Skocz do zawartości

W.B.

Brony
  • Zawartość

    107
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez W.B.

  1. Świetny odcinek. Na plus:

    - dawno nie było tych starszych postaci,

    - podrywy Applesauce - mistrzostwo,

    - nowa fryzura Granny Smith,

    - prawdopodobnie ojciec Trixie

     

    Spoiler

    5ad2473ce8f6c_Zrzutekranu(647).thumb.png.ae4ea308111935b7436c73e209b2b123.png

     

    - rozwinięcie Las Pegasus, widzimy więcej ciekawych miejsc,

    - wizja Applejack mnie rozwaliła,

    - fajny morał, ale chyba już wcześniej pojawił się podobny. Niestety nie pamiętam dokładnie gdzie.

     

    Z minusów muszę wymienić chaotyczność, dużo się dzieje w krótkim czasie i akcja leci nieco zbyt szybko, przez co odcinek kończy się w momencie gdy wydaje się że minęła dopiero połowa. Takie mam odczucie.

     

    Mimo wszystko według mnie to najlepszy dotychczas odcinek tego sezonu, mam nadzieję że następne będą utrzymane w podobnym klimacie.

    • +1 1
    • Lubię to! 1
  2. Podczas rozmowy pewna pani powiedziała do mnie coś co jednocześnie bawi i smuci:

     

    " Skoro to jest szkodliwe dla zwierząt to po co to produkują? Gdyby było złe to by tego nie robili i nie sprzedawali."

     

    Mowa była o małych plastikowych pojemnikach ze sztuczną palmą z myślą o wodnych żółwiach, które powinny mieć przynajmniej 300l wody oraz o innych dziwnych gadżetach. Sucha karma, małe pojemniki, kule i mini akwaria (z myślą o rybach), miniaturowe klatki dla chomików (minimum to 60x40cm). 

    Robią to aby zarobić pieniądze na nieświadomych ludziach. Reklamują karmy dla kotów popularnych firm, pokazując jak szczęśliwe są potem koty (niestety ich nerki już nie), rybka w zbyt małym akwarium jest utrwalana w bajkach i filmach dla najmłodszych. To jest smutne ale oprócz zarabiania na ludziach, zarabia się też na zwierzętach domowych.

     

    44 minuty temu, PervKapitan napisał:

    Nie ma nic bardziej frustrującego i wkurzającego niż IGNORANCI. Czyli osoby bez JAKIEJKOLWIEK wiedzy, którzy próbują nas przekonać na swoje racje pisząc w taki sposób, że można uznać to za prawdę.

    Rozmawiam z takimi na co dzień i coraz bardziej świerzbi mi ręka aby komuś przywalić.

    Dzięki takim osobom jak ta, setki węży i padalców ginie od cisów łopatą, kijem, a nawet pod butami. Poza tym mimo że nie nie interesują mnie jakoś specjalnie węże to mogę na pierwszy rzut oka rozróżnić żmiję od zaskrońca. Przez takich ludzi osoby które nie mają pojęcia o wężach komplikują identyfikację innym.  

    • +1 1
  3. Świetny odcinek, z pewnością jeszcze do niego wrócę.Też kiedyś byłam postawiona w takiej sytuacji co Fluttershy, dostałam 15 minut szkolenia i dwa dni jako sprzedawca w sklepie z pamiątkami. Ludzi był ogrom i oczywiście kilka typów klientów, np. typowy turysta, mądrala, czy dzieci. Do każdego trzeba była sobie przyprawić "gębę". Niemili turyści uważali że wiedzą lepiej, więc z czasem cierpliwość się kończy i zaczyna chamstwo i zniechęcanie. Przynajmniej ja tak miałam, więc doskonale rozumiem sytuację z odcinka. Wydaje mi się że reagują tak mniej śmiałe osoby.

     

    Na plus pojawienie się szopów i większa rola jaką odegrały, właściwie to one zachęciły Fluttershy do zmiany postaci. Ładnie wyglądała w tych strojach. Najbardziej rozbawiła mnie ta mroczna kreacja. 

    Szkoda że klienci po zakupach wracali do sklepu, mogliby dać jakichś innych. Brakuje mi jeszcze jakiegoś poczucia czasu, nie umiem określić ile ona czasu tam pracowała.

     

    Do powtarzalności morału się nie wypowiem bo lubię jak coś się powtarza i jest przedstawione w innej sytuacji. 

