Skocz do zawartości

W.B.

Brony
  • Zawartość

    107
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Aktualizacje statusu napisane przez W.B.

  1. Zrobiłam przegląd produktów spożywczych w celu przygotowania śniadaniokolacji.

    Znalazłam w lodówce: trzy marchewki, pół litra owsianego zamiennika mleka, sos serowy i worek pełen owocowych mordoklejek. 

     

    Po chwili namysłu szybko wyszłam po niezastąpiona chińską zupkę. 

     

    Niestety zawsze jak kończy mi się chleb i idę na zakupy, to wracam z pełną torbą rzeczy które do siebie nie pasują. I oczywiście zawsze bez chleba :twilight5: 

     

    1. Decaded

      Decaded

      Też mam ten problem jak robię zakupy - kupuję wszystko, tylko nie to, po co poszedłem.

      Może pora zacząć robić jakieś listy zakupów? :ming:

    2. Sowenia

      Sowenia

      No to ja mam inaczej. Kupuję to, co miałam kupić + sporo zbędnych rzeczy :fsscream:

  2. O Boże, jakie ja mam chore problemy. Przylazł do mnie jakiś koleś, bo chciał mnie poznać, tak to chyba jest w akademikach, że prędzej czy później ktoś się przyplącze. A ja mu powiedziałam że nie mam czasu, bo robię tabelę składników pokarmowych i jak coś może przyjść jutro. I on powiedział, że przyjdzie jutro, a ja nie wiem co zrobić. 

     

    Mam problem w rozmowach, cały czas pouczam i ludzie mówią, że jestem nudna i nie umiem się bawić. Nie wiem o czym z nimi rozmawiać. Gdybym wiedziała że spotka mnie taka sytuacja to bym wzięła ze sobą książkę z rozmówkami. A teraz jestem w czarnej dupie. I jeszcze mam problem z podziałem silosowanej kukurydzy. Co za pech.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Sowenia

      Sowenia

      Trochę rozumiem, też mam problem z rozmowami z ludźmi. Teraz już co prawda znacznie mniejszy niż kiedyś, ale nadal. Ja bym spróbowała się przemóc. A nóż okaże się, że się dogadacie i zakolegujecie ^^ 

    3. W.B.

      W.B.

      Ten koleś to najnudniejsza osoba z jaką dane mi było rozmawiać. Jest młodszy ode mnie. Nie czyta książek wcale. Na każde pytanie odpowiada jednym słowem. Taki przymulony strasznie, albo był naćpany, albo jest niedorozwinięty. Musiałam go wyrzucić, bo coś sobie ubzdurał i chciał mnie objąć. Ci ludzie nie umieją się zachować. Już znam dwie osoby tutaj i obu nie lubię (jedna dziewczyna zostawia za sobą ścieżkę z gotowanego makaronu i ryżu i nie używa spłuczki).

       

      W Polsce nie miałam problemu z rozmowami, prowadziłam kilka wykładów, chodziłam na debaty. Teraz tylko tak mi się zrobiło od przeprowadzki za granicę. 

    4. Sowenia

      Sowenia

      Ałć...no to niee, jak ziomek nie szanuje twojej przestrzeni osobistej to nie ma co próbować. Udawaj, że cię nie ma i tyle. Pewnie ze stresu nowym miejscem tak masz. Ja mimo, że znam angielski to jak przyjdzie mi rozmawiać w tym języku to nagle pustka w głowie. Eh te ludzkie mózgi... Muszą wszystko komplikować. 

  3. Głodna jestem. Chciałam sobie zrobić zupkę chińską, wstawiłam wodę, wsypuję makaron, jest olej. Tylko do jasnej cholery, zapomnieli dodać proszku :despair: 

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Sowenia
    3. W.B.

      W.B.

      Zalałam sobie herbatkę i kubek pękł. Zastanawiam się co będzie dalej.

    4. Sowenia

      Sowenia

      Masz jakichś wrogów? Bo może ktoś na ciebie klątwę rzucił :sunburst2:

  4. Złapał mnie nocny głód, jest już za chwilę 1 w nocy, więc stwierdziłam że zaparzenie zupki to kiepski pomysł. Zrobiłam sobie kanapkę z ikrą kabaczkową. I jak coś mi rąbło w drzwi to aż się zakrztusiłam i mi z kanapki tej ikry na laptop wyciekło. 

    A sąsiadka po prostu potknęła się o pasek od szlafroka :twilight5:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [3 więcej]
    2. W.B.

