie Star... Nie wiem co się stało. " Wielkie dzięki Dark..." - wymruczałam ironicznie. - No co... Pozwól że cie wytre... - powiedziałam, chwyciłam ręcznik i zaczęłam dokładnie wycierać Morning z soku... Pewnie to też sprawiało jej przyjemność... ale miałam to gdzieś... po prostu musiałam ją wytrzeć. Chyba jeszcze lekko przejechałam po pewnym "miejscu" podczas wycierania... Zobaczymy reakcje...
  11. Typowa Morning... pokazać jej coś przyjemnego to będzie wspominać i żyć tamtą chwilą... w sumie jakby nie obudził mnie róg, też bym pewnie wspominała i wracała do tamtej chwili... Spojrzałam na Morning, była zaśliniona... - Morning... Wiesz, że ciągle ci skrzydełka stały? - spytałam. - Plus weź się wytrzyj z tej śliny, bo strasznie się śliniłaś... - dodałam podając jej płócienny ręcznik. - Pozatym... - mój głos stawał się bardziej cichy ale radosny. Jak ci się podobało wczoraj? - zapytałam i rumieńce same mi się pojawiły na twarzy.
  12. Kiedy ból ustał na dobre, podeszłam do okna, wstawał kolejny piękny letni poranek, ptaki śpiewały a miasto budziło się do życia. Zobaczyłam pierwsze kuce, a raczej panią Derpy z jej córką Dinky, Dinky znam z szkoły, chodzi do nieco wyższej klasy niż ja... ale fajna z niej klacz, miło się z nią rozmawia. Usłyszałam pomrukiwania. " To pewnie Morning." - pomyślałam odwracając się w stronę Star. Zobaczyłam, że znowu zaczęła się trochę ślinić i skrzydełka jej stały... " Pewnie rozmyśla o wczorajszym... mmm... było super... " - wymruczałam se w myślach. - No cóż trzeba obudzić śpiocha - powiedziałam weselej i lekko ścisnęłam jej prawie sztywne skrzydła, czekając na reakcje i mówiąc radośnie wstawaj spiochu!
  13. Nie próbowałaś pogadać z resztą "przyjaciół?" Tych z krwi i kości, nie przedmiotów.
  14. " To co wczoraj było... było... wspaniałe... trzeba będzie kiedyś to powtórzyć... Tylko kiedy... " - pomyślałam. - Radze ci wziąć leki, bo inaczej... coś złego się z tobą stanie. - powiedziała poważnym Dark. - Nie chce żeby ci się przytrafiło coś złego... bardzo złego. - dodała z przekonaniem. " Czy każdy wie o co chodzi, prócz mnie?!" - wykrzyczałam podirytowana faktem w myślach. ~ Tak każdy wie prócz ciebie. - dodała ironicznie Moon. - Haha... Tak każdy z rodziny wie, my też wiemy, ale dla twoje zdrowia psychicznego nie możemy ci o tym powiedzieć. Po prostu byś się zbyt bardzo zamartwiała i nie korzystała z życia, prawdopodobnie popadłabyś w depresje. Po prostu musisz brać te leki i koniec kropka. Może za kilka lat, miesięcy wyleczysz się z tego co nikt nie chce ci powiedzieć. - powiedziała stanowczo DarkStar. ~ Dark, nie znałam cie od tej strony... myślałam, że umiesz tylko wkur*ać kucyki.... - Ej no, uważaj na słownictwo... jakby nie patrzeć, jest tutaj też "młoda".- powiedziała zdziwiona Dark ~ Wymsknęło mi się, przepraszam. - powiedziała cicho Moon. " Super... Po prostu super... Gdzie ja położyłam te leki? Powiecie mi chociaż to?" - zapytałam. ~ Są położone na stoliku, koło soku. Od razu je weź i zapij najlepiej.A, ból minie szybko. " Skoro tak twierdzisz..." - odparłam cicho. Po czym delikatnie odsunęłam Morning od siebie, - wybacz Star... - wymruczałam i pocałowałam ją w policzek, od tak Wstałam z łóżka, wzięłam tabletki od razu do buzi i zapiłam sokiem. Ból powinien się uspokoić...
  15. - Ahh... Tak... TAK!... daj... mi więcej... tego... Chce więcej! - powiedziałam prawie, że krzycząc, ale nie mogłam zbyt bardzo, bo jeszcze matka by przyszła i zonk... Przyjemność górowała nade mną... przestałam muskać jej "stronę" wystawiłam język w ekstazie, czułam, że zaraz coś "wyskoczy" z mojego ciała... Ahh... więcej... więcej... - wymruczałam nie wiedząc co się dzieje... czułam tylko wielką przyjemność plus czułam, że coś zaraz dosłownie wyskoczy...