    • +1 1
  4. Ja mam dość dziwnie, ponieważ na ogół nie jestem nieśmiała, często robię jakieś niebezpieczne rzeczy, nawet zdarzało mi się otrzeć o śmierć. Inna sprawa jest z ludźmi, nie lubię z nimi rozmawiać, ponieważ boję się nieporozumień, kłótni, konfliktu zainteresowań, różnicy zdań i tej niezręcznej ciszy która zapada po rozmowie i kończy znajomość na zawsze. Nie przepadam za wyrażaniem własnego zdania, kiedyś nawet nie reagowałam na niepoprawne zachowanie wobec zwierząt, ale udało mi się to zmienić. Boję się że gdy powiem swoje zdanie zostanę uznana za przemądrzałą i wywyższającą się nad innymi, dlatego najczęściej stoję z boku i się przyglądam. Niektórzy mówią że ładnie rysuję, ale nie lubię pochwał bo ktoś może się poczuć przy mnie źle że rysuję lepiej od niego, co  oznacza że znowu będą tą która się przechwala. Od dawna nie rysuję.

     

    W podstawówce miałam przyjaciółkę, która dawała mi pewność siebie, potem mnie zostawiła i przeszłam zmianę charakteru na arogancką wredotę. Przez resztę klas udawałam że kumpluję się z jakimiś ludźmi żeby wyciskać z nich to czego aktualnie potrzebowałam. Potem było mi głupio, postanowiłam to zmienić. Teraz rzadko gadam z ludźmi, wolę to robić przez komputer, tutaj nie będzie niezręcznej ciszy. Ja zwyczajnie nie wiem o czym mam rozmawiać, bo ludzie mają różne zdania i pasje. Najchętniej zaprzyjaźniłabym się ze swoim klonem. Chcę zmienić w sobie tą niechęć do rozmów, nauczyć się rozmawiać z różnymi ludźmi. Niedługo się wyprowadzam tam gdzie mało osób mnie zna, więc będę miała okazję. Kolejną sprawą jest lenistwo. Mam takiego lenia że nawet gdy chce mi się spać nie chce mi się ruszyć dupy z krzesła i się położyć. Mogę się bić z myślami przez nawet dwie godziny. Ostatnio nad tym pracuję i znowu zaczęłam jeździć rowerem. Staram się jednorazowo robić około 60km, to jest  bardzo ciekawe. Przed wyjściem z domu strasznie mi się nie chce, a kiedy już jadę to nie chce przestawać.

    • +1 1
  5. Można kupić pakiety osobników w różnym wieku, od wylęgu po dorosłe. Sprzedawca zazwyczaj pisze około ilu centymetrów mają sprzedawane osobniki. Ja kupowałam 4-6 cm, ale rozmiary zwykle są podane w ofercie. Długość życia zależy od temperatury - im jest wyższa tym krócej żyją.

     

    Pojemnik w którym mieszkają musi mieć dobrą wentylację, bo ciepło i wilgotność sprzyjają rozwojowi pleśni. Jeśli to terrarium szklane to wszystko zależy od budowy drzwiczek, należy sprawdzić czy nie przeciśnie się gdzieś, karaczany, a szczególnie młode są płaskie i potrafią się niemal wszędzie wcisnąć. Najlepszy jest plastikowy pojemnik z siatką. I tu znowu trzeba uważać. Madagaskary mają zdolność łażenia po ściankach, więc dla dodatkowego zabezpieczenia używałam wazeliny i smarowałam nią brzegi pojemnika. Siatka, jeśli taka będzie, musi być dość twarda z drobnymi oczkami taką cienką już mi mendy przegryzły.Używałam takiej zwykłej na okna, podwójną warstwę + wazelina.

     

    Miałam duży pojemnik, ok. 13 cm podłoża, liście i kawałki kory jako kryjówki, nie ogrzewałam ich i żyły dość długo, ale niestety nie pamiętam, bo to było dawno temu. Nadmiar młodych szedł do ptaszników i modliszek, reszta cieszyła oko. Musiałam to wszystko zlikwidować w wyniku przeprowadzki.