      W.B.

      O dzięki :NjdaT:  Przez to że prawie nie mam kontaktu z Polakami ostatnio, zapomina mi się wiele słów.

    3. Starlight Sparkle

      Starlight Sparkle

      Jak wiesz jak, to mogłabyś zdjąć klawiaturę i spróbować wyczyścić... :hBB25: Mnie to kiedyś poratowało sytuację, ale to w przypadku laptopa znajomego, który chciałby mu sprawdzić, dlaczego klawisze nie działają... zaklejone nikotyną. 

    4. PervKapitan

      PervKapitan

      Ja ostatnio zalałam klawiaturę colą... Cała szklanka mi się wylała... Miałam przeczyścić, ale do dziś tego nie zrobiłam, tylko używam starej :drurrp:

  5. Kurczę blade... To jest istny chaos. Plan zajęć dostałam niedawno, nikt nie może mi wydać sensownego spisu podręczników. Na razie wzięłam dwa z biblioteki, jeden "Normy karmienie zwierząt hodowlanych" jest w stanie całkiem znośnym. Drugi "Anatomia i fizjologia" to już inna historia. Nie jest to jakaś stara książka, właściwie nie wiem z jakiego jest roku bo brakuje tych stron. Najpewniej koniec lat 70 lub lata 80. Tak zmaltretowanej książki jeszcze nigdy nie widziałam. Nawet takie przedwojenne, gnijące latami w opuszczonych domach były w lepszym stanie. Luźne poszarpane kartki, twarda oprawa w kawałkach. Brakuje połowy stron. Ostatnia to początek rozdziału o laktacji. Nie wiem kim trzeba być aby zamienić książkę w takie strzępy.

     

    I jak tu się uczyć kiedy nie ma z czego. Wszystkie podręczniki łaciny wzięła profesorka bo się boi że studenci zniszczą. Na szczęście pożyczyła mi jeden egzemplarz :NjdaT:

     

    Dzisiaj przychodzę na zajęcia, jest 14 godzina, pusto. Przychodzi profesorka i mówi że zadzwoni po innego profesora, bo on znowu nie spojrzał na plan i nie wie że prowadzi dziś lekcje.I nikt nie przyszedł. Potem ona zaczęła prowadzić lekcję karmienia. Kiedy ja rysowałam tabelę składników odżywczych siana, ona razem z innym studentem męczyła się nad programem komputerowym. Serio, to było okropne. Zero organizacji, nigdy nie wiadomo co się będzie działo. Mimo planu zajęć, odbywają się one w innych salach niż jest napisane. Nauczycielka po rozpoczęciu zajęć powiedziała: " Dzisiaj mamy zootechnikę, ale prowadzę z wami też Karmienie, więc zrobimy to drugie." A ja myślałam że dzisiaj będzie zootechnika, całą noc nie spałam tylko zakuwałam te bzdury, a ona sobie robi lekcję o karmieniu. Jak ja nawet zeszytu nie wzięłam. Prawie zawału dostałam. Do teraz strasznie mnie boli i ni jak nie mogę się uspokoić. Nie wiem czego mam się konkretnie nauczyć, a czego nie, więc teraz zakuwam wszystko jak leci i nawet na przód żeby uniknąć zaskoczenia.

     

    Mieszkam w pokoju z dziewczyną której jeszcze nigdy nie widziałam, bo przyjeżdża bardzo rzadko. Okropnie się obawiam jej przybycia. Chyba popadam w jakąś paranoję, bo jak słyszę kroki na korytarzu to mam wrażenie że to ona idzie. A ja nielegalnie uruchomiłam jej lodówkę, bo miałam produkty które by się zepsuły. Chyba mi nie wybaczy jak się dowie. 

     

    Tak się martwię tym wszystkim że dostałam nerwowego tika. Ostatni raz miałam tak kiedy mnie (nie pamiętam już polskich słów i teraz napiszę coś głupiego) zasiedlali w akademiku. Bardzo chciałam być sama, bo nie lubię jak ktoś mi przeszkadza, odwleka od książek i narusza mój rytm.

     

    Coś czuję że to będzie naprawdę ciężki rok. I jeszcze nie ma ogrzewania i jest 13 stopni w pokoju. Nienawidzę tego miejsca.

