Usłyszałam wole Morning...
Żeby nie było aż tak chamsko... postałam z nią dłuższą chwile...
- Mam nadzieje że ci lepiej chociaż odrobinę....
" Dobra... czas się ulotnić" - pomyślałam uwalniając Morning z uścisku.
- Poza tym... Jak sobie życzysz Star. - powiedziałam cicho.
- Jeśli taka twoja wola... już się ulatniam, Nara. - dodałam,stojąc chwile przed nią... Ale miałam zamiar opuścić mieszkanie Morning.
" Ale w sumie... Nie szkodzi spytać... o to czy moge cofnąc sie w czasie... i czy oni mogą zrobić tak żebym mogła... Bo kur*wa... juz wiem jak sie skończą takie "wybryki" może sie uda? trzeba mieć nadzieje... poza tym co mam do stracenia? Nic..."