    Zdarzyło mi się że uciekły, w domu było zawsze około 21 stopni i taki osobnik przeżył około dwóch miesięcy na wolności. Mój brat jak przyjechał w odwiedziny to znalazł, ale był wychudzony. Są urocze, miałam dwie odmiany barwne i jak się krzyżowały to fajne kombinacje wychodziły :D Polecam jako pierwsze karaczany, bo np. tureckie mnożą się jak popieprzone i do tego jak uciekną to stworzą własne obozowisko gdzieś w kuchni. Madagaskarskie są w miarę spokojne i nie biegają tak szybko, w razie ucieczki można je łatwo złapać.

     

     

    • +1 1
  6. 44 minuty temu, Kruczek napisał:

    jak wygląda sytuacja z matą grzejącą, widziałem że da się kupić taką z regulowaną temperaturą, ale jak to wygląda w praktyce? miałem w zamiarze zamontować ją od zewnętrznej strony terrarium, nie wiem tylko czy to robi większą różnicę czy zamontuję ją od wewnątrz czy od zewnątrz? zdaje mi się że lepiej byłoby od zewnątrz jednak. ziomeczki potrzebują dość wysokiej temperatury z tego co czytałem, najlepsza 27-29 stopni, a przynajmniej powyżej 20 i chciałbym im zapewnić jak najbliżej ich ulubionej temperatury. 

     

    Matę polecam umieścić na zewnątrz, choć nigdy jej nie używałam. Moje karaczany miały ok. 21 stopni, rosły wolniej ale krzywda im się nie działa.

     

    45 minut temu, Kruczek napisał:

    kolejna sprawa zraszanie terarium, tutaj nie do końca wiem jak to wygląda w przypadku owadów, mogę kupić jakiś bajerek do tego zraszania czy czym mam to robić? podłoże (czyli pewnie torf zwyczajny albo kokosowy) nie może wyschnąć i potrzeba około 60-70% wilgotności, do tego pewnie też jakiś bajerek do pomiaru jest jak z temperaturą, ale czym się to właśnie zrasza? 

     

    Jest taki spryskiwacz do kwiatów, najtańsze kosztują około 5 zł. Psika się tym na podłoże i ścianki terrarium. Można kupić higrometr na początek, ale z czasem już można "na czuja".

     

    48 minut temu, Kruczek napisał:

    chciałbym kupić na początek pewnie 2-3 samce i tu też pytanie - czy to nie problem? może pytanie głupie, ale nie wiem, czy z powodu braku samicy nie zaczną jakoś świrować ziomeczki? wiem, że i tak będą się przepychać bo słyszałem że lubią sobie od czasu do czasu sprzedać petardę w akompaniamencie syczenia, ale chodzi mi czy to ogólnie w porządku. nie chcę się od razu rzucać na hodowlę z młodymi bo pewnie nie dałbym rady ogarnąć. 

     

    Ja miałam całkiem pokaźną hodowlę, madagaskarskie nie mnożą się w tak szybkim tempie. Przy niższej temperaturze robią to jeszcze wolniej. Z samymi samcami nie wiem jak jest, zaczynałam od mieszanego stadka i to nie jest trudne do ogarnięcia :-) Zdecydowanie ciekawiej się obserwuje ich wyczyny. 

    Poza tym nie wiem czy ktoś sprzedaje karaczany madagaskarskie z podziałem na płeć. Polecam portal Terrarium.pl , jest tam forum i można znaleźć ciekawe oferty w atrakcyjnych cenach i dowiedzieć się więcej na temat hodowli danego zwierzaka. 

     

    Nie zapomnij im tam wsadzić dużej ilości kryjówek i grubej warstwy podłoża. Polecam dać tam suche liście, np. dębu. Chowają się pod nimi i mogą je obgryzać.

    • +1 1
  7. Mnie się odcinek nawet podobał. Ten chłopak Maud, wie pamiętam jak mu tam było, miał znaczek przedstawiający patyk w błocie. 

    Z tego co kojarzę wyrażenie "Stick i the mud" oznacza osobę zacofaną, zbyt poważną i taką właśnie unikającą przyjemnych rzeczy, np. w tym przypadku imprezy. Został poruszony ciekawy problem, no bo nie zawsze jest tak że druga połówka bliskiej nam osoby okaże się być dla nas fajna i może nas drażnić. Jednak czują się one w pełni szczęśliwe jak są razem i nie możemy im tego zabronić, trzeba to zaakceptować i zacząć tolerować taką osobę.