     

     

    1. Sowenia

      Sowenia

           Brzmi to okropnie, ale może to tylko takie początki. Z planem zajęć to i w Polsce zawsze były cyrki, nieważne do jakiej szkoły chodziłam. Nie wiem o co chodzi z tą lodówką, ale rozumiem, że to z jej powodu boisz się przybycia współlokatorki? Spróbuj na to spojrzeć pozytywnie. Może twoja współlokatorka okaże się być spoko osobą i może nawet będzie miała książki, które się przydadzą, może nie będzie ci zaburzać rytmu, a wręcz przeciwnie? :aj5: 

  6. Kilka miesięcy nie miałam internetu, ale teraz wreszcie udało mi się rozwiązać problem. Tyle nowych odcinków do nadrobienia. 

     

    Przyjęli mnie na zaoczne nauczanie na weterynarza. 

    Tutaj w Rosji wszystko jest tak chaotyczne w szkolnictwie, że od 1 września nie ułożyli planu zajęć i muszę chodzić z inną grupą. To wszystko jest przerażające. Codziennie o 7.00 dzwonię do głównodowodzącej oddziałem i się pytam, a ona nigdy nie jest w stanie powiedzieć konkretów. 

    Mam małe problemy z pisaniem w innym języku. Po zajęciach wszystko przepisuję, żeby ładnie było. Jeszcze dyrektor chce żebym zrobiła wystawę swojej kolekcji piór ptasich. One wszystkie nie są ładnie poprzyklejane i się obawiam co on o mnie pomyśli jak to zobaczy.

    Mówili mi że dużo studentów wylatuje za opuszczanie zajęć. Ja dzisiaj opuściłam dwie pary farmakologii i mam teraz takiego stracha że chyba nie zasnę. 

    Wszystko tu jest takie brzydkie. Aż mnie oczy bolą.

    Przemyciłam do akademika żółwia i ptaszniki :yay:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [8 więcej]
    2. Sowenia

      Sowenia

      Króliki są doprawdy słodziutkie <3 Zwłaszcza uwielbiam jak się rozkładają na podłodze albo sobie wesoło brykają~ 
      Uuu, ciekawa ta lista. Zwłaszcza paw to coś niecodziennego, ale fajnie by było mieć pawia :3 Pomijając jego darcie się. Hmm ja to bym bardzo chciała mieć psa i boa dusiciela. 

    3. W.B.

      W.B.

      To smutne jak pies umiera, ale teraz jestem gotowa przygarnąć jakiegoś. Nawet mam na oku jednego bezdomnego.

    4. Sowenia

      Sowenia

      Zawsze jest smutno jak umiera zwierzak, do którego zdążysz się przywiązać. Ja bym chętnie przygarnęła psa, ale mieszkam jeszcze z rodzicami i mama nie pozwala. Niestety w żaden sposób nie idzie jej przekonać, a szkoda, bo tata by psa chciał. 

  7. Okresowo zostaję wegetarianką, bo mięso jest dla mnie za drogie.Zawsze cierpiałam na brak kasy :-/ Zrobiłam wczoraj tanie kotlety do których będę często wracać. Puszka czerwonej fasoli, cebula, ostre przyprawy i jajko prosto spod kury. Wyszło aż 7 sztuk, w smaku są bardzo dobre. Gdybym nie wiedziała co jest w środku z pewnością uznałabym to za mięso. Mięso jest drogie, jedna kura kosztuje tyle co spora kostka mojego ulubionego sera (z którego też tymczasowo rezygnuję)

     

     

    1. PervKapitan

      PervKapitan

      To ja mam na odwrót. Chcę ograniczyć mięso, ale zwyczajnie jest za tanie :v 

  8.   Facet trzy lata temu wyszedł z więzienia, bo zamordował swojego kumpla, zadźgał go i schował zwłoki w śniegu. Dopiero wiosną go znaleźli i sprawdzali z kim się zadawał. Sprawdzili deski pod ultrafioletem, a tam ślady krwi. Wyjaśniło się że ofiara jeszcze żyła kiedy była zagrzebywana. Kiedy morderca wyszedł z więzienia i wrócił do swojej koszmarnej i rozpadającej się chaty skołował sobie konia i psa. Jest alkoholikiem.