  16. - Widzisz? Mówiłam ci prawdę... A teraz oddaj się tej wielkiej "przyjemności" hiehiehie... - wymruczała Dark śmiejąc się diabelsko. Czułam przyjemność wielka... przystawiłam pyszczek tam i zaczęłam ssać, poruszając głową na boki, czasami wciskając głębiej języczek. - Ahh... - mruknęłam cicho odrywając na chwile głowę od jej "miejsca"
  17. - Dobra, teraz przejdź jeszcze niżej do krocza, tam będzie jej punkt końcowy... Zobaczysz, jak będzie jej przyjemnie... zobaczysz... hihihie... - wymruczała. Przerwałam na chwile, by odpowiedzieć. - Myślisz Morning, że tylko u chłopaka "kochała się?" w domu też... czasami nie mogłam przez to zasnąć... a nauczyć... no.. nie wiem sama... - powiedziałam radośnie i kontynuowałam. Nie odrywając języka od ciała zaczęłam powoli zjeżdżać do krocza Morning, była już na serio mokra... na początek delikatnie musnęłam ją językiem po tamtym miejscu.
  18. - Widzisz? To sama przyjemność... zejdź teraz niżej kochana hihihihi.... - wychichotała Dark. Przestałam "posysac" skórę na szyji i zaczęłam schodzić niżej... do brzucha. Tam zaczęłam robić koła językiem wokół pępka i "muskać" w losowych miejscach na brzuchu. - Patrz... jak jej się podoba, wkrótce tobie też będzie... hiehiehie... - znowu było słychać jej specyficzny chichot.
  19. - No dajesz. Ona już czeka na ciebie. A ty doskonale wiesz co masz robić hiahiahia... - powiedziała Dark bardzo radośnie, chichocząc na swój specjalny sposób. Zbliżyłam się do Morning i zaczęłam powoli lizać jej szyje, po chwili zaczęłam " possysać" skórę na szyji. - Taak...właśnie taak... dobrze... rób dalej hihihi. - wychichotała.
  20. " Ona się dziwnie zachowuje... Co ona robi...? " - spytałam sama siebie. - Pamiętasz naszą rozmowę nie? Lightie? Podczas "spaceru" - wtrąciła Dark. " Miałaś dać mi spokój..." - powiedziałam cicho. - Dawaj, spróbuj tego co ci proponuje... będzie ci strasznie przyjemnie, a to wcale nie będzie bolało. Tylko wielka przyjemność i rozkosz. - powiedziała chichocząc nieco diabolicznie.< W końcu to diabełek xD> ~... I tak mnie nie posłuchasz to się zamknę. - powiedziała ironicznie Moon. " No... Skoro... to... ma być przyjemne..." - wymruczałam wąchając się. - Dalej, zgódź się... nie pożałujesz tej decyzji. - Dark kontynuowała pokusę. " Noo..." - zastanowiłam się. Po chwili westchnęłam i podjęłam decyzje... " Noo... do... dobra..." - powiedziałam radośnie, czerwieniąc się. - T... Ta... Tak... Możemy tego czegoś, spróbować... jak pamiętam ty chciałaś "prowadzić" grę wstępna co nie? - zapytałam zawstydzona i zaczerwieniona.
  21. - No, na co czekasz? - spytała Dark ~ A na co ma czekać Star? Wytrze "wilgotne" miejsce i pójdzie do Morning. " Dajcie mi teraz spokój... " - wymruczałam. - No... niech ci będzie. - mrukneła znudzona. ~ Okey, niema sprawy. Po tej krótkiej zaczepce ze strony Dark wzięłam trochę papieru i starałam się wytrzeć tam gdzie miałam wilgotno, ale przed tym zachciało mi się siku to od razu załatwiłam te potrzebę. Po czym starannie wytarłam tamte miejsce, muszę przyznać... że nawet to było przyjemne... po tym co zobaczyłam... Chwile potem, papier wyrzuciłam do toalety i spuściłam wodę i wyszłam z łazienki kierując się do pokoju Morning.
  22. Sięgnęłam po kanapkę, po czym szybko ją skonsumowałam. A jaka była on pyszna... Jedną zostawiłam Morning kiedy to przyjdzie z łazienki.- W sumie... Ja też potrzebuje... - wymruczałam patrząc na pokój który był duży... Usiadłam na łóżku... nie na długo, wzdrygnęłam się jednocześnie się czerwieniąc, spojrzałam na miejsce gdzie siedziałam... była tam mała plama... " Kurcze... niech Morning się pośpieszy... ja też potrzebuje..." - pomyślałam i no cóż nie pozostało mi nic innego jak po prostu stać.
  23. Coś tradycyjnego teraz. Od tak chciałem sie sprawdzić jak by mi wyszlo tradycyjnie. sami oceńcie efekty. < tutaj to zjebałem oczy ucho ogólnie twarz chu*owo wyszła...>
  24. "Biedna Star... nie może latać bo skrzydła ma sztywne..." - pomyślałam. - E tam, po przyjsciu do domu nie bedzie miała takich sztywnych już. -wtrąciła Dark. W tym stroju nie czułam się dobrze. Z początku kiedy go miałam założonego tylko podkreślał aż natto mój tyłek... teraz czuje że jest tam zbyt wilgotno... - Zaraz cie dogonię. Tylko ściągnę ten ciasny strój. -wymruczałam i zaczęłam zdejmować te ciasne wdzianko. Po chwili trzymałam je w kopytku. -Morning! może byś zaczekała? - spytałam doganiając ja.
×
×
  • Utwórz nowe...