    Fajnie że pokazali siostry Pinkie Pie, dawno ich nie było. Poza tym odcinek jakoś tak szybko zleciał i był dość chaotyczny. Nawet spodobał mi się ten chłopak Maud, chciałabym go widzieć w następnych odcinkach, np. w tle. Daję 9/10

    • +1 2
  8. Mój post nikogo nie pocieszy, może nawet wprowadzi w jeszcze większe poczucie beznadziejności.

     

    Posiadanie zwierzaka bardzo pomaga. Sama mam dużo zwierzaków, lubię się nimi otaczać, ponieważ są ode mnie zależne, potrzebują mnie. Czasem uczucie bycia potrzebnym komuś bardzo się przydaje w codziennej wegetacji. Poza nauką mój codzienny czas ogranicza się do zajmowania się zwierzyńcem. 

     

    Jeśli chodzi o zawieranie znajomości to wydaje mi się że nie są one zbyt potrzebne do funkcjonowania. Ja żyję mimo że nie spotykam się z ludźmi z własnej woli, jedynie z przymusu. To bardzo trafne spostrzeżenie że w końcu wszystko przeminie, również znajomości. Miałam w podstawówce pierwszą i ostatnią przyjaciółkę, byłyśmy wtedy strasznie głupimi dzieciakami, myślałyśmy że to będzie trwać wiecznie. A skończyło się po dwóch latach. Zainteresowania się zmieniają z wiekiem, a co za tym idzie znajomości też się kończą. Nic nie może wiecznie trwać. Ona miała nowe koleżanki, a ja nie. Wykorzystywałam ludzi dla własnych korzyści i mimo najlepszych ocen byłam klasowym złem. Wciąż się łapię na tym że chcę kogoś zrobić w konia dla osiągnięcia czegoś. Ale walczę z tym. Uważam że utrzymywanie znajomości ie ma sensu i naprawdę lepiej mi się z tym żyje. Zawsze w końcu nastąpi taka niezręczna cisza, skończą się tematy do rozmowy i tak skończy się kolejna znajomość.

     

    Przemijanie jest bardzo nieprzyjemne. Tak nieprzyjemne że wciąż  żyję przeszłością, np. wciąż wspominam jakie szalone rzeczy robiliśmy z bratem, wciąż mam wiele przedmiotów, nawet najdrobniejszych śmieci które kojarzą mi się z przeszłością. Gromadzę wszystkie te rzeczy, mam ich zbyt dużo. Dla innych to są zwykłe śmieci, ale dla mnie to są wspomnienia. 

     

    Od jakiegoś czasu mam takiego doła że nawet porzuciłam swoje pasje, uzależniłam się od chińskich zupek. Siedem razy oblałam egzamin na prawo jazdy, wszyscy są wściekli. Bycie takim szarym zerem jest smutne, ale im dłużej nim jestem to zaczynam odczuwać coraz silniej coś dziwnego, taką jakby dumę, a nawet radość z tego że jestem nikim. W końcu i tak wszyscy umrzemy.

     

    Polecam film "Schody" Stefana Schabenbecka.

     

  9. Widząc jaki popularny jest ten serial, też zaczęłam go oglądać. Bardzo mi przypomina Sailor Moon, ten motyw zamiany ludzi w potwory i główni bohaterowie nie mogący się poznać przez zmianę stroju. W Sailor Moon dziewczyny nie miały żadnych masek a i tak nikt ich nie mógł rozpoznać, więc się o to nie będę czepiać. Animacja jest według mnie taka sobie, te ich włosy mnie jakoś biją po oczach. 

    Ten serial jest tak zrobiony, że ciekawi mnie co będzie dalej, ale nie pamiętam co było w poprzednim odcinku i nie chcę do niego wracać. Więc nowe odcinki będę oglądać jak się pojawią, ale nigdy nie powtórzę sobie poprzednich. 

  10. Starlight jest chyba moją ulubioną postacią (z kucyków, bo ogólnie nr 1 jest Spike). Lubię ją bo jest do mnie podobna, w dalekiej przeszłości też rozstałam się z przyjaciółką przez konflikt zainteresowań. Stwierdziłam że niemożliwe jest mieć przyjaciół jeżeli nie są moją identyczną kopią i do teraz nie mam ani jednego. Starlight ma fajny i skomplikowany charakter, jest bardzo wrażliwa, a po nawróceniu jej straciła całą pewność siebie. Ma jeszcze nawyk rozwiązywania problemów magią no i jest inteligentna. Uwielbiam wszystkie odcinki w których odgrywała większą rolę :D

×
×
  • Utwórz nowe...