       W zeszłym roku przeprowadziła się do wioski patologiczna rodzina. Zamieszkali kolka domów dalej. Trója dzieci, najstarszy syn, około 13 lat ledwo się na nogach trzymał, taki pijany był. Jego ojciec też. Jakiś czas później ulotnili się zostawiając kobietę, 5 letnią dziewczynkę i 8 letniego chłopca w tej budzie. Cała ta banda postanowiła się wprowadzić do mordercy. Mają jeszcze kozła i owcę. I drugiego psa, szczeniaka. Oba psiaki to szkielety obciągnięte skórą, głównie dlatego że sami ludzie nie mają co do gara włożyć. Szczeniak został niedawno zabity, bo ukradł kurę sąsiadki z głodu. Mały kociak który się przyplątał został roztrzaskany o ścianę. Starszy pies jest bity przez około 10 minut dziennie, słuchać to i czasami widać. Koń obrywa metalowym prętem za każde zarzucenie łbem, czy skrobnięcie kopytem. Dzieci chodzą brudne i pakują do kieszeni wszystko co znajdą. Jak im dajesz coś to mówią że mają pełno, a kiedy tylko odwraca się wzrok to już uciekają ze zdobyczą. Kłamią, że mają wszystko lepsze, większe. Ukradli kota i głodzili w zamknięciu przez tydzień. Teraz znowu to robią, a to nie ich kot. Mówią o tym jak ich przybrany ojciec zabije te psy jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.  Często włączają  głośno muzykę by nie było słychać wrzasków i łomotów. Dzieci krążą po podwórkach, obserwują mieszkańców zza krzaka, usiłują dostać się do domów. Nawet zabrali jedzenie ze stypy.

     

    Ci ludzie to moi sąsiedzi, mój kot cały czas u nich przebywa. Chcę się z nimi wymienić na czekoladę. Tylko nie wiem czy się zgodzą. Ludzie chcieli dzwonić do opieki społecznej, ale że facet kiedyś zabił człowieka to się boją. Do tego będzie wiadomo kto dzwonił.

     

    To moi pierwsi koszmarni sąsiedzi. Mam nadzieję że ostatni. 

    1. PervKapitan

      PervKapitan

      O rany... to brzmi przerażająco. Rozumiem, że ciężko z tym cokolwiek zrobić? Nie wiem jak tam działa prawo gdzie jesteś. Trzymam kciuki żeby kot wrócił do Ciebie... i żeby jakoś się to rozwiązało wszystko.

  9. Mam problem, bo nie wiem co wziąć tym razem za granicę do nowego domu. Będę musiała wybierać między:

    - klaserem z winylami (ciężki jak cholera)

    - transporterem dla kota (niezbyt ciężki, ale duży)

    - didgeridoo (bardzo długi egzemplarz)

    - terrarium (szklane i delikatne)

     

    Co byście wzięli na moim miejscu? Następna runda z bagażami dopiero latem następnego roku, a ja naprawdę nie umiem się zdecydować  :starcry:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. PervKapitan

      PervKapitan

      Winyle albo terrarium. Jeśli i tak zamierzasz kiedyś wziąć wszystko to i tak ten ciężar kiedyś trzeba będzie nieść.

    3. GoForGold

      GoForGold

      Małe terrarium łatwo będzie zrobić na miejscu, a do tego tanio, więc raczej nie to.

    4. PervKapitan
  10. Miało nie być więcej kotów, ale co tam. 

    Byłam w sklepie, a przed nim siedział kot. Dałam mu nawet trochę jedzenia. Wieczorem po niego pojechałam i już leży na kanapie. Wykąpany, ale wciąż zapchlony. 

    Wyglada jak angora turecka :lunaderp:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. W.B.

      W.B.

      Jestem nim absolutnie oczarowana. Śnieżnobiały, futro jak u królika, długi i puszysty ogon. No i te oczy z wytrzeszczem, w kolorze konfitury z jabłek w syropie. Porusza się jak wiewiórka i umie do kuwety. Tylko jest zabiedzony i głodny. Dzisiaj już zjadł dwie kurze głowy i pierś  kurczaka i ciągle mu mało :ohmy:

    3. Starlight Sparkle
    4. W.B.

      W.B.

      Wstawiłam  fotki kociaków do tematu z pupilami :-)

  11. Zdawało mi się że znalazłam sens życia, ale po dłuższej chwili namysłu uważam że to jednak nie ma sensu :grumpytwi:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Cozy Glass

      Cozy Glass

      Sensem życia jest to by przeżyć je jak najlepiej by na łożu śmierci w ostatnich sekundach życia niczego nie żałować. 

    3. Lemi

      Lemi

      Tego sensu nie ma i nie będzie, nie ma co go szukać ani o tym myśleć, bo się tylko tym niepotrzebnie zadręcza. Tak stwierdziłem.

    4. Cipher 618

      Cipher 618

      Sens życia? Może lepiej go nie znać :drurrp:

      Spoiler

       

       

  12. Wszędzie jabłka, na trawniku, na stole, w garnku jabłka, chodzę po jabłkach, pełne wiadra jabłek stoją i czekają na swoją kolej, nie ma gdzie ich kłaść, całe jedzenie z jabłek, konfitury, ciasta, zapiekanki, alkohole, wszędzie jabłka.

    Rzygać mi się chce.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Lemi
    3. Salto

      Salto

      Cydr to bym mógł całymi dniami żłopać, ale dieta z samych japek to kapkę lipa

    4. Starlight Sparkle

      Starlight Sparkle

      Cydr.. mmm :squee: Widać nastała klęska urodzaju na jabłka. 

  13. Nikt nie wkurwił mnie tak bardzo jak dzisiaj rektor, wywalił mnie z gabinetu i wykazał się absolutnym niezrozumieniem sytuacji. Zadawał pytania i sam sobie na nie odpowiadał, a to co mówił mijało się z prawdą. I jeszcze miał mordę w kawałkach ciasta ubrudzoną. Niestety skończyła się moja przygoda z uniwersytetem w Woroneżu. W przyszłym roku spróbuję się wepchnąć do Moskwy. I wszystkie plany szlag trafił, znowu :fluttersad:

  14. Chyba nigdy się nie przyzwyczaję że wszystkie filmy i seriale są w Rosji z dubbingiem. Lektor tutaj  to naprawdę rzadkość.

    1. PervKapitan

      PervKapitan

      To i lepiej. Nieznoszę lektora!

  15. Wczoraj wyszłam sobie na kilkugodzinny po mieście o 2 w nocy i  zauważyłam że od dwóch tygodni jestem w Rosji.

  16. Włączyłam sobie radio, żeby zobaczyć co tam ciekawego leci. Nigdy nie słucham wiadomości, ale tym razem zostawiłam włączone. Aż mnie skręciło wewnętrznie, bo tylu kłamstw i pierdół już dawno nie słyszałam. Teraz źle się czuję, bo większość osób w to wierzy i ma mnie za wariatkę. To takie smutne.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [5 więcej]
    2. W.B.

      W.B.

      Znałam jednego nieustraszonego nauczyciela, uczył mnie geografii. Uczył tak, że nikt próbnej matury nie zdał. Ale mądrze mówił, choć zupełnie nie na temat. Później dowiedziałam się że chcieli go wyrzucić, ale jednak został. Teraz nie wiem co się tam dzieje.

    3. Sowenia

      Sowenia

      No i to jest właśnie to o czym mówię. Gdy nauczyciel próbuje mówić coś ciekawego, zainteresować uczniów to często nie zdąży z programem. I kicha. I co z tego, że uczniowie wiedzą więcej i zapamiętają tę wiedzę na dłużej? Nie odpowiedzieli na pytania na papierku. 

    4. W.B.

      W.B.

      Dokładnie. Bardzo smutna rzeczywistość. 

  17. Właśnie obliczyłam że w ciągu ostatniego tygodnia zjadłam 4 kg i 841 g lodów :flutterbad:

  18. Sprzedam wojskowe paski polskiej produkcji, są solidne, wytrzymałe, a nawet wieczne. Mam na zbyciu cały worek cieńszych pasków, jeden gruby zielony z fajną klamrą (starszy) oraz pas Bundeswehra, bardzo fajny, jakoś tak poprzerabiany, że jest wyjątkowy. Bardzo polecam, mogę wysłać zdjęcia zainteresowanym, szczegóły do uzgodnienia. Mam też na sprzedaż hełm niemiecki wz. 42, stan paskudny, wykopek (90zł), telefon radziecki polowy TA-51 zepsuty (15zł), maski przeciwgazowe radzieckie GP-5 rozmiar 2 i 3 z torbami i innymi pierdółkami (20zł/szt), zabytkową lampę od zabytkowego roweru (30zł), same torby do masek przeciwgazowych, uszkodzoną siatkę na hełm. Serdecznie polecam i nie ukrywam że potrzebuję kasy na leczenie i kastrację moich kotów. Pozdrawiam.

    1. PervKapitan

      PervKapitan

      Mogę prosić o zdjęcia na PW? Najlepiej wszystkiego. Ale od razu mówię że raczej, o ile w ogóle się na coś zdecyduje, to szybko to nie będzie.

×
×
  • Utwórz nowe...